co się ze mną dzieje:(

We wrzesniu rozstałam się po 7 latach z facetem z którym miałam brac ślub. Sama chciałam tego, dobrze sie stało,przestałam wyobrażać sobie wspólne z nim życie. Od ponad 2 m-cy coraz częściej spotykam się z moim bardzo dobrym kolegą. Wiem ,że się we mnie bardzo zakochał, zresztą już to zaczęło się wczesniej, bo przyznał mi się do tego. Ja też cos do niego czułam juz jakis czas. Spotykamy się juz od miesiąca. Czułam się szczęśliwa. A nagle od kilku dni cos sie we mnie zblokowało,nie wiem czegp chcę,źle się czuje,nie wiem co się za mna dzieje. Nie chce go ranić,nie wiem co robić. Jest taki dobry dla mnie:(

Rzuciłaś się za szybko w nową znajomość,szukałaś pocieszenia i "plastra na zranione serce".Okazało się jednak,że nie jesteś wystarczająco gotowa na nowy związek.Nic na siłę bo zranisz siebie i jego.

jak tobie siedem lat potrzeba na podjęcie decyzji to gratuluję.dobrym materiałem na żonę to ty niejesteś.lepiej dla ciebie i dla innych będzie zmiana partnerów do konca życia. Bo pewnie żaden facet nieda ci tego czego chcesz. Boś ty kobieta zmienna jest.

ludzie się rozstaja po 30 latach,a ty mowisz ze po7 to długo. Zczęlo sie psuc,po ok 6,bo mój partner bardzo się zmienił, stwierdził że jednak niemjest gotow na ślub

Teqi ja chyba już go zraniłam,a to wspaniały chłopak:( jestem zła na siebie

on od dawna jest moim najlepszym kolega,jest dla mnie taki dobry,zdawało mi się że go kocham a teraz juz tego nie wiem...