Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie rozumiem ludzi

Jak wybrnąć?

Polecane posty

Gość nie rozumiem ludzi

Postaram się opisać sytuację krótko i mam nadzieję, że ktoś z was spotkał się już z czymś takim i wie jak postąpić. Mojego męża upatrzyła sobie pewna pani. Ponieważ łączą ich (męża i tę panią) interesy, ona jest dużo od nas starsza, wyjątkowo nieatrakcyjna i ma niezbyt przyjemny charakter - machnęłam ręką na jej umizgi. Przyznam, było to dla mnie nieco nieprzyjemne, ale uznałam, że zagrożenia z jej strony raczej nie ma, a przecież nie będę psuła mężowi "sfery zawodowej". Niestety, ta kobieta zaczęła nas nachodzić. Wciąż się wpraszała bądź zapraszała nas do siebie. Bez przerwy wymyślała preteksty do spotkań. Jak próbowaliśmy się wymigać - obrażała się. Rozumiecie, że sytuacja zaczęła być ciężka, ale... Ta pani niedawno chyba straciła cierpliwość i dodała nowy element do swoich gierek. Gdy tylko jesteśmy we troje (ja, ona i mój mąż) próbuje mnie w jakiś sposób poniżyć. Co chwilę słyszę, że jestem głupia, durnowata, bezmyślna, że mówię to, co właśnie powiedziałam, tylko dlatego, bo mam właśnie "zespół napięcia przedciotowego (sic!)". A gdy mąż nie patrzy, potrafi mnie pukać palcem w czoło, uderzyć, szturchnąć, popchnąć (wszystko tak niby w żartach). Kiedy jej grzecznie zwróciłam uwagę, że nie życzę sobie kontaktu fizycznego i takich zachowań, usłyszałam że ona musiała mnie zdyscyplinować bo jestem głupia i klepnęła mnie w dupę. Suma summarum, jestem na etapie takim, że na samą myśl o niej, zaczynam się denerwować, mąż też. Zagroziłam jej (podczas jej ostatniej wizyty u nas - wprosiła się), że jak mnie jeszcze raz uderzy to jej oddam. Jak się pewnie domyślacie, w ogóle się nie przejęła i "przyjaźnie" mnie klepnęła w dupsko. Nie oddałam (jakoś nie potrafię bić ni ludzi, ni zwierząt) więc moja groźba nie wywarła żadnego skutku (co najwyżej śmieszny :( ). Dziś się obraziła, bo mój mąż się nie zgodził pójść do niej przykręcić jej jakiś wieszak. A teraz najlepsze. Mam trzydzieści lat z okładem, ona jest po pięćdziesiątce. W życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem. I w ogóle, z takim babskiem. Jak byście się jej pozbyli, ale w taki sposób, by jednak nie psuć relacji czysto zawodowych pomiędzy nią i moim mężem? Czy to w ogóle jest możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nsfhjsfhmxfhmjh
Pomyślcie wspólnie z mężem co dalej, może skoro ona go sobie upatrzyła to niech on zwróci jej uwagę w bardziej stanowczy sposób, tylko nie wtedy kiedy ty będziesz przy tym, bo znów będzie szereg zachowań skierowanych w twoją stronę (pukanie w czoło itd). Jacy ludzie potrafią być bezczelni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem ludzi
To nie jest jego szefowa. Nie łączą ich relacje typu "szef - podwładny" a raczej "partner w interesach". Mąż jest bardzo stanowczy w relacjach z nią (stąd pewnie zaciskanie sznura :O ), ale chodzi o to, że ona, albo tego nie zauważa, albo udaje, że nie widzi, albo widzi, ale się nie przejmuje. Czy ja ją powinnam wyprosić z domu? Faktycznie uderzyć? Pogrozić policją? Nie wiem. Wszelkie nasze uwagi, typu: - nie przyjdziemy/ zaprosimy jej bo idziemy do znajomych/ rodziców/ teściów; - nie przyjdziemy/ zaprosimy jej bo chcemy pobyć sami, spędzić trochę czasu ze sobą... Owocują obrażeniem się, pretensjami i domaga się od nas wizyty bądź zaproszenia w ramach zadośćuczynienia jej krzywdzie. Ponieważ my w ogóle jej nie zapraszamy, ona wprasza się sama :O Raz, jak już byłam naprawdę mocno zniecierpliwiona, powiedziałam jej (bo przedzwoniła), że w tej chwili nie możemy się z nią spotkać, bo właśnie będziemy uprawiać seks (wiem, że głupie, ale naprawdę byłam zła). To spytała, o której skończymy bo ona może przyjść trochę później... Porażka. Udaje głupią choć przypuszczam, że wcale taka głupia nie jest :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znammmmmmm
Niestety, nie da sie tego rozwiązac bez narażania na szwank ich współpracy biznesowej. Albo rybki albo akwarium. Niech mąz szuka innego partnera w interesach, bo ona wam nie da spokoju. A będzie coraz gorzej, ona jest nienormalna i nie wiadomo, do czego może sie posunąć....kto wie, może nawet do próby zabójstwa. I to wcale nie żart, skoro juz używa przemocy fizycznej wobec ciebie. A jaki to problem przeciąc ci przewody hamulcowe, albo kogos nasłac na ciebie.\ Myslisz,że to niemozliwe? Żebyś się nie zdziwiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huski na wybiegu
:D Dobre :D Ja bym ją walnęła w pysk. Ciekawe, jak by zareagowała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.tak.tak.
jesli to nie zart, to moze ona jest zainteresowana toba a nie mezem, stad to ciagle jej poklepywanie ciebie a tak na powaznie to nie zgodzilabym sie na zadne kontakty z takim babsztylem. praca to jedno, niech sobie razem pracuja ale poza tym to zero kontaktow zero odwiedzin czy pomocy poza praca. koniec kropka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ten typ
a moze Ty bys podobnie zaczela, moze zacznij od wychwalania waszego pozycia malzenskiego, opowiedz jaka to niespodzianke maz Ci sprawil zabierajac Cie na super kolacje, kupujac perly czy cos tam, opowiedz o planach na wakacje, powiedz ze niebiosa Ci takeigo faceta zeslaly, a pozniej dowal jej w stylu "sluchaj a Ty czemu jestes sama? cos z toba nie tak? kobieto szkoda zycia", zasugeruj jej ze moze w jej wieku to juz i faktycznie trudno znalezc kogos, badz przy tym wspolczujaca i wyrozumiala ale mysle ze suka zrozumie, to jest zasada mojej kolezanki "traktuj kurwe jak krolowa' - zawsze dziala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×