Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ezilla

fobia społeczna a urząd pracy :/

Polecane posty

Gość vertigo balans
Fobianka Zdecydowalam , ze podejme leczenie , wkolo mnie ludzie ktorzy w jakis sposob zniechecaja , mowia ze lepiej miec przyjaciela niz psychologa Może i lepiej ale wbrew temu co się odruchowo może wydawać, nawet najlepszy przyjaciel, może nas nie zrozumieć. Psycholog ma tę zaletę, że nie ocenia, nie wymądrza się i jednocześnie niczego za nas nie załatwia. Jest kimś z zewnątrz, kto nie jest uwikłany w nasze sprawy, więc nie ma takiego czy innego stosunku, interesu, opinii. Niczego od nas nie chce. A jeśli trafisz na kogoś dobrego, to możesz pierwszy raz w życiu poczuć ulgę, że nie jesteś oceniana, krytykowana, że nie musisz się zaraz chować w sobie. Decyzję zmieniłaś w sprawie leczenia? Jeszcze ze sto razy możesz zmieniać ;) ale i tak wiesz dobrze, że to nie jest zły pomysł, pewnie nawet najlepszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
popycham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
no i co? to jakiś nowy sposób cenzurowania? cenzura czasowoprzestrzenna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esterndss
Autorko radze co isc szybko prywatnie do psychiatry. Sa leki, ktore dzialaja od razu po zazyciu - afobam. Pojdziesz do urzedu pracy bez problemu. Lekarz przepisze ci napewno antydepresanty - mnie postawily na nogi a bylo juz ze mna bardzo zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esterndss
Autorko radze co isc szybko prywatnie do psychiatry. Sa leki, ktore dzialaja od razu po zazyciu - afobam. Pojdziesz do urzedu pracy bez problemu. Lekarz przepisze ci napewno antydepresanty - mnie postawily na nogi a bylo juz ze mna bardzo zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
wyjątek Dzięki! O popychaniu :D już wiedziałem, ale x nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
jestem taka niestabilna , zmieniam zdanie i checi zmieniaja mi sie co chwila , nie nawidze tego , czy to czesc choroby , wczesniej tego nie mialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
nienawidze *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak pytam???
dzieki vertigo balans za Twoje przemyslenia, spostrzezenia... Pomysle o tym liscie do niej. A moze jak bedzie wlasciwa chwila sprobuje porozmawiac jeszcze raz. Wiem ze ona ma wielkie bariery w wyrazaniu uczuc. I aby uslyszec odpowiedz czy mnie kocha musze wprost o to zapytac. W odpowiedzi slysze zazwyczaj cos w rodzaju mhmm. Martwie sie o nia bo wlasciwie to dla swoich dzieci wyjechalam za granice. Po to zeby stworzyc im lepsze warunki, lepsze mozliwosci rozwoju. Wiem ze stac ja na wiele i strasznie mi ciezko gdy widze ze ze strachu przed otoczeniem marnuje swoje zdolnosci. Ona wciaz nie wie co chcialaby robic w zyciu. Wciaz sie waha, czesto odpowiada "nie wiem". Na razie nie poszla na zadne studia czy chocby studium bo NIE WIE co chcialaby robic a nie chce tracic czasu na nauke czegos czym byc moze nie bedzie zainteresowana- to jej slowa. Na pewno popelnilam jakies bledy wychowawcze. Moze wiecej uwagi skupialam na mlodszym dziecku od kiedy sie pojawilo, moze nie wystarczajaca ilosc czasu poswiecilam? :( Chociaz odkad pamietam to zawsze spedzalam mnostwo czasu z obojgiem dzieci, czytajac na przyklad wieczorami ksiazki. Mlodsza corka ma wielka otwartosc dla swiata i wrecz emanuje energia- ja nie wiem- moze to jakos przytloczylo moja starsza corke? Zawsze staralam sie traktowac je sprawiedliwie, dawac po rowno, ale pewnie cos przeoczylam...a moze nie. Nie wiem. Pytan duzo mam w glowie, nie zawsze potrafie znalezc wlasciwe odpowiedzi. Z drigiej strony odkad siegm pamiecia, nawet gdy byla jeszcze jedynaczka- juz wtedy przejawiala szeroko pojeta niesmialosc, nawet jako male dziecko miala zaburzenia laknienia, niemoznosc wrecz jedzenia pomimo odczuwanego glodu. Z jednej strony talerz z kolorowa kanapka, z drugie strony przygotowana miska na ewentualne wymioty. Brala wtedy leki przez ok. pol roku i przeszlo. Nie byla otwarta na wiele nowych znajomosci ale miala kolezanki, a pozniej przyjaciolki. Teraz zero kontaktu blizszego z kimkolwiek mimo nawet staran tych osob. Nigdy tez nie miala chlopaka, tak jakby sprawy wczesnych milosci, zauroczen wogole jej nie dotyczyly. Ona po prostu nie cierpi jakichkowiek form bliskosci fizycznej. Mam nadzieje ze mimo wszystko jakos uda mi sie do niej dotrzec, znalezc wspolna droge. Przeciez prosi mnie czasem o pomoc i widze ze dzieki temu moze potem cos samodzielnie zrobic sama. Ostatnio np. byla to tak prozaiczna rzecz jak dotarcie autobusami do konkretnego miejsca, czy wpolne pojscie do banku zeby otworzyc rachunek. Mam nadzieje ze mimo wszystko nie bedzie to w niej narastac, ze w miare jak poszerza w jakiejs mierze swoje chocby zawodowe kontakty z ludzmi, bedzie sie oswajac ze swoimi "wiatrakami" Dziekuje jeszcze raz za porady i przesylam pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem.......
eh, tak jakbym czytał o swoich relacjach z matką i podejściu do życia :/ dużo rzeczy się pokrywa jak nie wszystko. staram się zmienić ale recepty na to nie mam jako takiej. raz jest lepiej raz jest gorzej. często mnie mama pyta czy wszystko w porządku, zawsze odpowiadam, że OK choćby nie wiem jak źle bym się czuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
tak pytam Później coś napiszę, bo mam jeszcze jakieś refleksje. fobianka Przeszkadzającą w życiu niestabilność emocjonalną traktuj jako chorobę. Jeśli tak tobą miota, od ściany do ściany, to można to opanować do pewnego stopnia lekami. Mówisz, że przedtem tego nie miałaś. Być może jednak miałaś, ale w znacznie mniejszym stopniu. Nie chodzi o to, żebym ci coś wkręcał, bo przecież nie mogę tego wiedzieć, ale często jest tak, że osoba zanurzona w tych swoich stanach psychicznych, nie jest w stanie rozpoznać wszystkich składników, mechanizmów, bo jest nimi miotana, popychana. Mówię to w oparciu o moje osobiste doświadczenia i jakieś tam lektury. Zachęcam cię do udania się do psychiatry. Nierzadko bywa tak, że mądrze dobrany lek, może bardzo pomóc, umożliwić refleksję i pracę nad sobą, bo gdy jesteśmy miotani emocjami, zapadamy się, to nie sposób coś ze sobą zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddsee
vertigo balans--> jak czesto chodzisz na wizyty u psychiatry i na terapie? Piszesz iz nie znasz nazwy leku ktory bierzesz na depreche, hmm to dziwne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Zazwyczaj co tydzień, chociaż ostatnio miałem chyba miesiąc przerwy. Może i dziwne, że nie pamiętam, ale nie dla mnie. Ja często nie mogę zapamiętać rozmaitych rzeczy. Akurat tak mi się wkręciło, że tego nie pamiętam. Pamiętam poprzedni lek, jeśli dobrze zapamiętałem, to było to Velafax. Myślę, że to się wiąże z moją depresją, mianowicie z dużym wyobcowaniem. Ja żyję jak za grubą szybą i wiele spraw do mnie nie dociera, lub dociera z opóźnieniem, w sposób zniekształcony. Od dziecka żyję w swoim świecie i ten świat nie bardzo pasuje do rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Spróbuję popchnąć tamten post :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
matacz Tak tylko zwrócę uwagę, że w tym przypadku, powinieneś odmienić: leniom ;) Natomiast co do meritum, twojej wypowiedzi, zgadzam się po części, że współcześnie, często do zwykłego lenistwa, głupoty, bezmyślności, egoizmu, dorabia się zmyślne wytłumaczenia. Jednak powyższe nie opisuje całej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Przeczytałam uważnie wypowiedź " tak pytam???" matki, która boryka się z problemami fobicznej córki. No i zastanawiam się teraz na przyczynami. Skoro była/jest taką dobrą, uważną, kochającą matką skąd się wzięła fobia u córki. Zwykle, takie zaburzenia mają źródła w dzieciństwie, w złym traktowaniu przez rodziców, przez bliskie otoczenie, przez jakieś traumy z wieku dorastania [ tak było w moim przypadku]. A tutaj jest jakby wszystko w porządku. Przecież rodzimy się "białą kartą" , fobia nie jest zapisana w genach, więc skąd się bierze u dzieci, które mają normalnych rodziców i normalny dom? Tak sobie pytam, bo uważałam, że swoją fobię mam przez to, że byłam wyśmiewana, poniżana, psychicznie i fizycznie dręczona przez rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiiiiiiiiiiiiiiiii
Moja fobia społeczna też wzięła się z dzieciństwa. Miałam przemoc psychiczną i fizyczną w dzieciństwie, właściwie do 20 roku życia, wtedy mąż mnie zabrał z domu rodzinnego. Rodzice do teraz nie widzą problemu ani swojego błędu. uważają, że byliśmy normalną rodziną, a minęło już 14 lat. Wiele lat leczyłam się u psychiatry i nad biorę leki. Trochę zaczynam robić w swoim życiu. Skonczyłam studia, rozpoczełam pracę, niestety nie na długo. Lęki cały czas się pojawiają i poczucie bardzo niskiej samooceny i wartości. Teraz znowu rozpoczynam pracę, jednak mam wrażenie, że jej nie chcę, że nie dam rady wyjść do ludzi, współpracować z nimi. Czuję, ze duszę się w swoim ciele. Pcham się mimo tego uczucia ogromnego strachu, lęki i przerażenia. Nikt kto to przeżył, kto nie zna tego uczucia nie jest wstanie zrozumieć tą osobę. To jakby ktoś inny tobą rządził. Najachętniej siedziałabym w domu, ale wiem, ze mam dla kogo żyć i to mi daję siłę, małą silę, ale zawsze. Spróbuj tak jak ja walczyć, raz bedzie dobrze raz koszmarnie, ale zawsze spróbowałaś, dla siebie! ja gdy skonczyłam studia poczułam się wolną i dumna, warto było dla tych chwil. Na studia też mało co chodziłam, ale byłam pilna i w domu nadrabiałam więcej niż było na wykładach, skąd bardzo dobrze skonczyłam studia. Spróbowanie nic nie kosztuje, zawsze mozesz się wycofać, a może akurat to bedzie krok ku lepszemu. Ja sobie to tak tłumaczę. chociaż ta droga jest zawsze koszmarem to bywają dni radosnę i chęć życia, a dla tego uczucia chociaz ono bedzie trwało krotko warto spóbować. Ja też się strasznie boję, mam dręczące myśli, które dodatkowo mnie męczą. Mam całą psychikę z szarganą przez rodziców. jeszcze do dzis boli mnie fakt, że oni nie rozumieją swojego błędu o tego czego mi wyrządzili. Odcięłam się od nich na tyle ile to mozliwe. Jednak cały czas to przeżywam i męczy mnie to. sama nie wiem skąd to uczucie się bierze. Zazdroszczę ludziom którzy ida przebojem przez życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basikowa25
Witajcie fobicy! łączę się z Wami wbólu bo jestem identyczna. Zmuszam sie do kontaków miedzyldzkich, chociaz sie straszliwie boję. Zreszta Lęk to moje drugie imię. Nie mam pracy bo boje się. Moim zdaniem, zródło fobii itd. tkwi w dzieciństwie. Nie kazdy umie sobie z tym poradzic, albo sie dobrze maskuje. W moim przypadku moje dziecinstwo wpłyneło na mnie bardzo negatywnie. Nabyłam cechy, które nie są moje. I takim sposbem nie wiem, jaka jestem naprawde bo dysfunkcyjna rodzina dała mi lęk, wstyd, poczucie gorszości. Nigdy nie miałam sznasy na to, by poznac siebie i zbudowac siebie od poczatku, bo mój carakter został mi narzucony przez sytuacje rdzinną. I ukształtował mnie na taką istotę. Ale po co sie uzalac. Przeszłosci nie zmienię. Siły fobicy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
wyjątek Odnośnie twojej wypowiedzi pod adresem tak pytam. Różnie to bywa. Trauma zawsze jest, skoro pojawia się fobia itp. Ale trauma nie musi wypływać ze złych intencji, głupoty rodziców. Może być też tak, że rodzice popełniają szereg mało czytelnych (dla nich) błędów, które odkładają się w psychice dziecka i tutaj dochodzę do tej białej karty. Otóż jest to nieprawda i to widoczna gołym okiem, gdy się obserwuje niemowlęta. Są bardziej płaczliwe i mniej. Są odważniejsze i lękliwe. Nie wnikając można powiedzieć, że istnieją pewne predyspozycje psychiczne, różne stopnie wrażliwości i na to nakładają się bodźce zewnętrzne, celowe wychowanie rodziców i inne wpływy. Ja nie przeżyłem traumy, niczego bardzo drastycznego ze strony rodziców, natomiast oni przeżyli coś złego i to poprzez nich plus jeszcze inne okoliczności zdeformowało mi psychikę. x x x tak pytam Miałem coś napisać, ale mi wątek uciekł :D Przypomnę sobie to napiszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
kiiiiiiiiiiiiiiiiiiii "To jakby ktoś inny tobą rządził." Świetne określenie! Dosłownie można tak to odbierać i opisać. Ja mam odczucie, że ten lęk, który przejawia się nie tylko stanami psychicznymi ale i fizycznymi, jest czymś z zewnątrz, że jestem ja i coś co mnie paraliżuje. I najgorsze w tym jest to, że to jest powtarzalne, częste, że to nie są tylko jakieś tam incydenty, raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
basikowa "Nabyłam cechy, które nie są moje. I takim sposbem nie wiem, jaka jestem naprawde..." Tak samo to czuję! Ja nie wiem jaki jestem, tym bardziej, że we mnie jest wiele emocji, uczuć, nawet poglądów, które wzajemnie się wykluczają. Jestem w stanie albo wiecznej wewnętrznej wojny o charakterze raczej szarpanym, podjazdowym z długimi okresami uśpienia, gdy na frontach niewiele się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
boje sie isc na leczenie , bardzo chce sie leczyc , ale czuje wstyd gdy musze isc gdziekolwiek .Nie wiem co mam juz robic , siedze i mysle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak pytam???
dobrze ze watek sie rozwija, przybywa nowych wypowiedzi. Tak jak pisalam wczesniej- wiem ze zapewne jakies bledy wychowawcze popelnilam. Nie mowie ze bylam czy jestem idealna matka. Kurcze, cos przeoczylam, czegos moze niedopatrzylam. Jesli tak sie stalo, to nie bylo to celowe dzialanie. Iprawda jest tez to co napisal vertigo- dzieci gdy sie rodza maja rozne predyspozycje. Moja starsza corka byla dzieckiem ktore czesto plakalo. Byla noszona, tulona, przytulana, calowana i kochana. Jednak nawet jako bardzo malutkie dziecko miala straszny lek przed obcymi ludzmi. Ciezko bylo z nia gdzies pojsc w odwiedziny do kogos bo strasznie plakala. Do nas tez nie zawsze mozna bylo przyjsc bo chowala sie za plecami. Dopiero jak sie oswoila z kims mozna bylo swobodnie rozmawiac. Wszyscy bylismy tym zestresowani, bo nikt jej krzywdy nie robil, nikt nie uderzyl, nie straszyl. Zawsze byla bardzo zdolna, madra, pieknie i wczesnie zaczela mowic, uzdolniona plastycznie. Nie wiem czy tak moze byc, ale jeden moment w jej niemowlecym zyciu pamietam bardzo dobrze i czasem sie zastanawiam nad tym wszystkim co bylo potem. Jako 3-miesieczne bobo zaczela dostawac bardzo duze dawki wit. D3 bo lekarz stierdzil niedobor. To spowodowalo ze stawala sie coraz bardziej nerwowa i nie chciala juz jesc spokojnie. Musieismy zaczac dawac jej specjalne mleko. I pewnego dnia gdy nakarmilam ja i uspilam, zostawilam w pokoiku...jakas sila przyciagnela mnie po jakims czasie zeby sprawdzic czy wszystko ok. Gdy weszlam zastalam ja cala w wymiotach, z szeroko otwartymi ze strachu oczami. Szybko podnioslam do gory, zaczela strasznie wymiotowac. Ledwo ja odratowalismy. Wlasciwie od tego momentu zaczely sie nasze klopoty. Gdy tylko widziala butelke z mlekiem strasznie plakala, a nie chciala jesc piersi. Taki szok przezyla. Potem byly klopoty z przybieraniem na wadze wiec i czeste wizyty u lekarza. Stad tez pewnie strach przed kims obcym zwlaszca ubranym na bialo. Tak. Tak to sie zaczelo. Potem wlasciwie juz nic jakies okropnego sie nie stalo, ale czasem sie zastanawiam czy to nie bylo przyczyna jakis zaburzen, pomimo ze byla wtedy taka malusienka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pppppppp
kiiiiiiiiiiiiiiiii Więc nie jest z tobą aż tak źle. Ludzie z dysfunkcyjnych rodzin przecież często nie kończą studiów, lub popadają w różne nałogi, piją, nie mają siły do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem.......
Zacznę od tego, że ja nie wiem czy jestem fobikiem bo jest to dla mnie nowy temat. Wcześniej nie wiedziałem że takie coś funkcjonuje a swoje latka już mam. Dlaczego się wypowiadam tutaj, bo zawsze mi mówili, że jestem małomówny. Fakt nie potrafię podtrzymywać rozmowy, jest to stresujące. W grupie nie potrafię wydusić słowa. Często przesiaduję w swoim pokoju jak w jakieś celi aż mnie to męczy. Po studiach (zresztą nieudanych) nie widuję już w ogóle znajomych, tylko praca i dom. Jak się oswoję z sytuacją (np. praca) to zachowuję się normalnie nie mam problemów z zagadaniem itp. Nowe doświadczenia są dla mnie stresujące. Mam wrażenie że w którymś momencie mojego życia się pogubiłem. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przez ostatnie 10 lat obracam się przez cały czas w męskim gronie tak (technikum, studia, praca) wszędzie sami faceci. Może to śmieszne ale ja już nie pamiętam kiedy ostatni raz rozmawiałem z jakąś dziewczyną. Świadomość tego że jestem mało wygadany odbiera mi chęci nawet do próbowania. Z boku to wygląda jak bym w ogóle nie był zainteresowany dziewczynami a mnie to tylko bardziej dołuje zwłaszcza jak mnie inni oceniają. Jedyną kobietą w moim życiu z którą mogę porozmawiać jest moja mama. Był taki okres, ze miałem już tego dosyć i relacje z mamą wyglądały tak jak to opisała „tak pytam??? unikałem z nią rozmowy, na wszystkie pytania odpowiadałem „nie wiem. W ogóle męczyły mnie jej ciągłe pytania czy coś się stało lub czy chciałbym z nią porozmawiać. Unikam z nią kontaktu fizycznego, nie przytulam się do niej itp. Często dla świętego spokoju jak mnie o coś prosiła to odpowiadałem że zrobię po czym olewałem temat. W pewnym momencie moje podejście do mamy zaczęło mnie przerażać bo widziałem, że bardzo się stara a ja ją tak zlewam jakbym to robił odruchowo. Czasami nie wiem skąd to moje zachowanie, nigdy nie miałem o nic pretensji do niej. Obecnie staram się zmienić bo to ze mną jest problem..\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALwT
fobia przeważnie rodzi się u małych dzieci z powodu jakiegos przykrego zdarzenia czesto w szkole. A w domu to przeważnie nad opiekuńczość rodziców i robienie wszystkiego za dziecka wtedy wiadome jest ze urośnie i bedzie mu ciężko wejsc w życie dorosłe i fobia gwarantowana bo będzie sie bał zycia i stresujących sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALwT
gdzie moj post sie podział XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś napisał coś takiego
" jeśli pierwszy raz się rejestrujecie to podajcie wykształcenie podstawowe i powiedzcie, że chcecie pracować w biurze, bo nie macie umiejętności poza szybkim i bez odrywania wzroku pisaniem na klawiaturze. z takim wykształceniem nikt was nie weźmie na staż" Wy naprawde myślicie że jak pójdziecie do urzędu pracy to że oni was do pracy wyślą ? :D No to faktycznie od razu widać że nigdy tam nie byłyście. Akurat o to się nie macie co martwić, bo urząd pracy jest nim tylko z nazwy i nie załatwia niczego. Mnie nikt nigdy podczas tych spotkań nie zaproponował pracy ani stażu, zawsze tylko podbijali książeczke i odsyłali do tablic z ogłoszeniami żeby człowiek sam sobie czytał. Człowiek chcąc się gdziekolwiek naprawde zahaczyć to sam musi sobie wydreptać ścieżki i łazić po firmach, pytać i samemu sobie wszystko załatwić, bo urząd pracy to gówno robi. Tam tylko dają pracę samym pracownikom UP, którzy mogą sobie grzać tyłki na ciepłych posadkach. Także nie obawiajcie się że urząd wam prace znajdzie bo to jest fikcja. Akurat w waszym przypadku to urząd sprawdzi się idealnie, bo wam podbiją tylko to że się stawiłyście w wyznaczonej dacie, podbiją ubezpieczenie i tyle, pracy wam żadnej nie zaproponują. Gdyby tak łatwo było o prace jak myślicie to nie byłoby w Polsce takiego bezrobocia. Pomyślcie troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donald Tuzk
no właśnie, znalezienie pracy przez PUP graniczy z cudem. Szkolenia czy inne aktywności typu staże, kursy też się raczej nie zdarzają. 1 wizyta to zarejestrowanie się w urzędzie, bodajże przy drugiej mogą zapytać jakiej pracy szukasz, ale potem to tylko podbijanie karty co 1, potem 2, a potem 3 miesiące. Nie ma się czego obawiać, i tak mają petentów w d u p i e , a kolejny jest tylko numerkiem. Więc ani specjalnie Was nie zapamiętają, ani nie uznają za dziwnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniej niz ZER0o
serio tam nie zalatwiaja pracy kurdee bo juz czekam czekam a nikt nie dzwoni maja mnie w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×