Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaśśśka.

związek a odległość? jak jest u was?

Polecane posty

Gość kaśśśka.

Jestem w związku 6 lat. Od roku mieszkamy w innych miastach, ze względu na prace. Nie służy nam ta odległość, chociaż nie jest jakaś wielka - 70 km. On tam, ja tutaj. Zaczęły się problemy. Zawsze spędzaliśmy czas razem, on był zły gdy wychodziłam gdzieś ze znajomymi bez niego, zazdrosny prawie o wszystko. Wyluzowałam, odpuściłam sobie znajomych, trochę czułam się jak w klatce, ale jakoś przywykłam, a najlepsze lata studiów leciały. Teraz on dostał awans, zmienił miasto, poznał nowe towarzystwo. Jego podejście się zmieniło, przestał mnie tak kontrolować, myślę w końcu zrozumiał -fajnie, odetchnęłam. Tylko, że z tą moją większą swobodą było związane to, ze on zaczął żyć swoim życiem, mnie odstawiając, nie wiem, chyba gdzieś na bok... Zaczęło się, że nie może wrócić, bo się nie opłaca na tak krótko, że nie będzie mógł przenocować, że ma wigilie firmową, że ma zebranie, etc etc. Dzwonie i słyszę, że jest w jakimś klubie, śmiech koleżanek. Myślę, ok niech się wyluzuje, ale za dużo razy już się to powtarza. Do mnie się nie opłaca jechać na kilka godzin, a pół nocy przesiedzi w klubie. Okłamuje mnie w najmniejszych głupotach, np. że dzwoni kumpel a tak naprawdę to jakaś kobieta. Mam wrażenie, że teraz to dla niego wygodne, że nie mieszkamy razem, że tak rzadko się widujemy. Wzięłam ostatnio wolny piątek, żeby pojechać i się spotkać, żeby spędzić trochę czasu, posiedziałam godzinę i powiedział, że dziś się już nie zobaczymy, bo jest umówiony ze znajomymi na imprezę firmową. Nie zaproponował żebym poszła z nim. Źle się z tym czułam, ale jakoś dusiłam to w sobie. W piątek miałam ciężki dzień, chciałam żeby przyjechał chociaż na parę godzin, zadzwoniłam, powiedział, że nie może, bo ma spotkanie z klientem. Wieczorem dzwonie, słyszę znowu wypity, znowu gdzieś na mieście. Wkurzyłam się, i wyrzuciłam wszystko co mi leży na wątrobie, niestety w esemesie bo innej możliwości nie było. Oczywiście do dziś bez odzewu. Dzisiaj minęło nam 6 lat, a on napisał tylko, że nie wie co powiedzieć, ze cieszy się. Nie wiem co dalej z tym wszystkim. Jak wygladaja wasze zwiazki? Jak często się spotykacie? Odległość 70 km wydaje mi się śmieszna, tym bardziej jesli ktoś posiada samochód. Dla chcącego nic trudnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekkhmm
u nas wyglada to tak ze mimo 200 km widzimy sie co weekend, albo on przyjezdza do mnie, albo ja jade do niego i wtedy siedzimy razem cale 3 dni. na imprezy tez chodzimy razem. sory ale ten Twoj facet chyba nie traktuje Cie juz zbyt powaznie, samo to ze Ci odpuscil powinno dac Ci do myslenia, a teraz sama widzisz. jak ktos chce to przyjedzie chcoiaz na 2 godziny! ja sobie tego nei wyobrazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blundsystem
omg za dlugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppppppau
dziewczyno tu nie ma nic do rzeczy odleglosc, to tylko wymowka, ten facet chyba sie znudzil, albo pomieszalo mu sie w golwie id tego nowego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ererrrertrtrt
ruchacz imprezowicz, odpusc sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
70 km to pestka. A co zrobić, jeśli jedna osoba mieszka na jednym końcu autostrady A1, a druga na drugim? 600 km - to jest dopiero straszne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie to nie jest kwestia odleglosci, tylko, ze tak powiem, zachlysniecia sie nowa praca i nowym towarzystwem. Niektorzy tak maja, jak np. wyjada z rodzinnego miasta na studia (sama sluze za niechlubny przyklad), inni kiedy cos im sie udalo (sama mowisz, ze dostal awans) itp. Moj Malzon, jeszcze w czasie "chodzenia", zachowywal sie podobnie, kiedy zostal grafikiem pisma studenckiego, w ktorym ja bylam sekretarzem. Ja jakos umialam podzielic czas miedzy studia, organizacje pracy redakcji i spedzanie czasu z nim, on strasznie zachlysnal sie tym, ze jego umiejetnosci graficzne zostaly docenione. I zupelnie nie postrzegal tego, ze ma dla mnie (czy moze-dla nas) mniej czasu, a wspolne zajmowanie sie grafika pisma nie wchodzi w gre (z jego punktu widzenia) w kategorii problemu. Jego zdaniem to ja robilam z igly widly. Jego uswiadomil kumpel z redakcji, ktoremu kiedys wyryczalam sie w mankiet. Mysle, ze tutaj moze pomoc po prostu spokojna rozmowa. U mnie bez pomocy osoby z zewnatrz nie za bardzo wypalilo, ale moze w Waszym przypadku bedzie inaczej. Sprobujswojemu facetowi wytlumaczyc, co Ci przeszkadza, co Cie boli i dlaczego. Nie w SMSie, tylko face to face.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśka.
ivo7er - Przy 600 km to tylko pogratulować wytrwałosci... Esh - masz racje, też mam wrażenie, że to ta nowa praca i nowe towarzystwo ma na to taki wpływ. Mam nadzieję, że zejdzie na ziemie. Ja już z nim rozmawiałam, najgorsze jest to, że on nie widzi problemu i mówi, że przesadzam. Nie chce ze mną w ogóle podejmować tematu, denerwuje sie i ucieka od rozmowy. Mówisz, że Twojego uświadomił kumpel. Dobrze, że udało mu sie to zrobić. Ja byłam świadkiem rozmowy mojego faceta z najepszym swoim kumplem, który właśnie mówił, że pomieszało mu się w glowie, że zapomina co ważne, że zapomina o starych kumplach na rzecz nowego towarzystwa itp. Mój facet oczywiście powiedział, że przesadza i że wcale tak nie jest. Temat się skończył. Nie wiem jak z nim rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezle wrozy juz samo to, ze nie Ty jedna widzisz problem. Trzymam kciuki, zeby Twoj facet sie ogarnal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lemmp
Wiesz niektórym awans uderza do głowy, troche władzy i czlowiek czuje sie lepszy, nowe wydajace sie atrakcyjne towarzystwo i to co stare wydaje sie nudne, obudzi sie za jakiś czas, tylko pytanie czy bedziessz czekac i to tolerowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co wy slepi i głusi?
facet poznał kogoś nowego i nie jest zainteresowany juz stara znajomoscią, to juz koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśka.
Myśle, że nie ma nikogo konkretnego, ale chce poszaleć. Podobno miesiąc temu kupił pierscionek zareczynowy, wiem od jego siostry. Tylko, że do tej pory go nie otrzymałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co wy slepi i głusi?
kasska oszukuj sie dalej, kupił pierscionek, ale nie dla CIEBIE!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśka.
Ale przeciez ja go nie trzymam na sile przy sobie, powiedzialam, ze jak chce to droga wolna, probowalam z nim rozmawiac, on mowi, ze przesadzam, ze ciezkie ma poczatki w tej pracy, obiecuje, ze bedzie lepiej, ale poprawy nie widze. Jakby kogos poznal to przeciez moglby odjesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maryylkaaa
ehh.. ja jestem z facetem 1,5 roku. niestety, jestem za granica bez wyboru a on zostal tam. chodz gadamy cosdziennie to jednak mi go brakuje. i tak juz prawie pol roku. wrocilam na kilka dni do polski na swieta, ale niestety nie zobaczylismy sie wkoncu... moze i lepiej - utylo mi sie z tęsknoty :( teraz kochany przyjeżdża za 3miesiace. i twardo razem, a przed spaniem, rozmowa z nim i brzuszki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha10
""Jakby kogos poznal to przeciez moglby odjesc."" a dlaczego? zastępstwo musi być w razie czego jak fiutek zaswędzi a nowa będzie miała okres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwolę sobie użyć mojego prywatnego przykładu. Byłem w związku z pewną dziewczyną przez 5 lat. Dzieliła nas odległość 500 km więc nie mieliśmy możliwości spotkań. Pozostały rozmowy, skype, telefon na okrągło. Było nam przez trzy lata bardzo dobrze. Jednak dostałem propozycje wyjazdu do UK, na którą przystałem. Porozmawiałem z nią na ten temat, dałem jej możliwość zerwania (wbrew sobie) jednak ona chciała dalej ze mną być. Kiedy wyjechałem, mieliśmy jeszcze mniej czasu na rozmowy. Tak też więc zacząłem zauważać zmiany w jej zachowaniu, dokładnie takie same jak u Twojego mężczyzny. Wymówki, imprezy, nowi znajomi, nowe środowiska. I niedomówienia. Za przeproszeniem trafiał mnie istny szlag. Wytrzymałem w taki sposób kolejne dwa lata i pewnego wieczoru przelałem czarę goryczy. Zerwała ze mną. Później miałem z nią powrót, ale to inna historia. Jednak jej podsumowanie jest takie, że związki na odległość działają, jednak potrzebują obustronnego zaangażowania, które wymaga takich podzespołów jak ''przebyty okres wyszalenia się'', ''dojrzałość społeczna i emocjonalna'' czy też ''szczerość''. Oraz najważniejszy. ''Dążenie do bycia razem'' czyli planowanie przeniesienia całego swojego życia do wspólnego miejsca zamieszkania. Niestety, moje wnioski nie będą pocieszające. Uważam, że on nie jest wystarczająco dojrzały na taki związek, co tłumaczy jego zachowanie. Zapewne, jeżeli go rzucisz, to będzie próbował Cię odzyskać, ale Ty będziesz wiedziała, że przyjęcie go uwłacza Twojej godności. Nie chciałbym się narzucać, lecz powinnaś przeprowadzić poważną rozmowę z nim i albo zakończyć tę męczącą znajomość lub zacząć wszystko od nowa. Wierzę, że podejmiesz dobrą (przede wszystkim dla Ciebie) decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×