Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dalera

Geny, wychowanie czy....?

Polecane posty

Wypowiedzcie się w tym temacie- co najbardziej decyduje o tym jak rozwija się dziecko? Podam przyklad- moja córka ma 15 miesiecy jest spokojna, radosna, duzo "mowi", rozumie, stawia pierwsze kroki. Syn mojej siostry ma 20 miesiecy- jest placzliwy, rozdrazniony, moi malo, jest drobniutki, bardzo duzo placze. I teraz tak: my zwracamy uwage na zywienie, nawyki dziecka itp, duzo rozmawiamy z dzieckiem itp. Siostra na synka wrzeszczy, zle sie do niego czesto odnosi, popelnia wiele bledow w wychowaniu, karmieniu, pielegnacji (oczywiscie bledy popelnia kazdy). Prosze mnie dobrze zrozumiec- nie chodzi mi o chwalenie sie swoim dzieckiem, porownywanie czy przekonanie, ze moje dziecko jest jakims geniuszem (bo nie jest) tylko to jaki wplyw na dziecko ma to jak sie nim zajmujemy, pielegnujemy, karmimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NO nie wiem...moja starsza była bezproblemowa...ja byłam młodziutką mamą i się nad nią nie rozczulałam a mówiła płynnie mając półtora roczku, chodziła sama w wieku 10 miesięcy, karmiłam według staryc zasad nawet czyli gluten, grysik itd a nie co kazali pediatrzy...czytała płynnie mając 4 latka, obecnie w gimnazjum średnia 5,1......z mój 13 miesięczny synek, nijadek, drobinka, maruda, wieczne problemy z karmieniem , bawiuć się sam nie potrafi, wiecznie na rączki albo przy spódnicy.....no i chyba go za bardzo ropzpieściliśmy?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko ma jakiś wpływ zarówno geny jak i wychowanie... a najbardziej to chyba jeszcze CHARAKTER dziecka ;) Ot tak po prostu jedne będzie z natury np spokojne, inne z natury łobuz. Można próbować kształcić, ale pewnych cech po prostu się nie przeskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Hm, moi rodzice mieli czwórkę dzieci które wychowywali, żywili i pielęgnowali tak samo- każde z nas było inne od urodzenia już, każde miało swój temperament, swoje nawyki, typowe dla siebie reakcje, później- zasady... różnimy się bardzo, chyba tylko poczucie humoru mamy wspólne, rodzinne :) Tak że tu zawodzi teoria o wychowaniu czy genach. Na pewno pewne rzeczy da się dziecku zaszczepić, jak będzie w domu nerwowo i awantury- to i dziecko będzie miało problemy emocjonalne, ale już od charakteru dziecka zależy co z tego wyniknie. Wiadomo też że dziecko inaczej się rozwija w określonych warunkach, tzn. inaczej dziecko biegające np. na wsi ze zwierzętami a inaczej takie sadzane przed tv. Myślałam że synek pędzi z rozwojem fizycznym bo go nie chronię przed upadkami, nie zabraniałam przewrotów czy wspinaczki- robił co chciał, z asekuracją i w granicach rozsądku (bo np. po stole nie dam biegać), ale on po prostu chciał- a moja mała siostrzenica której nikt nie trzyma pod kloszem jest zupełnie zadowolona z podłogi i do głowy jej nie przyjdzie pchać się na krzesło jak to wymaga wysiłku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temperament+wychowanie, jedno z drugim sie lączy Ja widze jak moje są przeciwienstwem czesto w wielu sytuacjach stesogennych lub codziennych, jak inaczej sie zachowują ,emocjują Wychowanie musi isc w parze z temperamentem dziecka i jego osobowoscią My w domu do kazdego dziecka indywidualnie podchodzimy, ale linia wychowawcza (zalozenie i dązenie do celu) ta sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe wypowiedzi :-). Tak sie własnie ostatnimi dniami zastanaiwam nad tym, że niby dzieci w podobnym wieku, a róznice jak kamienie milowe. Na pewno warto dziecku zapewnić bezpieczeństwo. U mojej siostry chyba tego brakuje i stąd problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWczesniaka2013
Wychowanie trochę daje-dziecko do którego się drzemy raczej nie będzie spokojne ale zamknięte w sobie a dla mnie to kolosalna różnica. Geny może trochę też ale charakter dziecka punktuje najbardziej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam o przykładzie mowienia mojej corki i siostrzeńca (on starszy o 5 miesięcy)- ona mowi sporo, on praktycznie wcale. Dużo jej czytamy, spiewamy itd. nie krzyczymy i inne takie zachowania ktore pomagaja w nauce mowienia (na pewno wiecie o co chodzi). Siostra tego nie robi plus krzyki, zlość, nerwy, kłotnie. Zastanaiwam się jak duży ma to wpływ, jej strasze dziecko ma 4 lata i tez nie mówi, bardzo niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sklonnosc do podwojnej
moim zdaniem wychowanie ma mniejszy udział niż geny. Np. mój przypadek - rodzina patologiczna, agresja, chamstwo. Ja sie w tym wychowalam, ale ucieklam, nie mam depresji ani nic, osiagam cos w zyciu. Mialam wzorce najgorsze z mozliwych, a mam meza i dziecko i kochaną rodzinę, choć model ten znałam tylko z tv i bajek. Bito mnie, ja nie bije, ponizano mnie, ja nie ponizam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgdfg
Przez pierwsze trzy lata życia mojej córki, ale i wcześniej odnośnie wielu innych dzieci, niejednokrotnie porównywałam ją z rówieśnikami chłopcami oraz porównywałam między sobą inne dziewczynki i chłopców w wieku do lat 3 i wiem jedno, w tym wieku chłopcy SĄ delikatniejsi, ostrożniejsi, bardziej bojaźliwi i te różnice rzucają się w oczy. Równie dobrze więc różnice między twoją córką, Dalera, a siostrzeńcem mogą wynikać z takich naturalnych różnic na pewnym etapie rozwoju. Oczywiste jest też że krzyk na dziecko nie sprzyja jego rozwojowi. Tyle że tutaj nie wiemy co jest czego skutkiem: czy dziecko jest płaczliwe bo matka krzyczy, czy też matka krzyczy bo już nie wytrzymuje płaczliwości synka. Łatwo być idealną matką dla dziecka spokojnego, radosnego i kontaktowego, jak twoja córka. (Właśnie moja córa taka była (dziecko idealne, takie do chwalenia się), ale daleka jestem od oceniania innych rodziców bo widziałam jak trudni są np chłopcy i ile więcej trzeba włożyć pracy żeby choćby chcieli uczestniczyć w zabawach czy zajęciach dla dwulatków).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze 3 lata temu byłam przekonana że decydujące znaczenie ma wychowanie, od czasu kiedy urodziłam drugie dziecko zmieniłam zdanie i uważam że 90% to kwestia genów/charakteru a powiedzmy 9% wychowanie i 1% przypadku :D pierwszy syn urodził się spokojny, cichy, apatyczny, drugi od pierwszych sekund po narodzinach wrzeszczący, nerwowy, zły na cały świat i tak zostało do dziś pomimo że wychowuję dwójkę tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
temat rzeka - geny czy wychowanie... jest kilka pozycji fachowych o tym tytule i wiele badań naukowych... i w sumie badania ciągle trwają, bo co jednostka to inny przypadek ;-) prawda jest taka, że najważniejsze są cechy osobowościowe, temperament... do tego wychowanie, wzorce. Nic nie jest jednak autorko takie proste i oczywiste - Ty czytasz, dziecko mówi, siostra mniej się zajmuje - nie mówi... to nie tak. Ja na prawdę świadomie wychowuję swoje dzieci, pracuję z nimi w domu sporo, a moja 2 latka słabo mówi. Starsza mówiła zdaniami i recytowała wierszyki w dwa lata, mała jedynie wierszyków słucha... starsza zaczęła chodzić w 9 m-cy, mała w rok, starsza przesypiała nocki i była od małego "bezproblemowa", mała jest głośna, słabo śpi, marudzi przy jedzeniu... reasumując dwie skrajności i z zachowania i z urody. Każde dziecko inne... chociaż nie ukrywam, że praca z dzieckiem procentuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w 50% geny, dziecko
Przychodzi na swiat z uksztaltowanym w pewnym stopniu mozgiem i ukladem limbicznym, ktorh jest odpowiedzialny za emocje. Od narodzin zna strach, zlosc, smutek i radosc. W pierwszych 5 latach zycia uklad limbiczny dojrzewa i ksztaltuje sie, to jest 30%. Tylko 20% osobowosci "powstaje" po5 roku zycia. Wiec to jakie geny ma dziecko ijakie wzorce zachowan otrzyma od ridzicow na poczatku warunkuje jego charakter. Zaczerpniete z ksiazki o emocjach dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o-gryzek --otoz to. Dzieci nie rodzą sie z czystą kartą ,ale mają genetycznie zakodowane w sobie swoje "ja" ktore z biegiem lat staramy sie okielznac lub szlifowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny za wypowiedzi, wiele mądrych przykładów wniosków i opinii. Może ktoś się jeszcze wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie z syna mi jego prawdziwe 'ja' zaczyna wychodzić, o które go trochę podejrzewałam wcześniej... pytanie co będzie jak sobie będzie ludzi dookoła palca owijał, albo robił głupoty dla popisu - przy mnie jego charakter trzyma się w ryzach, bo ja sobie nie pozwolę... ale jak nim dalej pokierować, jeeez... w genach już coś siedzi - tak jak z talentami - z kogoś bez smykałki nie zrobisz mistrza (pomijam przypadki typu Lance Armstrong;)) więc geny, wychowanie, praca, pewnie trochę szczęscia, odpowiednie środowisko... i dobre dziecko można zepsuć, ale chyba trudniej 'złe' naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×