Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nestea1998

UZALEŻNIENIE OD WYCISKANIA PRYSZCZY I GRUDEK

Polecane posty

Witam! Mam 14/15 lat,choc wszyscy mowią mi ze wygladam na 17 noi tak sie czuje :D tak czy inaczej,bardzo lubię swoje ciało ale..juz od ponad 8 miesiecy walcze z uzaleznieniem od wyciskania grudek pryszczy i wszystkiego... rozładowuję w ten sposób swoje emocje po prostu. Z natury jestem wesołą dziewczyna ale jak narazie wszystko kreci sie wokol mojej cery. Nie moge sie powstrzymac! probowalam juz wszystkie sposoby: obcinanie paznokci bardzo krótko,siedzenie z rodzia w pokojach w ktorych sa ludzie(wiadomo przy kims tego nie robimy) ale tak sie dlugo nie da kiedys wejde do swojego pokoju i wycisne jesli bede chciala..mam pokaleczony caly dekold,ramiona kark noi twarz tez. pełno strupków itd mam juz tego dosyc a nic nie dziala po prostu tragednia.. mama miala zapisac mnie do psychologa moze on mi pomoze ale jakos odwleka to ciagle.Dlatego piszę tutaj,żeby wszyscy którzy mają taki problem zebrali się w jednym miejscu i pisali codziennie czy im sie udalo wytrzymac czy nie.Będziemy się wspierać :) Za wszystkie błędy odnosnie tych tematow czy oco tam chodzi przepraszam ale dopiero zalorzylam konto :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiojo.
Skąd ja to znam... Czasem nie potrafiłam przestać, dopóki czegoś nie wycisnęłam! Następnego dnia była rana, potem strup, a później okropna blizna.. Próbowałam wszystkiego. Raz nawet udało mi się wytrzymać tak długo, że miałam niemal nieskazitelną cerę. Niestety pojawił się mały pryszcz.. Obiecałam sobie, że tylko niewinnie go wycisnę, ale wreszcie zaczęłam wyciskać nawet to czego nie ma, albo bynajmniej nie rzucało się w oczy.. ; d Totalnie masakrowałam sobie twarz i trwało to parę lat. Nie mogłam sobie poradzić, a może po prostu nie chciałam... Pewnego dnia, zaczęłam zastanawiać się co tu zrobić, żeby przestać się krzywdzić. Zaczęłam od przemeblowania pokoju, zmieniłam w nim niemal wszystko. Później posegregowałam wszystkie swoje rzeczy (sorry, bo ja tak mam, że jak mam stres, to robię przemeblowanie ; p To jest taki mój rytuał, zaczynania czegoś od nowa. ; p ) Kiedy skończyłam, napisałam listę ważnych dla mnie rzeczy, priorytety, marzenia, to co lubię, oraz to, co mogę, bądź powinnam robić. Brat ułożył mi trening, zaczęłam ćwiczyć. Rano wstawałam by biegać. Piłam dużo wody, ogólnie zmieniłam dietę i choć czasem nie mogę się powstrzymać przed zjedzeniem jakiegoś fastfood'u, to bynajmniej jem inne zdrowe rzeczy. Biorę tabletki na cerę i bardzo o nią dbam. Przede wszystkim działa mi tu pozytywne myślenie, także na razie daję radę : ) No i mam się czym zająć. Nie próżnuję, toteż i nawet nie mam czasu na wyciskanie. (no i nie przeglądam się za długo w lustrze, żeby nie korciło : D ) Napisałam nawet do siebie list na moment pokusy, że to okropne, że za każdym razem kiedy to robię, jest ok, bo to lubię, ale potem mam okropne blizny i ta tapeta żeby to zakryć.. ; d yh! Zrobiłam sobie zdjęcia "przed" i "po" jakimś czasie tej, że tak powiem "kuracjii" no i najważniejsza rzecz, w jaki sposób już nie wyciskam? Oprócz tego, że zaczęłam robić inne fajne rzeczy, które sprawiają mi mnóstwo radochy i dzięki rezultatom, myślę, że nie warto tego psuć wyciskaniem, trochę zaczęłam szantażować swój umysł, który włącza alarm, gdy pojawia się chęć wyciskania. Mianowicie, powiedziałam sobie tak: to, czego najbardziej pragnę? Hm. Mam wiele marzeń, ale bardzo chciałabym znaleźć wreszcie swoją wymarzoną miłość (ostatnio nie wypalało mi w związkach, a chciałabym już coś stałego). Kiedy wycisnę, choć raz jakąś krostkę, to marzenie się nie spełni! Bu! Czar rzucony. potrafię sobie takie rzeczy wmówić, że aż po prostu działa! : ) Że nie wspomnę o tym, że inne czynności, które wcieliłam w życie, też były bardzo przydatne; ) Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale wiem, jakie to jest uciążliwe i bardzo chciałam pomóc ; p Pozdrawiam ; p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiojo.
PS. Wiesz jaka będziesz z siebie dumna, jak raz, drugi i tak co chwila, uda Ci się to przezwyciężyć? Trzymam kciuki, mnie się udało, choć traciłam wiarę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexsana
Mam 21 lat . Od hym dość długiego czasu na to cierpię . Nazywam to chorobą bo co innego to może być jak nie choroba umysłu ( wmawiarz sobie że jak to zrobisz bedzie lepiej ) wcale tak nie jest. Miałam przez 2 lata chlopaka pilnował mnie tylko jak wchodziłam do wc .Troche to pomagało ale zawsze się na niego gniewałam . Mama w pierwszym stadium czyli jakieś 5 lat w stecz też próbowała mówić , prosić bym tego nie robiła . Teraz tylko mówi " znów to zrobiłas , zobacz jaka czerwona jesteś" .Nieprzejde koło lustra obojetnie > chciałam nawet je zakryć jakimś ręcznikiem czy czymś . Tabletki niby pomagaja ale co z tego jak ja ledwo tydzień wytrzymam bez drapania :( Boję się że obecny chlopak podaruje sobie znajomość ze mną jak zobaczy mnie bez makijażu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfgjkfgbhbfsdax
haha to śmieszne bo zaczęłam szukać znowu w necie o tym i trafiłam na swój własny wpis... Dziękuję Ci Fiojo za Twoje rady, mam nadzieję że ten sposób z "czarem" pomoże. Przestałam się tym przejmować ale jest prawie lato i chciałabym mieć gładki dekolt a nie cały w skaleczeniach, dziś zmasakrowałam się strasznie ale nie przejmuję się tym, bo i tak nic nie zmienię takim zachowaniem;) Wiem, że to nie może trwać długo.. a ciągnie się już rok. Jak się z tego wyrwę to będę najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem! Został mc do wakacji..chcę z tym skończyć do tego czasu.. Od września idę do nowej szkoły w której nikogo nie znam i nie chcę żeby zobaczyli mnie z obdartą modą jak ja to mówię hah. Zacznę nowe życie- bez tego i nie będę się już przejmować. Polecam Wam dziewczyny maść TRIBIOTIC jest bez recepty z antybiotykiem (opakowanie ok 20 zl ew. tubki jednorazowe ok 1,70 ale już ich nie ma w hurtowniach, tylko opakowania) bardzo ładnie się wszystko goi,już po 1 dniu jest efekt, naprawdę polecam. Teraz muszę wygrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dokładnie tak samo, w ogole nie potrafię sie powstrzymać! Mowie sobie ze to tylko jedna krostka i zaczynam wyciskać wszystko, nawet to, czego nie ma! Nie wiem juz co robic pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magmillas
ja tak mam od 1o lat. Widze zaleznosc ze stresem . Jest wszystko ok nie ma wyciskania, jest żle to znowu zaczynam. Najgorsze, że mam całe plecy zmasakrowane, dekolt i ręce. Myśle, że może mi już tylko pomóc jakiś zabieg kosmetyczny bo sama już próbowałam wszystkiego. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to kompulsywne skubanie skóry - Dermatillomania i jest choroba, mam od ponad 15 lat i jeszcze nie odkrylam na to lekarstwa, bez terapii psychologicznej raczej nic z tego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxon
Ha cóż to za satysfakcja jak wyciśnie się mega pryszcza lub wągra. To jak narkotyk. Ciekawe czy to jakoś zdjagnozowali - pryszczowycidkoholizm. Dziwadło ale to mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość5
Ja również mam z tym problem. Od dzis koniec. I tyle. Nie ma juz wymówek. Gdy mysle, ze to bedzie tylko jeden, to i tak było kilka. Juz nie ma poblażania. Nie mowcie, ze to wasz nałóg, musicie to robić.. Jesli cos mówimy, to tak jest. Po prostu z tym skończmy i tyle. I nie ma sluchania umyslu, ktory lubi to robić. Słuchajmy biednego ciała, które cierpi przez to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość husky333
Dziewczyny, czytałam na forach, że niektóre z Was leczą się u psychologa z tego uzależnienia. Gdzie takiego specjalistę mogę znaleźć? Przyznam, że byłam z tym problemem u psychiatry z NFZ oraz prywatnie u psychoterapeuty i obydwoje nie znali tego problemu, tj. ten problem był dla nich nowy i niepojęty. Jestem już zrezygnowana, a przede wszystkim wkurzona. Pamiętam, że nawet znalazłam medyczne określenie na tego typu uzależnienie ("trądzik neuropatyczny"), ale nic to tym osobom nie mówiło. Doszukiwali się w moich życiu innych problemów np. związanych z rodziną. Okropne przeżycie... Proszę, podzielcie się swoimi doświadczeniami w tej sprawie, jeśli takie macie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GrandHorse

Cześć!

Wiele czasu ukrywałam fakt, że mam takie uzależnienie. Zwalałam na stres z powodu takiego i innego, albo że jestem przed miesiączką. Mówiłam sobie wielokrotnie, że przecież mogę w każdym momencie przestać, że zaraz cera mi się wygoi po takim brutalnym 'czyszczeniu'. Nie, to nie prawda. Ja nie potrafię tak po prostu przestać ze skutkiem długoterminowym. Najczęściej nieświadomie moja ręka wędruje do twarzy, pleców i dekoltu masakrując skórę. Najczęściej jak o czymś myślę, czytam książkę, a już najbardziej jak się myję, zwłaszcza kiedy otacza mnie dużo stresu.

Zdarzały mi się przerwy tygodniowe, dwutygodniowe kiedy powiedziałam sobie, że do tego czy tamtego wydarzenia nie mogę mieć strupów. Ale zaraz po tym wracało ze zdwojoną siłą. Bardzo brzydzę się tym, bo poniekąd okaleczam siebie. Postawiłabym to na równi z cięciem się, jednak skubanie się wygląda znacznie bardziej niewinnie. 

Mój problem zaczął się w gimnazjum, kiedy to zaczęło mnie powoli wysypywać. Normalnie nie przyszłoby mi do głowy, aby w taki sposób pozbywać się krost, zostawiłabym i podejrzewam, że nigdy bym tutaj nie zawitała. To jak to się stało? Zobaczyłam starszą siostrę, która tak usuwała trądzik przed lustrem, co było dosyć częstym widokiem, bo jej wypryski były kolosalne w stosunku do moich wszystkich wziętych. Wtedy jakoś też tak chciałam być taka jak siostra, bo przecież dzięki temu teoretycznie miała czystą twarz, co nie? Oczywiście to było kłamstwo, ale wtedy tego nie wiedziałam. Tak więc na początku wręcz doszukiwałam się jakiś niedoskonałości, czekałam aż pojawi mi się ten trądzik. Nawet nie mam jak wyrazić jaka to głupia byłam. 

Doszło do takiej fazy, kiedy dostawałam świra na punkcie czystości swojej cery. Nie mogła być na niej żadna skaza. Swoją drogą w czasach gimnazjalnych miałam wiele problemów ze sobą. Byłam nadmiernie przewrażliwiona, osamotniona. Od dziecka twierdziłam że jestem brzydka, a moja siostra jest tą piękną. Jak brzydkie kaczątko chowałam się za jej 'urodą'. Teraz jak to widzę, to moja siostra zawsze była przeciętnej urody, nie należała do tych pięknych, po prostu nadrabiała to mocnym charakterem i dobrą samooceną. Teraz jak patrzę na swoje zdjęcia z dzieciństwa nie widzę brzydołaka, tylko dziewczynkę z okładki, czy z reklamy. Byłam piękną dziewczynką, to niesamowite i okropne, że czułam się i oceniałam gorzej od błota.

Teraz siostra ma czystą cerę i ona skubanie się zostawiła za sobą, a mnie prześladuje.

Najboleśniejszy jest fakt, że mam już bardzo dobrą  cerę i bardzo rzadko coś większego mi wyskoczy, ale ja czepiam się nawet najmniejszych wągrów i zgrubień skóry, które są pewnie bliznami. 

Nawyk jest widmem przeszłości i moich problemów. Teraz jestem zupełnie inną osobą, patrze na siebie z dumą, że funkcjonuję w tym, a nie innym ciele. Jestem otwarta, pewna siebie, stanowcza- zupełne przeciwieństwo dawnej mnie. Udało mi się wszystko z dawnych słabości odciąć i zmienić. Akceptuję, że nie jestem idealna i perfekcyjna, bo wady tak jak zalety składają się na osobowość. Lecz został ten paskudny nawyk. Codzienny zamach na zdrowie skóry.

Problem bardzo głęboko ukrywałam, aż do dziś. Nie mogę twierdzić, że te uzależnienie mnie nie dotyczy, ponieważ dotyczy i to w wielkiej mierze. Dlatego nareszcie zdecydowałam się wyszukać w przeglądarce ten problem. Po przeczytaniu waszych zwierzeń poczułam się... normalnie. Wcześniej uznawałam nawyk za dziwactwo, o którym się nie mówi, dlatego tłamsiłam to w sobie. Myślę, że same napisanie tego bardzo mi pomogło. Teraz wiem, już widzę w pełni rywala i będę walczyć o zdrową skórę. Skoro udało mi się przetrzymać tydzień lub dwa, to przecież mogę postawić poprzeczkę wyżej. 

Pomaga mi noszenie wisiorka, którym się bawię, kiedy nawyk się odzywa. Wyciągam często i gniotę dłońmi końcówki swetra-dobre zajęcie dłoni. Pomaga też mi jak rzeźbię czy w jakiś sposób mam ubrudzone ręce- wtedy po prostu nie sięgam rękami do pryszczy. Pomagają mi też golfy czy bardzo przylegające ubrania. Dobrym lekarstwem też jest wypchanie grafiku po brzegi i zaglądanie w lusterko tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. 

Proces walki z uzależnieniem będzie trwał bardzo długo, to wiadome, ale nie dajmy się owładnąć. Walczmy o siebie, zdrowie i skórę. Trzymam mocno kciuki za was i za siebie, aby udało się raz na zawsze poturbować i zabić tego okropnego rywala o imieniu "uzależnienie od skubania" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×