Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Armaid

lepiej żeby partner był podczas porodu czy nie?

Polecane posty

kiedyś ktoś napisał że lepiej żeby nie było przy porodzie męża rodzącej bo może potem mieć niesmak że widział rodzącą w takim stanie, że tam tyle osób jej sie patrzało, że tamtędy wychodziło dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danper
Skończ te durne pytania, poza tym partner ma cie wspierac czy będzie nurkowal miedzy nogi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgfdd
ja bym się bała że straci do mnie pociąg sexualny, co jak co ale pewnych rzeczy nie powinien widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwsej ciazy gdy mialam zaczac przec wyslalam meza po wode.Wylecial i kazalam zamknac drzwi poloznej! Biedak patrzyl przez mala szybke i lepiej...przez ogladanie porodu moze sie zniezmaczyc co do mojej osoby i trauma pozostanie.Maz moze nigdy mnie juz nie tknac palcem.dlugo za drzwiami nie przecierpial tylko pol godz!!!!!!!!! i urodzilam malego mial na raczkach z usmiechem na twarzy.:)Czulosci ,pociag do mnie pozostal Ta decyzja pomogla mi zajsc w kolejna Ciaze juz drugi miesiac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cycyrydza
Mój mąż był 2 razy przy porodzie 2 razy przecinał pępowinę, a co do sexu jest super nie ma ma żadnego obrzydzenia do mnie. Był dumny jak paw jak kolegą opowiadał że pępowinę przecinał bo żaden sie nie odważył .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kleopatra na pewno nie jestes
porod to nie jest sprawa dla facetoq

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też był i zmieniał moją mamę. Na samo parcie akurat wyszedł wrócił jak mnie lekarz składał do kupy choć akurat tego chciałam uniknąć;-) Ale to on odebrał malutką od położnej i pierwszy raz ubierał:-) chodzi dumny jak paw. Obrzydzenia żadnego nie zauważyłam kochamy się jak wcześniej. W czasie porodu głównie mnie zagadywał bo to jednak wiele godzin trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
indywidualna sprawa. wszystko zależy od faceta, jego podejścia do ciebie, twojego ciała, zaangażowania w Wasze dziecko i w ciążę. ja rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie inaczej. on również nie wyobraża sobie żeby mogło go tam nie być, na drugi poród już się cieszy jak głupi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma jeszcze dzieci ale chyb
wołałabym aby przy samej akcji porodowej go nie było. przy skurczach, czekaniu tak ale już przy samych narodzinach (krew, pot i łzy :) ) to nie bo on nawet jak miałam wyrywany ząb mądrości i bardzo ciężki to był zabieg i potem leżałam ze dwa dni w łóżku to bardzo to przeżywał to po porodzie chyba mnie więcej nie tknął ze strachu przed kolejnym bólem. nie martwię się o jego pociąg do mojego ciała ale o takie rozczulanie się strasznie nade mną, poczucie winy i wyrzuty sumienia, że to poniekąd przez niego (chociaż potencjalna "wina" leży chyba w takim przypadku po obu stronach). wolałabym mu tego oszczędzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalezy od Was. moj byl przy 1 i przy 2, do samego konca, przy 2 za tlumacza robil :P i juz sie zapowiada ze 3 bez niego mam sobie nie wyobrazac nawet :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zależy od mężczyzny, powinien sam zadecydować, kobieta nie powinna wywierac wpływu na to. Mój był, mało był potrzebny bo jechałam do szpiatala z 8 cm rozwarcia. Na porowódce wcale go nie chcialam, z nikim nie chcialam rozmawiac nawet z położnymi, taka byłam skupiona. Za to dostałam krowotku , lekarka okazała sie prawie rzeźnikiem, kłóciła sie z personelem, anestezjologiem i moim mężęm, zeby sie wynosił z porodówki bo przeszkadza. Ale nie wyszedł, znalazł się nawet z przodu , widział wszytsko co się dzieje, mnie uspili a On oglądał jak lekarka szuka krowtoku, tamuje, szyje itd. Nie przezył żadnej traumy , nic go nie obrzydziło. Ale fakt faktem nie widział samego porodu, wychodzenia dziecka, nie przecinał pępowiny tylko widział wszytsko "po ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natmik
wszystko zależy od mężczyzny. Mój bardzo chciał ja nie chciałam, ale wyszło tak że nie chciałam go wypuścić i został ze mna do końca nawet podczas szycia trzymał mnie za rękę. nie wyobrażam sobie teraz rodzić bez niego. bardzo mnie wspierał. A seks? nic sie nie zmieniło. jak mąż widział, co przeszłam w trakcie porodu to dla niego wszytskie matki to bohaterki, ma duży szacunek do kobiet i je podziwia. Wszystko zależy od podejścia. nie ma co zmuszać faceta jak nie chce, to lepiej zeby go nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×