Gość pierwiosnek123 Napisano Luty 4, 2013 poznalam 2 lata temu chlopaka, spodobal mi sie , stweirdzilam, ze jest naprawde w porzadku i chcialabym z nim byc... on tez dawal mi duzo znakow, ze darzy mnie sympatia, jednak, to wszystko bylo jakby bez celu, bo obydwojgu brakowalo odwagi, żby zrobic konkretny krok i przestac udawac, że to pewnie nie to. Potem okolicznosci tak sie poukladaly, ze mialam z nim mniejszy kontakt, zajełam się pracą, a stwierdzialm, ze skoro nie potrafie tego zwiazku uskutecznic, to nie bede nic na siłe robić. Potem wspolnie z chorem pojechalismy na wyjazd wakacyjny, widzialam, ze trzyma się na dystans, ajednoczesnie nie potrafi mnie rozgryźć, obserwuje kiedy sie da, a ja już sobie postanowilam, ze nie bede robic mu nadziei, bo widocznie ejstem dla neigo za trudna... Kilka m-cy poźniej spotkalam go wsrod znajomych i wrcocily wszystkie wspomnienia i pojawił się żal, że wtedy niepotrafilam od razu docenic tego, co sie dzialo miedzy nami. I znow chodzi mi po glowie i meczy mnie to. Co proponujecie? Ponoc odgrzewane znajomosci nie są dobre i skoro od razu nic nie wyszlo, to widocznie tak mialo byc... hmm:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach