Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KajaTAKAja

Kolejny tekst załamanej życiem...

Polecane posty

Gość KajaTAKAja

Wiem, że będę zanudzać i smęcić, ale po prostu muszę się wygadać. Te emcje siedzą we mnie i już po prostu nie mogę. Może kogoś to zainteresuję i przeczyta do końca. A może i znajdą się tacy którzy odpiszą... Wkoło mnie mnóstwo bliskich mi osób a i tak nikogo nie interesuję. Więc muszę się tutaj wygadać. Jest mi strasznie zle i smutno. Czuję, że jestem do niczego. Mam 3-letnią córkę, która przechodzi teraz okres buntu. Strasznie mi daję popalić. Moja matka całe życię mnie tylko krytykuję. Czuję się przy niej jak śmieć, nic nie warta. Przez cztery lata byłam w związku po którym do końca chyba życia będę miała traumę. Obecny mój roczny związek jest jakby nieprawdziwy. Coś mi w nim brakuję. Niby obecny partner jest ok, kocha, tęskni, stara się, dba, ale nie czuję się bezpiecznie z nim. Bezpiecznie ale emocjonalnie. Np. teraz wie, że jest coś u mnie nie tak, ale nie potrafi mi pomóc, odpowiednio zareagować. Wycofuję się, cokolwiek ja powiem to on na to przystaję, chociaż każdy w takiej sytuacji powinien być przy bliskiej osobie... Tak mi to leży na sercu. Że powinien być a go przy mnie nie ma. Właśnie teraz jak go najbardziej potrzebuję. I tak jest zawszę. Bo niestety co jakiś czas, przynajmniej raz w miesiącu przechodzę takie doły. Najczęściej z powodu nadmiaru spraw na mojej głowie, zmartwień, smutków wewnętrznych, kumulowanych uczuć, emocji. A do tego wzsystiego moja mama, która naprawdę potrafi słowami mi strasznie dopiec i jednym słowem dobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika159
czasem wystarczy zrezygnować z czegoś co się nie sprawdza, żeby zrobić miejsce na coś nowego i lepszego - np nowy związek, w którym będziesz szczęśliwsza:) a skoro masz dziecko, to córeczka powinna widzieć, że jej mama jest uśmiechnięta i się nie załamuje - czy chcesz, żeby dziecko uczyło się od Ciebie takiego podejścia do życia? Wiem, że łatwo mi tak pisać, bo nie jestem sama w to uwikłana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódka...
taki nawał emocji... taka trauma straszliwa żal do całego świata... tylko, że żadnego problemu nie opisałaś. Masz dziecko + zdrowe? + matka do pomocy + facet przy boku+ czego kuźwa jęczysz?????? weź się za siebie, przestań być taką skrajną egoistką i się rozczulać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żałosne!
Zacznij myśleć pozytywnie, nie użalaj się nad sobą.Dziecko gdy widzi Ciebie taka zgęziałą to również zachowuje się podobnie.Co Ty opowiadasz za brednie? Dziecko trzyletnie przechodzi okres buntu? Zajmij się małą, zacznij czytać dziecku bajeczki, naucz piosenek,wyjdz na saneczki.Przekonasz się jakie życie jest piękne.Na matkę nie zwracaj uwagi, niech sobie gada,pewnie przechodzi demencje starczą? Skoro nie jesteś zadowolona w tym związku to po co w tym tkwisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KajaTAKAja
No tak rozczulam sie nad sobą i przechodzę załamanie. Mam żal ale do siebie, że nie potrafię wyjść z tego błędnego koła, smutku i tego poczucia beznadziejnosci, które cały czas do mnie wraca w gorszych chwilach. Może i mam wszystko ale nieraz to wszystko to nic. Bo i tak nikt nie potrafi mi pomóc. Jedynym człowiekiem dla którego czasami jeszcze sie staram, wstaje i sie otrząsuje to moja córka. Która jest zdrowa. Chociaż ostatni często choruje, gdy poszła do przedszkola. I z tym jej buntem to nie kłamie i nie wymyślam. Kto ma dzieci powinien wiedzieć że to nie jest łatwa sztuka być rodzicem. Mój obecny partner może i jest oddany, ale rzeczywiście chyba nie jest dla mnie. A jestem z nim bo jestem. I pewnie jeśli nic sie nie zmieni, jeśli ja nic nie zmienię to w przyszłości zostanie moim mężem. Bo chciałabym żeby moja mała miała w końcu jakąś normalną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jednolicowy
Normalna rodzina = mama, która nie kocha ojczyma / ojca? Przecież to będzie największa krzywda jaką temu dziecku wyrządzisz - sprawienie, że będzie dorastała w takiej "normalnej" rodzinie. A co do matki - nie rozumiem, wiesz przecież jak na Ciebie oddziałuje, dlaczego nie potrafisz się odezwać, wykonać kroku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×