Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość macioreks

Nie schudniecie tłuste orki

Polecane posty

Gość ty potfur
sorry, nie 3 ale 2 kilo nawet :O masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monte:* Autorka założyła fajny, ciekawy temat. Szkoda, że mądrze nie można popisać, że przypałętał się ktoś kto potrafi tylko innym dogryzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potfur kiedy i czemu zaczęłas tyc? I ktoś nade mną ma racje. Finiszu niecałe dwa kilo na miesiąc. Osoby o takiej nadwadzie z lekkością powinny tracić 4-5 kilo na miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrzucę swoje 2 grosze...to ile ktoś chudnie od wielu czynników zależy, ale skoro potfur sukcesywnie, choć niewiele chudnie to ja powodów do linczu nie widzę. no i mam pytanie...gdzie ja kurwa trafiłam? przecież niektóre obrażające wieją taką wiochą i prostactwem, że to aż boli! no i temat nie powiem, ciekawy...aczkolwiek wchodząc na niego spodziewałam się głupich wypowiedzi jego autorki. ta zaś pozytywnie mnie zaskoczyła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
interesuje cię kiedy zaczęłam tyć, czy szukasz nowego tematu żeby mi dopiec:). Tyć zaczęłam kilka lat po urodzeniu dzieci, silny, ciągły stres, długotrwały z którym ciężko było sobie poradzić. Mając 23 lata, nie mając dwójki małych dzieci może to sobie trudno wyobrazić, myślałam o wszystkich tylko nie o sobie. I tak umknęło mi kilka ładnych lat. Mało chudnę? Każdy jest inny. Jak pisałam ja z moja wagą początkową 103kg wchodziłam w r.44-46 , taki noszą dziewczyny kilka i kilkanaście kg chudsze. Nie można wszystkich do jednego wora wrzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheheehhehehheee
POTWOR JEST CIĘŻKI ALE TO SAME MIĘŚNIE :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie szukałam kolejnej rzeczy, zeby dopiec. Z tamtego topiku, z pierwszych kilku stron, wywnioskowalam, ze jesteś ksiezna, która będzie jadła na złość mężowi, bo ten zwrócił Ci uwagę, ze jesteś gruba. Reszty stron nie czytałam, bo miałam dość. Do tej pory uważam, ze mąż nie jest niczemu winny. Obrał taka taktykę, by Cię jakby dopingować. Zastanawiałam sie tylko jaki powód musi mieć osoba uprawniający sporty, do takiego tycia. Bo normalne to nie jest. Potfur ja jeszcze 3-4 kilo temu jadlam słodycze. Traktowałam je jako posiłek, w sensie jeśli zjadłam porcje lodów, to nie jadlam obiadu etc. Ale jakoś przestało mnie do nich ciągnąć i sruuu niecały miesiąc poleciały kilogramy. Jesli pozwalasz sobie czasi na male co nieco, to rzuc to w cholerę. Wiem, ze ciężej jeśli jest sa dzieci, ale zrobisz sobie przysługę i szybciej kilo bedą leciały ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiłam mu nieraz ze taka metoda mnie nie dopinguje, zresztą nie chce o nim pisać. Ćwiczyłam kiedyś bardzo dużo,treningi po półtorej godz. na siłowni, rower po kilkanaście, kilkadziesiąt km. Po urodzeniu dzieci, jedno po drugim nie miałam na to czasu, nie miałam nikogo komu mogłabym je podrzucić, mąż pracował do wieczora, zostawały wielogodzinne spacery z wózkiem i ćwiczenia w domu na dywanie:). Jak z sąsiadka zaczęłam biegać pojawił się problem, wychodzilysmy po 21 jak dzieci usnęły - takie miałam wsparcie. Potem się porobiło, a ja wiem, teraz wiem, że miałam depresje. I uwierz, ze tylko myśl o dzieciakach trzymała mnie przy życiu. I to ciągłe udawanie i uśmiech na zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba Cię kocha, skoro jeszcze nie odszedł? Może jego sugestie, podczas tego 40kg tycia, nie docierały do Ciebie to zaczął troszkę brutalnej? Nikt sie nie budzi z 40kg nadwaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Twój mąż obudził sie pewnego dnia, kiedy Ty miałas juz 40kg nadwagii, i zaczął sie tak do Ciebie zwracać? Czy może było tak, ze cały czas Ci dawał znaki, ze twoje tycia mu nie odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schudłam ale dalej trzymam die
Potforku, Czy to twoj mąz był powodem tej depresji? U mnie dopiero po 18 latach małzeństwa, kiedy już miałam mysli samobojcze i poszłam do psychiatry, okazało się ze moje problemy ze wszystkim, równiez z waga brały sie tego że w moim małżeństwie było nie tak jak powinno. Było nie tak, a ja wmawiałam sobie ze jest dobrze, o sobie zapomniałam zupełnie, zyłam dla męza i dzieci, podswiadomoie tez rywalizowałam z mezem o wszystko (dopiero psychoterapia mi to uświadomiła). To wszystko powodowało że w pewnym momencie zycia "obudziłam się" własnie tak sie czułam, jakbym przespała 50 kilo - z 110 kg na wadze. Mąz gnoił mnie wtedy strasznie, ale w sumie to mu za to dziekuję bo nigdy nie zdobyłabym sie ani na terapie ani na zaden inny ruvch, gdybym nie spadła na dno... No proszę, nawet teraz go tłumaczę, dobrze że moj psychiatra tego nie widzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak, wlewajcie sobie knurzyce
depresje itd. Dupy leniwe i żarłoczne, uzależnione od cukru 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny bardzo fajny temat
inny niż te dotychczas o odchudzaniu. Też biorę się za siebie (nie będę nawet mówić, który to już raz, niestety nie udało mi się wprowadzić zmian na stałe), będę tu zaglądać. Na razie czytam, może i się wypowiem za czas jakiś. Pozdrawiam P.S. Potforku - głowa do góry, bardzo Ci kibicuję, na pewno Ci się uda, po kilogramie czy po dwóch, ale BLIŻEJ CELU. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, to nie on był przyczyną tylko coś, co jako dziecko zepchnelam w podświadomość, co powróciło gdy moja córka miała kilka lat, tak jak ja kiedyś. Więcej nie chce o tym pisać. Nie myślę o tym. A on tylko zrobił sobie kozła ofiarnego ze mnie, wiedział ze może na mnie swoje frustracje, stres wyładować bo ja z moim zbyt łagodnym charakterem spuszcze tylko głowę i w kaciku popłaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty potfur
a w kąciku masz na pocieszenie cały kram słodyczy- czekoladki nadziewane, batoniczki, drożdżóweczki, ptasie mleczka, ciasteczka- tego co pączuszki lubia najbardziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nieźle, sama się uśmiałam :D. Następna frustratka widzę :P. Szczęścia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikorkili
Piszecie ze staracie sie schudnac, ze patrzycie z niedowierzaniem i zazdroscia na kolezanki ktore sa chude a jedza co im sie podoba. Wy wciaz woda i warzawa i nic, wrecz przeciwnie. Na takie zmartwienie jest tylko jedna rada, zaczac sie ruszac! duzo bardzo duzo ruchu, zacznijcie od spacerow. Wtedy metabolizm naprawde sie zmienia, jest szybszy o kilka razy. jak sie nie ruszacie to jest lipa. wierzcie mi wyprubowalam to na wlasnej skorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schudłam ale dalej trzymam die
u mnie było podobnie, z tym , że ja nie byłam "do płaczu" tylko zachowywałam pozę jakby nic mnie nie dotykało, wszystko mi zwisało, niby taki twardziel. Nawet tabuny ludzi do mnie przychodziły po rozwiązanie problemów, bo uchodziałm za zawsze trzeźwo myslącą, nawet jakby pozbawiaona niepotrzebnych emocji... Tylko że jak sie okazało tłumienie wszystkiego w sobie, kiedys musiało sie skończyć i wybuchnąć. Wybuchneło wielką deprechą, ja która żyłam dla dzieci, ostatkiem naprawde ostatnkiem sił powstrzymałam sie przed odebraniem sobie życia, chociaz i kiedys i teraz nie wyobrażam sobie tego... Po prostu przychodzi moment, kiedy widzisz tylko takie wyjscie i nic sie na to nie da poradzić... Co do otyłości, to miałam tak jak Ty, nigdy nie jadłam na imprezach - ot symbolicznie, jak już przytyłam to przy mezu też nie bo komentował zawsze... Gdzięs tam psychika znajdowała ukojenie w tym kiedy mogłam sobie sama w spokoju zjeśc ulubiony posiłek... Potem wyrzuty sumienia..no i cała spirala sie nakręcała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schudłam ale dalej trzymam die
U mnie dużo pomogło to, że bardzo chudłam na antydepresantach. Miałam potworne mdłości początkowo, jak w ciązy, potem nawet jakby jadłowstręt. Tak zgubiłam pierwsze 25 kilo, potem już zostął skurczony żoładek i nowe nawyki czyli jedznie 6 razy dziennie minimalnej ilości, zeby normalnie funkcjonować Dziś waże 61 kilo, ale co przeszlam to "moje" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie się tak dzisiaj zastanawiałam, dlaczego kobiety budzą się nieraz ważąc 100 kilo. Ja musiałam odchudzić się z jakiś 10 i powiem tak- jak już 3 kilo przytyłam, to widziałam to po spodniach. Wkurza mnie tłumaczenie- nie miałam czasu myśleć o sobie, nie wiem kiedy i tak dalej. Kuźwa, przecież spostrzeżenie, że spodnie są ciasne nie wymaga jakiegoś specjalnego wysiłku!!! Sorki wielkie, ale wystarczyło wtedy ograniczyć jedzenie, a nie byłoby 80% głupich tematów typu " Waga ciężka 122 kilo!", "25 kilo do zrzucenia" i tym podobnych. I nie trzeba by było Dukanów, diety 600 kal i tak dalej. Wystarczyło ograniczyć jedzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas tez taka jedna.
Topik wam padnie bo tylko się zrecie te chude i te grube:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zadne tlumaczenia macioreks...Taka waga to czesto glebszy problem...a wpieprzanie i obzeranie sie malo ma zwaizku z zaspokojeniem glodu itp...przynajmniej tego fizycznego.Wszystkie takie madre a g... wiecie...Wpiszcie sobie w google "kompulsywne jedzenie" albo "uzaleznienie od jedzenia"... Oczywiscie nie usprawiedliwiam tu wszystkich.Sa ludzie ktorzy kochaja jesc...Sama mialam kolezanke ktora zjadajac 12 schabowych patrzyla na 13-tego i az jej slina po brodzie ciekla...Ale apeluje o jedno...Nie wrzucajcie wszystkich grubasow do jednego worka,bo sprawiedliwe to nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubasy
smieje sie wam w twarz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyjemy w czasach google i ja uważam, że skoro z kompulsami ma się problem powinno się albo samemu spiąć tyłek w kroki, albo szukać pomocy u psychologa! rzucicie hasło kompulsy i co?! jesteście usprawiedliwione? czytałam jeden topic o kompulsach i oskarżcie mnie o brak empatii, ale chciało mi się wybuchnąć histerycznym śmiechem. kobiety robiły tam z siebie męczenników i nie robiły nic poza usprawiedliwianiem się! co to kurde da?! alkoholizm to też "choroba" i co? czy wiele z was alkoholikom współczuje, stara się wytłumaczyć jakoś ich zachowanie? jeśli kompulsy to choroba, to je się leczy i sorry, ale nie mam zamiaru nie leczących się żałować, bo są to osoby DOROSŁE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDDDFsdfXE
ale ty masz dola psychicznego!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas tez taka jedna.
Pokaz mi jednego alkoholika, który sam się wyleczył :D. Żaden się nawet do alkoholizmu nie przyzna. Kiepskie porownanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam nic nie usprawiedliwiam...Wpieprzalam,sie napaslam,nie wpieprzam chudne...I tyle ;) Nie rozumiem tylko wypowiadajacch sie w temacie ktory ich samych nie dotyczy.Co mozesz wiedziec o 40 kg nadwagi,majac jej najwiecej 10?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×