Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heloiza999

za co cenicie mężów, co takiego jest w relacji z mimi, czego nie otrzymujecie

Polecane posty

Gość heloizo999!
wyjdź za mąz ,wydaj na świat dzieci,a wszystkiego się dowiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisia kitka 89
jesteśmy rok po slubie ,łącznie 6 lat razem, nie rozmawiamy ze sobą, on siedzi przed kompem, albo śpi,ogólnie ma mnie i wsio w dup..e, czuje sie samotna i niekochana, i bez szans na dziecko, bo kochamy sie raz na 3 miesiące od swieta. Jestem młodą i atrakcyjna dziewczyna , czesto słysze komplementy oid innych. Staram sie a on ma na mnie wyje..e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryna z siankiem
to czego nie da ci dziecko to dojrzałosc odpowiedzialnosc jak masz problem dziecko nie da ci rozwiazania ty masz byc wsparciem..a maz takim wspartciem ma byc..choiaz w zyciu tak jest ze nie jest itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to jest, że za takiego kolesia wyszłaś? masakra...to pewnie dlatego potem kobiety opowiadają, że dziecko kochają bardziej niż męża....;-//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiem, ale teoretycznie jak powinno być? mąż to: -seks - przyjaźń -wsparcie -szacunek -zrozumienie -docenienie -wspólne wspomnienia -miłość oparta na tym, że wspólnie się poznaliście, wybraliście sie takimi, jak się dopełniacie...itp. -rozmowa jak równy z równym- bo to też dorosły człowike- tego typu spoufalenie, że można być przy sobie naprawdę sobą -intymność fizyczna, emocjonalna... -małżonkowie czasem porozumiewają się tylko patrząc na siebie itd. czyli swojego rodzaju jedność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sądzę, że przynajmniej teoretycznie warto do tego dążyć. aha- no i najważniejsz- małżonkowie są swoim życiem nawzajem, są dla siebie. dziecko dla nas nie jest, lecz dla świata, dla kogoś- tym kimś jest mąż/żona naszego dziecka- po to od nas odchodzi, by z kimś być;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham swego męza za
cierpliwośc ktora mnie obdaza i wybacza moje głupoty, za to ze kocha nasze dzieci za to ze wstawal do nich w nocy ze zawsze jest przymnie jak potrzebuje tego ,ze dba o dom pomaga w nim,a nienawidze za to ze jak sie bardzo kłóciliśmy to powiedzial duzo przykrych rzeczy z ktorymi sobie nie radze, i nie umiem zapomniec pomimo ze sie stara:( mielismy w tedy jakis kryzys :( ja bez winy też nie byłam i poleciało kilka wyzwisk i było troche szarpaniny, :( on nigdy sie nie poddawał ,nigdy nie chcial odejsc kocham go za to ze umie zawsze pierwszy wyciagnac reke , a ja nie potrafie zapominac nie wem dlaczego meczy mnie to:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zależy Ci na nim- dlatego to boli. gdyby był Ci obojetny jak byle osoba ze sklepu, to byś odszczeknęła i żyła dalej, zapomniała. kochasz, więc Cię to boli. chyba najważniejsze jest to, czy umiecie o tym rozmawiac;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek sniegu
ja cenię w moim mężu za to, że potrafi mnie słuchać. Od razu potrafi wychwycić, jak coś mnie trapi. Wtedy się pyta o co chodzi i stara mi się pomóc. Jest to bardzo konkretna i bezpośrednia osoba i chyba nikt inny jak on nie potrafi mnie podnieść na duchu. Mamy 5 miesięczne dziecko, całą ciążę 0 seksu, a teraz to rzadkość, ale nie ma pretensji do mnie. Oczwiście ma mnóstwo cech, które mnie mega wkurzają, ale chyba nie o tym temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bardzo piękne, że tak piszesz. jak macie małe dziecko to przechodzicie teraz czas próby. dla związku najważniejszą rzeczą jest teraz zachowanie intymności związku. mam nadzieję, że ten czas umozni wasz związek zaniast go osłabić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek sniegu
ja też mam nadzieję, że nas wzmocni, ale nie jest łatwo. A będzie jeszcze trudniej, jak wrócę do pracy. Znam siebie i jak jest kryzys to staram się rozmawiać, mój mąż też, ale jak ma się inne zdanie to ciężko dojść do porozumienia. Poza tym nigdy nie można być pewnym drugiej osoby i może któregoś dnia przestać rozmawiać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak się wychodzi z takiego przykrego założenia, że takie relacje i tak nie są wieczne, to się wtedy lajtowo traktuje związke, a z tego nigdy nic dobrego nie wychodzi. nie wolno myśleć kategoriami- i tak nie można być nigdy pewnym. najgorsze to właśnie kiedy ludzie odkrywają, że nie mają już o czym ze sobą rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek sniegu
na co dzień tak się nie myśli. Żyjemy sobie we trójkę i nie mamy zamiaru odchodzić, bo mamy wspólne plany. Mówię tak ogólnie, że za te 10, 20 czy 30 lat nie wiemy co nas czeka. Mogę mieć nadzieje i jakieś wizje przyszłości, ale nikt nie da gwarancji, że tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×