Takie życie mnie interesuje, a nie tam ... zmienianie pieluszek ;-/

mam straszne fiu bździu w głowie :-O pomimo 35 lat. Właśnie wymyśliłam sobie, zeby poleciec samolotem na sopot festival. w ogóle wciaż tylko kombinuję, jak tu sie zabawić. Mam na mysli jakis koncert, recital, kino, teatr... Duzo czytam, lubie spotkania z autorami...wystawy, muzea. Lubie usiasc z dobrym winem i towarzystwem i gadac do późna. A w "zwyczajnym" zyciu sie nudze i bardzo mnie meczy. Wysilkiem ponad miare jest na przyklad zaplanowanie menu na caly tydzien dla rodziny :-O Jakos ogarniam wszystko, piore, sprzatam, prasuje, gotuje, ale kosztuje mnie to bardzo duzo wysilku i wiednę bez towarzystwa :-(

masz męza i dzieci?

Rozumiem cie

Mam :-D

mam to samo :D

masz jeszcze malutkie dziecko skoro piszesz o pieluszkach. Poczekaj kilka lat. Z moim pięciolatkiem mozna spokojnie o sztuce porozmawiać. Dużo czytam mu i znów odkrywam baśnie. W podróżowaniu mały jest już świetnym kompanem. Cierpliwości - to moja na serio szybciej niż się wydaje.

* to mija szybciej - miało być

na prawdę uczenie takiego małego chłopca "jak działa świat" daje dużo radości. Mąż opowiada mu już historię, kupuje mapy, pokazuje gdzie były wojny itd. Sporo o fizyce rozmawiają. Ja opowiadam mu o swojej pracy :) Można się w tym spełniać. A gotowanie, pranie, sprzątanie. Nie dopisuj do tego niepotrzebnej ideologii. Po prostu każdy dorosły człowiek powinien umieć pod sobą sprzątnąć. To uczy pokory

ila - brawo, mądrze i konkretnie napisałaś. Tylko się podpisać, obiema rękami i nogami do tego ;-))

E tam autorko. Można wszystko pogodzić. Czasem warto "odskoczyć" od codziennych obowiazków, ale gdybyś codziennie miala sopot festival to zapewne przyjemne byłoy ulożenie tygodniowego menu ;-)