Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tygrysek333

IN VITRO po raz pierwszy. Białystok i nie tylko. Kto ze mną???

Polecane posty

Witam Mam 28 lat i za miesiąc będę przygotowywana do pierwszego i mam nadzieję ostatniego podejścia do in vitro. Szukam dziewczyn które są w podobnej sytuacji lub takiej samej. Ja mam zdiagnozowaną endometriozę i 3 lata starań za sobą. Wyniki męża są idealne :) Do in vitro będziemy przystępować w Białymstoku w bocianie. Może są dziewczyny które też miały z bocianem styczność ??? Czekam na dobre wieści :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj ja dopiero po wakacjach ale jyz odliczam miesiace ja bede pidchodzic w katowicacho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) Dziękuję że się odezwałaś :) Widzę w stopce że miałaś robione iui nam lekarz powiedział że można spróbować ale jego zdaniem to strata czasu i pieniędzy bo najprawdopodobniej mam guzy w środku w jajnikach. A dlaczego Ty tak dlugo musisz czekać ???/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mialam iui bo leczylam sie u innego gina wczesniej i iui nie miala sensu a z takim wynikami w gre wchodzi jedynie ivf icsi a tak dlugo bo zbieramy kase nie jestesmy w staniu na juz ja miec ani sie spieszyc dopiero sie dowiedzilisny ze tylko ivf wchodzi w gre i na spokojnie wszystko a ile masz lat jesli mozna wiwdziec? slyszalam wiele dobrego o tej klinice bocian a kiedy dokladnie podxhidzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z kasą faktycznie jest problem ale my akurat na szczęście mamy trochę kasy odłożone więc się przyda chociaż na coś innego miały być pieniądze. Ja na razie mam 20 dni brać tabletki na uśpienie jajników bo mam dużą torbiel. Wyszliśmy z gabinetu i w sumie mięliśmy się zastanowić czy próbujemy iui czy od razu in vitro ale jak przeliczyliśmy koszty iui to szkoda mi wydawać kasę bo mamy tylko 10% szans żeby się powiodło więc wolimy próbowąc metodą która daje nam 50 % szans na dzidziusia. Więc za 20 dni mam ostawić tabletki i jak tylko dostanę okres to pewnie od razu przystąpimy do procedury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina1717
Hej:) Ja już po:) Teraz w lutym mija rok ... Podchodziłam do in vitro w Gdańsku, choć początkowo miał to być Białystok... Cieszę się że to już za mną... Trzymam za was kciuki dziewczyny, bo wiem co znaczy przez to przechodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malwina napisz proszę czy udalo się za pierwszym razem ?? I jeśli możesz napisać jaka była przyczyna u Ciebie że robiliście in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina1717
Ze mną było tak, że po roku starań udałam się do lekarza... Ten po zrobieniu badań nie widział przyczyny- choć podejrzewał PCO. Zaczęły się monitoringi i leki- to trwało około pół roku... Po tym czasie siadła mi psychika ... Nie miałam już sił na nic..Zapytałam o in vitro... Nastawiłam się na Białystok, bo wiele o tej klinice słyszałam , ba, nawet moja koleżanka jedna właśnie tam zaciążyła..:)jednakże mój lekarz miał w tej kwestii inne zdanie. Powiedział mi, że Gdańsk ma lepsze wyniki aniżeli Białystok- i tak trafiłam do invicty... W lutym zaczęliśmy , w marcu miałam PICK UP i transfer a w listopadzie urodziłam Maję:) Wiem co przechodzicie i jak bardzo kręta jest ta droga... Ale nawet mój przypadek pokazuje, że kiedy człowiekowi zdaje się że osiągnął już dno i nic go w życiu już dobrego nie może spotkać- sytuacja się odmienia. Nie wiem na ile miało to wpływ - ale chciałam jeszcze o jednej rzeczy wspomnieć. Przed samym transferem napisałam list do zakonu sióstr Dominikanek - opisałam im swoja historię, opisałam co czuję i poprosiłam o modlitwę- w niespełna dwa tyg później otrzymałam z zakonu podarunek- pasek świętego Dominika. W dniu transferu miałam go przy sobie... Modliłam się i... chyba wymodliłam. Teraz często czytam posty dziewczyn które starają się o dziecko i nieraz widzę w nich siebie... Trzymam kciuki żeby wam się udało z całego serca... Jeśli będę mogła pomóc jakąś informacją-to chętne napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że proces in vitro to bardzo długa i niezbyt przyjemna droga,ale ja jestem gotowa na przejście tego wszystkiego :) Wiem że i tak nie mam już innego wyjścia, to nasza jedyna szansa na dziecko. Obawiam się zastrzyków w brzuch i tego że nie będzie zbyt dużo jajeczek :( A proszę napisz mi ile miałaś zarodków i ile Ci podano ???? Bo mi lepkarz powiedział że ilość przeniesionych zarodków zależy od nas. Jeśli możesz to napisz mi też jak to wszystko wyglądało?? tzm Ile razy jeżdziłaś na wizyty?, czy leżałaś w klinice?, jak reagował Twój organizm na leki?, czy te zastrzyki trudno się robi? Z góry dziękuję za odpowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba wierzyc nie nie poddawac sie ja tez mam nadzieje ze po latach staran moje starania i dazenie do tego zostanie nagrodzone uz nie moge sie doczekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Paula jestem tego samego zdania :) Też uważam że i na nas przyjdzie pora tylko że to tak boli zwłaszcza jak sie widzi albo czyta że dziewczyny zabijają swoje dzieci :( a tu człowiek się tyle stara i nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja juz mam za soba idzie ponad 5 lat sporo sie przezylo ale ciesze sie ze jest taka metoda bo gdyby nie to to cóz...:O a co do tego kto wie u nas wiedza ci co powinni wiedziec, chodz nie wstydze sie tego ze bede do ivf podchodzic bo nie ma czego medycyba idzie do przodu i dzieki temu wiele pat moze miec dzieci wlasnie przez ivf a ty tygrysek bedziesz miec ivf czy ivf icsi czy imsi? ja jeszcze musze troche czekac potem badania ale mam nadzieje ze zleci do wakacji a potem juz wszystko z górki i wierze ze sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina1717
Ze mną nie było lekko bo organizm słabo reagował na leki- w sumie do gdańska jeździłam co 2-3 dni i co chwila zwiększali mi dawkę leków... ale od początku- najpierw mój lekarz przepisał mi pigułki anty . W połowie opakowania I wizyta w klinice - lekarz zlecił mi wtedy badania, przepisał leki i kazał pokazać się po skończeniu opakowania. Kolejna wizyta to analiza wyników badań i przepisanie leków , które miały spowodować powstanie większej ilości pęcherzyków. Na III wizycie dowiedziałam się, że jest ich sporo , ale są bardzo małe- zwiększył mi dawki leków. Kolejne wizyty i te same info- za małe , za małe i za małe.. Musiałam dokupywać kolejne dawki co nie ukrywam bardzo nadszarpnęło mój budżet... W końcu info, ze jest ok... Umówiliśmy się na PICK UP za dwa dni... Pobrali 24 jajeczka. Po bodajże 3 dniach miałam transfer- w tym dniu dowiedziałam się, że 8 zarodków jest ok- podali mi 2- reszta poszła do zamrożenia. PICK UP miałam w znieczuleniu ogólnym- trwało to dosłownie chwilę i gdy tylko doszłam do siebie po narkozie wróciłam do domu.. Niestety nie najlepiej się czułam w kolejnych dniach- ale to tylko wynik narkozy ( należę do osób źle reagujących na takie znieczulenie). Następnie po kilku dniach od transferu zrobiłam badanie krwi, potem powtórzyłam je jeszcze po dwóch dniach. W międzyczasie (nie wiedząc wtedy jeszcze że się udało) przyjmowałam masę leków, na ewentualne podtrzymanie ciąży. Na pierwszym usg lekarz widział dwa zarodki, ale w 6 tyg będąc na wizycie dowiedziałam się że został już tylko jeden. To ile mają ci podać zarodków rzeczywiście zależy od ciebie- standardowo jednak podają 2 a Zastrzyki w brzuch nie bolą, nie obawiaj się- igła jest bardzo cienka i nawet nie poczujesz ukucia... Generalnie najbardziej męczące są właśnie te wizyty i oczekiwanie na transfer... Ja mieszkam 200 km od gdańska więc bardzo mocno odczułam te wycieczki.... Ale naprawdę było warto...Grunt to być dobrej myśli- ja nie brałam pod uwagę wogóle że może się nie udać i może to jest najlepsza recepta- pozytywne myślenie... Będzie dobrze- jak już zaczniesz czas szybko poleci i nie obejrzysz się jak będziesz miała w brzuszku małą fasolkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tygrysku dolaczcie sie do naszych topikowo invitro-zapraszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malwina1717 oj kochana co do mnie to przeszlam juz sporo wiec i to sie przyzyje caly czas sie dazy do tego i walczy fajnie ze ci sie udalo to najwzniejsze i to sie liczy a wszystko da sie przezyc byle by sie doczekac malenstwa warto walczyc i sie nie poddawac do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina1717
Paula 82- czytałam już wcześniej twój blog i nie raz przy nim wyłam jak bóbr... Tylko ktoś kto musiał walczyć o dziecko zrozumie drugą osobę... wierzę że i tobie się uda.. koniecznie pisz jak wyglądają twoje etapy leczenia... Tygrysku 333- mam nadzieję że dość wyczerpująco napisałam jak to wyglądało u mnie.. ale gdyby co- odzywaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malwina bardzo dziękuję za info :) to na prawde pomaga jak się czyta że komus się udało :) A jakie Ty miałaś robione in vitro??? Paula ja nie wiem jakie będę miała robione bo aż tak nie rozmawialiśmy z lekarzem tylko wstępnie dal mi leki i po 20 dniach dowiemy się dokładnie co i jak :) _Biest_ jak możesz to wklej linka na Was topik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra dziewczynki ja uciekam spać :) I Wam życzę miłych snów :) _Biest_ czekam na link na Wasz topik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie jak ten topik przetrwa moze ktos jeszcze napisze, na innych topikach dziewczyny sie juz znaja zapraszamy jak ktos ma ochote dołaczyc do nas:)ja tez zmykam dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paula ja tutaj będę na pewno pisała i czekała na dziewczyny które tak jak my czekają na in vitro i chcą pogadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam in vitro i w Bocianie (dr Mrugacz) i w Invikcie (ale w tej warszawskiej - prof Łukaszuk). W Bocianie taniej, lepiej i z lepszym rezultatem. Niestety nie tak dobrym jakbym sobie tego zyczyla. Co bym Wam mogla doradzic? Zawsze miejcie te 2tys zl wiecej, niz zakladacie ze na to wydacie. Dawki lekow sa tak rozne (dobiera sie je juz w trakcie, metoda prob i bledow), a leki tak koszmarnie drogie, ze kilka dni dodatkowej stymulacji potrafi uderzyc po kieszeni. Co jeszcze? Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie: Internet i cudze doswiadczenia pomagaja odnalezc sie w tej nowej i trudnej sytuacji, bo na lekarzy i ich obiektywizm nie bardzo macie co liczyc. Chodzi mi o to, ze niestety ale to jest prywatny biznes - nikt Wam w klinice nie bedzie tlumaczyl co jest koniecznoscia a co wyciaganiem kasy, musicie umiec same to odroznic. Poza tym jak juz sie ogarnie czynniki finansowe, to samo in vitro nie jest takie straszne i mozna przez to przebrnac bez wiekszego problemu :) mi niestety oba podejscia sie nie udaly. Za to teraz jestem w naturalnej ciazy, na ktora praktycznie nie mielismy z mezem szans..wiec zawsze i dla kazdego jest jakas nadzieja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalka_tereska witaj :) Przykro mi że się nie udało , ale natura jak widac chciała jednak inaczej :) a podali przyczyn y dlaczego się nie udało ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie wiadomo dlaczego sie nie udaje, zarodki po transferze przestaja sie rozwijac i koniec. Czasem przyjmuja sie, podrosna, zeby i tak potem obumrzec po kilku tygodniach, a czasem pieknie sie rozwijaja i pojawiaja sie po 9 miesiacach :) ...roznie to bywa. Z racji wieku i ogolnej kondycji (poza problemami z plodnoscia oczywiscie) lekarze dawali nam ok 70% na udany zabieg i tylko 1-3% na zajscie w ciaze naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalka a co u was bylo przyczyna jak dlugo sie staraliscie?no ja bede przyhotowana na dodatkowe koszta przykro mi ze sie nie udalo ....a udalo sie naturalnie ale niestety nie kazdemu sie ten cudvprzytrafia wiec trzeba dazyc ta metoda ja jak bym miala liczyc na cud to nie potrzebnie tylko podchodzic do ivf kto wie kiedy by ten cud sie stal i czy wogole by sie stal mi ten cud od 5lat si nie wydarzyl.i jakos na cuda nie licze wiec prubuje osatniej drogi jaka jest ivf wiadomo nikt szansy nie da w 100% ale trzeba prubowac bo to zostalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paula - mozna powiedziec, ze nie staralismy sie wcale..zaczelismy 2 miesiace przed slubem. Po slubie od razu podroz poslubna i jak z tej podrozy wrocilam i dostalam @ to stwierdzilam, ze zrobimy sobie podstawowe badania. Koszt 100zl/os a zawsze juz przynajmniej wiadomo na czym sie stoi. No i jak odebralam wyniki meza, to rece mi opadly. Z jego wynikami zostawalo nam tylko in vitro...w trakcie procedury przy stymulacji okazalo sie, ze ja tez nie jestem do konca zdrowa, bo mam PCO. Do tej pory sie ukrywalo, a pobudzone lekami wylazlo na jajnikach w calej okazalosci. Decydowalismy sie na in vitro, poniewaz uwazam dokladnie tak jak Ty - na cud mozna czekac latami i sie nie doczekac, wiec lepiej dzialac i dac sobie realna szanse. Jezeli czekacie z mezem do jesieni to robicie cos zeby wzmocnic mu nasienie? Na pewno zwiekszyloby to Wasze szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalka_tereska moj maz sie leczyl wczesnij rok brak mnustwo witamin preparatów zmienil diete itd itd wszystko lecz to nie dalo nie niestety, caly czas bierze witaminy zrobilismy miesiac przerwy i znow zaczol brac witaminki i tak do wrzesnia bo w tym czasie chcemy 1 podejscie zrobic ,u mnie wrogi sluz tylko stoi na przeszkodzie tak wiec czekamy potem badania i przygotowania do ICSI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo :) Rozmawiałam dzisiaj z lekarzem i za około 20 dni zaczynam już na pewno procedurę. Najprawdopodobniej będę miała krótki protokół IVF-IMSI Czy możecie mi napisać jak taka procedura wygląda ?? Lekarz mi powiedział że mam się zgłosić w drugim dniu cyklu i wtedy mam dostać leki do stymulacji. Po około 7 dniach mam przyjeżdżać co dziennie do kliniki na obserwacje stymulacji, później na biopsję i później na transfer. Jak możecie to też mi napiszcie nazwy leków jaki przyjmowałyscie do stymulacji i ich ceny. Z góry dziękuję :) Bardzo mi tym pomożecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ceny lekow sa bardzo rozne, jeszcze nawet nie wiesz jakie dawki bedziesz dostawala. Mozesz np dostawac Pregnyl 50 a moze sie okazac, ze bedziesz potrzebowala dawki 150..jak widzisz roznica w cenie trzykrotna, a to tylko jeden lek. Z tego co pamietam dostaniesz conajmniej dwa rozne. Z ukrytych kosztow - pamietaj, ze kazda wizyta w trakcie stymulacji wiaze sie z badaniami krwi - ok 130zl za komplet. Po transferze lekarz przepisze ci Utrogestan...odpowiednik Luteiny, roznica jest taka ze Luteine mozna kupic za 5zl w aptece, Utrogestan bedziesz musiala wykupic w Bocianie za ok 80zl z tego co pamietam. Dzialaja tak samo, ale dr Mrugacz nie znosi wtracania sie w jego kompetencje, wiec nie ma dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×