Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

hello kobietki, witaj eskari - jak czytałam co napisałas odnośnie tarczycy to sama zaczęłąm sie zastanawiac czy ja mam wszystko w porządku z tarczycą bo bardzo opornie mi idzie spadanie kilogramow a do gory to moment jak tylko sobie pofolguje, moze przy nastepnych badaniach pracowniczych chociaz dodatkowo zrobie podstawowe badanie na tarczyce. Ale wczoraj tak jak sobie obiecalam dzien na 6, dieta bez bialego pieczywa, słodyczy i godzina biegania wieczorem. Dzis bedzie powtorka. Martus wow - 8 mil - dobra jestes- gratki:) Ja rano przed pracą 2 jaja sadzone na maselku i szynce, kromka czarnego swojskiego chlebka z masmakiem, serkiem twoj smak plus pomidor, herbata gorzka z cytryną. W pracy mam jeszcze jogurt z otrębami, migdalami, wiorkami kokosowymi i serek wiejski. Aha rano 15 minutek zdążylam porobic brzuszki, wymachy, przysiady. Wage wpisze jak wroce do 63kg Milego dzionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzien dobry, to prawda sa materiały i materiały. mam bluze do biegania NB i jest przyjemna dla skóry, lidlowe spodnie troche gryzą, są szorskie. dlatego uzywac ich bede tylko do biegania. tak w ogole polecam TK maxxa - ja tam kupuje akcesoria do biegania. mam tez stamtad spodnie - 70 zł ale są inne niz te z lidla. materiał jest bardziej miesity i milszy. dobra ale za 25 zeta nie ma co narzekac na lidla :) wczorajsze bieganie miodzio. było chłodno, komary az tak nie gryzły wiec poszło 13 km. biegam z kolegą ktory startuje w triatlonach więc pilnuje systemtyczności naszych biegów i dystansów. tzn ja truchtam sobie niczym zółw a on sprintem do przodu i wraca do mnie. i tak sobie razem trenujemy :) kazdy ma inny cel - on forma, ja schudniecie. tylko czasem kusi mnie słodyczami po biegach np wczoraj przez niego zjadłam batonika musli w czekoladzie. następnym razem bede silniejsza :) plan na dzis: na sn była kanapka z żółtym serem, II sn: kefir z owocami obiad: piers na parze z warzywami deser: zrobie sobie pudding z lida który laski jedza na dukanie, i zjem połowe, kolacja: moje śledzie w śmietanie (czyli w jog. naturalnym). cwiczenia na dzis: według planu skalpel :O xxx najważniejsze to wpaść w rytm odchudzania; wytrzymać te pierwsze parę dni (u mnie to zawsze 4 - od pon w czw zawsze pękałam) i potem jakoś leci. i nie wolno dopuscic do sytuacji ze pare dni pod rzad nie pilnuje sie diety bo ciezko wrocic. a grzeszki kazdemu sie zdarzaja :) dobra czas wracac do pracy :) trzymajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowisz masz - dobrze mówisz:) że najważniejsze to wpaść w rytm odchudzania a drugie co doddam z autopsji to wypaść z rytmu obżerania - u mnie teraz to trwało od poczatku lipca - te obżeranie do niedzieli- niby biegalam czasami ale diety zero - żarlam jakby na zapas i za te miesiące nie jedzenia, nie wiem czy wyszlam juz z tego ale poki co drugi dzien sie trzymam, jestem juz po obiedzie- w sumie to samo co wczoraj - piers z kurczaka w sosie ziolowym ryz fasolka i na deser kawalek arbuza. fasolka teraz bedzie u mnie dominowac bo wysyp jest jej na dzialce wiec jak tylko sie da to bede ją jadła. Ok 19.00 ide pobiegac - co prawda caly dzien mży ale po prostu musze bo juz jestem nastawiona na te biegi że nie ma zmiłuj. Wogole wychodzi że wszystkie 3 biegamy a eskari to inny tytan cwiczen wiec 4 jestesmy cwiczo-lubne:). Ja co prawda za bardzo innych cwiczen nie lubie ale czasem odpale te nasze slynne 3 mile (3mile str 16) a 5mil - nie wiem-ale martusia ostatnio podawała linka wiec mozna latwo znależć. Mowisz-masz - 13 km? - niezla trasa - ja na codzien biegam ok 10-11km przez godzine, a jedynie w soboty ok 1h 45 minut- ale wtedy jeszcze wolniej żeby sie wybiegac - bo wtedy zależy mi bardziej na czasie żeby przez te prawie 2 h sie ruszac. A tera miłe zajęcie przede mną - przebieranie fasolki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Dziś umieram...do południa było ok, nawet zła byłam że zakwasów po wczorajszych milach nie mam. O 16-ej poszłam pobiegać. Myślałam że zejdę z tego świata. Bolało mnie wszystko, po 2 km nogi miałam jak z ołowiu, do tego palące słońce nad głową. Masakra. Nie mam jak biegać w innych godzinach w tygodniu, niestety musiałam się zebrać do kupy i jakoś zrobić te swoje podstawowe 8km. Więcej nie dałabym rady. Nie dziś. Czułam się tak potwornie zmęczona, że jak wróciłam do domu to mąż śmiał się z mojego opłakanego stanu ;) Chwilowe zmęczenie materiału :) Jutro robię sobie wolne, nie ćwiczę, nie biegam i koniec kropka! :) TK Maxx fajna sprawa, robiłam tam zakupy jak byłam u rodziny w UK, tutaj niestety nie mam w okolicy. Kupuje tego typu rzeczy w decathlonie (moje ostatnie odkrycie) przez internet. Uciekam Kobiety spać, padam normalnie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzien dobry, dobrze mówię ale wczoraj mysłałam że szału dostanę - zapowiadał się dzień "wciągam wszystko co spotkam na swojej drodze". dzieki Bogu skonczyło się na 3 czekoladkach i młodej kapuście od mamy. aby zakonczyć dalsze pochłanianie poszłam na spacer. polubiłam wieczorne spacery z mp3 na uszach. oczywiście - nie zrobiłam tego skalpela. odpuszczam to; to jest ponad moje możliwości :O jejku codziennie 10 km? wow!!!!! ja biegam 3 razy w tyg po te 12/13 km i to musi mi starczyć. jezdze na bieganie do lasu, bo przeprowadziłam sie blizej centrum i nie lubie biegac wzdłuż ulic, a parki sa juz dla mnie za małe :) przy bieganiu codziennym robiłam kiedys krotsze dystanse, chyba ok 6 km (truchtałam 40 min) i w połaczeniu z dieta schudłam bardzo ładnie. ty to chyba lecisz jak szalona w dół z kg ;) marta - ja jak poszłam kiedyś na głodnego - bez obiadu - miałam podobne objawy jak Ty. ciezkie nogi, zero sił. moze za mocny trening a za mało jedzenie. a moze przemeczylas miesnie? oblizyłam sobie ze podczas mojego treningu spalam ponad 700 kcal. przy mojej diecie to bardzo duzo! musze pomyslec czy nie dorzucic wiecej bialka... xxx pytanie na dziś? :) czy wy też tak macie że jak coś idzie nie tak to zaraz pierwsza mysl lodówka? :O kurde wczoraj tak miałam - zle poszlo w pracy=dawaj czekolade. po prostu zajadam stresy, do konca zycia bede sie z tym meczyć :( plan na dziś: sn: owsianka z porzeczkami, II sn: kefir z porzeczkami, które zaczynają mi się juz po nocach snic :D obiad: klopsy w pomidorach + sałata/pomidor/ogorek/jogurt nat deser: arbuz kolacja: jajecznica z pomidorami bo chodzi za mna od rana o 19.00 bieganie - dzis sama bo kolega nie moze. potruchtam sobie godzinkę :) lubię to wieczorne bieganie bo mogę też wiele spraw sobie przemyśleć, tak podumać jednocześnie gubiąc d*pkę ;) też tak macie? :) ps uwielbiam fasolkę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! mogłabym ją jeść non stop!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia 10kilo do zgubienia
zapraszam na fasolke- nie przejadamy jej-ratunku!!- caly rok czekam na nią jak glupia bo uwielbiam a jak zaczyna rosnąc to jest jej bardzo duzo- a mamy posadzone (rodzice w zasadzie:) ) 2 zagonki. Mowisz-masz- wlasnie nie chudne - biegam od dobrych paru miesiecy albo wiecej- ale nie umiem trzymac diety- ledwo co zdolalam zgubic przez pół roku 6 kilo to teraz w 3 tygodnie w lipcu połowe nadrobilam. Dlatego od poniedzialku mój plan to codzienne od poniedzialku do soboty bieganie przez godzine (w sobote ciut dluzej) niedziela wolne i dieta przez pelny miesiąc- nie jakas ostra ale musze omijac pieczywko i słodycze oraz podjadanie i wieczorne a raczej czasami nocne żarełko bo te rzeczy mnie strasznie gubią - pewnie jak wiekszosc kobietek. Moje menu dzisiejsze rano pare lyzek kukurydzy z puszki bulka grahamka na 2 razy z maslem szynka serem zoltym ogorkiem i pomidorem garsc orzechow, slonecznika , wiorek kokosowych obiad: 1ziemniak, 4 male pulpety z sosu, micha fasolki, kawał brokula i juz do biegania nie moge jesc bo z pelnym brzuchem kiepsko sie biega na wieczor bede walczyc czy zjesc arbuza czy nie, wolalabym rano ale zobaczymy. Co do samotnego biegania - przyzwyczailam sie, polubilam, lubie wlasnie se cos przemyslec, zmienilam troszke trase - bo wczesniej biegalam trasa rowerowa, ale masa samochodow- krajowka obok, duzo ludzi- gapiow tzw:) wiec teraz od razu jak wyjde z domu - 5 minut i zaczynaja sie moje lasy a teraz uczęszczane wiec o 19 jeszcze duzo ludzi zaczyna jakies marsze, biegania, jest ok. Martus jak dzis zdrówko, odpoczelas, sil nabralas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) czytam Was od jakiegoś czasu ale dopiero dzisiaj odważyłam się napisać.mam nadzieję że przyjmiecie mnie do Waszego grona.Dopiero odstawiłam młodszą córcię od piersi i przestałam brać tabsy-waga koszmarna :( 84 kg :( przy wzroście 157 cm.wbrew pozorom nie jem dużo i tłusto za słodyczami nie przepadam...nawet nie wiem od czego zacząć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Odpoczęłam :) Chyba najnormalniej się przetrenowałam, zmęczyłam zbyt mięśnie. Już po południu miałam chęć iść pobiegać ;) tyle, że z synkiem nie miałam co zrobić. W ogóle dostałam po tym bieganiu w słońcu jakiejś migreny i głowa bolała mnie okrutnie do dzisiejszego poranka. Śniadanko, kawa i wróciłam do żywych ;) Na jutro mam zaproszone koleżanki z dziećmi i plan na popołudniowe gofry...ufff już mi słabo, jak tu się powstrzymać? :) Mówisz masz - ja również zajadałam stresy, teraz jakby mi przechodzi, jakbym "wyrosła" z tego. Nie wiem, może to chwilowe, ale mam nadzieję że już nie wróci. I ja również, podobnie jak Ty i Monia, lubię ten czas podczas biegania, kiedy mogę się "zresetować", pomyśleć, spędzić godzinkę sama ze sobą, odpocząć od domu i wiecznie czegoś chcącego trzyletniego jęczybuły ;) Ostatnio biegłam chyba ze trzy razy z koleżanką, też było sympatycznie, taka miła odmiana ;) Jutro pewnie nie pobiegnę, ale machnę sobie mile. Zobaczę o której synuś pójdzie spać i na ile mi starczy czasu. Fajnie byłoby znowu zrobić 8 ale nie wiem czy nie znudzi mnie to w trakcie ćwiczenia. Fasolki w tym roku jest chyba wszędzie dużo, ja pewnie znowu część zamrożę bo nie przejemy wszystkiego. No i tak mi pomysł podsunęłyście, jutro gotuję fasolkę :) Dla chłopaków mielone z ziemniaczkami i buraczki a dla mnie góra fasolki :) Do przeczytania Babeczki :) P.S. Witaj mamusia85 :) Pisz co postanawiasz i kilka słów o sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, mamusia - zacznij od dobrego nastawienia :) Witamy! walczę nadal, dopiero w poniedziałek mam wizytę u endokrynologa, jutro znów pobieranie krwi (brrrr), w piątek usg tarczycy i zobaczymy. W każdym razie nie poddam się! Martuś postanowiłam, że usg, FT3, FT4 zrobię sobie przed wizytą u endo, zaoszczędzę czas i wcześniej pewnie dostanę leki. Dziś moja córcia obchodzi 6 urodziny, Boże jak ten czas leci, przed chwilą miałam ją malutką w ramionach, a dziś już taka panna. Chciałabym drugie dziecko, ale muszę hormony i wagę doprowadzić do normalnego stanu. Muszę się wyremontować ;) Jutro siłownia, a co mi tam, jak ćwiczę to mi lepiej, dopiero później łażę zmęczona. Nie łączyłam tego z tarczycą, myślałam, że taki mój nieco leniwy urok, ale chyba jednak nie (na szczęście!). Do zaś. Aaaa właśnie, Martuśka - jestem z Ciebie przeprzeprzedumna!!!!!! :) GRATULUJĘ wyniku. To dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 28 lat, dwie córki starsza ma prawie 3 lata młodsza 7 miesięcy :) a więc jestem uziemiona z nimi w domu jeszcze.co do postanowień to jeżdzę na rowerku od tygodnia na razie po 30 minut i jest ok.co do diety to niestety trudno mi z kilogramami bo przed ciążami wiecznie byłam na diecie a organizm cwana sztuka nie chce dać się wykiwać po raz n-ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eskari - dziękuję :) Jakoś pomalutku się udało :) Też gdzieś w głębi duszy marzy mi się drugie dziecko, ale... zawsze jest jakieś "ale" :( Dziś całkiem fajnie utrzymałam swój żołądek w ryzach, no poza poranną małą wpadką - małżon kupił do porannej kawy rogale z czekoladą ;) może nie do końca warte grzechu ale całkiem smaczne ;) Po południu poszłam biegać. Rany jak słońce paliło...część drogi miałam w cieniu, ale później już było kiepsko. Tempo za to miałam niesamowite jak na warunki atmosferyczne. W godzinkę zrobiłam 10km. Jutro pewnie odezwę się wieczorem, jak zwykle. Rano mam w planach zakupy, później pewnie nad jezioro pojedziemy z synkiem, strasznie gorąco ma być. Zupę na jutro mam więc długo w domu nie zagościmy. Trzymajcie się Kobietki, pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzien dobry, odmaldowuje sie :) no wiec, jesli biegamy a nie chudniemy to wiadomo gdzie pies pogrzebany - dieta :O tez tak mam, albo pilnuje sie z jedzeniem albo nie chudne jesli biegam. a najgorsze jest wieczorne podjadanie - jesli z tym nie wygra sie to o chudnieciu moge zapomniec :( pocieszajace jest to ze mowicie ze wyrasta sie z zajadanie streasów. ja staram sie teraz wychodzic na spacer. wieczory sa bardzo przyjemne. aha - porzuciałam skalpel, bo i tak tego nie robie a podjełam wyzwanie squats/przysiady przez 30 dni (wpiszcie w goole przysiady na pośladki i wybierzcie pierwszy z brzegi link). podobno rewelacyjnie działa na pupę i uda. no i mozna ogladac podczas tego tv. sprawdziłam dzis na sobie :) zrobiłam dzis 50 przysiadów i d*pkę poczułam. ja z dieta u mnie? w sumie ok. sn: owsianka z porzeczkami, II sn: kefir/maslanka, obiad: kotlety mielone - smazone w piekarniku - z sałatką standard (sałata, pomidor i ogorek), kolacja: makrela wędzona, sama - uwielbiam. o 19.00 bieganie z kolegą czyli 13 km jak nic, o ile nie bedzie padać oczywiscie. do następnego - i trzymamy się dziewczyny! :) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello kobietki probowalam wczesniej cos wpisac ale caly czas odrzucalo podajac komunikat ze to spam wiec teraz w skrócie witam mamusie85 - tez staram sie wrocic do wagi sprzed ciązy ale maly ma zaraz 4lata a ja jakos krąże w miejscu z tą wagą no i to moje trzecie dziecko to w wieku 40 latek wiec i przemiana w tym wieku inna - a ze czlowiek jesc lubi to tak jak pisze mówisz masz - wtedy i bieganie nie pomoze. Na razie ten tydzien sie trzymam, choc wcxzoraj poszedl juz pierniczek w lukrze a dzis 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomyslalam że wysle na raty to moze nie bedzie spamu i sie udało. Dzis zaplanowalam przerwe w bieganiu bo wczpraj juz czulam jak nogi są ociezale a tu i pogoda sprzyja przerwie bo leje. Ale jutro 1h45minut na pewno potruchtam Martus daj tego gorąca troche dla mnie bo u mnie coraz zimniej a dzis jeszcze ulewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha menu rano pasta z 2jaj i łyzki majonezu serek grani garsc migdalow, slonecznika jogurt maly naturalny z otrebami pieczone udko i skrzydelko i mizeria no i 2 pierniczki Nie wiem czy jakiego piwka dzis nie bedzie bo wieczorek babski sie na dzis zapowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
hej :) monia - zapomnij juz o tych piernikach i mysl ciagle - trzymam sie juz tyle ...jedziemy dalej :) wczoraj zaliczyłam 13 km po pagurkowatym terenie, przy czym jak była bardzo wyska góra - wybierałam szybki trucht. w zyciu nie sadziłam ze bede miec taka formę :) to mnie motywuje jeszcze bardziej do pracy nad sobą. laski - zaciskamy zęby i biegamy. nie ma bata aby przy ujemnym bilansie enegrgetycznym nie zaczeło spadać. plan na dzis: jestem po squatach: 55 razy (podoba mi sie ten terenig bo jest szybki) sn: owsianka z porzeczkami II sn: maslanka obiad: ryba z grilla i sałatka kolacja: serek wiejski z rzodkiewką. taki plan, a jak bedzie...znajać moje weekendy cos wskoczy ekstra niekoniecznie light ;) miłego- trzymajcie się laski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowisz masz - co do formy to powiem szczerze że tez ze swojej jestem bardzo zadowolona bo jak zaczynalam w tamtym roku przygode z bieganiem to było dosłownie pare minut i juz taka zziajana że dalej nie szło a teraz bez problemu godzine czy wiecej. I wogole *mowisz masz* pocieszyląs mnie zdaniem że nie ma bata zeby przy ujemnym bilansie nie spadało - tylko wychodzi na to że mi ciezko ten ujemny bilans zachowac. nawet dzis niby na obiad wszystko zdrowe dietetyczne w malych ilosciach a objadlam sie jak bąk: pieczone udko z pieczarkami, 1młody ziemniak, pomidory w smietanie, fasolka szparagowa niestety z bulką tarta bo tak robilam dla dzieciaków i sie skusilam i dobrze ze pojde wybiegac bo czuje sie jak baba w 9 miesiacu ciazy:). Dzis niestety rano u mnie lało wiec bieganie bedzie po 18.00. Na razie sprzatam porzadnie w domu z oknami, póleczkami, szafeczkami, wymiatam pakuje w woruszki bo maly u babci wiec moge troche glębiej posprzatac. Aha upieklam sobie dzis chlebek z przepisó dukana, bo te grahamki sklepowe cos chyba mnie tuczą a pieczywa jak nie zjem to jestem glodna. Martus a ty gdzie wsiąkłaś? mamusia 85 - jak tam, dietkujesz czy rzucialas za przeproszeniem w pi..u - tu bym cie rozumiala bo nieraz juz to przechodzilam ale cwicz przynajmniej to nawet jak ta waga wieksza to cialo ladniejsze brzuch płaściejszy sie wydaje - polecam cwiczenia 30tki- tzw 3mile str 16 - martusia tez je bardzo lubi ja poki co biegam po terenie ale na zime na pewno do nich wroce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzien dobry po squatach :) niedziela, poranna kawka... słonce za oknem. chwilo trwaj :) xxx "pieczone udko z pieczarkami, 1młody ziemniak, pomidory w smietanie, fasolka szparagowa niestety z bulką tarta bo tak robilam dla dzieciaków i sie skusilam i dobrze ze pojde wybiegac bo czuje sie jak baba w 9 miesiacu ciazy" jak zolądek sie juz skurczy to jest jakby z gorki. byle pilnowac zeby lekko jesc. dobra, tej bulki to ile było...spalona zapomniana. xxx ja ostatnio tez zrezygnowałam z pieczywa bo mnie gubi. uwielbiam chleby i buly. mogłabym je jesc same i bylabym najszczesliwsza. robiłam sobie kiedys bułki z tostera dukana z bloga z kotem w kuchni i powiem wam ze były calkiem calkiem...zaraz chyba na sniadanie sobie taka bulke trzasne zamiast owsianki. plan na dzis: sn: bułka otrębowa z wedliną i pomidorem, II kefir z porzeczkami, obiad: ??? bede na miescie - Boze chroń mnie ;) kolacja - przewidujac masakrę obiadową: białkowa - twaróg :) miłego dnia dziewczyny i odmeldowywac sie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
no nie! gdzie są wszyscy? :P odmeldowuje sie: wczoraj, poszło nie tak zle. po owsiance i kefirze zjadałam troche pieczonego bakłażana z mięsem mielowym i 8 wafli ryżowych i wypiłam dan mleko :) w tym tygodniu udało mi sie uniknąć masakry weekendowej. dzis było tak: sn: owsianka z nektarynka II sn: kefir z porzeczkami, obiad: kurczak gotowany na parze plus młoda kapusta od mamy :) deser: koszyczek malin kolacja: pomidor, ogórek, sałata, jogurt naturlany, do tego dorzuciłam troche tartego zółtego sera i pokrojona w kostkę wędlinę. tak wiem...lekko kontrowersyjne danie ale wymiotłam resztki z lodówki o 19 bieganie. dzis wg planu miałam odpoczynek od squotów. jutro rano do nich wracam. miłego wieczoru i czekam na Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzień dobry, no, jesteś :) bo juz myslalam ze znowu zostałam sama. pojawiła się myśl-czemu ludzie ode mnie uciekają? ;) bez biegania i trzymania się sukcesów nie będzie! :) i u Ciebie ruszy, jestem tego pewna. żeby nie było - ja po sobie też nie widzę jakiś spektakularnych efektów. ciuchy jak zrobily się luźniejsze jakiś czas temu, tak są ale z ud mi nie leci. za to z cycków już tak 😭 w białe spodnie chyba nie zdążę już wejsc w tym roku :O tzn wchodze w nie, ale wygladam jak baleron i usiaść nie mogę :D ja juz po squotach: 70 z drugą kawką w ręku. sn: owsianka z nektarynka, II sn: maliny z jog.naturalnym obiad: pieczony pstrąg z sałatką ze swiezych warzyw, deser: 1 gałka lodów waniliowych z malinami - d**a ale muszem :P kolacja: jajecznica z wedliną drobiową. zmykam do pracy-miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis w dzien byłam u lekarza bo mam jakąs wysypke na brzuchu- okazało sie że to półpasiec- na razie biegi musze odlozyc bo tego dziadostwa nie moge przeziebic a u mnie zimnica straszna. Wszystko spowodowalo że dostałąm takiego kompulsa na żarcie - szczegolnie na slodycze - pewnie wiadro wszystkiego bylo -jak nigdy a może jak dawno nie mialam - mysle że na wage przez pare tygodni nie wejde. Jestem w czarnej d..e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Jestem Kobietki, jestem, tylko mam problemy z netem :( Monia, uważaj, półasiec jest bardzo niebezpieczny jeśli się go przeziębi właśnie,dbaj bardzo o siebie. U mnie powolutku. Wciąż kręce się wokół 78kg, ale nie liczę na spadek bo niewiele chwilowo robię w tym kierunku, dbam by waga nie rosła. Biegam po 10-12km, czasem pływam, ale to dlatego że już lubię ;) mam na myśli bieganie oczywiście, bo pływanie kocham od zawsze. Popełniam blędy żywieniowe, ale chyba w granicach rozsądku. Wczoraj np.o 22.00 jadłam. Zajadałam sie fasolką szparagową, ale samą, bez tłuszczu i bułki i nie zjadłam jakiejś mega wielkiej porcji, no i poszłam spać o 1.00 czyli wszystko do zaakceptowania ;) Dziś kupiłam świerzutkie pieczywo i zamiast obiadu zjadłam bułę z wędliną i - no tu poległam nieco bardziej - sosem kebebowym. Ale ten smak...mmmm :) No i przez przypadek czekolada mi wpadała dziś na każdym kroku w ręce, taka z drobinkami malin i migdałów...W weekend też pozwoliłam sobie na lody, ale akurat miałam urodzinki, więc "topiłam smutki" w lodach ;) Waga się trzyma, więc ok. Dziś miałam pauzę w bieganiu bo chyba chwilowo się przetrenowałam, ale za to pływałam, jutro planuję cały dzień plażować więc też popływam a wieczorem spróbuję 12km machnąć. Na plażę biorę ogórki, kalarepkę, marchewkę i jogurt z otrębami oraz dużo wody do picia. Śniadanie to pewnie bułeczka z wędliną, pomidorem, papryką. Choć może będziemy mieć fazę na jajca których mamy pod dostatkiem :) Do intensywniejszych treningów i bardziej rygorystycznej diety wrócę chyba od września, teraz cieszę się tym co osiągnęłam i daję wytchnąć psychice, grunt to nie spinać się :) A gdzie się podziewa moja imienniczka Marta34? Calendae? Eskari? O pozostałych to już nie wspomnę...a mamusia85? Halo Kobiety!!! Odezwijcie się :) Monia, a tak na marginesie, zazdroszczę tej zimnicy. U nas od wielu dni upały, trawę przed domem mam wypaloną, ogród intensywnie muszę podlewać bo spaliłoby wszystko. Pranie wywieszone w ogrodzie schnie dosłownie w 40 min. Pomału mamy dość. Codziennie po 30 stopni, weekend zapowiadają u nas kosmicznie gorący bo chyba 35 st. w cieniu. Deszczu nie widzieliśmy od baaaardzo dawna. Już nawet moje kury chodzą takie smętne. Daj trochę tego chłodu do mnie ;) Zdrowiej Kobietko. Trzymajcie się i do przeczytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry, albo i nie :O dołączam się do grupy podłamanych dietowo i lekko zniechęconych. wczoraj miałam dzień wciągania wszystkiego co pod ręką 😭 oprócz planowego jedzenia poszła - młoda kapusta i paczka wafli ryzowych o smaku karmelowym :O smutno mi się zrobiło to zaczełam jeść :( a co się stało? chciałam kupić na wyprzedaży nowe bikini bo niedługo wybieramy sie na urlop. jak zobaczyłam swoje uda/nogi w majtkach to się zupełnie załamałam i nie kupiłam niczego. jak to możliwe że moje ciało wyglada jakbym była sklejona z dwóch różnych ludzi - góra chuda (roz. 36) dół - uda i nogi tłusty (roz. 42). waga w normie. sam rozmiar 42 - ok, mógłby byc ale w połączeniu z tak chuda gorą wyglada paskudnie, za duza dysproporcja. do tego ten cellulit - widac go gołym okiem :( załamana jestem, serio. w ciuchach wygladałm ładnie, ale jak się rozbieram to wszystko sie tak trzęsie :O nie wiem czy moje bieganie i te poranne przysiady są wystarczającym ćwiczeniem na tak zaawansowany problem.... wiem że Wy startujecie z większą wagą to moj problem moze wydawac się błahy ale cellulit na duszy każdej ciąży tak samo. niby dalej bede walczyc ale juz bez takiej werwy. dzis 75 squotów, sn: oswianka z malinami II sn: kefir z porzeczkami, obiad: zapiekanka z mięsa mielonego i bakłażana, deser: serek grani z malinami, kolacja: jajecznica. o 19 bieganie. trzymajcie się i do usłyszenia! ps półpasiec - f**k, moje ciotka miała, smarować, smarować i nie przejmowac się. do wyleczenia! ;) a zamiast biegania - zacząć robić za mną squoty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, u mnie wszystko leży i kwiczy :( Załamała mnie ta tarczyca, od 2 dni biorę leki i niby lepiej się czuję (chociaż pewnie, to autosugestia). Ale stwierdziłam, że jestem gruba, bo chora, więc sobie w łikend pozwoliłam i ŻARŁAM. Jutro mam biopsję, bo okazało się, że mam guzki na tarczycy i 2 wymagają biopsji, no szlag by to! Zobaczymy, co wyjdzie. Póki co jestem w wielkiej przepaści psychicznej i nie mam siły na żadne ćwiczenia. Reszta wyników w normie, nawet cholesterol, a myślałam, że z nim będzie pogrom, a tu nic. Lekarka powiedziała, że pewnie ćwiczę i jem zdrowo, więc jest ok. Podobno osoby z niedoczynnością w większości przypadków mają duży cholesterol. Eeee tam :( Ft3 i Ft4 ok, krew ok, cukier i ciśnienie też, tylko to TSH :( No źle mi ostatnio. Martwię się tą biopsją, żeby tam nic nie wylazło. Mówisz i masz - każda z nas ma problemy na swoją miarę, wcale nie jest śmieszne, że źle się czujesz we własnym ciele. Jedyne co mogę powiedzieć na pocieszenie, że jeśli kobieta ma szersze biodra, to łatwiej jej się rodzi ;) To idę pracować. Monia - nie łam się, wyleczysz, odpoczniesz i znów ruszysz z kopyta. Martuś, jestem z Ciebie taka dumna, Twój przykład pokazuje, że jeśli się chce, to można. Paaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a z Wami co??? Wywiało czy słońce wypaliło??? Haaaaaalooooo!!! Ja się przyznałam że z netem mam problemy, mega problemy, mniej mnie tu będzie przez jakiś czas - przynajmniej dopóki nam stacjonarnego nie założą, jutro idę zamawiać. No ale cała reszta? * Eskari, jak biopsja? Masz już wyniki? Trzymam kciuki, aby wszystko było ok :) * Monia - jak półpasiec? Przechodzi? Dobrze się czujesz? * mówisz masz- dokąd na urlopik się wybierasz? U mnie jakoś leci. Pobiłam swój rekordzik, ostatnio zrobiłam 14km. Myślę, że jak już się ochłodzi, może we wrześniu, to będzie moja stała trasa. Tymczasem przez 3 dni nie robię nic poza objadaniem się owocami, a dziś - o zgrozo! - pizza poszła w ruch. Tyle, że u mnie masakryczne upały wciąż trwają. Nie pamiętam kiedy byłam tak umordowana temperaturą :( Całe dnie spędzamy z małym nad jeziorem bo w domu umarlibyśmy. Marzę o deszczu, czasem nawet o siarczystym mrozie ;) W tej chwili mam za oknem 26 stopni, a jest północ. Rano o 8ej w cieniu (okno po zachodniej stronie) miałam już 28 stopni. Umieramy...jestem zapuchnięta i w dodatku przed okresem :/ Waga stoi w miejscu, tzn.niby spadłam znów o 1kg ale nie ważyłam się przez ostatnie 3 dni i jestem pewna że ten kilogram wrócił, tym bardziej po dzisiejszej pizzy. No ale nie zamierzam sobie całe życie wszystkiego odmawiać, czasem można zaszaleć ;) Czekam na Was Kobiety, odezwijcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje sie. Z połpaścem jeszcze walcze - znaczy tabletki i masc i sudocrem na pewno jeszcze pare dni pobiore ale czuje sie juz na tyle dobrze zeby jutro wznowic bieganie- nie bede robic juz codziennie jak ostatnio bo przesilenie wyczytalam też mogło byc przyczyną tego wstreciucha (półpasca):). Martus u mnie dopiero drugi dzien cieplutko wiec nie narzekam, wczoraj super wykorzystalam z dzieciakami pogode na dzialce z woda u siostry a dzis juz w robotce. No wlasnie odzywajcie sie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
melduje się dziewczyny :P oczywiście dalej walczę - ale teraz na działce. załamka była chwilowa. mam złe nastawienie - pracowałam na tłuszczyk parę lat a chcę go zlikwidować w miesiąc a tak sie nie da ;) przez te dni - trzymam mniej więcej dietę, poza sobotnią pajdą gorącego chleba ze świeżą kiełbasą i kaszanką - musiałam :) i wczorajszym lodem w czekoladzie z lidla :) drobne grzechy, ale na duszy już lżej. także nie myślcie że u mnie aż tak wzorowo ;) na urlop jedziemy nad nasze piękne może. no moze urlop to za duzo powiedziane, bo ze wzgl na małe fundusze ot 4 dni na naładowanie baterii ale zawsze coś. lekko zmodyfikowałam swoje menu: na sniadanie nie jadam juz owsianki bułkę z opiekacza a la dukan (przepis ze strony z kotem w kuchni), zaczeło tesknic mi sie za pieczywem. pakuje do tej buły pietruszkę i koperek i pokojoną jaką tam mam wedlinę. syci na poludnia :) potem lece juz standardem. dzis będę na obiad faszefowane papryki miesem mielonym (dostalam cały gar od mamy), na kolację fasolka szparagowa. o 19 bieganie. rano zrobiłam 105 sqoutów - powiem wam że czuje się nózki i pupę po tym ;) trzymajcie się i walczymy dalej, biegamy (14 km - gratulacje!!!!!!), smarujemy połpaścca ;) - ogolnie dbajmy o siebie - ja mam lepsze samopoczucie odkad robie cos dla siebie, a ze cellulit jak był, tak jest. no cóż :P kobieta jestem ;) miłego dnia!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×