Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

dobry, nie ty jedna masz załamanie. też nie mogę się wdrążyć w pełny rytm dietowy. wczoraj zjadłam na kolacje zapiekanke - taką na bagietce z pieczarkami i serem :O poprawiłam irysami z makiem. f**k. rozkładaja mnie wieczory. cały dzien moge sie trzymac a wieczorem wlacza mi sie lampa: jesc, cokolwiek ale jesc. obieram marchewke, zjem i znowu mi sie chce :( dzis zaczne sprzatac szafe, moze to pomoże. musze wpaść w rytm... sklapel nie jest nudny, jest k******o nudny. ta kobieta ma w sobie tyle zycia co moja zdechła 7 lat temu papuga :O dla mnie bieganie rządzi :classic_cool: ja nigdy nie bylam na dukanie, wlaczylam tylko jego elementy do swojej diety. a ze lubie nabial, kurczaka to daje rade. jesli nie to, to co chcesz jeśc? moze kapusta kiszona? kiedys ja wsuwalam wieczorami i chudłam. spróbuj. wracam do pracy. dzis ide pobiegac. tylko dzieki temu jakos jeszcze sie trzymam wg mnie. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinga, dzięki Tobie - tekst o zdechłej papudze - pierwszy raz dzisiaj się uśmiechnęłam :) Mam jakiegoś doła, nie wiem o co chodzi, jakieś rozchwiane hormony czy co? Wczoraj pół nocy przewyłam, bo nawet tego płaczem nie można nazwać, dziś chodzę jakaś rozbita, nie odzywam się do nikogo. Od rana mama piekła ciasta z moim synem a ja relaksowałam się ..sprzątając jej mieszkanie. Nie rozmawiam z nikim bo najnormalniej mi się nie chce. Miałam chęć iść pobiegać ale lało, z resztą wciąż pada. Jadłam kiszoną kapustę w pierwszej turze odchudzania, teraz jakoś patrzeć na nią nie mogę. No właśnie jestem bardzo problematycznym osobnikiem. Nie mam pojęcia co będę jadła...jakiś taki jadłowstręt mam, choć nie na wszystko bo chlebek i ziemniory mogłabym jeść cały czas ;) Coś wymyślę, nie mam wyjścia. Też bym chciała biegać, bo jakoś żadnych ćwiczeń nie mogę sobie dopasować, tylko cholera nie mam kiedy. Myślałam że jak mały do przedszkola pójdzie to będę miała nieco czasu, a tu du.pa blada, drugi tydzień chory i siedzi w domu. Jak nie zapalenie ucha to zapalenie zatok, a teraz widzę jeszcze dziób od środka puchnie więc chyba znowu zapalenie jamy ustnej się zaczyna :( Muszę koniecznie jakieś badania mu zrobić bo to jest nienormalne żeby wciąż mu nawracało, mama moja mówi że za czysto go chowam...bzdura :/ Nie mam już siły, chyba wczoraj właśnie ta buzia małego przelała czarę goryczy i ruszyła lawinę łez. Muszę wyjść z domu na dłużej, zresetować się, odpocząć i naładować akumulator ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia, a Ty Kobieto gdzie się podziewasz? Ja mam nadzieję że przynajmniej od października wrócisz, chyba że już nie...to chociaż wpadnij się pożegnać, nie opuszczaj nas jak inne Dziewczyny bez słowa. Jak by nie patrzeć byłyśmy tu przez 9 miesięcy ;) Przynajmniej ja tu dołączyłam w styczniu. Kinga, u Ciebie jak tam? Trzymasz się? Ty dzieci nie masz, prawda? Takim chyba jeszcze jesteś wolnym strzelcem. Jak Ci dieta i biegi idą? Ja podłamana jestem bo mój mały do piątku musi zostać w domu, w piątek do kontroli z tą buzią. Mam nadzieję, że cholerka w poniedziałek pójdzie do tego przedszkola bo tak mi się marzy by już ustabilizować sobie dzień i móc pobiegać. Będę już po okresie więc i boleć mnie nic już nie będzie i chęci powinnam nabrać do życia ;) Ja staram się zacisnąć pasa z jedzeniem bo waga do góry szła. Niby niedużo bo 0,8kg ale od tego się zaczyna...no i wciąż poszukuję alternatywy dla kolacji moich ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, martus nie mam zamiaru zwiewac jak inne dziewczyny ale mam na razie pod gorke z wagą, z cwiczeniami , z bieganiem bo wszystko sie kręci wokoł mojejnajstarszej corki. ale juz w sobote wywoże ją do warszawki i może jakos sobie ustabilizuje wszystko. Ten tydzien to istna wariacja, to do jednego lekarza ją zawieżć, to do drugiego, do fryzjerki-mojej kolezanki poza miastem bo cale zycie tylko ona nas ścina, farbuje itp poza tym zakupy, pakowanie- w sumie pół domu musze jej przewieżć:), auto do mechanika na sprawdzenie - bo jednak ode mnie do stolicy i z powrotem to ponad 600 km musze zrobic na raz no i dla mnie juz brakuje czasu bo przeciez jeszcze mala i maly w domu tak jak wam pisalam - niby czekalam na wrzesien teraz na pazdziernik a waga jednak rośnie. Wiem że chleb ktory zaczelam teraz pożerac bardzo mnie tuczy i musze z powrotem przerzucic sie na jogurty i chlebek chrupki a to że zaniedbalam bieganie to następna moja bolączka - więc nie mam czym sie chwalić a jęczec to nie robota i nic nie daje. Wiem że muszę wziąć się w garść bo niedlugo nie bede mogła na siebie patrzec. Martuś szkoda mi bardzo twojego malego - mój poki co od lutego czyli 7 miesiecy nie choruje ale jak w tamtym roku poszedł do przedszkola to co miesiac mial antybiotyk. Czasem pokasluje ale codziennie robie mu syrop z cebuli i czosnku na miodzie, żelki odp***osciowe, zapisalam na cwiczenia dla chłopcow- taki fajny nauczyciel z gimnazjum prowadzi 2 razy w tygodniu po poludniu - gdzie go woże wiec juz 2 dni mi uciekaja do biegania, poza tym jak tylko chowam swoje auto do garażu to on choc na chwile wyciąga swego gokarta i nawet jak zimnica to chwile pojezdzi i mam nadzieje ze jak najdluzej uda mi sie go uchronic przed nastepnym antybiotykiem bo mail w swoim 4letnimżyciu ich aż 19- wiec wiem jakie to uczucie gdy co zacznie chodzic do przedszkola juz chory, ale z corkami bylo podobnie- muszą chyba wychorowac sie na poczatku zeby potem moc byc zdrowym. Także dużo zdrówka dla malego. A ja też zastanawialam sie nad naszą kingą czy ma dzieci męża czy dopiero wszystko przed nią- kinguś napisz troszke o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja odezwę się może jutro a najpóźniej w poniedziałek ;) Tymczasem trzaskam kilera Chodakowskiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinga przywoluje cie do porzadku!!!:) Z tym że mnie tez trzeba postawic do pionu bo z tym pieczywem nie moge sie opanowac. Martus wow sie widze zawzielas - super, nie przestawaj bo jak czlowiek wyjdzie z rytmu to katastrofa - nie dosc że ciezko wrocicna wlasciwe tory to jeszcze waga idzie do gory. Ja wczoraj moją najstarsza corke wywiozlam na studia wiec juz bedzie troszke bardziej spokojnie i ustabilizowanie i chyba dzis rusze d*psko na bieganie i wprowadzam znow jakis maly rezim dietkowy bo w takim tempie tycia to ja za miesiac wroce do wagi wyjsciowej. Najgorzej u mnie bedzie wyplenic podjadanie wiec to zadanie nr 1. Jak juz cos musze schrupac to jedynie marchewke lub w ostatecznosci pieczywko chrupkie lub wafla. 5 posilków mi bardzo odpowiada z tym że musze zmniejszyc porcje i jak zjadam nektarynke czy banana to juz musze policzyc to jako posilek a nie zagryzc tym obiad. Jedyne co utrzymało mi sie to niejedzenie slodyczy a uwielbiam rozne roznosci ale na to jakos sie nie rzucam choc mam zawsze jakas czekolade czy batoniki w domu bo kupuje dzieciakom - a kiedys niby kupilam dzieciom a sama po kryjomu wszystko wmlocilam. Ztego sie wlasnie bardzo ciesze bo slodycze to jeszcze bardziej niz pieczywo mnie rozsadza. No najgorsza bolączka buleczki chlebek i to z maselkiem. Ale zakupilam juz wczoraj chrupike pieczywko i jak kanapka to tylko z tego chlebka i bez masla. No fajnie tak napisacteraz tylko zaczac sie stosowac do tego. Poki co ide rozwiesze pranie bo wczoraj tylko nastawilam i chyba o 20.00 juz kimalam takze prosze sie nie dziwic ze niedziela godzina 6.00 a ja se pisze- po prostu sie wyspalam i szkoda mi lezec w lozku. Czekam babeczki na stawienie sie i walke z sadelkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powracam :) za 3 tyg wesele 😭 spinam poslady na maksa. plan na dzis: sn: jajaecznica z papryką, II śn: jabłko, obad: krem z brokuła z serem pleśniowym (odrobinę) deser: jog nat z miodem (pycha!!!) kolacja: serek wiejski. sport: bieganie. diety nie trzymałam zupełnie ale przynajmniej biegałam intensywnie. mysle ze jestem max 2 kg do przodu. tragedii zatem nie ma, chyba ;) miłego i do jutra. obiecuje. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam pytanie nie chce mi się przegladac watku, czy ktoś tu schudl 30 kilo w jakies 6 miesięcy lub troszkę więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martusss !!! poniedziałek minął, wtorek prawie tez a ty gdzie wsiąkłas?? Kinga ja teraz ostatnio z bieganiem i dieta na bakier i rezultat taki że boczki zaczeły sie znow ujawniac, a w tamtym roku naprawde intensywna była moja bieganina i nie bylam zadowolona z efektow a teraz tak mysle że glupio myslalam - waga moze spektakularni nie spadala ale moglam zalożyc duzo wiecej ubran niz teraz. Caly czas chce sie spiąc żeby i dietowac i biegac bo wtedy naprawde fajnie sie czulam, ale bieganie to jeszcze jako tako - bo pobiegalam i w piatek i w niedziele i dzis ale z dietą eh - najgorsze jest pieczywo - chyba nadrabiam za caly tamten rok. Ale codziennie probuje, a jak u was???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry :) jestem po pierwszym dniu powrotu do diety. poszło niezle, choc na kolacja zjadłam całe opakowanie filetów sledzi lisnera z jog. neturalnym. wlaczyła mi sie opcja ssanie to stiwerdziałam ze lepiej te sledzie niz czeko :) ja czuje po udach ze przytyłam lekko, boczków nie mam bo one robia mi sie zawsze na koncu. wczoraj nie poszłam biegac, miałam jeszcze sporo pracy w domu do zrobienia ale dzis pojde na 100% :) chleb, bułka... przez te dni rozpusty pofolgowałam sobie z nimi. mi to w zasadzie dac pajde swiezego samego chleba i jestem juz szczesliwa, a jak posmaruje sie ja masłam to orgazmu dostaje :) takze zanam ten bół moje kochane. teraz trzeba wgryzc sie znowu w rytm. jak wytrzymam pełny tydzien to juz jakos pojdzie wg mnie. pkt krytyczny zawsze dosiega mnie w czw/pt. pilnujmy sie wzajemnie :) plan na dzis: sn: jajecznica z papryką II sn: jog nat. z miodem, obiad: kurczak z mieszanką chińską, podwieczorek: kakao, kolacja: gotowany brokuł bo lezy i lezy i niedługo zakwitnie ;) miłego dnia i odmeldowywac sie, pisac co u której :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem Monia, jestem :) Zawsze jak już czuję że chyba sobie odpuszczę to napiszesz i jakoś coś drgnie we mnie i ... chyba się nawrócę ;) Poważnie, rano wracając z przedszkola sobie myślałam że napiszę Wam dziś, że odchodzę. Ale chyba nieee :D Mam bardzo ciężki czas teraz. Jestem 4 tydzień chora, muszę chyba w końcu po antybiotyk się wybrać, choć liczę jeszcze że srebrem koloidalnym podleczę moje biedne zatoki, właśnie zamówiłam. Codziennie jeżdżę do miasta po 25km w jedną stronę, 3-krotnie muszę młodemu zrobić badanie kału w kierunku pasożytów, profilaktycznie. Młody też zasmarkany, chyba też zatok mu pediatra nie doleczyła, ale kazała by organizm sam powalczył :/ bez sensu. Podaję miksturę z czosnku, miodu i cytryny oraz pneumolan. Może dojdzie do siebie a jak nie to pod koniec miesiąca idziemy do audiologa, może tam mnie doinformują jak go doprowadzić do porządku. W dodatku mamę wożę po lekarzach...jeszcze muszę wyskoczyć po warzywa do znajomej mamy. Zamówiłam 40kg buraków do przerobienia ;) No i widzicie, zalatana jestem. W niedzielę poszłam przebiec się, zatęskniłam :) Zrobiłam jakieś 7km po 1,5 m-ca przerwy i całkiem nieźle mi poszło :) Myślałam że będzie znacznie gorzej, a tu miłe zaskoczenie. Zaraz jadę na pogrzeb, nikt bliski, ale pojechać muszę, więc piszę na prędce. W poniedziałek i wtorek nie ćwiczyłam, ale dziś wrócę do nieszczęsnego killera. Zobaczymy jak mi pójdzie. Z jedzeniem to tak bardzo różnie u mnie, postaram się bardziej pilnować...echhhh ciężko jest, nie oszukujmy się. Dobra, postaram się odezwać wieczorem koło 22ej. Miłego dnia kobietki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajnie że dzis dalyśmy rade wszystkie sie stawic i napisac. Martus znam ten bol kiedy juz sie mysli że nie ma co wchodzic na forum bo problemy i brak czasu nie pozwalają czegokolwiek robic w kierunku naszego odchudzania. Ale wlasnie zadanie mamy takie aby sie przywolywac - życie takie jest że ciagle cos po drodze moze sie wydarzyc ale w sumie jestesmy nie tylko dla dietkowania, czasem fajnie tak wywalic na klawiature te nasze bolączki. Kinga podoba mi sie twoje jedno zdanie a mianowicie że jak wytrzymie sie tydzien i przejdzie dietetycznie przez weekend to potem moze bedzie lepiej, ja cały czas zaczynam kazdego dnia i nie wychodzi, ale biegac nie odpuszcze, martus tez jestem od soboty podziebiona ale wczoraj biegalam i nosa dmuchalam po drodze a teraz dopiero dam rade w sobote i chyba ze goraczka mnie zlamie to wtedy nie pobiegne a tak katarowi sie nie dam. Maly moj tez troszke pokasluje ale nie jest to co w tamtym roku, ze od razu goraczka i antybiotyk, wlasnie chce zeby walczyl i nabywal odp***osci - tez syrop z cebuli czosnku i miodu jest na porzadku dziennym ale w przedszkolu babki troche w kulki leca - u nas jest bardzo zimno, rano juz skrobie szyby, powietrze takie arktyczne a te ciagna te dzieci na podworko, nie patrza czy poubierane czy nie a najgorsze ze nie pozwolily mojemu wrocic do sali zrobic siku i ten z mokrymi gatkami bo sie zsikal latal po tym podworku- jutro ide pogadac żeby taka sytuacja wiecej nie miala miejsca bo o chorobe w takim wypadku nietrudno. na wieczor juz nic nie jem bo bylam na urodzinach u moich rodzicow i tam troche za duzo podjadlam i tak ciagle cos, ale w koncu musi sie udac. Piszcie papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wejdę tylko i powiem - zaczynam kilera. Jak skończę i się wykąpię to wrócę i napiszę więcej. . . . Jeeeeezuuuuu jak mi się nie chce...niech mnie ktoś w tyłek kopnie żebym weszła na youtuba...dobra, idę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry dzień w zasadzie :) choroba nie zwalnia nas z biegania :P ja mialam kaszel z zielona wydzielnia ale nie zaprzestalam treningów. ubierałam sie cieplej i szalik obowiazkowo. no i syrop z cebuli poszedł w ruch. i jestem juz prawie zdrowa. wiecie ze pierwszy raz w zyciu go zrobilam i polubiłam :) pije teraz profilaktycznie, bo podobno wzmacnia. znalazlam wersje w której dodaje sie jeszcze czosnek. dzieci dzieci :) nie poradze, ale miło czytam o nich :) x wspierajmy sie bo inaczej na sylwestra bedzie płacz :classic_cool: byle do niedzieli wytrwać!!!potem juz nam pojdzie laski jak z bicza. plan na jutro: sn: owisanka II sn: zapiekane jablko obiad: bigos z bloga dukana (polecam bo smaczna wg mnie) podwieczorek: kakao kolacja: jog. nat z miodem (boze wiecie ile ja teraz miodu jem; dostałam jakiejs fazy na niego) x monia wiesz ile razy ja zaczynam - od dzis - a wieczorem lece po bandzie. teraz sie zawzielam, znowu. poki szkody małe :) x marta [kop w d**e] ;) do następnego laski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martus zrobilas tego kilera czy skalpela wczoraj?? Ja za zadne skarby jakos nie moge przymusic sie do cwiczen w domu a przeciez pamietam jak dawalysmy prawie wszystkie mile tu na poczatku a teraz jedynie bieganie jeszcze wchodzi w rachube. Powiem Wam kobietki że jednak wyglad ma znaczenie dla naszego samopoczucia. Niby nie duzo bo dzieli mnie jakies 4 kilo od najmniejszej mojej wagi jaka tu osiagnelam ale jednak źle mi z tym, tuszuje szerszymi ubraniami bo od razu dostaje brzucha i boczkow i najgorzej że nie moge nic z tym zrobic. Aha kingus podsunelas mi pomysla na bigos nie wiem czy to dukanowy ale na poczatku roku czesto robilam taki z kiszonej kapusty, pieczarki i piers z kurczaka i przecier i zrobie sobie to na weekend i bede tym sie zapychac. Piszcie co u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Monia...nie zrobiłam :/ Zaczęłam i po 5 min. wyłączyłam. No nie mogę i koniec. Poziom wk*****.enia tak mi się podniósł że aż kipiałam i stwierdziłam że nic na siłę. Powiedziałam sobie w styczniu że nie będę się spinała i tego się trzymam. Może gdyby mąż mnie wspierał jakoś, motywował, to byłoby mi lżej a on...wciąż mi powtarza że teraz super wyglądam, że taka mam zostać :( kopnę go w tyłek chyba. Już tak dużo osiągnęłam, a kurczę tych ostatnich 7kg nie mogę ruszyć. No i to jest tak jak Monia piszesz, jedynie bieganie może mnie usatysfakcjonować. Jutro odstawiam młodego do przedszkola i ruszam. Ćwiczenia w domu mnie nie kręcą, jakoś mile były super, ale teraz jak nawet nie spocę się podczas ich robienia to raczej bez sensu. Ten kiler byłby ok, daje w kość, nawet fajnie się czułam po nim ale... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Nie wiem, może ta prowadząca mnie tak irytuje i zarazem demotywuje, starałam się, niestety nie wychodzi mi. Może za jakiś czas spróbuję znów. Myślę, że gdybym zeszła choć 1kg to znów złapałabym wiatr w żagle i miałabym mega silną motywację, tymczasem są dni że przybieram na wadze niemalże od samej wody...ostatnio im bardziej się pilnuję tym więcej waga mi pokazuje. Chyba to też mnie zniechęca. Kolejnym powodem słabej motywacji jest fakt, że chyba tak na prawdę sama siebie w końcu zaakceptowałam, czuję się całkiem nieźle w swoim ciele. Ktoś patrząc z boku powiedziałby że 77kg przy 170cm to wieloryb, a ja poważnie dobrze się czuję w swoim ciele. No nie idealnie, ale jest ok. Tym bardziej, że ostatnio nawet faceci mnie często komplementują, zwracają na mnie uwagę, uśmiechają się. Takie miłe sytuacje dawno mi się nie zdarzały. W sierpniu byłam na weselu, w drodze do domu weselnego wyskoczyłam do sklepu po zapasowe rajstopy i napotkałam byłego sąsiada. Chłopaczek sporo młodszy, jeśli dobrze liczę to ma ok. 21 lat. Na mój widok szeroko się uśmiechnął i powiedział że ślicznie wyglądam. Grzecznie podziękowałam, po czym dodał że zawsze ślicznie wyglądam, ale dziś to w ogóle zjawiskowo :) Nooo to mi się miło zrobiło :) To nie jedyny taki przypadek, wiem że się podobam, jestem bardzo świadoma siebie i swojego ciała, swojej kobiecości. Rok temu nikt na mnie nie spojrzał nawet, sama czułam się jak wielkie 0. Matko, jak waga wpływa na psychikę kobiety. . . . Dobra, koniec tego chwalenia się :p Koniec wywodów ;) tak mi się jakoś nazbierało i musiałam się uzewnętrznić :P :) Monia, Kinga, biegamy? Ja idę jutro, później jeśli młody znów mi się nie rozchoruje i nie będzie padało to postaram się biegać codziennie, od poniedziałku do piątku. Miłego wieczoru babeczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak myślałam, bieganie albo nic! :) Niedawno wróciłam, czuję się bosko :) Endorfiny zrobiły swoje. I właśnie w przypływie tej radości zapisałam się na andrzejki ;) Rano z młodym zjadłam naleśnika z dżemem truskawkowym. Teraz w ramach drugiego śniadania 2 malutkie kwadratowe kanapeczki z szynką, pomidorem i papryką + nektarynka. Zaraz jeszcze kawkę walnę lub herbatkę. Tak, herbatkę z miodem i imbirem (choć nie znoszę imbiru...ale ponoć dobrze rozgrzewa). Idę wodę nastawić. Na obiad przewiduję cycka kurczakowego parowanego, jakiś ziemniak i kapusta czerwona. Dalej nie wiem, pewnie jabłko z naszych jabłonek. Kolacja...hmmm zbyt odległa by planować ;P A jak tam u Was kobietki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis u mnie nie najgorzej ale jeszcze nie tak jak bym sobie życzyla, bo w pracy skusiłam sie na świeżutki chlebek z masłem i na cukierki ktorymi zostalam poczestowana- w sumie 2 ale nawet nie takie jak lubie i nie wiem po co zjadlam, najbardziej lubie czekoladowe. Rano uwaga przed 5.00 porobilam 15 minut brzuszków i chcialabym włączyc takie cwiczenia jak nie biegam ale wydłuzyc je choc do 3o minut. Bede sie starac. Jutra nie moge sie doczekac bo sobotka i wreszcie rano moge pobiegac, z jednej strony zazdroszcze ci martus ze nie pracujesz bo mozesz sobie tak czas zorganizowac zeby bieganie odbywalo sie w dzien. U mnie jedynie soboty wchodza w gre, moze czasem i niedziele sie uda ale tak codzien to juz wyszlam z wprawy a bywało że caly tydzien dawalam czadu z bieganiem no ale trza pomalutku do wszystkiego powrocic. Aha dziewczynki- mamy nowy miesiac- w sumie żadna nie napomknęla o zmianie stopki - dla mnie w to graj - bo waga jeszcze wzrosla od wrzesnia wiec nie wpisze, moze pazdziernik bedzie laskawy i w listopadzie bedzie czym sie pochwalic. Aha kapucha zakupiona piers i pieczarki tez ide robic bigosik. Do napisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raporcik: rano na czczo bieganie a raczej wolne truchtanie ale cała godzine i 45 minut nie daję sie weekendowi choc co rusz cos wpada w rece ale zamarzyłąm wbic sie znow w fajne spodnie i fajną koszule i nie ma bata, dzban herbaty z cytryna zrobilam i jak tylko ide po cos do kuchni wlewam do szklanki i do brzucha bo juz 5 posilkow za mna wiec ciezkie chwile przede mną posilki moje dzis to: salatka z tunczykiem ryzem ogorkiem i pomidorem - mala miseczka skonczenie jajecznicy po malym kawalek njablka i gruszki zupa kalafiorowa bigosik aha 3 kawaleczki gorzkiej czekolady Jutro bym bardzo chciala jednak tez pobiegac ale giczołki bardzo mnie bola bo dzis jednak dalam czadu- tak jak martus piszesz bieganie to jest to - nogi dzis same niosły, wiec chyba nie bede patrzec ze boli tylko znow trza rano sie naszykowac na bieganie i basta bo same kiloski nie zlecą takiemu komus jak ja co lubi bardzo jesc dzieczyny do raportu wystąp, no chyba ze maraton robicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LilkaLilka59
Dzień dobry, chcę schudnąć 30 kg dlatego ten pierwszy wpis, kolejny/kolejne po przeczytaniu tego, co tu się nadziało do tej pory :) Ale miejsce jakby na miarę szyte dla mnie. Pozdrawiam, Lilka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilka - witaj i zostań z nami :) Ja się odezwę pewnie jutro. Dziś już nie dam rady napisać dłuższego posta. Nie mam czasu i sił. Ale o tym jutro. Pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymam diete podobnie jak kinga tyle ile daje rade, biegalam i w sobote i w niedziele, rano 20 minut cwiczonek na brzuch - ok 5.00 rano, ale waga nie drga w dół, nie chce sie zalamywac bo jednak ostatnio naodkladalam tego tłuszczu wiec tak szybko pewnie teraz nie chce puscic no nic mietowka zrobiona ide sie dopajac martus pisz pisz czym tak zajeta bylas kinga a ty gdzie nowe chetnie zapraszamy ale moze tak na dluzej ktorejs by sie chcialo u nas pobyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem :) u mnie tyle o ile. tragedii nie ma. teraz mam okres i przyznam bez bicia - poszły 2 rzedy czekolady gorzkiej z marcepanem :) trudno. dzis było: sn" 2 kanapki z razowca i szynka, II sn: jablko obiadu: brak, czekolada i 2 jablka :O podwieczorek: duzy 400 g jog. naturalny z łyżką miodu kolacja: daktyle. tak wiem ale cisnie mnie na slodkie jak diabli. wczoraj zaliczyłam 18 km biegu. ale zeby nie było tak dobrze, w piatek bylam na imprezie i poplynelam z serem plesniowym, kabanosami i rafaello tak że szkoda gadać :classic_cool: dosiadlam się i sama zerżarłam mówiąc krótko :) plan na jutro: sn: owsianka z daktylami, a jakże II sn: gruszki w jog. nat i cynamonie (spróbujcie tego połączenia) obiad: zupa krem z brokuła z serem pleśniowym (tak wiem, ale troche musze :P ) podwieczorek: mam ochotę na pomidory. wrzucam naciete pomidory do piekarnika na 15 min potem wyjmuje je, dodaje czosnek i bazylie i wypijam :) kolacja: nie wiem, pewnie serek wiejski z miodem. ciagnie mnie do slodkiego oj ciagnie :) dobrej nocy laski :) nowa wbijaj sie w temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety, nie ma co pisać...żal.pl w moim wydaniu. Nie jem. Ja w.p.i.e.r.d.a.l.a.m. Przepraszam za wyrażenie :/ Wczoraj i dziś czuję się ja świnia. Zażarłam stres. Mały wciąż jakiś zasmarkany chodzi i wczoraj wylazło mu na górnej wardze ogromne zimno. U trzyletniego dziecka taka opryszczka??? To jest jakieś nienormalne. Czemu wciąż to biedactwo coś musi męczyć. Siedziałam i płakałam z nerwów. Jakby było mało doszedł wysyp czerwonych i łuszczących się placków (AZS), ogromna część twarzyczki zajęta jest plamą, jakbym go wrzątkiem oblała. Klnę pod nosem bo tylko tyle mogę robić...brak mi chwilowo sił. Psychicznie czuję się mocno zgnieciona. Na tyle że dostaję kompulsów i żrę wszystko co się da. Czekoladę zagryzałam kiszoną kapustą...porażka totalna. W dodatku nie biegam (!!!) znów. Miałam mocne postanowienie że od tego tygodnia zacznę, ale dziś musiałam jechać do miasta i jutro znowu muszę. W dodatku mam ugotowane ze 40kg buraków i muszę jutro to w słoiki wsadzić. W środę odstawiam auto do mechanika to siądę na du.psko ;) Mam taki plan by przez 2 dni zrobić sobie coś w stylu oczyszczenia, chcę polecieć na jogurtach z otrębami i wodzie. Tak mi się marzy, ale czy dam radę? Nie wiem. Mam nadzieję że jutro napiszę coś więcej, że będę w lepszej kondycji psychicznej. Tymczasem trzymam za Was kciuki. Kinga - 18km! Kobieto, gratuluję i zazdroszczę :) Tak pozytywnie zazdroszczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martuś trzymaj się :* zostaw ostrą diete i bieganie na inny czas. jedz zdrowo i tyle. jak sie na łeb wali wszystko to trudno jeszcze brać na barki diete. ugotuj sobie moze ten moj bigos. ile bys go nie zadła to nie powinno isc w kg az tak ostro. co do maleństwa i opryszczki tez ja mam. slyszalam o jakiś tabletkach...ale czy u dzieci mozna je stosowac? wrocisz do nas jak przyjdzie na to pora. czekamy i trzymamy kciuki, wszystkie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heviran na opryszczke,ale nie wiem czy dzieci mogą.Dowiedz sie jest to naprawdę dobry lek przeciwwirusowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×