Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskana89mmm

Rodzice narzeczonego zapowiedzieli, iż nie przyjdą na nasz ślub

Polecane posty

Gość zatroskana89mmm

Rodzice narzeczonego ostatnio bardzo się zmienili. Odizolowali się od znajomych, czas spędzają tylko ze swoimi rodzicami a w stosunku do mnie są nastawieni bardzo sceptycznie, mimo iż znają mnie wiele lat i początkowo nawet mnie lubili. Ostatnio zdecydowaliśmy się na ślub. Po zaręczynach moi przyszli teściowie odmówili nam spotkania z tej okazji. Po zaproszeniu ich na oglądanie sali weselnej odmówili, twierdząc, że ich to nie dotyczy. Zapowiedzieli też, że finansowo się nie dokładają do organizacji uroczystośći, więc za moją stronę płacę ja z moimi rodzicami, natomiast narzeczony sam zapłaci za swoją rodzinę. Moi rodzice w tej sytuacji powiedzieli, że postarają się bardziej pomóc, aby go odciążyć chociaż po części. Niedawno jednak rodzice narzeczonego zapowiedzieli, że w ogóle na ten ślub nie przyjdą... Buntują też mojego przyszłego szwagra, który od zaręczyn udaje, że mnie nie zauważa. Nie mam pojęcia jak się w tej sytuacji zachować :( widzę jak przykro jest mojemu przyszłemu mężowi, a nie mam jak mu pomóc... Swoje zachowanie argumentują tym, iż nie liczymy się z ich zdaniem bo zamierzamy kupić mieszkanie kilka miesięcy przed ślubem co podobno kłóci się z ich wiarą. A ja to odbieram jako zwykły szantaż gdyż próbują w ten sposób wyegzekwować nasze zachowanie, zgodne z ich oczekiwaniami. Jak mam reagować w takiej sytuacji i jak mam się do nich odnosić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wnusia malusia
ależ Skarbie każdy ma prawo do własnych wyborów i do konsekwencji z nimi zwiazanych też :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkawisnia - znowu pijana
wymieklam czytajac to zdanie: bo zamierzamy kupić mieszkanie kilka miesięcy przed ślubem co podobno kłóci się z ich wiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Dokładnie tak powiedzieli. Że ich wiara nie pozwala na to... Dodatkowo nie wiem jak zachowywać się w stosunku do rodziny narzeczonego, która nieświadoma pyta czy rodzice się cieszą itd. Nie wiem co odpowiadać w takiej sytuacji. Nigdy nie myślałam, że nasz ślub spowoduje takie sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kratka1985
Ojj musialas cos przeskrobac, albo oni musza miec jakiegos wata. Naprawde. Tym bardziej ze i szwagier sie odwraca. Czy wszystko nam mowisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
mam podobną sytuację, tyle że ja jestem po ślubie. Rodzice mojego narzeczonego początkowo mnie lubili i ciągle pytali co dalej, kiedy to sformalizujemy. Kiedy tylko poinformowaliśmy, że bierzemy ślub nagle zaczął się dystans. Potem zrobiła się afera, o to że nie zrobimy ślubu w miejscowości mojego męża tylko u mnie (mieszkaliśmy 500km od siebie). Potem sugerowali, że powinno zrobić się w połowie drogi, chociaż większość gości pochodziła ode mnie. Koniec końców - nie bylo na naszym ślubie, nie dołożyli się groszem, nawet nie poznali moich rodziców. Tylko, żeby zrobić przedstawienie przysłali nam ogromny kosz kwiatów, tak aby wszyscy goście widzieli i dopytywali się skąd to. Mojemu mężowi też było przykro, nie wiedziałam jak go pocieszyć, ale on był bardzo za mną, a ja za nim. Jakoś się powiodło wszystko. Moi rodzice zasponsorowali połowę ślubu, a my drugą. Wszystko zależy od podejścia Twojego faceta do sprawy - czy jest za Toba czy rodzicami... Od naszego ślubu minęło kilka miesięcy - czasem jeździmy do teściów, ale lepszy kontakt mamy z moimi rodzicami którzy mieszkają prawie 500km od nas. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i bardzo nam ze sobą dobrze - to jest najważniejsze, w końcu nie żenisz się z teściami tylko ze swoim narzeczonym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
No nie mam powodów aby nie mówić. I tak zostaję anonimowa. Wszyscy moi przyjaciele nas wspierają, zapowiedzieli, że pomogą w organizacji wesela i robią co mogą abyśmy nie czuli się "inni" bo rodzice stawiają swoje katolickie rozkminy wyżej niż uczucia syna. Ja napisałam tutaj bo chciałabym obiektywnej rady jak powinnam zachować się w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
@mamakama100 Mój narzeczony jest całkowicie po mojej stronie. Moi rodzice też nas wspierają, Jego traktują jak syna. Jest mi po prostu ciężko widząc jak smutny czasami jest z powodu tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Miałam to samo... Miałam też wrażenie, że go boli to, że moi rodzice tak się zaangażowali. Jedyne co mogłam robić to być koło niego, często pytałam jak się czuje, czy czegoś nie potrzebuje... Wiem, że nie jest Ci łatwo. Rodzice udają, że się nic nie stało... Nawet jak zaproszenie na ślub dostali to zrobili wszystko, żeby jego brat też nie przyjechal- bo niby zona w ciąży i może zacząć rodzić w każdej chwili (urodziła miesiąc później...). Tylko krępujące te sytuacje jak rodzina pyta są... Jakoś zbywaliśmy zawsze temat. Pomimo tego i tak dzień naszego ślubu był naprawdę cudowny i myślę, że mój mąż powiedziałby to samo. Najgorsze to to, że teraz w święta też się na nas wypieli. Powiedzieli, że nie możemy przyjechać z kotem, ale chcieli nas na kilka dni, a dobrze wiedzieli, że nie mamy jak go zostawić - podobno 'kot to nie rodzina!'. No a potem poprostu tak jak przed ślubem, przestali się do nas odzywać. kilka dni temu zadzwonili i niby wszystko jest normalnie i ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Więc chyba mają podobną mentalność. Ja myślę, że może jednak przyjdą na ślub... Chociażby dlatego, że przed swoją rodziną udają, że wszystko jest ok. Nawet na święta namawiali narzeczonego, aby przyjechał ze mną "bo tak wypada" Tylko co zrobić z podziękowaniami dla rodziców, gdyby jednak przyszli? Mam nie podziękować własnym rodzicom za organizację wesela, którzy obecnie wypruwają sobie żyły, żeby to wesele się odbyło tylko po to, aby nie wyszło "dziwnie" że dziękujemy tylko jednej stronie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Widzę, że mój przypadek nie jest odosobniony w takim razie. Moi przyszli teściowie sugerowali narzeczonemu, aby na świąteczny obiad do babci przyszedł ze mną gdyż tak wypada. Przed dalszą rodziną wszystko wygląda modelowo, a w rzeczywistości jest fatalnie. Moi przyjaciele, uważają, że teściowie na ślub przyjdą bo bardzo liczą się ze zdaniem rodziny, więc nie będą chcieli zrobić z siebie "tych złych". Tylko co w takiej sytuacji z podziękowaniami dla rodziców w trakcie wesela? Mam nie podziękować swoim rodzicom za ogranizację wesela aby nie wyszło dziwnie, mimo że obecnie wypruwają sobie żyły aby wszystko się udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Przepraszam, za dwa podobne wpisy. Nie pojawił się ten pierwszy i myślałam, że muszę pisać jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Myśmy zrezygnowali z podziękowań takich na forum - podziękowaliśmy moim rodzicom tak jakoś w środku wesela, ale na osobności. Dużo Wam zostało do wesela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Myśmy zrezygnowali z podziękowań takich na forum - podziękowaliśmy moim rodzicom tak jakoś w środku wesela, ale na osobności. Dużo Wam zostało do wesela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Właściwie rok. Mieszkanie zamierzamy kupić jakoś latem, aby zdążyć wyremontować i przeprowadzić się na spokojnie przed ślubem, aby po cieszyć się już tylko sobą. Czyli lepiej zrezygnować z podziękowań? Eh od dziecka marzyłam o tej chwili, a teraz ciągle się martwię jak to wszystko będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghj67mmmmm
dziwna ta kafeteria jedna pisze o problemie z tesciami-wszystkie maja ten sam problem, ktoras pisze ze zginal narzeczony w wypadku-odzew nagle wszystkim zginal w wypadku:D:D:D I TAK BYM MOGLA MNOZYC TE PRZYPADKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my nie robimy publicznych podziękowan, zrobimy to na osobności, bo nie chcemy tego robić pod "publiczkę", ale na Twoim miejscu, autorko, zrobiłabym publiczne, bo Twoim rodzicom to się należy. nie przejmuj się w ogóle, to rodzice Twojego narzeczonego powinni się wstydzić przed całą rodziną. nie wiem co miałoby być powodem, żeby nie przyjść na ślub własnego syna. widać, że to ludzie zyjący na pokaz. moja mama ma taką właśnie teściową, czyli moją babcię. babcia nigdy jej nie akceptowała. a cała reszta rodziny uwielbia moją mamę i moja mama, żeby jej pokazać, to tym bardziej utrzymuje dobre kontakty z resztą rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamietaj, wychodzisz za mąż za swojego narzeczonego, nie za jego rodziców. ja bym z takimi ludźmi w ogole nie utrzymywala kontaktów, nie chciała mieć z nimi nic do czynienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Na pewno Twoi rodzice zrozumieją brak takiego oficjalnego podziękowania, tak samo jak i moi. Myślę, że jeżeli faktycznie ich nie będzie to podziękowanie przysporzy tylko dużo stresu Twojemu partnerowi, a w sumie tego chcesz uniknąć. Zresztą - macie jeszcze dużo czasu do wesela, my byliśmy tak na 100% pewni, że nie przyjadą jakiś miesiąc przed i wtedy zapadła ta decyzja. Zawsze też możecie mieć tylko przygotowane kwiaty dla jednych i drugich, na wszelki wypadek i jak się jednak pojawią zrobić to oficjalnie. A jeżeli chcecie rodziców, którzy pomogli przy organizacji obdarować czymś jeszcze, zawsze możecie to zrobić po weselu, kiedy do nich przyjdziecie. Co do mieszkania - ja zamieszkałam u mojego narzeczonego 8 miesięcy przed ślubem i moim rodzicom też z tym nie było łatwo, ale jakoś to zaakceptowali. @ fghj67mmmmm - widać takie przypadki chodzą po ludziach, a z tego co widzę to nas tylko tu dwie jest... więc idź sobie do tematów, które Ciebie dotyczą, a nie śmieć idiotycznymi postami. mało w gimnazjum dziś zadali? poucz się na za tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Ja też wolałabym nie mieć za wiele wspólnego z Nimi, nie są mi do szczęścia potrzebni, jednak wiem ze dla osoby którą kocham są to bliscy ludzie. Tylko ze względu na Niego staram się zachowywać w miarę normalnie, aby dodatkowo nie sprawiać mu przykrości. Po zaręczynach nie chcieli nas widzieć, o dacie ślubu dowiedzieli się od dalszej rodziny i czasami myślę, że jak kiedyś będę w ciąży to nie chce się kolejny narażać na "olanie mnie" i nie będę w stanie jechać do nich z tą nowiną, skoro Oni na każdym kroku pokazują, że nasze plany ich nie obchodzą tylko dlatego, że podejmujemy swoje decyzje odnośnie kupna mieszkania. To jest strasznie, że każdego dnia kiedy muszę się z tym wszystkim zmagać mam poczucie coraz większej niechęci do nich :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Ja też wolałabym nie mieć za wiele wspólnego z Nimi, nie są mi do szczęścia potrzebni, jednak wiem ze dla osoby którą kocham są to bliscy ludzie. Tylko ze względu na Niego staram się zachowywać w miarę normalnie, aby dodatkowo nie sprawiać mu przykrości. Po zaręczynach nie chcieli nas widzieć, o dacie ślubu dowiedzieli się od dalszej rodziny i czasami myślę, że jak kiedyś będę w ciąży to nie chce się kolejny narażać na "olanie mnie" i nie będę w stanie jechać do nich z tą nowiną, skoro Oni na każdym kroku pokazują, że nasze plany ich nie obchodzą tylko dlatego, że podejmujemy swoje decyzje odnośnie kupna mieszkania. To jest strasznie, że każdego dnia kiedy muszę się z tym wszystkim zmagać mam poczucie coraz większej niechęci do nich :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
@ kochaj siebie - pomimo tego zachowania to dalej rodzice Jej narzeczonego, nie można mu potem robić "jedź sobie tam sam, ja nie pojadę". Potem będą dzieci i kolejny problem, bo w sumie dzieci niczemu niewinne, dlaczego nie mają mieć dziadków? Jak im to wytłumaczyć? Ja zachowuję się kulturalnie tam i tyle. Nie pomagam, nie narzucam się. Minimum. Ale zawsze pamiętam, że to rodzice mojego męża i nawet takie ich zachowanie tego nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Ja teraz jestem w ciąży i też nie miałam ochoty im tego obwieszczać... A publiczne podziękowanie, też może spowodować, że Twoi rodzice będą potem musieli się tłumaczyć rodzinie czemu tak a nie inaczej i co się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
A zakomunikowałaś im to? Jak zareagowali? Jeszcze wiele nieprzespanych nocy mnie czeka w związku z tą sytuacją coś czuje... Staram się być dzielna, aby nie obciążać narzeczonego dodatkowo, ale czasami jest strasznie ciężko jakoś sobie to poukładać aby było w porządku. Nie chcę mu mówić jak ciężko mi z tym bo wiem, martwiłby się jeszcze bardziej. A jak zwracasz się do teściów? Bo ja chyba nie będę w stanie nigdy powiedzieć "mamo" czy "tato"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzęska89
Zatroskana miałam bardzo podobną sytuację, z tym że rodzice mojego się rozstali 10 lat temu i teść bardzo mnie lubi a teściowa no cóż, na początku mnie lubiła bo myślała że dam sobie wejść na głowę i jej pomysły będę narzucać mojemu i się wykłócać jak mamy nie posłucha. Potem zrobiła aferę o to, że mój zaprosił ojca na ślub , bo jak to tak skoro oni nie są razem. Jak przyjechaliśmy z zaproszeniem to powiedziała, że nie przyjdzie na ślub. Dzień przed ślubem postanowiła jednak przyjechać i pojawił się problem,czym ma przyjechać. My już byliśmy z moim u mnie w miejscowości, więc mój podsunął jej pomysł, że jej koleżanka ma przecież prawo jazdy i że może nawet zostać na weselu. W dniu ślubu przyjechała oczywiście z wieeeeelkim bukietem kwiatów ( prezentu żadnego nie dała, kasy na wesele też nie ale nawet nie chcieliśmy). Ubrała się jak do sklepu i bardzo odstawała od reszty gości, ale zachowała się chociaż w porządku, bo całe wesele tańczyła o dziwo ze swoim ex mężem i miała jak na nią dobry humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzęska89
Co do podziękowań to sobie odpuściliśmy. Moim rodzicom podziękowaliśmy następnego dnia jak już sami z nimi zostaliśmy. Do teściowej i teścia mówię mamo/ tato bo tak sobie zażyczyli to nie będę cyrków robić, co nie zmienia faktu że to tylko słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Mówię mamo tato, chociaż czekałam, aż sami to zaproponują. Po ślubie mówiłam bezosobowo... W końcu mój mąż nie wytrzymał i ich zapytał czemu tak, bo moi rodzice mu to zaproponowali następnego dnia po ślubie. Na wieść o dziecku, niby się ucieszyli, ale nie wiem czy szczerze. W końcu już mają dwójkę wnuków. Sama nie wiem. U nas w domu tez jeszcze nie byli. Zawsze jest powód, dla którego nie mogą przyjechać do nas, chociaż wiele razy proponowaliśmy im że ich przywieziemy i odwieziemy. Co do dziecka postawiłam warunek - dziadkowie przyjeżdżają pierwszy raz do wnuka, nie odwrotnie. Jeżeli tu się nie zbiorą i nie przyjadą, to my z małym tam nie pojedziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikorasoo
Mnie też przyszli teściowie lubili do wyprowadzki mojego wtedy chłopaka z domu. Bo zamieszkaliśmy bez ślubu. Terroryzowali nas ale trzymaliśmy się razem i wspieraliśmy. Jak się dowiedzieli o ślubie to też najpierw niezadowolenie czemu za rok (kolejny rok będziemy żyć bez ślubu. Nie daliśmy sobie wleźć na głowy. Po ślubie zaczęło być sielankowo, choć mój mąż wypomniał im wszystko. A teraz to M ma taki posłuch u rodziców, że jak teściowa ma jakiś problem z mężem to nasyła mojego M do niego na rozmowę :) Kochana wszystko się ułoży tylko wspierajcie się wzajemnie i odetnijcie się na jakiś czas od rodziny to sami będą zabiegać o kontakt z wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama100
Mówię mamo tato, chociaż czekałam, aż sami to zaproponują. Po ślubie mówiłam bezosobowo... W końcu mój mąż nie wytrzymał i ich zapytał czemu tak, bo moi rodzice mu to zaproponowali następnego dnia po ślubie. Na wieść o dziecku, niby się ucieszyli, ale nie wiem czy szczerze. W końcu już mają dwójkę wnuków. Sama nie wiem. U nas w domu tez jeszcze nie byli. Zawsze jest powód, dla którego nie mogą przyjechać do nas, chociaż wiele razy proponowaliśmy im że ich przywieziemy i odwieziemy. Co do dziecka postawiłam warunek - dziadkowie przyjeżdżają pierwszy raz do wnuka, nie odwrotnie. Jeżeli tu się nie zbiorą i nie przyjadą, to my z małym tam nie pojedziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana89mmm
Ja myślę, że się jednak z "mamo""tato" nie przełamię. Już tyle nerwów i łez kosztowało mnie to wszystko... I tyle smutku z powodu samopoczucia narzeczonego, że nie wyobrażam sobie tak ich nazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×