Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Witam, jestem ciekawa czy znajdę tutaj jakichś rodziców adopcyjnych, którzy zechcą się podzielić swoimi doświadczeniami w wychowywaniu dzieci, lub w staraniach o adopcję? Ja jestem mamą adopcyjną od ponad 3 lat. Oczywiście wcześniej staraliśmy się z mężem o dziecko biologiczne, lata starań, leczenie, przyjmowanie hormonów, dwie inseminacje i w końcu in vitro - wszystko bezskuteczne. Dlatego w końcu stwierdziliśmy, że nie ma sensu wydawać kolejnej kasy na bezskuteczne leczenie i zdecydowaliśmy się na adopcję. No i uważam, że nasz Synek to najlepsze co nas spotkało w życiu :) :) :) To kochany, mądry chłopczyk, który nadał sens naszemu życiu, gdyż przynajmniej moim zdaniem, małżeństwo bez dziecka nie jest pełne. Kocham mojego Synka nad życie i nie cofnęłabym czasu, gdybym mogła urodzić biologiczne dziecko, czuję, ze kochałam Synka jeszcze zanim go poznaliśmy, nie nosiłam go pod sercem, ale od zawsze nosiłam go w sercu i tam już pozostanie do końca mojego życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragmatyczne podejście do życi
ile miał lat jak go adoptowaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to dobrze i powodzenia
oby tak dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy wiesz cos o jego rodzicach
biologicznych? zyja ma rodzeństwo? masz koncepcje, jak to potem rozegrac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besssy
Zastanawiamy sie nad adopcją, byliśmy na pierwszej rozmowie w osrodku. Mam jednak ciagle watpliwosci. Mamy 1 własne dziecko, ale wiecej nie będzie niestety, marze o drugim. Mam jednak wątpliwosci i lęki.Nie jestesmy bardzo zamozni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jego rodzicach biologicznych wiemy tyle co nam w ośrodku adopcyjnym powiedzieli. O adopcji mówimy Synkowi już teraz i on wie, że ja go nie urodziłam. Wychodzimy z założenia, że lepiej aby dziecko wcześniej się dowiedziało o adopcji i żeby było to dla niego naturalne, niż żeby później jacyś "życzliwcy" go poinformowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
besssy, jeśli się wahacie to porozmawiajcie w waszym ośrodku adopcyjnym na ten temat. Decyzja o adopcji to nie może być kaprys, bo to jest na całe życie wasze, a także tego dziecka i musicie być pewni w 100%, żeby nie unieszczęśliwić siebie, waszego dziecka biologicznego, a także tego adoptowanego. Ja osobiście mogę tylko gorąco polecać adopcję z własnego doświadczenia, bo wiem ile miłości daje nam nasz Synek :) Ale jednak to jest bardzo indywidualna sprawa i decyzja na całe życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragmatyczne podejście do życi
Alma, ale Wy w sumie szczęście mieliście, że dano Wam tak malutkie dziecko, bo takie dzieci o ile są zdrowe, to są rozchwytywane. Jedynie ciężko chore małe dzieci wciskają w ośrodkach. Mam znajomych, co adoptowali trójkę rodzeństwa z niewielką różnicą wieku, było to około 5 lat temu. Wiem, że te dzieci sprawiają kłopoty, rodzice adopcyjni chodzą z nimi po psychologach, a matka generalnie ma więcej ciepłych uczuć w stosunku do swoich kotów niż do tych dzieci, z tym, że mnie to poniekąd nie dziwi. Dziwi mnie, że się zdecydowali na trójkę naraz, to ogrooomne wyzwanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawarawaaaaaaaaaaa
Tez myślę o adopcji w przyszłości , ale tez bardzo chcialabym takie malenstwo. Jestes moim natchnieniem, podziwiam, pozdrawiam i wsego dobrego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pragmatyczne podejście do życia, w naszym ośrodku adopcyjnym, w naszej grupie było 9 par starających się o adopcję i najstarsze dziecko jakie w naszej grupie zostało adoptowane miało 2 latka. My we wniosku napisaliśmy o maluszka do 1,5 roku a dostaliśmy niespełna rocznego, pary, które pisały o dzieciątko do roku, dostały dzieci takie po 3-6 msc. Wszystko zależy od ośrodka adopcyjnego. wiem, że w duzych miastach jak np. Warszawa, Wrocław, Poznań, czeka się na adopcję bardzo długo i ciężko jest adoptować malutkie dziecko do roczku... Fakt, my mieliśmy szczęście, ale w naszym ośrodku adopcyjnym to była wtedy norma, że dzieci szybko szły do adopcji i takie właśnie malutkie. Ja bym się też nie zdecydowała na rodzeństwo i to starsze, wiem ile trzeba pracy włożyć w takie dzieci, a im młodsze tym, że tak powiem, lepiej jest je ulepić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adoptuje dwoje..
Ja tez planujaęrozpocząć procedure. marze o adopcji dwójki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to bohaterstwo
ja by sie nie zdecydowala, choc bardzo dlugo nie moglam miec dzici ( w koncy po 10 latach udalo sie). Czlowiek czasem wkurza wlasne dziecko ( choc je kocha nad zycie) ale przynajmniej star sie wytlumaczyc jego zachowania ( to po mnie, to po dziadku, to przejdzie ( bo w rodzinie tak bylo)itd. zgrubsza wiesz, czego sie spodziewac, jakie zdolnosci rozwijac, co odpuscic, jak sie dogadać. A tu asz wciaz niewiadomą. Zycze wytrwalosci i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czemu nie myslicie o
AZW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie adopcja, to żadne bohaterstwo, czy wielki wyczyn. Oboje z mężem marzyliśmy o dziecku, staraliśmy się o biologiczne, nie wyszło, więc kolejnym krokiem była adopcja i dziękuję Bogu, że się udało, mamy Synka, jesteśmy pełną rodziną! Wiem, że nie wszyscy nadają się na rodziców adopcyjnych, dlatego tak ważne jest przygotowanie przez ośrodki adopcyjne i weryfikacja osób które chcą adoptować dziecko. Ja nie mam problemu z tym, że Synek nie ma moich czy męża genów, on po prostu jest NASZ, a wiele cech po prostu przejmuje po nas i teraz po kilku latach od adopcji, czasami mówimy widząc zachowanie Synka, że np. to ma po mnie, czy po mężu :) Nie wiem jak to wytłumaczywszy, to chyba mogą tylko poczuć i zrozumieć inni rodzice adopcyjni, że adopcja, nie ma znaczenia kiedy jest prawdziwa rodzicielska miłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AZW, czyli adopcja ze wskazaniem, jest dużo trudniejsza niż adopcja nie jawna... jest przy niej kontakt bezpośredni z matką biologiczną i matka biologiczna zna dane rodziców adopcyjnych... Znam pary, które skorzystały z AZW, ale ja osobiście nie zdecydowałabym się na taką adopcję... miałabym obawy, że matka biologiczna znałaby nasz adres i może chciałaby w przyszłości ingerować w spokój naszej rodziny... po prostu bałabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiii
Autorko napisz jak to wyglada, czy mogliscie poznac go blizej np w domu dziecka, czy poprostu zobaczyliscie go dopiero wtedy gdy mogliscie wziac dziecko do domu? Jak chlopczyk się zachowywal? Ile czasu musial sie zaklimatyzować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Synek nie przebywał w domu dziecka, tylko w pogotowiu opiekuńczym. Większość dzieci przeznaczonych do adopcji przebywa w takich pogotowiach, które z reguły mieszczą się w domach prywatnych, prowadzone przez małżeństwa, lub całe rodziny. Nasz Synek po odebraniu go od matki biologicznej przebywał w tym pogotowiu koło 3 msc, aż w końcu ośrodek adopcyjny znalazł mu rodziców, czyli nas. Po telefonie z ośrodka mogliśmy pojechać i poznać Synka, a później jeździliśmy do niego około 2 tygodni, gdzie pod okiem opiekunki poznawaliśmy się z Synkiem. Zajmowaliśmy się nim, chodziliśmy na spacery, karmiliśmy, przebieraliśmy, po prostu oswajaliśmy się z dzieckiem, a ono z nami. W tym czasie złożyliśmy wniosek do sądu rodzinnego o możliwość zabrania dziecka do siebie, do czasu rozprawy sądowej o adopcję. Ale muszę zaznaczyć, że to było kilka lat temu, teraz przepisy się trochę pozmieniały i nie jestem na bieżąco. Po około 2 tyg, dostaliśmy od sądu postanowienie, na mocy którego mogliśmy Synka zabrać do siebie i już mając Małego w domu, czekaliśmy na końcową rozprawę sądową o adopcję. W tym czasie jeszcze pracownica ośrodka adopcyjnego, oraz kurator sądowy byli u nas w domu aby sprawdzić czy spełniamy warunki do wychowywania dziecka. Niestety, jest trochę tych procedur, ale jestem w stanie je zrozumieć, bo w końcu tu chodzi o dobro dziecka, tak więc całe szkolenie w ośrodku adopcyjnym, rozmowy z psychologiem i sprawdzanie naszych warunków mieszkaniowych uważam za uzasadnione. Często jednak bywa, że niektóre ośrodki adopcyjne stawiają wygórowane wymagania, a przecież nie ilość zer na koncie bankowym świadczy o tym kto będzie lepszym rodzicem, tylko miłość i dobre serce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to cudze geny
a jak wyrosnie na psychopate? jak beda z nim klopoty kiedy wyrosnie z przedszkolaka - slodziaka? Brrr! Wlasne to wlasne, zawsze sie kocha, niezaleznie od postepowania. Wlasne sie ratuje w razie czego. Cudze to jednak cudze. Kiedys ptrzestanie byc slodkim bejbusiem i w jego twarzy zamiast odbicia oczu meza, mozesz zobaczyc spojrzenie mordercy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, zawsze muszę się liczyć z takimi ograniczonymi opiniami, ludzi którzy uważają, że ich własne geny są absolutnie najlepsze ;) A skąd wiadomo, że z dziecka biologicznego nie wyrośnie psychopata, morderca, złodziej, czy inny bandyta? Kto daje taką pewność? Geny? Ja nie mam takiego zaufania do własnych genów... a ty masz? Masz 100% pewności, że w twojej rodzinie wszyscy są dobrzy, mądrzy, inteligentni i bez skazy? Masz pewność, że w twojej rodzinie, w poprzednim pokoleniu, a może 5 pokoleń wstecz, nie było jakiegoś psychola, który bił żonę i dzieci, albo jakiegoś alkoholika, czy niezrównoważonego bandyty??? Czy masz pewność, że twoje dziecko przejmie po rodzicach i pozostałych przodka te dobre geny? Ja takiej pewności nie mam, ale wiem jak wychowuję swoje dziecko, jak je kształtuję, jakie wartości mu przekazuję i mam nadzieję, że dzięki temu wyrośnie na dobrego, prawego i uczciwego człowieka. Czy to matka biologiczna, czy adopcyjna, kierująca się miłością, zawsze ma nadzieję, że wychowa swoje dziecko na dobrego człowieka, ale 100% pewności, że tak właśnie będzie, nie ma żadna. Można mieć jedynie nadzieję, a ta mnie nie opuszcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neklvlenvlenkvln
a ile trwala cala procedura?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W naszym ośrodku adopcyjnym trwała dość krótko, bo niecałe półtora roku od złożenia papierów, do poznania Synka. Ale wiem, że im większe miasto, tym dłuższe procedury, bo jest wiele chętnych par na adopcję dziecka... Podobno w katolickich ośrodkach adopcyjnych, jest szybciej, ale tam trzeba płacić, bo są prywatne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neklvlenvlenkvln
Często myslę o adopcji, z tym że nie jestesmy z partnerem w formalnym zwiazku i to nie nastapi szybko, ze wzgledu na profblemy mieszkaniowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neklvlenvlenkvln
a jesli para ma mozliwosc posiadania dziecka biologicznego, a pomimo tego decyduje sie na adopcje to osrodek utrudnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jijwijfiesjfiojewiofjowijojwoj
Alma czy sąsiedzi wiedzą że adoptowałaś? Nie boisz sie za jak maly podrosnie to bedą mu dokuczać z tego powodu? Ja bym dla jego dobra zmieniła miejsce zamieszkania, żeby nikt nie wiedział że jest adoptowany. On oczywiście powinien wiedzieć prawdę. Ale znam dziewczyne która miała z tego powodu dokuczali jej. Czy wiesz dlaczego jego matce go odebrali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czemu nie myslicie o
Ja właśnie przeszłam przez AZW i nie żałuje.Mam cudownego synka z którym byłam od początku do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czemu nie myslicie o
A co do genów to widze teraz troche swoich i męża.Synuś ma już 2 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy od motywów adopcji, no i od ośrodka adopcyjnego. Znam pary które mają dzieci biologiczne, a adoptowali, bo po prostu chcieli dać miłość dziecku adoptowanemu i myślę, że to dobry motyw :) Sąsiedzi wiedzą, ale jakoś nie chodzę i nie rozpowszechniam faktu adopcji. Wie najbliższa rodzina i przyjaciele, no i oczywiście nasz Synek. Nie mamy zamiaru się przeprowadzać, bo to bez sensu... teraz o adopcji jest coraz głośniej i osobiście znam masę par, które adoptowały dziecko a ich otoczenie nie ma z tym problemu. Nie ma sensu chronić dziecka przed faktem adopcji, gdyż prędzej czy później będzie i tak musiało się z tym zmierzyć, a chowanie pod kloszem tego nie ułatwi. Żyjemy w dość brutalnym świecie i ja osobiście uważam, że dziecko musi umieć się obronić przed ograniczonymi opiniami otoczenia, ale najważniejsze aby miało wsparcie i miłość bliskich, czyli rodziny, wtedy ze wszystkim sobie poradzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neklvlenvlenkvln
"to cudze geny" dobrze się czujesz? a co dziecko jest winne, ze rodzice go nie chcieli/badz nie zyja? Opanuj sie w tych swoich bzdurnych wypowiedziach. Psychopaci/mordercy/geje maja swoje matki i twoje dziecko z "wlasnych genow" moze wyrosnac na jednego z nich. Wychowanie sie liczy, nie geny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A czemu nie myślicie o" super, że wasza adopcja ze wskazaniem przebiegła sprawnie i mogliście być z synkiem od początku, gratulacje :) Ja mimo wszystko bym się bała, no ale to jest indywidualna sprawa i każdego wybór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×