Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agoraaa,,, ...,,,

wigilia z rodzina meza

Polecane posty

Tak to jest z tesciowymi:) moja na poczatku jak nie bylismy jeszcze malzenstwem to probowala nas rozdzielic mowiac mojemu mezowi glupoty na mnie ale jej nie wierzyl dostala ode mnie opierdol i przestala gadac glupoty. Teraz tez czasem sie wtraca ale coraz rzadziej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w tym roku mam piękne
święta bo właśnie bez teściów i każde kolejne tez takie będą:) Pozbyłam się babsztyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyytyyuy5yu5y
Ciesz się, że w ogóle spędzasz święta z rodzicami, ja wiele bym oddała, by chociaż do drugi rok być razem z moimi rodzicami. Niestety... nie mogę. Mój mąz przeprowadził się do mnie z drugiego końca Polski i ponieważ moi są "na miejscu" co roku jeżdżę na Swięta do teściów, bo zostali tam całkiem sami. Teściowa jest skłócona z całą swoją rodziną, ze swoimi siostrami itd i gdybyśmy nie pojechali, byliby w święta tylko we dwoje. Do nas nie przyjadą "bo nie". I wiesz jak mi smutno, że nie mogę być chociaż przez dwie godziny z moimi rodzicami? Tam się jedzie niecałe 9 godzin, wyjeżdżamy przed świętami, wracamy przed Sylwestrem. A zatem, Ty jeszcze nie masz tak źle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheheheheeeeeeeeeeeee
do poprzedniczki z 13:42... jak dla mnie jestes frajerka. ja bym wlasnie postawila na swoim i co drugi rok swieta ze swoimi rodzicami spedzala. To ze twoja tesciowa poklocila sie z rodzina lub odmawia przybycia do was, to JEJ problem. Zbyt łagodna jestes. Ze mna twoja tesciowka nie mialaby tak dobrze :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem i rozumiem ze inni maja gorzej niz ja. Po prostu jestem przyzwyczajona do pewnego schematu a tu taka nowosc wigilia z cala rodzina meza! Jestem tradycjonalistka i nie lubuie zmian ale tak jak pisalam wczesniej maz ma tez swoja rodzine do ktorej ja poniekad tez dolaczylam zoatajac jego zona dlatego wypada isc tez do jego rodziny. Chetnie bym spedzila swieta z rodzicami ale maz tez ma jakies zdanie prawda? W koncu chodzi o rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyytyyuy5yu5y
Może masz rację, ale ja to dla męża robię, nie dla teściowej, która i tak raczej mnie nie akceptuje, bo "zabrałam jej Jedynaka". Tylko... chyba czas to zmienić. Teraz jestem w ciązy, nie chciałabym, aby dziecko nauczyło się, że Święta są tylko z jednymi dziadkami. Ale to trudne. No i jeśli ja postawię na swoim, co drugi rok zostanę -to mąz i tak pewnie tam pojedzie, żeby oni nie byli sami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak uważam ze ta 13.42
to frajerka. Znam trochę rodzin gdzie jedni rodzice są blisko a inni daleko i jest co roku wymiana. Jeden rok u rodziców drugi u teściów. U mnie jest tak,że mieszkamy blisko siebie i najpierw jedziemy do moich rodziców gdzie siedzimy oczywiście najdłużej bo i jest co zjeść i o czym porozmawiać a potem na godzinę pro forma do teściów bo niestety tam wigilia jest trzy składnikowa :D barszcz z woreczka i mrożone uszka, ryba z ziemniakami i bigos :( a do tego nie ma o czym porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak uważam ze ta 13.42
aha ty to dla męża robisz a jak widać on dla Ciebie nie może co drugi rok "olać" swoich rodziców - no nieźle macie w związku - współczuje męża ja bym sobie na coś takiego nie pozwoliła. On nie szanuje ani Ciebie an Twoich rodziców a ty nie szanujesz swoich rodziców,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie switaecznaaa
tom czyli ja tez jestem frajerka.? bo znow mam jechac do rodzicow partnera. i widze ze tak co roku bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znasz? To poznasz ;) Weź pod uwagę że u ciotki będą rodzice Twojego męza z którymi też pewnie chciałby się spotkać,więc nie myśl tylko o sobie :) Ja bym poszła na 2 godzinki a potem spokojnie możesz iśc do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie swiateczna ty jestes w innej sytuacji bo nie masz rodzicow wiec do kogo masz jezdziic? A moze jesli chcesz te swieta spedzic w domu to pogadaj z mezem powienien zrozumiec. A wy musicie zaraz od frajerek wyzywac. Moze dziewczyna ma ulegly charakter i nie potrafi byc stanowcza? Troche zrozumienia kobiety. Ale moglabys pogadac z mezem ze twoim rodzicom tez jest przykro ze nie spedzacie z nimi swiat. Dziwne ze twoj maz sam na to nie wpadl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potwor z bagien wiem wiem juz podjelam decyzje ze pojde:) moze nie bedzie tak zle . Pewnie mam zle nastawienie z powodu moich przyzwyczajen. Ale postaram sie to zmienic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toteż to
Wiecie co? Zauważyłam, że funkcjonują 3 modele dla małżeństw: a) dwie Wigilie (u rodziców i u teściów) b) Wigilia na zmianę (w jednym roku u rodziców, w następnym - u teściów) c) Wigilia zawsze u tych, którzy są najdalej (jak ma tyytyyuy5yu5y), jako rekompensata za to, że przez resztę roku jest się z tymi drugimi Temat mnie poruszył, bo ja od od ślubu jadę na schemacie a) i nie jestem z tym specjalnie szczęśliwa. Sęk w tym, że u mojej rodziny jest prawdziwa Wigilia: kolędy, nastrój, ciepło. Natomiast u rodziców męża... to nie jest żadna Wigilia :( Kolęd się nie śpiewa, włącza się telewizor, ot, normalny obiad. W dodatku mimo że teściowa ma sporą (choć dalszą) rodzinę w tym samym mieście, bardzo zresztą fajną, to Wigilii z jakichś względów nigdy nie zrobili wspólnej - co jest dla mnie o tyle dziwne, że w mojej rodzinie "zgrupowywali" się zawsze wszyscy niezależnie od bliskości pokrewieństwa: wuje, pociotki itp. :) Czyli jest podobnie jak u tyytyyuy5yu5y, gdyby nie my z mężem, teściowie byliby w święta tylko we dwoje. Dobrze chociaż, że kolejność jest zawsze taka, że najpierw jedziemy do teściów, a potem do mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Totez to wlasnie u tesciow tez zawsze bylo zwyczajnie. Pierwszy raz jak spedzalam z nimi wigilie bylam zdziwiona ze odbywa sie to tak dziwnie. Dzielimy sie oplatkiem zjemy barszcz moze cos jeszcze i idziemy do moich rodzicow a tesccie do mamy tesciowej i tak wyglada u nich wigilia. U mnie po oplatku jemy kolacje jest tyle potraw ze glowa boli. Rozmawiamy w radiu leca koledy i jest tak rodzinnie. I nie chodzi wcale o to czy lubie tesciow czy nie. Po prostu oni od lat tak spedzaja wigilie. Jak zwykla kolacja zadnych koled rozmow. Tak inaczej niz u moich rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agora moze sie okazac ze bedziesz sie dobrze bawic na tej Wigilii :) moj maz co roku spedza Wigilie z moja rodzina, co roku conajmniej 14-15 osob, od 3 lat Wigilia jest u mojej kuzynki ( wczesniej na zmiane raz u kuzynki, raz u mojej mamy, raz u mojej cioci itd) i maz bardzo lubi te nasze Wigilie. Teraz juz sie nie moze doczekac poniedzialku :) tylko ze on akurat jest blisko z moja rodzina i wszystkich dobrze zna, ale moze i Ty sie dzieki temu poznasz lepiej z meza rodzina :) Bedzie dobrze, przynajmniej nie musisz rezygnowac z Wigilii u swojej mamy calkowicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie robcie....
Ja na szczescie mieszkam zagranica i to juz beda 3 swieta, ktore ja, maz i dziecko spedzamy tylko we trojke:P Nigdzie nie musze jezdzic, do jedzenia robie to, co lubimy i jest fajnie. w tym rokuznajomi nas zaprosili na Wigilie, ale podziekowalismy-chcemy miec spokoj, my do nich albo oni do nas mozemy sie wybrac w pierwsze lub drugie swieto na kawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz nie robcie - zalezy kto co lubi. Ty akurat lubisz w malym gronie spokojna Wigilie, ja lubie jak jest duzo ludzi, jest wesolo i milo i nie chcialabym spedzac Wigilii tylko z mezem i synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egakmd
Możecie iść do twoich rodziców na dwie godzinki albo i dłużej a potem dojść jako ostatni goście do rodziców męża (tak zwani goście dochodzący) . Uważam że nic złego by się nie stało , w końcu do podzielenia są rodzice z oby stron i każdy powinien to zrozumieć. Zupełnie nie rozumiem dlaczego dla swoich miałabyś poświęcić 1,5 godzinki a resztę długiego czasu dla rodziny męża. Zawsze można też pójść na 1,5 h do swoich , potem do męża na tyle samo a potem wrócić do domku do swojego jedzonka i swojej choinki :). Wybór zawsze jest tylko trzeba samemu zadecydować. Ja na przykład idę z mężem do moich rodziców, potem do rodziców męża i na te wizyty zakładamy własnie ok 3 godzin a potem wracamy do siebie do domku gdzie zaproszone będą dwie przyjaciół z dziećmi którzy zrobią taki sam schemat jak my i posiedzimy sobie też z 3 godzinki . Można różnie pokombinować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niehc idzie sam,nie lubisz jego rodziny , unikaj ich i nie rob niczego wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiesz co....
Nie wiem jak można tak myśleć...bo taki mam schemat , bo zawsze jestem u swoich rodziców....nie wiem jak można tak myśleć. To świetnie,ze ciotka męża wpadła na taki pomysl. Dzięki temu wlasnie rodzina moze spędzić więcej czasu razem, lepiej sie poznać, odnowić znajomości. Nie trzeba sie wiecznie trzymać głupich schematów bo tak zawsze bylo.świat idzie do przodu a Wy ludzie ciągle w tym samym miejscu jesteście i sami sobie stwarzacie problemy. Tu nie chodzi o rodziców ze.sie..pogniewaja a o dzieci bo boją sie czegoś nowego. Dorosnijcie ludzie i przestańcie zakładać tak głupie tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie powiedzialam ze ich nie lubie tylko ze ich prawie nie znam wiec nie mam zdania. I nie boje sie isc tylko wiadomo mam swoje przyzwyczajenia ktore teraz musze zmienic. Wiadomo ze nie bede sie czula swobodnie jak u swoich rodzicow ale to rodzina meza i powinnam ich lepiej poznac. Moze okaze sie ze sa fajni. Zobacze gdy pojde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czym problem?
Moja córka z rodziną spotyka się u teściowej na kolacji o 16, do nas przychodzi na 19. Teściowa nieco przyspieszył, ja opóżniłam, ale jakie to ma znaczenie? Ważne, aby w tym dniu spotkać się na wspólnym posiłku, pobyć wśród życzliwych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiesz co....
No tak bo przyzwyczajenia sa takie ważne i dobre...dla mnie takie sa samolubne. Czasem tez trzeba pomyśleć o innych osobach a,nie tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku wy czytacie czasami dokladnie posty? Napisalam ze dziwniee tak inaczej spedzac swieta niz z moja rodzina ale myslac o mezuu zgodzilam sie tam isc. Tzn ze jestem samolubna? Bo sie zgodzilam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×