Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mguga

Zabójcze mleko

Polecane posty

Gość cradlee
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nietolerancja_laktozy Ja wiem, ze to tylko wiki ;) Ale czytajac ze zrozumieniem mozemy dojsc do wniosku, ze tylko mutanci moga swobodnie pic krowie mleko :) 75% ludzkosci nie toleruje laktozy, co jest przyczyna problemow zdrowotnych Jesli chodzi o wapn to znalazlam calkiem mile zestawienie, Calcium in 100 g Lebensmittel: Milch: 120 mg (mleko) Magerquark: 90 mg (twarog) Camembert 45%: 570 mg Bohnen: 105 mg (fasola) Feta: 450 mg Mozzarella: 450 mg Gouda: 800 mg Sesam: 800 mg Karotten: 260 mg (marchewki) Mandeln: 250 mg (migdaly) Grnkohl: 212 mg (Jarmuż) Rucola: 160 mg Eier: 125 mg (jajka) Nie trzeba wiec pic mleka hektolitrami, zeby miec odpowiedni poziom wapnia w organizmie. Salata z rukoli z marchewka i sezamem z platkami migdalow. Fasolka szparagowa zamiast ziemniakow do obiadu od czasu do czasu i mozna bez mleka przezyc :D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoLoLoLoLOLoLoLoLo
W chwili narodzin każdy z nas jest taki sam, to późniejsze nawyki żywieniowe powodują, że różnimy się od siebie i inaczej reagujemy na różnego rodzaju pokarmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy stworzeni by jeść mięso? Najbardziej genialna odpowiedź jaką można usłyszeć od kogoś, kto właśnie dowiedział się o naszym wegetarianizmie, brzmi: "Ale przecież, my jesteśmy stworzeni do tego, by jeść mięso!". Powiedzmy sobie wyraźnie: my nie jesteśmy stworzeni do tego, by jeść mięso! Istoty ludzkie nie są istotami mięsożernymi, jak psy i koty; nawet nie jesteśmy istotami wszystkożernymi, jak świnie czy niedźwiedzie. Jeśli ktoś rzeczywiście myśli, że jest stworzony do jedzenia mięsa, to niech wybierze się kiedyś na łąkę, wskoczy na grzbiet pasącej się krowy i spróbuje ją ugryźć! Ani nasze paznokcie, ani zęby nie będą nawet mogły przebić się przez jej skórę. Albo weźmy jakiegoś martwego kurczaka i spróbujmy zjeść go na surowo; nasze zęby nie są przystosowane do jedzenia surowego mięsa. W rzeczywistości jesteśmy istotami roślinożernymi - co nie oznacza wcale, że jesteśmy trawożerni tak jak krowy, które spędzają cały dzień na przeżuwaniu trawy. Krowy są zwierzętami przeżuwającymi, a istoty roślinożerne spożywają całą gamę warzyw, owoców, orzechów, nasion, pestek, pędów, korzonków i jagód. Skąd wiadomo, że człowiek jest istotą roślinożerną? Ponieważ przeprowadzono już wiele studiów naukowych, badających dietę istot z gatunku wielkich małp człekokształtnych. Na przykład stwierdzono, że goryl odżywia się pożywieniem całkowicie wegańskim. Pewien znany lekarz - dr David Ryde, który pracował jako doradca medyczny w Brytyjskim Towarzystwie Olimpijskim, zwykł kiedyś przeprowadzać pewien eksperyment. Otóż uczestnikom różnych sympozjów medycznych pokazywał dwa obrazki. Jeden z nich przedstawiał wnętrzności człowieka, a drugi wnętrzności goryla. Następnie prosił swoich kolegów-lekarzy, aby przyjrzeli się tym zdjęciom i podzielili swoimi uwagami. Wszyscy uznali, że widzieli na tych zdjęciach organy ludzkie i żaden lekarz nie zorientował się, że jeden z tych obrazków przedstawiał wnętrzności goryla. Tak wielkie podobieństwo małp człekokształtnych do ludzi, może nas dziwić lub nie. Faktem natomiast jest, że człowieka łączy z szympansem podobieństwo ponad 98% genów. Zapewne jakikolwiek obcy przybysz z kosmosu, chcący zaliczyć człowieka do jakiejś grupy zwierząt, natychmiast zakwalifikowałby go jako pewną odmianę szympansów. W tym kontekście, jeszcze bardziej okropne wydają się nam eksperymenty przeprowadzane na szympansach w laboratoriach na całym świecie. Dobrym wyznacznikiem tego, jak miałaby wyglądać nasza naturalna dieta, jest obserwacja nawyków żywieniowych wielkich małp człekokształtnych żyjących dziko na wolności. Zwierzęta te jedzą pożywienie prawie całkowicie wegańskie. Niektóre z nich konsumują niewielkie ilości mięsa, zjadając termity czy magoty, lecz to stanowi niewielki ułamek ich codziennego jadłospisu. Znana miłośniczka szympansów, Jane Goodall, przeprowadzała badania naukowe, mieszkając przez 10 lat w dżungli razem z szympansami i prowadząc wnikliwą obserwację ich życia na wolności. W ramach tych badań, prowadziła dokładne notatki tego, co jadły szympansy. Na tej podstawie można było wyraźnie stwierdzić, jak duże ilości mięsa spożywały. Okazało się, że był to ekwiwalent równy wielkości ziarnka grochu - taką ilość mięsa zjadały codziennie szympansy. Ilość ta jest tak mała, że praktycznie zwierzęta te należałoby zakwalifikować do kategorii istot typowo roślinożernych, na co wskazuje chociażby budowa i kształt ich zębów oraz jelit. Jednak zwolenników teorii typu: "My jesteśmy stworzeni do tego by jeść mięso", bardzo podekscytował pewien film wyemitowany w TV, zrobiony przez znanego przyrodnika, Davida Attenborough. W filmie tym widać jak jakaś jedna grupa szympansów poluje na inne małpy, a następnie je zjada. To miałby być, ich zdaniem, dowód na to, że ludzie są istotami mięsożernymi. Nie da się wytłumaczyć takiego zachowania tej grupy szympansów inaczej, jak w kategorii przypadku czy sytuacji wyjątkowej. Większość szympansów nie interesuje się bowiem pożywieniem mięsnym i nie rozgląda się za żabami, jaszczurkami czy innymi małymi istotami, chodzącymi po ściółce leśnej, które szympansy mogłyby bardzo łatwo złapać i zjeść. Uważa się, że apetyt szympansów na termity i magoty związany jest ze słodkim smakiem ich mięsa. Właściwym sposobem znalezienia odpowiedzi na pytanie, czym dane zwierzę powinno się odżywiać, jest analiza budowy jego ciała. Zęby małpy, podobnie jak zęby człowieka, posiadają płaskie powierzchnie umożliwiające im rozdrabnianie, kruszenie i rozcieranie pokarmu. Nasze szczęki zbudowane są także w ten sposób, by mogły poruszać się w poziomie i wspomóc ten proces. Obie te cechy są charakterystyczne dla istot roślinożernych, które spożywają bogaty w błonnik pokarm roślinny o twardej strukturze. Ponieważ taka żywność jest trudna do strawienia, proces przyswajania jej przez organizm zaczyna się już od momentu wejścia pokarmu do jamy ustnej, gdzie miesza się ze śliną. Pogryziony i odpowiednio rozdrobniony pokarm, przesuwa się bardzo wolno przez jelita - tak by wszystkie składniki odżywcze mogły zostać przez organizm zaabsorbowane. To istoty mięsożerne, jak np. koty, mają zupełnie odmienną budowę ciała. Koty nie tylko mają pazury pomagające im chwytać swoje ofiary, lecz również ich zęby służą do tego celu - są ostre i pozbawione płaskich powierzchni. Ich szczęki mogą poruszać się tylko w pionie - z góry na dół - ruchem tnącym, porcjującym pożywienie. Zwierzęta mięsożerne połykają pokarm kawałkami; by go strawić, nie potrzebują korzystać z żadnej książki kucharskiej ani z usług firmy British Gas. Wewnątrz ich żołądków znajdują się bowiem nadzwyczaj silne kwasy żołądkowe, które mogłyby z łatwością rozpuścić lakier pokrywający karoserię samochodu. Kwasy te powodują szybkie trawienie mięsa w żołądku, tak by trucizny wydzielające się podczas jego rozkładu, były jak najszybciej wydalane z organizmu. Jelita zwierząt mięsożernych są krótkie (w linii prostej około 3 razy dłuższe od długości ich ciała); zaprojektowane zostały tak, by produkty uboczne przemiany materii były jak najszybciej wydalane z organizmu. W organizmie ludzkim, proces trawienia odbywa się o wiele wolniej, ponieważ nasze jelita są około 12 razy dłuższe od długości naszego ciała. Uważa się, że jest to jeden z powodów, dla którego rak okrężnicy pojawia się o wiele częściej u ludzi jedzących mięso, niż u wegetarian. Oczywiście, ludzie w pewnym momencie w historii zaczęli jeść mięso. Niemniej jednak, dla większości ludzi na świecie, mięso zawsze było - i często jest nadal - stosunkowo rzadko konsumowanym pożywieniem. Większość ludzi na świecie, do niedawna spożywała mięso kilka razy w roku - zwykle podczas większych świąt religijnych. Jednak tak naprawdę, ludzie tak obficie zaczęli konsumować mięso dopiero po II wojnie światowej - co może wyjaśniać, dlaczego choroby serca i rak, stały się w dzisiejszych czasach zabójcami pochłaniającymi najwięcej ofiar spośród wszystkich innych chorób. Wszystkie argumenty zwolenników jedzenia mięsa są jedynie wymówkami, a jednym z ich argumentów dających się najłatwiej pokonać jest to, że my, rzekomo jesteśmy stworzeni, by jeść mięso! http://viva.eko.org.pl/art3.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sądzicie, co by się stało gdybyście jedli tylko mięso (wszelkie jego rodzaje) i produkty nabiałowe? Wówczas prawdopodobnie umarlibyście w ciągu roku czasu. A co stałoby się, jeśli spożywalibyście wyłącznie różnorodną żywność wegańską lub wegetariańską (złożoną z owoców, warzyw, zbóż, strączkowych, orzechów, pestek i nasion)? Wtedy przypuszczalnie bylibyście o wiele zdrowsi niż większość ludzi żyjących obecnie na świecie! To jest punkt wyjścia dla zrozumienia tego co jest, a co nie jest zdrowym odżywianiem się. Jeśli więc ktoś będzie Wam mówił, że jedzenie mięsa jest podstawą dobrego zdrowia, możecie być pewni, że osoba taka nie wie co mówi. Często zdarza się, że jakiś nałogowy palacz, od którego dymi się jak z komina, nagle, kiedy mowa jest o wegetarianizmie, staje się wielkim ekspertem do spraw zdrowia. Kwestia zdrowia jest najczęstszą przyczyną obaw nie-wegetariańskich rodziców, wówczas gdy ich dzieci decydują się na wykluczenie mięsa ze swojej diety. Często rodzice tacy myślą, że bez codziennego konsumowania białek martwych zwierząt, ich dzieci nawiedzi cała armia rozmaitych chorób. W istocie jednak, powinni bardzo się cieszyć, że ich dzieci zaadoptowały zdrową dietę wegetariańską. Z naszego codziennego jadłospisu możemy wykreślić mięso, ryby jajka i wszelkie produkty pochodzące z rzeźni, a mimo to nasz organizm może być dobrze zaopatrzony we wszystkie potrzebne składniki odżywcze. Ale czy będziemy wówczas tak samo zdrowi? Otóż... nie! Wszystkie dowody wskazują na to, że będziemy wówczas zdrowsi! Nie jest to jedynie czyjś indywidualny pogląd czy jakaś subiektywna opinia, lecz rezultat wielu profesjonalnych badań i studiów naukowych prowadzonych na przestrzeni wielu lat. Jednocześnie, każde nowe badania dostarczają coraz więcej dowodów na to, że jedzenie mięsa związane jest z całą gamą poważnych chorób. W ciągu całego życia zjadamy przeciętnie około 30 ton żywności. Gdybyśmy spojrzeli na siebie w lustro, to wszystko co w nim zobaczymy, jest odzwierciedleniem rodzaju konsumowanego przez nas pożywienia. Dzięki konsumowaniu żywności nasze serce bije, nasze mięśnie pracują, nasze wszystkie organy wewnętrzne prawidłowo funkcjonują. Pożywienie pozwala na utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała, umożliwia regenerowanie się komórek; cały nasz organizm rozwija się dzięki pożywieniu. Pożywienie pomaga nam nawet w procesie myślenia. "Jesteśmy tym co jemy" - mówi stare angielskie przysłowie. Cała ta ogromna masa żywności, którą spożywamy przez całe życie, skomponowana jest z węglowodanów, tłuszczów, białek, witamin, składników mineralnych i błonnika. W rzeczywistości, naukowcy wiedzieli już od dawna, że wegetarianizm ma ścisły związek z długowiecznością. Społeczności ludzi o najdłuższym przeciętnym okresie życia na Ziemi to: Vikambowie (zamieszkujący ekwadorskie Andy), Abhazowie (żyjący nad Wybrzeżem Morza Czarnego) i Hunzowie (mieszkańcy Himalajów w Północnych Indiach). Odkryto bardzo duże podobieństwa w rodzaju diety i sposobie odżywiania się tych społeczności, które zamieszkują tak różne i odległe od siebie zakątki Ziemi. Wszystkie trzy wyżej wymienione grupy ludzi - są albo całkowitymi wegetarianami, albo są bardzo blisko takiego sposobu odżywiania się. Na przykład Hunzowie, będąc najliczniejszą z tych trzech społeczności, prawie w ogóle nie spożywają produktów pochodzenia zwierzęcego (mięso i produkty mleczne, to w sumie nie więcej niż 1% ich pożywienia). Rozmaite choroby i dolegliwości, które w znacznie mniejszym stopniu dotykają wegetarian, czyta się jak słownik medyczny, gdzie: rak, choroby serca, nadciśnienie, choroby nerek, kamienie żółciowe, otyłość, cukrzyca, osteoporoza - to tylko niektóre z nich. Dlaczego więc lekarze ciągle jeszcze wydają chybione opinie, ostrzegające przed stosowaniem diety wegetariańskiej, zalecając kobietom w ciąży spożywanie wątróbek, etc.? Niestety, większość lekarzy otrzymało na studiach bardzo mało wiedzy na temat zdrowego odżywiania się. Wielu z nich nie jest też w pełni świadomych faktu oddziaływania różnych rodzajów diety na ludzkie zdrowie (bądź też powstawanie chorób) oraz tego, jak ważny i zasadniczy jest związek między tym co zwykliśmy jeść a stanem naszego zdrowia. Pomimo powszechnej ignorancji w tej kwestii, czasy się zmieniają. Obecnie, większość dużych, oficjalnych organizacji (włączając w to rządowe komitety doradcze ds. zdrowia czy Światową Organizację Zdrowia), rekomenduje potrzebę ograniczania spożycia tłuszczów i zwiększania konsumpcji węglowodanów złożonych, błonnika, świeżych owoców i warzyw oraz zbóż i strączkowych. Przestawienie sposobu odżywiania się z diety opartej na mięsie - na dietę wegetariańską, jest równoznaczne z pełną realizacją tych zaleceń. Dlaczego więc dieta wegetariańska jest zdrowsza? Coraz większa liczba badań naukowych w dziedzinie medycyny pokazuje, że dieta wegetariańska pozytywnie oddziałuje na stan zdrowia i może redukować ryzyko zachorowania na wiele poważnych chorób, szczególnie na dwie z nich, które pochłaniają obecnie najwięcej ofiar śmiertelnych - na raka i choroby serca. Choroby serca Choroba wieńcowa serca jest główną przyczyną śmierci w Wielkiej Brytanii - zabija 1/3 wszystkich mężczyzn i 1/4 kobiet. Wyobraźmy sobie jednego jumbo-jeta rozbijającego się codziennie, w którym giną wszyscy jego pasażerowie - będzie to właśnie liczba osób (468), które umierają na chorobę wieńcową serca w Wielkiej Brytanii każdego dnia. Wszelkie dowody nadzwyczaj dobitnie świadczą, że wegetarianie i weganie mają w wysokim stopniu zredukowane ryzyko zachorowania na chorobę wieńcową serca. Jedno z ostatnich badań przeprowadzonych w tej dziedzinie jest bardzo typowe - mające rezultaty podobne do wielu innych: obserwując przez 7 lat grupę 4671 osób będących na diecie wegetariańskiej, naukowcy stwierdzili, że ryzyko wystąpienia choroby serca zmalało u nich o 60% w porównaniu z ludźmi jedzącymi mięso. Rak Szacuje się, że ponad 1/3 wszystkich przypadków zachorowań na raka ma związek z rodzajem konsumowanego pożywienia. Liczba przypadków zachorowań na tę chorobę wykazuje stałą tendencję wzrostową. Około 1/5 ludzkiej populacji w krajach wysoko uprzemysłowionych staje się ofiarą raka. Bardzo wielu naukowców i lekarzy pracowało przez długie lata, aby znaleźć przyczynę tej choroby, jak i skuteczne na nią lekarstwo. Jedna ze szczególnie interesujących prac badawczych w tej dziedzinie, przedstawia proces rozwoju raka okrężnicy i analizuje przypadki zachorowania na tę chorobę wśród Amerykanów i Japończyków. Dane liczbowe zawarte w tych badaniach pokazują, że Amerykanie chorowali na tę chorobę cztery razy częściej niż Japończycy. Czy powodem tego były jakieś uwarunkowanie genetyczne, czy może przyczyna tego zjawiska tkwiła gdzieś indziej? Gdy zaczęto bowiem badać Japończyków, którzy wyemigrowali do USA i osiedlili się tam na stałe, to stwierdzono, że liczba przypadków zachorowań na raka okrężnicy jest wśród nich podobna do liczby cierpiących na tę chorobę Amerykanów. Jedną z zasadniczych różnic pomiędzy Japończykami mieszkającymi w Japonii, a ich rodakami żyjących w Ameryce, stanowiła ich dieta. Tradycyjna dieta japońska jest stosunkowo uboga w produkty zwierzęce. W dalszych studiach nad tym, jakie konkretnie czynniki dietetyczne powodują procesy chorobotwórcze, naukowcy zaczęli badać "adwentystów dnia siódmego"- społeczność religijną mieszkającą w USA - z których około 50% było wegetarianami. Siedmioletnie studia nad grupą 35 tysięcy adwentystów dały w rezultacie zaskakujące wyniki. Śmiertelność z powodu raka (wszelkich odmian tej choroby) okazała się u nich o 53% mniejsza niż u pozostałej części populacji mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Pierwszą reakcją lobby mięsnego w podobnych okolicznościach jest natychmiastowe stwierdzenie, że naukowcy, którzy ogłaszają takie dane, nie uwzględnili i nie porównali ze sobą wszystkich czynników wpływających na obraz danej sytuacji. Innymi słowy, że na tę różnicę wpłynął ogólnie zdrowszy tryb życia adwentystów, w porównaniu z ogółem społeczeństwa amerykańskiego, np. niepalenie papierosów czy niepicie alkoholu. Aby odeprzeć te zarzuty, przeprowadzono dalsze badania i studia w tej dziedzinie, które skupiły się na rodzajach raka nie spowodowanego paleniem czy piciem alkoholu. I co się okazało? Uwzględniwszy ogólnie zdrowszy tryb życia adwentystów, wyniki obserwacji naukowych były znów zaskakujące: pokazały, że także rodzaje raka nie związane z paleniem i piciem były wśród nich o wiele rzadsze. Aby udokumentować to odpowiednią statystyką, grupę 20 tys. osób przebadano pod względem zachorowań na raka jelita grubego, piersi i prostaty, które to odmiany raka nie są związane z paleniem papierosów. Porównano następnie wyniki badań przeprowadzonych na bardzo dużej liczbie tzw. zwykłych obywateli USA z badaniami grupy osób, których styl życia był bardzo podobny do grupy adwentystów, poza tym, że nie byli oni wegetarianami. We wszystkich przypadkach, wśród adwentystów stwierdzono rzadsze występowanie raka (na przykład w przypadku raka jelita grubego) o prawie 25%. Szereg studiów i badań porównawczych, które próbowały wykazać pozytywny bądź negatywny związek między dietą a występowaniem raka, doprowadziły do paru równie dobitnych i wymownych wniosków. Jeden z programów badawczych analizujący dietę ludzi w 37 krajach, stworzył podstawę do wnioskowania o ścisłym związku pomiędzy spożywaniem mięsa (i białka zwierzęcego) a rakiem jelita i o braku takiego związku w przypadku białek roślinnych. Innymi słowy, wykazano, że białka roślinne stanowiły ochronę przed rakiem jelita. Inne studia porównawcze przeprowadzono w Izraelu na przestrzeni dłuższego czasu, w ciągu którego populacja w tym kraju wzrosła z 1,17 miliona ludzi do 3,5 miliona. W czasie tego okresu, konsumpcja mięsa wzrosła tam o 454%, a liczba przypadków zachorowań na raka podwoiła się! Gdy natomiast badano i sprawdzano, jaki związek występuje pomiędzy spożywaniem węglowodanów złożonych a rakiem, to testy te wykazały, że węglowodany złożone spełniają pewną rolę ochronną oraz to, że ich spożywanie nie ma związku z rakiem. W 1981 roku zostały przeprowadzone inne, zakrojone na szeroką skalę studia badawcze testujące związek pomiędzy dietą a rakiem. Badania te przeprowadzono w 41 krajach. Ich rezultaty były jednoznaczne i jasne: dieta oparta na roślinach strączkowych, kukurydzy czy (w mniejszym zakresie) ryżu jest dietą właściwą, stanowiącą ochronę zarówno przed rakiem piersi, jak i jelita, podczas gdy konsumpcja mięsa sprzyja powstawaniu obu tych rodzajów raka. Rezultaty innych prac w tej dziedzinie są na bieżąco publikowane. Jeden z najważniejszych wyników ostatnich większych badań nad rakiem opublikowano w 1990 roku. Po prześledzeniu w ciągu sześciu lat diety 88 tysięcy kobiet, uzyskano całkowicie jednoznaczne wnioski. Kobiety, które spożywały wołowinę, wieprzowinę czy baraninę, codziennie jako główne danie dnia - były dwuipółkrotnie bardziej narażone na powstanie i rozwój raka jelita niż te, które spożywały mięso tylko raz w miesiącu. Wszystkie te studia i ich wyniki zostały ostatnio zebrane razem i opublikowane; popularnie znane są jako Studia oksfordzkie. Po raz pierwszy opublikowano je w "British Medical Journal" w czerwcu 1994 roku. Prowadzą one do jednego wniosku: wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko śmierci z powodu raka niż osoby spożywające mięso. Jeszcze bardziej zadziwiająca była konkluzja, że wegetarianie i weganie żyją o 20% przeciętnego okresu życia - dłużej! W odniesieniu do prawie wszystkich znanych nam rodzajów raka (jak: rak piersi, jelita, prostaty, trzustki, płuc), przeprowadzono już konkretne badania naukowe potwierdzające, że wegetarianie mają o wiele mniejsze ryzyko zachorowania na te choroby niż ludzie spożywający mięso. Z pewnością istnieje więcej niż tylko jedna przyczyna takich rezultatów. Poza bezpośrednim wpływem jaki wywiera na nasz organizm tłuszcz nasycony, dieta uboga w mięso i tłuszcz, a bogata w ziarna zbóż, warzywa i owoce, pomaga chronić nasz organizm przed chorobami. Podobną funkcję spełnia błonnik, gdyż przyspiesza przemieszczanie się żywności w jelitach. Jeśli nawet w naszym wegetariańskim pożywieniu znajdą się jakieś szkodliwe chemikalia, mogące na przykład wywołać raka, to dzięki błonnikowi, pożywienie będzie szybko przemieszczać się przez nasze organy wewnętrzne i wówczas szkodliwe substancje nie będą miały czasu zostać przez nasz organizm zaabsorbowane. Astma Nikt nie ma obecnie żadnych wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich lat liczba zachorowań na astmę stale wzrasta. Jednakże przyczyny tego nie są jeszcze dokładnie znane. Tradycyjnymi przyczynami tej choroby były zawsze koty oraz pyłki domowego kurzu, zaczęto więc bacznie im się przyglądać. Stwierdzono jednak, że nie występował jakiś zasadniczy wzrost zachorowań z powodu tych dwóch przyczyn. Co jednak odkryto w związku z tym, to fakt, że pomiędzy rokiem 1961 a 1985 średnia dzienna konsumpcja świeżych owoców zmalała o 26%, zielonych warzyw o 51% i ziemniaków o 37%. Przypuszcza się więc nie bezpodstawnie, że kombinacja zanieczyszczonego powietrza z redukcją spożycia owoców i warzyw - a w konsekwencji spadek spożycia antyutleniaczy - może być odpowiedzialna za nagły wzrost liczby zachorowań na tę chorobę. Arterioskleroza Arterioskleroza jest ściśle połączona z chorobą serca i objawia się zatykaniem arterii. I znowu, związek tej choroby z rodzajem spożywanej diety jest oczywisty. Im więcej zjada się produktów pochodzenia zwierzęcego, tym bardziej zawęża się i blokuje arterie. Aby zredukować ryzyko wystąpienia tej choroby, nie wystarczy jedynie ograniczyć spożywanie mięsa i produktów mlecznych - trzeba jeszcze konsumować więcej owoców i warzyw. Dowodem tego niech będą ostatnie badania, które wykazały, że dieta pozbawiona produktów zwierzęcych może rzeczywiście uzdrowić niektóre, zniszczone już i zablokowane arterie. Naukowcy udowodnili, że ludzie z zablokowanymi arteriami, którzy odżywiają się nisko tłuszczową dietą wegetariańską przez okres jednego roku, mogą w rzeczywistości powstrzymać proces tworzenia się zatorów w arteriach, co spowoduje zwiększony napływ krwi do serca. Jeżeli ktoś uznałby to za dziwne i nieprawdopodobne, że po prostu przez spożywanie owoców i warzyw można osiągnąć znaczną poprawę zdrowia, to niech zwróci uwagę na słowa Williama Clifforda Robertsa, redaktora naczelnego prestiżowego wydawnictwa American Journal of Cardiology: "Mimo iż ludzkie istoty spożywają mięso, to w rzeczywistości nie są one naturalnymi wszystkożercami. Bez względu na to, jak dużo tłuszczu konsumują istoty wszystkożerne, nie rozwija się u nich żadna arterioskleroza. Kiedy zabijamy zwierzęta po to, by je jeść, to końcowy efekt jest taki, że one zabijają nas, ponieważ ich mięso - zawierające cholesterol i tłuszcze nasycone - nie było nigdy przeznaczone na pokarm dla ludzi, którzy są naturalnymi roślinożercami". Teraz zaczyna być oczywiste, dlaczego wszystkie obiektywne studia przeprowadzone nad wegetarianami i weganami, wykazują ich mniejszą wrażliwość na różnego rodzaju choroby. Nadciśnienie Nadciśnienie, zwane powszechnie jako wysokie ciśnienie krwi, jest następną dolegliwością powiązaną z chorobą serca i zawałem, a zarazem jest jednym z bardziej poważnych zabójców w krajach Zachodu. I znów, wiele bardzo podobnych do siebie czynników przyczynia się do tego: mała aktywność fizyczna, nadwaga, za duże ilości soli i tłuszczu zwierzęcego w diecie. Może to brzmieć trochę banalnie, ale jest to już kolejna choroba (czy raczej dolegliwość), na którą wegetarianie znacznie mniej chorują. Aby udowodnić, że mięso rzeczywiście odgrywa znaczącą rolę w powodowaniu nadciśnienia, pewien naukowiec z Australii przeprowadził eksperyment, który polegał na karmieniu grupy wegetarian... mięsem. W ciągu tylko dwóch tygodni u osób tych zaobserwowano wzrost ciśnienia krwi o 10%. Inne studia w tej dziedzinie dostarczyły podobnych danych, a szereg różnych raportów medycznych potwierdza, że wegetarianie mają niższe ciśnienie krwi niż ludzie jedzący mięso (średnio w granicach 10 - 18%). Także badania przeprowadzone w Szwecji udowodniły, że nie tylko ciśnienie krwi może być obniżone, ale można przy okazji zredukować lub całkowicie wyeliminować towarzyszące im inne negatywne symptomy. Jaką metodą to osiągnięto? Po prostu: przez zastąpienie diety opartej na mięsie - dietą ściśle wegańską. Pod koniec tego eksperymentu zauważono również, że większość pacjentów była w tak dobrym stanie, że mogli odstawić lekarstwa, które miały regulować podwyższone ciśnienie: 50% z tych osób poczuło się znacznie lepiej, 15% - lepiej, a 30% z nich powiedziało, że czuje się zupełnie wyleczonymi! Pomimo tych wszystkich oczywistych korzyści jakie daje stosowanie diety wegetariańskiej, starą dobrą radą różnych zwolenników konsumpcji mięsa jest to, że powinniśmy spożywać dietę "zrównoważoną", tzn. dietę zawierającą mięso. Rzeczywiście istnieje potrzeba diety zrównoważonej, jednak chodzi o równowagę opartą na ogromnej różnorodności produktów roślinnych. Wszelkie dowody wskazują na to, że nasze ciało potrzebuje różnorodnego pożywienia, tak by móc zaopatrzyć organizm we wszelkie potrzebne składniki odżywcze, niezbędne dla zachowania dobrego zdrowia. Jedną z rzeczy, której w całej tej różnorodności nie potrzebujemy, jest oczywiście mięso! Kamienie żółciowe Inną bardzo powszechną dolegliwością, na którą cierpi około 25% kobiet i 10% mężczyzn, są kamienie żółciowe. Jak się przypuszcza, kamienie te formują się, gdy krew zostaje nasycona cholesterolem. Każdy jego nadmiar nie znajduje wówczas żadnego ujścia, więc formuje się w postaci kamieni w woreczku żółciowym. Kamienie żółciowe mogą się tworzyć, rozwijać i być nie zauważone przez lata. Mogą też prowadzić do wszelkiego rodzaju bardzo przykrych dolegliwości - dyskomfortu fizycznego i psychicznego, infekcji, stanów zapalnych czy nawet gangreny. Pewne badania prowadzone w tym zakresie, w których uczestniczyło 800 osób, dały rezultaty pozwalające stwierdzić, że organizmy ludzi jedzących mięso, są dwa i pół raza bardziej skłonne do wytwarzania kamieni żółciowych niż organizmy wegetarian. Cukrzyca Tak jak astma, cukrzyca jest kolejną chorobą, która wykazuje tendencję wzrostową. W ciągu życia jednej tylko generacji, liczba stwierdzonych przypadków cukrzycy zwiększyła się sześciokrotnie. Uważa się, że przyczyną tego stanu rzeczy jest wiele czynników (m.in. otyłość) i z pewnością wpływ na to mają także uwarunkowania genetyczne. Jednakże dziedziczność nie jest tym czynnikiem, z powodu którego prawie wszyscy zapaśnicy sumo są cukrzykami; są nimi raczej z powodu nadzwyczaj tłustej diety. Jedna rzecz jest natomiast obecnie pewna, że ludzie cierpiący na cukrzycę, mogą odnieść bardzo dużą korzyść, stosując bogatą w błonnik dietę wegetariańską. Badania lekarskie prowadzone w tej dziedzinie sugerują, że osoby, które już stosują taki rodzaj diety, mają o 45% zredukowane ryzyko zachorowania na tę chorobę. Z drugiej strony - ludzie jedzący mięso sześć albo i więcej razy w tygodniu, są prawie cztery razy bardziej narażeni na zachorowanie na cukrzycę niż wegetarianie. Osteoporoza Jest to jedno z tych pojęć, które w zasadzie wszyscy znają, ale najczęściej mają błędne o nim wyobrażenie, jako o pewnym rodzaju chorobie kości, na którą cierpią zwłaszcza kobiety w starszym wieku. Faktyczna kruchość i łamliwość kości oraz utrata masy kostnej spowodowana jest w rzeczywistości przez... wapń. Niektórzy ludzie twierdzą, że wegetarianie mogą w większym stopniu cierpieć z powodu osteoporozy niż ludzie jedzący mięso. Jest to jednak o tyle dziwne stwierdzenie, zważywszy fakt, że mięso prawie w ogóle nie zawiera wapnia. Jeden z utytułowanych i znanych lekarzy zobrazował to pewnym, wymownym porównaniem: "Polecanie picia dużej ilości mleka w wypadku osteoporozy, jest analogiczne z zalecaniem pacjentom, którzy cierpią z powodu obłąkania, aby... jedli mózgi". Zalecenia, by zapobiegać osteoporozie pijąc więcej bogatego w wapń mleka, są po prostu cyniczne i można je traktować jako strategię marketingową zwiększającą popyt na mleko. Prawdą natomiast jest, że ludzie w bogatych krajach Zachodu, z reguły konsumują więcej protein niż potrzebują tego ich organizmy, szczególnie w wypadku ludzi jedzących mięso, ale podobnie jest również (choć w mniejszym stopniu) wśród wegetarian. I w miarę, jak spożywamy więcej protein, tym więcej wapnia tracimy z naszego organizmu wraz z moczem. Dzieje się to w skomplikowanym łańcuchu złożonych reakcji związanych z bilansem hormonalnym w organizmie, dlatego osteoporoza jest często kojarzona z okresem po-menopauzalnym u kobiet. Jednak ostatnie wyniki badań w tej dziedzinie informują o natrafieniu na pewien pierwiastek zwany borem, który jest odpowiedzialny za utrzymanie równowagi wapniowej w organizmie. Gdy w związku z tym przeprowadzono doświadczenia, podając bor kobietom w okresie menopauzy, to okazało się, że straty wapnia w organizmie zostały ograniczone o 40%. Konkluzja tego jest dość logiczna: bor może chronić przed osteoporozą. A gdzie można znaleźć bor? W jabłkach, gruszkach, winogronach, orzechach, warzywach liściastych i roślinach strączkowych. Jedne z największych studiów naukowych badających wpływ diety na ludzkie zdrowie, przeprowadzała ostatnio grupa brytyjskich naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Studia te objęły badaniami populację 11.000 ludzi w ciągu 13 lat, a ich pierwsze wyniki ogłoszono w 1995 roku. Ich konkluzja brzmiała jasno - wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko zachorowania na raka (wszelkie odmiany tej choroby), o 30% mniejsze ryzyko choroby serca oraz mniejsze ryzyko śmierci przed osiągnięciem wieku starczego. W tym samym 1995 roku, grupa lekarzy amerykańskich z Lekarskiego Komitetu Odpowiedzialnej Medycyny (PCRM), doszła do jeszcze bardziej zaskakujących wniosków. Poddali oni analizie ponad setkę różnych publikacji naukowych z całego świata i na ich podstawie stwierdzili, że wegetarianie o 57% mniej cierpią na chorobę serca i o 50% - na wszelkie odmiany raka. Odkryli również, że wegetarianie w mniejszym stopniu cierpią na nadciśnienie (również o około 50%). Lekarze z PCRM stwierdzili także - co zapewne uspokoi wielu rodziców - że poziom rozwoju umysłowego wegetariańskich dzieci jest normalny, a nawet wyprzedzają one w rozwoju dzieci jedzące mięso! Argumenty jakie ci lekarze zaprezentowali, były tak przekonywujące, że niedawno rząd USA potwierdził w swoich najnowszych wskazaniach dietetycznych dla Amerykanów, że "Wegetarianie cieszą się wspaniałym zdrowiem, ich dieta zawiera wszystkie potrzebne składniki odżywcze i wegetarianizm jest odpowiednim sposobem odżywiania się dla Amerykanów". Najczęstszym kontrargumentem jaki przy takich okazjach wysuwają zwolennicy konsumowania mięsa, jest to, że wegetarianie są generalnie zdrowsi, ponieważ piją mniej alkoholu i mniej palą tytoniu, dlatego też wypadają lepiej w tego rodzaju odkryciach naukowych. Nie prawda! Wszystkie badania i studia naukowe, na które powoływaliśmy się w tej książce, uwzględniały te sytuacje, tzn. porównywały kondycję zdrowotną tylko wegetarian nie pijących alkoholu z nie pijącymi alkoholu ludźmi jedzącymi mięso, nie palących wegetarian z ludźmi nie palącymi a jedzącymi mięso, itp. Jeśli więc dieta wegetariańska jest taka zdrowa, to dlaczego rząd robi tak mało, aby promować i propagować taki styl odżywiania się? Prawdopodobnie, gdy pomyślimy o papierosach i tytoniu, zaczniemy rozumieć brak motywacji władz do działania w tym zakresie! Tytoń to obecnie największy zabójca znany medycynie; najnowsze badania sugerują, że połowa wszystkich palaczy umrze, w konsekwencji zgubnych skutków jakie powoduje ten nałóg. Mimo to, reklamy zachęcające do palenia tytoniu można spotkać wszędzie, sponsorowanie sportu przez przemysł tytoniowy jest powszechne, a różne grupy nacisku próbują robić zamieszanie i poddawać w wątpliwość szkodliwość palenia tytoniu. Niewiele robi się też, by chronić dzieci przed tym nałogiem. Jest to więc przykład cynicznej wymiany ludzkiego cierpienia na pieniądze - na bardzo duże pieniądze! A sprawa handlu mięsem niewiele się od tego różni. O.K., tak więc na jakie choroby wegetarianie chorują częściej niż ludzie jedzący mięso? - Na żadne! - Zdumiewające, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
związku w przypadku białek roślinnych. Innymi słowy, wykazano, że białka roślinne stanowiły ochronę przed rakiem jelita. Inne studia porównawcze przeprowadzono w Izraelu na przestrzeni dłuższego czasu, w ciągu którego populacja w tym kraju wzrosła z 1,17 miliona ludzi do 3,5 miliona. W czasie tego okresu, konsumpcja mięsa wzrosła tam o 454%, a liczba przypadków zachorowań na raka podwoiła się! Gdy natomiast badano i sprawdzano, jaki związek występuje pomiędzy spożywaniem węglowodanów złożonych a rakiem, to testy te wykazały, że węglowodany złożone spełniają pewną rolę ochronną oraz to, że ich spożywanie nie ma związku z rakiem. W 1981 roku zostały przeprowadzone inne, zakrojone na szeroką skalę studia badawcze testujące związek pomiędzy dietą a rakiem. Badania te przeprowadzono w 41 krajach. Ich rezultaty były jednoznaczne i jasne: dieta oparta na roślinach strączkowych, kukurydzy czy (w mniejszym zakresie) ryżu jest dietą właściwą, stanowiącą ochronę zarówno przed rakiem piersi, jak i jelita, podczas gdy konsumpcja mięsa sprzyja powstawaniu obu tych rodzajów raka. Rezultaty innych prac w tej dziedzinie są na bieżąco publikowane. Jeden z najważniejszych wyników ostatnich większych badań nad rakiem opublikowano w 1990 roku. Po prześledzeniu w ciągu sześciu lat diety 88 tysięcy kobiet, uzyskano całkowicie jednoznaczne wnioski. Kobiety, które spożywały wołowinę, wieprzowinę czy baraninę, codziennie jako główne danie dnia - były dwuipółkrotnie bardziej narażone na powstanie i rozwój raka jelita niż te, które spożywały mięso tylko raz w miesiącu. Wszystkie te studia i ich wyniki zostały ostatnio zebrane razem i opublikowane; popularnie znane są jako Studia oksfordzkie. Po raz pierwszy opublikowano je w "British Medical Journal" w czerwcu 1994 roku. Prowadzą one do jednego wniosku: wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko śmierci z powodu raka niż osoby spożywające mięso. Jeszcze bardziej zadziwiająca była konkluzja, że wegetarianie i weganie żyją o 20% przeciętnego okresu życia - dłużej! W odniesieniu do prawie wszystkich znanych nam rodzajów raka (jak: rak piersi, jelita, prostaty, trzustki, płuc), przeprowadzono już konkretne badania naukowe potwierdzające, że wegetarianie mają o wiele mniejsze ryzyko zachorowania na te choroby niż ludzie spożywający mięso. Z pewnością istnieje więcej niż tylko jedna przyczyna takich rezultatów. Poza bezpośrednim wpływem jaki wywiera na nasz organizm tłuszcz nasycony, dieta uboga w mięso i tłuszcz, a bogata w ziarna zbóż, warzywa i owoce, pomaga chronić nasz organizm przed chorobami. Podobną funkcję spełnia błonnik, gdyż przyspiesza przemieszczanie się żywności w jelitach. Jeśli nawet w naszym wegetariańskim pożywieniu znajdą się jakieś szkodliwe chemikalia, mogące na przykład wywołać raka, to dzięki błonnikowi, pożywienie będzie szybko przemieszczać się przez nasze organy wewnętrzne i wówczas szkodliwe substancje nie będą miały czasu zostać przez nasz organizm zaabsorbowane. Astma Nikt nie ma obecnie żadnych wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich lat liczba zachorowań na astmę stale wzrasta. Jednakże przyczyny tego nie są jeszcze dokładnie znane. Tradycyjnymi przyczynami tej choroby były zawsze koty oraz pyłki domowego kurzu, zaczęto więc bacznie im się przyglądać. Stwierdzono jednak, że nie występował jakiś zasadniczy wzrost zachorowań z powodu tych dwóch przyczyn. Co jednak odkryto w związku z tym, to fakt, że pomiędzy rokiem 1961 a 1985 średnia dzienna konsumpcja świeżych owoców zmalała o 26%, zielonych warzyw o 51% i ziemniaków o 37%. Przypuszcza się więc nie bezpodstawnie, że kombinacja zanieczyszczonego powietrza z redukcją spożycia owoców i warzyw - a w konsekwencji spadek spożycia antyutleniaczy - może być odpowiedzialna za nagły wzrost liczby zachorowań na tę chorobę. Arterioskleroza Arterioskleroza jest ściśle połączona z chorobą serca i objawia się zatykaniem arterii. I znowu, związek tej choroby z rodzajem spożywanej diety jest oczywisty. Im więcej zjada się produktów pochodzenia zwierzęcego, tym bardziej zawęża się i blokuje arterie. Aby zredukować ryzyko wystąpienia tej choroby, nie wystarczy jedynie ograniczyć spożywanie mięsa i produktów mlecznych - trzeba jeszcze konsumować więcej owoców i warzyw. Dowodem tego niech będą ostatnie badania, które wykazały, że dieta pozbawiona produktów zwierzęcych może rzeczywiście uzdrowić niektóre, zniszczone już i zablokowane arterie. Naukowcy udowodnili, że ludzie z zablokowanymi arteriami, którzy odżywiają się nisko tłuszczową dietą wegetariańską przez okres jednego roku, mogą w rzeczywistości powstrzymać proces tworzenia się zatorów w arteriach, co spowoduje zwiększony napływ krwi do serca. Jeżeli ktoś uznałby to za dziwne i nieprawdopodobne, że po prostu przez spożywanie owoców i warzyw można osiągnąć znaczną poprawę zdrowia, to niech zwróci uwagę na słowa Williama Clifforda Robertsa, redaktora naczelnego prestiżowego wydawnictwa American Journal of Cardiology: "Mimo iż ludzkie istoty spożywają mięso, to w rzeczywistości nie są one naturalnymi wszystkożercami. Bez względu na to, jak dużo tłuszczu konsumują istoty wszystkożerne, nie rozwija się u nich żadna arterioskleroza. Kiedy zabijamy zwierzęta po to, by je jeść, to końcowy efekt jest taki, że one zabijają nas, ponieważ ich mięso - zawierające cholesterol i tłuszcze nasycone - nie było nigdy przeznaczone na pokarm dla ludzi, którzy są naturalnymi roślinożercami". Teraz zaczyna być oczywiste, dlaczego wszystkie obiektywne studia przeprowadzone nad wegetarianami i weganami, wykazują ich mniejszą wrażliwość na różnego rodzaju choroby. Nadciśnienie Nadciśnienie, zwane powszechnie jako wysokie ciśnienie krwi, jest następną dolegliwością powiązaną z chorobą serca i zawałem, a zarazem jest jednym z bardziej poważnych zabójców w krajach Zachodu. I znów, wiele bardzo podobnych do siebie czynników przyczynia się do tego: mała aktywność fizyczna, nadwaga, za duże ilości soli i tłuszczu zwierzęcego w diecie. Może to brzmieć trochę banalnie, ale jest to już kolejna choroba (czy raczej dolegliwość), na którą wegetarianie znacznie mniej chorują. Aby udowodnić, że mięso rzeczywiście odgrywa znaczącą rolę w powodowaniu nadciśnienia, pewien naukowiec z Australii przeprowadził eksperyment, który polegał na karmieniu grupy wegetarian... mięsem. W ciągu tylko dwóch tygodni u osób tych zaobserwowano wzrost ciśnienia krwi o 10%. Inne studia w tej dziedzinie dostarczyły podobnych danych, a szereg różnych raportów medycznych potwierdza, że wegetarianie mają niższe ciśnienie krwi niż ludzie jedzący mięso (średnio w granicach 10 - 18%). Także badania przeprowadzone w Szwecji udowodniły, że nie tylko ciśnienie krwi może być obniżone, ale można przy okazji zredukować lub całkowicie wyeliminować towarzyszące im inne negatywne symptomy. Jaką metodą to osiągnięto? Po prostu: przez zastąpienie diety opartej na mięsie - dietą ściśle wegańską. Pod koniec tego eksperymentu zauważono również, że większość pacjentów była w tak dobrym stanie, że mogli odstawić lekarstwa, które miały regulować podwyższone ciśnienie: 50% z tych osób poczuło się znacznie lepiej, 15% - lepiej, a 30% z nich powiedziało, że czuje się zupełnie wyleczonymi! Pomimo tych wszystkich oczywistych korzyści jakie daje stosowanie diety wegetariańskiej, starą dobrą radą różnych zwolenników konsumpcji mięsa jest to, że powinniśmy spożywać dietę "zrównoważoną", tzn. dietę zawierającą mięso. Rzeczywiście istnieje potrzeba diety zrównoważonej, jednak chodzi o równowagę opartą na ogromnej różnorodności produktów roślinnych. Wszelkie dowody wskazują na to, że nasze ciało potrzebuje różnorodnego pożywienia, tak by móc zaopatrzyć organizm we wszelkie potrzebne składniki odżywcze, niezbędne dla zachowania dobrego zdrowia. Jedną z rzeczy, której w całej tej różnorodności nie potrzebujemy, jest oczywiście mięso! Kamienie żółciowe Inną bardzo powszechną dolegliwością, na którą cierpi około 25% kobiet i 10% mężczyzn, są kamienie żółciowe. Jak się przypuszcza, kamienie te formują się, gdy krew zostaje nasycona cholesterolem. Każdy jego nadmiar nie znajduje wówczas żadnego ujścia, więc formuje się w postaci kamieni w woreczku żółciowym. Kamienie żółciowe mogą się tworzyć, rozwijać i być nie zauważone przez lata. Mogą też prowadzić do wszelkiego rodzaju bardzo przykrych dolegliwości - dyskomfortu fizycznego i psychicznego, infekcji, stanów zapalnych czy nawet gangreny. Pewne badania prowadzone w tym zakresie, w których uczestniczyło 800 osób, dały rezultaty pozwalające stwierdzić, że organizmy ludzi jedzących mięso, są dwa i pół raza bardziej skłonne do wytwarzania kamieni żółciowych niż organizmy wegetarian. Cukrzyca Tak jak astma, cukrzyca jest kolejną chorobą, która wykazuje tendencję wzrostową. W ciągu życia jednej tylko generacji, liczba stwierdzonych przypadków cukrzycy zwiększyła się sześciokrotnie. Uważa się, że przyczyną tego stanu rzeczy jest wiele czynników (m.in. otyłość) i z pewnością wpływ na to mają także uwarunkowania genetyczne. Jednakże dziedziczność nie jest tym czynnikiem, z powodu którego prawie wszyscy zapaśnicy sumo są cukrzykami; są nimi raczej z powodu nadzwyczaj tłustej diety. Jedna rzecz jest natomiast obecnie pewna, że ludzie cierpiący na cukrzycę, mogą odnieść bardzo dużą korzyść, stosując bogatą w błonnik dietę wegetariańską. Badania lekarskie prowadzone w tej dziedzinie sugerują, że osoby, które już stosują taki rodzaj diety, mają o 45% zredukowane ryzyko zachorowania na tę chorobę. Z drugiej strony - ludzie jedzący mięso sześć albo i więcej razy w tygodniu, są prawie cztery razy bardziej narażeni na zachorowanie na cukrzycę niż wegetarianie. Osteoporoza Jest to jedno z tych pojęć, które w zasadzie wszyscy znają, ale najczęściej mają błędne o nim wyobrażenie, jako o pewnym rodzaju chorobie kości, na którą cierpią zwłaszcza kobiety w starszym wieku. Faktyczna kruchość i łamliwość kości oraz utrata masy kostnej spowodowana jest w rzeczywistości przez... wapń. Niektórzy ludzie twierdzą, że wegetarianie mogą w większym stopniu cierpieć z powodu osteoporozy niż ludzie jedzący mięso. Jest to jednak o tyle dziwne stwierdzenie, zważywszy fakt, że mięso prawie w ogóle nie zawiera wapnia. Jeden z utytułowanych i znanych lekarzy zobrazował to pewnym, wymownym porównaniem: "Polecanie picia dużej ilości mleka w wypadku osteoporozy, jest analogiczne z zalecaniem pacjentom, którzy cierpią z powodu obłąkania, aby... jedli mózgi". Zalecenia, by zapobiegać osteoporozie pijąc więcej bogatego w wapń mleka, są po prostu cyniczne i można je traktować jako strategię marketingową zwiększającą popyt na mleko. Prawdą natomiast jest, że ludzie w bogatych krajach Zachodu, z reguły konsumują więcej protein niż potrzebują tego ich organizmy, szczególnie w wypadku ludzi jedzących mięso, ale podobnie jest również (choć w mniejszym stopniu) wśród wegetarian. I w miarę, jak spożywamy więcej protein, tym więcej wapnia tracimy z naszego organizmu wraz z moczem. Dzieje się to w skomplikowanym łańcuchu złożonych reakcji związanych z bilansem hormonalnym w organizmie, dlatego osteoporoza jest często kojarzona z okresem po-menopauzalnym u kobiet. Jednak ostatnie wyniki badań w tej dziedzinie informują o natrafieniu na pewien pierwiastek zwany borem, który jest odpowiedzialny za utrzymanie równowagi wapniowej w organizmie. Gdy w związku z tym przeprowadzono doświadczenia, podając bor kobietom w okresie menopauzy, to okazało się, że straty wapnia w organizmie zostały ograniczone o 40%. Konkluzja tego jest dość logiczna: bor może chronić przed osteoporozą. A gdzie można znaleźć bor? W jabłkach, gruszkach, winogronach, orzechach, warzywach liściastych i roślinach strączkowych. Jedne z największych studiów naukowych badających wpływ diety na ludzkie zdrowie, przeprowadzała ostatnio grupa brytyjskich naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Studia te objęły badaniami populację 11.000 ludzi w ciągu 13 lat, a ich pierwsze wyniki ogłoszono w 1995 roku. Ich konkluzja brzmiała jasno - wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko zachorowania na raka (wszelkie odmiany tej choroby), o 30% mniejsze ryzyko choroby serca oraz mniejsze ryzyko śmierci przed osiągnięciem wieku starczego. W tym samym 1995 roku, grupa lekarzy amerykańskich z Lekarskiego Komitetu Odpowiedzialnej Medycyny (PCRM), doszła do jeszcze bardziej zaskakujących wniosków. Poddali oni analizie ponad setkę różnych publikacji naukowych z całego świata i na ich podstawie stwierdzili, że wegetarianie o 57% mniej cierpią na chorobę serca i o 50% - na wszelkie odmiany raka. Odkryli również, że wegetarianie w mniejszym stopniu cierpią na nadciśnienie (również o około 50%). Lekarze z PCRM stwierdzili także - co zapewne uspokoi wielu rodziców - że poziom rozwoju umysłowego wegetariańskich dzieci jest normalny, a nawet wyprzedzają one w rozwoju dzieci jedzące mięso! Argumenty jakie ci lekarze zaprezentowali, były tak przekonywujące, że niedawno rząd USA potwierdził w swoich najnowszych wskazaniach dietetycznych dla Amerykanów, że "Wegetarianie cieszą się wspaniałym zdrowiem, ich dieta zawiera wszystkie potrzebne składniki odżywcze i wegetarianizm jest odpowiednim sposobem odżywiania się dla Amerykanów". Najczęstszym kontrargumentem jaki przy takich okazjach wysuwają zwolennicy konsumowania mięsa, jest to, że wegetarianie są generalnie zdrowsi, ponieważ piją mniej alkoholu i mniej palą tytoniu, dlatego też wypadają lepiej w tego rodzaju odkryciach naukowych. Nie prawda! Wszystkie badania i studia naukowe, na które powoływaliśmy się w tej książce, uwzględniały te sytuacje, tzn. porównywały kondycję zdrowotną tylko wegetarian nie pijących alkoholu z nie pijącymi alkoholu ludźmi jedzącymi mięso, nie palących wegetarian z ludźmi nie palącymi a jedzącymi mięso, itp. Jeśli więc dieta wegetariańska jest taka zdrowa, to dlaczego rząd robi tak mało, aby promować i propagować taki styl odżywiania się? Prawdopodobnie, gdy pomyślimy o papierosach i tytoniu, zaczniemy rozumieć brak motywacji władz do działania w tym zakresie! Tytoń to obecnie największy zabójca znany medycynie; najnowsze badania sugerują, że połowa wszystkich palaczy umrze, w konsekwencji zgubnych skutków jakie powoduje ten nałóg. Mimo to, reklamy zachęcające do palenia tytoniu można spotkać wszędzie, sponsorowanie sportu przez przemysł tytoniowy jest powszechne, a różne grupy nacisku próbują robić zamieszanie i poddawać w wątpliwość szkodliwość palenia tytoniu. Niewiele robi się też, by chronić dzieci przed tym nałogiem. Jest to więc przykład cynicznej wymiany ludzkiego cierpienia na pieniądze - na bardzo duże pieniądze! A sprawa handlu mięsem niewiele się od tego różni. O.K., tak więc na jakie choroby wegetarianie chorują częściej niż ludzie jedzący mięso? - Na żadne! - Zdumiewające, czyż nie? "Zostałam wegetarianką ze względu na zwierzęta, ale dało mi to inne nieoczekiwane korzyści. Zaczęłam czuć się zdrowsza - stałam się bardziej zwinna i elastyczna - co dla sportowca jest bardzo ważne. Teraz potrzebuję także mniej snu, a po obudzeniu czuję się bardziej rześka. Moja cera polepszyła się i mam teraz więcej energii. Uwielbiam być wegetarianką". Martina Navratilova, światowej sławy mistrzyni w tenisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ryzyko zachorowania na chorobę wieńcową serca. Jedno z ostatnich badań przeprowadzonych w tej dziedzinie jest bardzo typowe - mające rezultaty podobne do wielu innych: obserwując przez 7 lat grupę 4671 osób będących na diecie wegetariańskiej, naukowcy stwierdzili, że ryzyko wystąpienia choroby serca zmalało u nich o 60% w porównaniu z ludźmi jedzącymi mięso. Rak Szacuje się, że ponad 1/3 wszystkich przypadków zachorowań na raka ma związek z rodzajem konsumowanego pożywienia. Liczba przypadków zachorowań na tę chorobę wykazuje stałą tendencję wzrostową. Około 1/5 ludzkiej populacji w krajach wysoko uprzemysłowionych staje się ofiarą raka. Bardzo wielu naukowców i lekarzy pracowało przez długie lata, aby znaleźć przyczynę tej choroby, jak i skuteczne na nią lekarstwo. Jedna ze szczególnie interesujących prac badawczych w tej dziedzinie, przedstawia proces rozwoju raka okrężnicy i analizuje przypadki zachorowania na tę chorobę wśród Amerykanów i Japończyków. Dane liczbowe zawarte w tych badaniach pokazują, że Amerykanie chorowali na tę chorobę cztery razy częściej niż Japończycy. Czy powodem tego były jakieś uwarunkowanie genetyczne, czy może przyczyna tego zjawiska tkwiła gdzieś indziej? Gdy zaczęto bowiem badać Japończyków, którzy wyemigrowali do USA i osiedlili się tam na stałe, to stwierdzono, że liczba przypadków zachorowań na raka okrężnicy jest wśród nich podobna do liczby cierpiących na tę chorobę Amerykanów. Jedną z zasadniczych różnic pomiędzy Japończykami mieszkającymi w Japonii, a ich rodakami żyjących w Ameryce, stanowiła ich dieta. Tradycyjna dieta japońska jest stosunkowo uboga w produkty zwierzęce. W dalszych studiach nad tym, jakie konkretnie czynniki dietetyczne powodują procesy chorobotwórcze, naukowcy zaczęli badać "adwentystów dnia siódmego"- społeczność religijną mieszkającą w USA - z których około 50% było wegetarianami. Siedmioletnie studia nad grupą 35 tysięcy adwentystów dały w rezultacie zaskakujące wyniki. Śmiertelność z powodu raka (wszelkich odmian tej choroby) okazała się u nich o 53% mniejsza niż u pozostałej części populacji mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Pierwszą reakcją lobby mięsnego w podobnych okolicznościach jest natychmiastowe stwierdzenie, że naukowcy, którzy ogłaszają takie dane, nie uwzględnili i nie porównali ze sobą wszystkich czynników wpływających na obraz danej sytuacji. Innymi słowy, że na tę różnicę wpłynął ogólnie zdrowszy tryb życia adwentystów, w porównaniu z ogółem społeczeństwa amerykańskiego, np. niepalenie papierosów czy niepicie alkoholu. Aby odeprzeć te zarzuty, przeprowadzono dalsze badania i studia w tej dziedzinie, które skupiły się na rodzajach raka nie spowodowanego paleniem czy piciem alkoholu. I co się okazało? Uwzględniwszy ogólnie zdrowszy tryb życia adwentystów, wyniki obserwacji naukowych były znów zaskakujące: pokazały, że także rodzaje raka nie związane z paleniem i piciem były wśród nich o wiele rzadsze. Aby udokumentować to odpowiednią statystyką, grupę 20 tys. osób przebadano pod względem zachorowań na raka jelita grubego, piersi i prostaty, które to odmiany raka nie są związane z paleniem papierosów. Porównano następnie wyniki badań przeprowadzonych na bardzo dużej liczbie tzw. zwykłych obywateli USA z badaniami grupy osób, których styl życia był bardzo podobny do grupy adwentystów, poza tym, że nie byli oni wegetarianami. We wszystkich przypadkach, wśród adwentystów stwierdzono rzadsze występowanie raka (na przykład w przypadku raka jelita grubego) o prawie 25%. Szereg studiów i badań porównawczych, które próbowały wykazać pozytywny bądź negatywny związek między dietą a występowaniem raka, doprowadziły do paru równie dobitnych i wymownych wniosków. Jeden z programów badawczych analizujący dietę ludzi w 37 krajach, stworzył podstawę do wnioskowania o ścisłym związku pomiędzy spożywaniem mięsa (i białka zwierzęcego) a rakiem jelita i o braku takiego związku w przypadku białek roślinnych. Innymi słowy, wykazano, że białka roślinne stanowiły ochronę przed rakiem jelita. Inne studia porównawcze przeprowadzono w Izraelu na przestrzeni dłuższego czasu, w ciągu którego populacja w tym kraju wzrosła z 1,17 miliona ludzi do 3,5 miliona. W czasie tego okresu, konsumpcja mięsa wzrosła tam o 454%, a liczba przypadków zachorowań na raka podwoiła się! Gdy natomiast badano i sprawdzano, jaki związek występuje pomiędzy spożywaniem węglowodanów złożonych a rakiem, to testy te wykazały, że węglowodany złożone spełniają pewną rolę ochronną oraz to, że ich spożywanie nie ma związku z rakiem. W 1981 roku zostały przeprowadzone inne, zakrojone na szeroką skalę studia badawcze testujące związek pomiędzy dietą a rakiem. Badania te przeprowadzono w 41 krajach. Ich rezultaty były jednoznaczne i jasne: dieta oparta na roślinach strączkowych, kukurydzy czy (w mniejszym zakresie) ryżu jest dietą właściwą, stanowiącą ochronę zarówno przed rakiem piersi, jak i jelita, podczas gdy konsumpcja mięsa sprzyja powstawaniu obu tych rodzajów raka. Rezultaty innych prac w tej dziedzinie są na bieżąco publikowane. Jeden z najważniejszych wyników ostatnich większych badań nad rakiem opublikowano w 1990 roku. Po prześledzeniu w ciągu sześciu lat diety 88 tysięcy kobiet, uzyskano całkowicie jednoznaczne wnioski. Kobiety, które spożywały wołowinę, wieprzowinę czy baraninę, codziennie jako główne danie dnia - były dwuipółkrotnie bardziej narażone na powstanie i rozwój raka jelita niż te, które spożywały mięso tylko raz w miesiącu. Wszystkie te studia i ich wyniki zostały ostatnio zebrane razem i opublikowane; popularnie znane są jako Studia oksfordzkie. Po raz pierwszy opublikowano je w "British Medical Journal" w czerwcu 1994 roku. Prowadzą one do jednego wniosku: wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko śmierci z powodu raka niż osoby spożywające mięso. Jeszcze bardziej zadziwiająca była konkluzja, że wegetarianie i weganie żyją o 20% przeciętnego okresu życia - dłużej! W odniesieniu do prawie wszystkich znanych nam rodzajów raka (jak: rak piersi, jelita, prostaty, trzustki, płuc), przeprowadzono już konkretne badania naukowe potwierdzające, że wegetarianie mają o wiele mniejsze ryzyko zachorowania na te choroby niż ludzie spożywający mięso. Z pewnością istnieje więcej niż tylko jedna przyczyna takich rezultatów. Poza bezpośrednim wpływem jaki wywiera na nasz organizm tłuszcz nasycony, dieta uboga w mięso i tłuszcz, a bogata w ziarna zbóż, warzywa i owoce, pomaga chronić nasz organizm przed chorobami. Podobną funkcję spełnia błonnik, gdyż przyspiesza przemieszczanie się żywności w jelitach. Jeśli nawet w naszym wegetariańskim pożywieniu znajdą się jakieś szkodliwe chemikalia, mogące na przykład wywołać raka, to dzięki błonnikowi, pożywienie będzie szybko przemieszczać się przez nasze organy wewnętrzne i wówczas szkodliwe substancje nie będą miały czasu zostać przez nasz organizm zaabsorbowane. Astma Nikt nie ma obecnie żadnych wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich lat liczba zachorowań na astmę stale wzrasta. Jednakże przyczyny tego nie są jeszcze dokładnie znane. Tradycyjnymi przyczynami tej choroby były zawsze koty oraz pyłki domowego kurzu, zaczęto więc bacznie im się przyglądać. Stwierdzono jednak, że nie występował jakiś zasadniczy wzrost zachorowań z powodu tych dwóch przyczyn. Co jednak odkryto w związku z tym, to fakt, że pomiędzy rokiem 1961 a 1985 średnia dzienna konsumpcja świeżych owoców zmalała o 26%, zielonych warzyw o 51% i ziemniaków o 37%. Przypuszcza się więc nie bezpodstawnie, że kombinacja zanieczyszczonego powietrza z redukcją spożycia owoców i warzyw - a w konsekwencji spadek spożycia antyutleniaczy - może być odpowiedzialna za nagły wzrost liczby zachorowań na tę chorobę. Arterioskleroza Arterioskleroza jest ściśle połączona z chorobą serca i objawia się zatykaniem arterii. I znowu, związek tej choroby z rodzajem spożywanej diety jest oczywisty. Im więcej zjada się produktów pochodzenia zwierzęcego, tym bardziej zawęża się i blokuje arterie. Aby zredukować ryzyko wystąpienia tej choroby, nie wystarczy jedynie ograniczyć spożywanie mięsa i produktów mlecznych - trzeba jeszcze konsumować więcej owoców i warzyw. Dowodem tego niech będą ostatnie badania, które wykazały, że dieta pozbawiona produktów zwierzęcych może rzeczywiście uzdrowić niektóre, zniszczone już i zablokowane arterie. Naukowcy udowodnili, że ludzie z zablokowanymi arteriami, którzy odżywiają się nisko tłuszczową dietą wegetariańską przez okres jednego roku, mogą w rzeczywistości powstrzymać proces tworzenia się zatorów w arteriach, co spowoduje zwiększony napływ krwi do serca. Jeżeli ktoś uznałby to za dziwne i nieprawdopodobne, że po prostu przez spożywanie owoców i warzyw można osiągnąć znaczną poprawę zdrowia, to niech zwróci uwagę na słowa Williama Clifforda Robertsa, redaktora naczelnego prestiżowego wydawnictwa American Journal of Cardiology: "Mimo iż ludzkie istoty spożywają mięso, to w rzeczywistości nie są one naturalnymi wszystkożercami. Bez względu na to, jak dużo tłuszczu konsumują istoty wszystkożerne, nie rozwija się u nich żadna arterioskleroza. Kiedy zabijamy zwierzęta po to, by je jeść, to końcowy efekt jest taki, że one zabijają nas, ponieważ ich mięso - zawierające cholesterol i tłuszcze nasycone - nie było nigdy przeznaczone na pokarm dla ludzi, którzy są naturalnymi roślinożercami". Teraz zaczyna być oczywiste, dlaczego wszystkie obiektywne studia przeprowadzone nad wegetarianami i weganami, wykazują ich mniejszą wrażliwość na różnego rodzaju choroby. Nadciśnienie Nadciśnienie, zwane powszechnie jako wysokie ciśnienie krwi, jest następną dolegliwością powiązaną z chorobą serca i zawałem, a zarazem jest jednym z bardziej poważnych zabójców w krajach Zachodu. I znów, wiele bardzo podobnych do siebie czynników przyczynia się do tego: mała aktywność fizyczna, nadwaga, za duże ilości soli i tłuszczu zwierzęcego w diecie. Może to brzmieć trochę banalnie, ale jest to już kolejna choroba (czy raczej dolegliwość), na którą wegetarianie znacznie mniej chorują. Aby udowodnić, że mięso rzeczywiście odgrywa znaczącą rolę w powodowaniu nadciśnienia, pewien naukowiec z Australii przeprowadził eksperyment, który polegał na karmieniu grupy wegetarian... mięsem. W ciągu tylko dwóch tygodni u osób tych zaobserwowano wzrost ciśnienia krwi o 10%. Inne studia w tej dziedzinie dostarczyły podobnych danych, a szereg różnych raportów medycznych potwierdza, że wegetarianie mają niższe ciśnienie krwi niż ludzie jedzący mięso (średnio w granicach 10 - 18%). Także badania przeprowadzone w Szwecji udowodniły, że nie tylko ciśnienie krwi może być obniżone, ale można przy okazji zredukować lub całkowicie wyeliminować towarzyszące im inne negatywne symptomy. Jaką metodą to osiągnięto? Po prostu: przez zastąpienie diety opartej na mięsie - dietą ściśle wegańską. Pod koniec tego eksperymentu zauważono również, że większość pacjentów była w tak dobrym stanie, że mogli odstawić lekarstwa, które miały regulować podwyższone ciśnienie: 50% z tych osób poczuło się znacznie lepiej, 15% - lepiej, a 30% z nich powiedziało, że czuje się zupełnie wyleczonymi! Pomimo tych wszystkich oczywistych korzyści jakie daje stosowanie diety wegetariańskiej, starą dobrą radą różnych zwolenników konsumpcji mięsa jest to, że powinniśmy spożywać dietę "zrównoważoną", tzn. dietę zawierającą mięso. Rzeczywiście istnieje potrzeba diety zrównoważonej, jednak chodzi o równowagę opartą na ogromnej różnorodności produktów roślinnych. Wszelkie dowody wskazują na to, że nasze ciało potrzebuje różnorodnego pożywienia, tak by móc zaopatrzyć organizm we wszelkie potrzebne składniki odżywcze, niezbędne dla zachowania dobrego zdrowia. Jedną z rzeczy, której w całej tej różnorodności nie potrzebujemy, jest oczywiście mięso! Kamienie żółciowe Inną bardzo powszechną dolegliwością, na którą cierpi około 25% kobiet i 10% mężczyzn, są kamienie żółciowe. Jak się przypuszcza, kamienie te formują się, gdy krew zostaje nasycona cholesterolem. Każdy jego nadmiar nie znajduje wówczas żadnego ujścia, więc formuje się w postaci kamieni w woreczku żółciowym. Kamienie żółciowe mogą się tworzyć, rozwijać i być nie zauważone przez lata. Mogą też prowadzić do wszelkiego rodzaju bardzo przykrych dolegliwości - dyskomfortu fizycznego i psychicznego, infekcji, stanów zapalnych czy nawet gangreny. Pewne badania prowadzone w tym zakresie, w których uczestniczyło 800 osób, dały rezultaty pozwalające stwierdzić, że organizmy ludzi jedzących mięso, są dwa i pół raza bardziej skłonne do wytwarzania kamieni żółciowych niż organizmy wegetarian. Cukrzyca Tak jak astma, cukrzyca jest kolejną chorobą, która wykazuje tendencję wzrostową. W ciągu życia jednej tylko generacji, liczba stwierdzonych przypadków cukrzycy zwiększyła się sześciokrotnie. Uważa się, że przyczyną tego stanu rzeczy jest wiele czynników (m.in. otyłość) i z pewnością wpływ na to mają także uwarunkowania genetyczne. Jednakże dziedziczność nie jest tym czynnikiem, z powodu którego prawie wszyscy zapaśnicy sumo są cukrzykami; są nimi raczej z powodu nadzwyczaj tłustej diety. Jedna rzecz jest natomiast obecnie pewna, że ludzie cierpiący na cukrzycę, mogą odnieść bardzo dużą korzyść, stosując bogatą w błonnik dietę wegetariańską. Badania lekarskie prowadzone w tej dziedzinie sugerują, że osoby, które już stosują taki rodzaj diety, mają o 45% zredukowane ryzyko zachorowania na tę chorobę. Z drugiej strony - ludzie jedzący mięso sześć albo i więcej razy w tygodniu, są prawie cztery razy bardziej narażeni na zachorowanie na cukrzycę niż wegetarianie. Osteoporoza Jest to jedno z tych pojęć, które w zasadzie wszyscy znają, ale najczęściej mają błędne o nim wyobrażenie, jako o pewnym rodzaju chorobie kości, na którą cierpią zwłaszcza kobiety w starszym wieku. Faktyczna kruchość i łamliwość kości oraz utrata masy kostnej spowodowana jest w rzeczywistości przez... wapń. Niektórzy ludzie twierdzą, że wegetarianie mogą w większym stopniu cierpieć z powodu osteoporozy niż ludzie jedzący mięso. Jest to jednak o tyle dziwne stwierdzenie, zważywszy fakt, że mięso prawie w ogóle nie zawiera wapnia. Jeden z utytułowanych i znanych lekarzy zobrazował to pewnym, wymownym porównaniem: "Polecanie picia dużej ilości mleka w wypadku osteoporozy, jest analogiczne z zalecaniem pacjentom, którzy cierpią z powodu obłąkania, aby... jedli mózgi". Zalecenia, by zapobiegać osteoporozie pijąc więcej bogatego w wapń mleka, są po prostu cyniczne i można je traktować jako strategię marketingową zwiększającą popyt na mleko. Prawdą natomiast jest, że ludzie w bogatych krajach Zachodu, z reguły konsumują więcej protein niż potrzebują tego ich organizmy, szczególnie w wypadku ludzi jedzących mięso, ale podobnie jest również (choć w mniejszym stopniu) wśród wegetarian. I w miarę, jak spożywamy więcej protein, tym więcej wapnia tracimy z naszego organizmu wraz z moczem. Dzieje się to w skomplikowanym łańcuchu złożonych reakcji związanych z bilansem hormonalnym w organizmie, dlatego osteoporoza jest często kojarzona z okresem po-menopauzalnym u kobiet. Jednak ostatnie wyniki badań w tej dziedzinie informują o natrafieniu na pewien pierwiastek zwany borem, który jest odpowiedzialny za utrzymanie równowagi wapniowej w organizmie. Gdy w związku z tym przeprowadzono doświadczenia, podając bor kobietom w okresie menopauzy, to okazało się, że straty wapnia w organizmie zostały ograniczone o 40%. Konkluzja tego jest dość logiczna: bor może chronić przed osteoporozą. A gdzie można znaleźć bor? W jabłkach, gruszkach, winogronach, orzechach, warzywach liściastych i roślinach strączkowych. Jedne z największych studiów naukowych badających wpływ diety na ludzkie zdrowie, przeprowadzała ostatnio grupa brytyjskich naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Studia te objęły badaniami populację 11.000 ludzi w ciągu 13 lat, a ich pierwsze wyniki ogłoszono w 1995 roku. Ich konkluzja brzmiała jasno - wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko zachorowania na raka (wszelkie odmiany tej choroby), o 30% mniejsze ryzyko choroby serca oraz mniejsze ryzyko śmierci przed osiągnięciem wieku starczego. W tym samym 1995 roku, grupa lekarzy amerykańskich z Lekarskiego Komitetu Odpowiedzialnej Medycyny (PCRM), doszła do jeszcze bardziej zaskakujących wniosków. Poddali oni analizie ponad setkę różnych publikacji naukowych z całego świata i na ich podstawie stwierdzili, że wegetarianie o 57% mniej cierpią na chorobę serca i o 50% - na wszelkie odmiany raka. Odkryli również, że wegetarianie w mniejszym stopniu cierpią na nadciśnienie (również o około 50%). Lekarze z PCRM stwierdzili także - co zapewne uspokoi wielu rodziców - że poziom rozwoju umysłowego wegetariańskich dzieci jest normalny, a nawet wyprzedzają one w rozwoju dzieci jedzące mięso! Argumenty jakie ci lekarze zaprezentowali, były tak przekonywujące, że niedawno rząd USA potwierdził w swoich najnowszych wskazaniach dietetycznych dla Amerykanów, że "Wegetarianie cieszą się wspaniałym zdrowiem, ich dieta zawiera wszystkie potrzebne składniki odżywcze i wegetarianizm jest odpowiednim sposobem odżywiania się dla Amerykanów". Najczęstszym kontrargumentem jaki przy takich okazjach wysuwają zwolennicy konsumowania mięsa, jest to, że wegetarianie są generalnie zdrowsi, ponieważ piją mniej alkoholu i mniej palą tytoniu, dlatego też wypadają lepiej w tego rodzaju odkryciach naukowych. Nie prawda! Wszystkie badania i studia naukowe, na które powoływaliśmy się w tej książce, uwzględniały te sytuacje, tzn. porównywały kondycję zdrowotną tylko wegetarian nie pijących alkoholu z nie pijącymi alkoholu ludźmi jedzącymi mięso, nie palących wegetarian z ludźmi nie palącymi a jedzącymi mięso, itp. Jeśli więc dieta wegetariańska jest taka zdrowa, to dlaczego rząd robi tak mało, aby promować i propagować taki styl odżywiania się? Prawdopodobnie, gdy pomyślimy o papierosach i tytoniu, zaczniemy rozumieć brak motywacji władz do działania w tym zakresie! Tytoń to obecnie największy zabójca znany medycynie; najnowsze badania sugerują, że połowa wszystkich palaczy umrze, w konsekwencji zgubnych skutków jakie powoduje ten nałóg. Mimo to, reklamy zachęcające do palenia tytoniu można spotkać wszędzie, sponsorowanie sportu przez przemysł tytoniowy jest powszechne, a różne grupy nacisku próbują robić zamieszanie i poddawać w wątpliwość szkodliwość palenia tytoniu. Niewiele robi się też, by chronić dzieci przed tym nałogiem. Jest to więc przykład cynicznej wymiany ludzkiego cierpienia na pieniądze - na bardzo duże pieniądze! A sprawa handlu mięsem niewiele się od tego różni. O.K., tak więc na jakie choroby wegetarianie chorują częściej niż ludzie jedzący mięso? - Na żadne! - Zdumiewające, czyż nie? "Zostałam wegetarianką ze względu na zwierzęta, ale dało mi to inne nieoczekiwane korzyści. Zaczęłam czuć się zdrowsza - stałam się bardziej zwinna i elastyczna - co dla sportowca jest bardzo ważne. Teraz potrzebuję także mniej snu, a po obudzeniu czuję się bardziej rześka. Moja cera polepszyła się i mam teraz więcej energii. Uwielbiam być wegetarianką". Martina Navratilova, światowej sławy mistrzyni w tenisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widać postów
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ryzyko zachorowania na tę chorobę. Z drugiej strony - ludzie jedzący mięso sześć albo i więcej razy w tygodniu, są prawie cztery razy bardziej narażeni na zachorowanie na cukrzycę niż wegetarianie. Osteoporoza Jest to jedno z tych pojęć, które w zasadzie wszyscy znają, ale najczęściej mają błędne o nim wyobrażenie, jako o pewnym rodzaju chorobie kości, na którą cierpią zwłaszcza kobiety w starszym wieku. Faktyczna kruchość i łamliwość kości oraz utrata masy kostnej spowodowana jest w rzeczywistości przez... wapń. Niektórzy ludzie twierdzą, że wegetarianie mogą w większym stopniu cierpieć z powodu osteoporozy niż ludzie jedzący mięso. Jest to jednak o tyle dziwne stwierdzenie, zważywszy fakt, że mięso prawie w ogóle nie zawiera wapnia. Jeden z utytułowanych i znanych lekarzy zobrazował to pewnym, wymownym porównaniem: "Polecanie picia dużej ilości mleka w wypadku osteoporozy, jest analogiczne z zalecaniem pacjentom, którzy cierpią z powodu obłąkania, aby... jedli mózgi". Zalecenia, by zapobiegać osteoporozie pijąc więcej bogatego w wapń mleka, są po prostu cyniczne i można je traktować jako strategię marketingową zwiększającą popyt na mleko. Prawdą natomiast jest, że ludzie w bogatych krajach Zachodu, z reguły konsumują więcej protein niż potrzebują tego ich organizmy, szczególnie w wypadku ludzi jedzących mięso, ale podobnie jest również (choć w mniejszym stopniu) wśród wegetarian. I w miarę, jak spożywamy więcej protein, tym więcej wapnia tracimy z naszego organizmu wraz z moczem. Dzieje się to w skomplikowanym łańcuchu złożonych reakcji związanych z bilansem hormonalnym w organizmie, dlatego osteoporoza jest często kojarzona z okresem po-menopauzalnym u kobiet. Jednak ostatnie wyniki badań w tej dziedzinie informują o natrafieniu na pewien pierwiastek zwany borem, który jest odpowiedzialny za utrzymanie równowagi wapniowej w organizmie. Gdy w związku z tym przeprowadzono doświadczenia, podając bor kobietom w okresie menopauzy, to okazało się, że straty wapnia w organizmie zostały ograniczone o 40%. Konkluzja tego jest dość logiczna: bor może chronić przed osteoporozą. A gdzie można znaleźć bor? W jabłkach, gruszkach, winogronach, orzechach, warzywach liściastych i roślinach strączkowych. Jedne z największych studiów naukowych badających wpływ diety na ludzkie zdrowie, przeprowadzała ostatnio grupa brytyjskich naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Studia te objęły badaniami populację 11.000 ludzi w ciągu 13 lat, a ich pierwsze wyniki ogłoszono w 1995 roku. Ich konkluzja brzmiała jasno - wegetarianie mają o 40% mniejsze ryzyko zachorowania na raka (wszelkie odmiany tej choroby), o 30% mniejsze ryzyko choroby serca oraz mniejsze ryzyko śmierci przed osiągnięciem wieku starczego. W tym samym 1995 roku, grupa lekarzy amerykańskich z Lekarskiego Komitetu Odpowiedzialnej Medycyny (PCRM), doszła do jeszcze bardziej zaskakujących wniosków. Poddali oni analizie ponad setkę różnych publikacji naukowych z całego świata i na ich podstawie stwierdzili, że wegetarianie o 57% mniej cierpią na chorobę serca i o 50% - na wszelkie odmiany raka. Odkryli również, że wegetarianie w mniejszym stopniu cierpią na nadciśnienie (również o około 50%). Lekarze z PCRM stwierdzili także - co zapewne uspokoi wielu rodziców - że poziom rozwoju umysłowego wegetariańskich dzieci jest normalny, a nawet wyprzedzają one w rozwoju dzieci jedzące mięso! Argumenty jakie ci lekarze zaprezentowali, były tak przekonywujące, że niedawno rząd USA potwierdził w swoich najnowszych wskazaniach dietetycznych dla Amerykanów, że "Wegetarianie cieszą się wspaniałym zdrowiem, ich dieta zawiera wszystkie potrzebne składniki odżywcze i wegetarianizm jest odpowiednim sposobem odżywiania się dla Amerykanów". Najczęstszym kontrargumentem jaki przy takich okazjach wysuwają zwolennicy konsumowania mięsa, jest to, że wegetarianie są generalnie zdrowsi, ponieważ piją mniej alkoholu i mniej palą tytoniu, dlatego też wypadają lepiej w tego rodzaju odkryciach naukowych. Nie prawda! Wszystkie badania i studia naukowe, na które powoływaliśmy się w tej książce, uwzględniały te sytuacje, tzn. porównywały kondycję zdrowotną tylko wegetarian nie pijących alkoholu z nie pijącymi alkoholu ludźmi jedzącymi mięso, nie palących wegetarian z ludźmi nie palącymi a jedzącymi mięso, itp. Jeśli więc dieta wegetariańska jest taka zdrowa, to dlaczego rząd robi tak mało, aby promować i propagować taki styl odżywiania się? Prawdopodobnie, gdy pomyślimy o papierosach i tytoniu, zaczniemy rozumieć brak motywacji władz do działania w tym zakresie! Tytoń to obecnie największy zabójca znany medycynie; najnowsze badania sugerują, że połowa wszystkich palaczy umrze, w konsekwencji zgubnych skutków jakie powoduje ten nałóg. Mimo to, reklamy zachęcające do palenia tytoniu można spotkać wszędzie, sponsorowanie sportu przez przemysł tytoniowy jest powszechne, a różne grupy nacisku próbują robić zamieszanie i poddawać w wątpliwość szkodliwość palenia tytoniu. Niewiele robi się też, by chronić dzieci przed tym nałogiem. Jest to więc przykład cynicznej wymiany ludzkiego cierpienia na pieniądze - na bardzo duże pieniądze! A sprawa handlu mięsem niewiele się od tego różni. O.K., tak więc na jakie choroby wegetarianie chorują częściej niż ludzie jedzący mięso? - Na żadne! - Zdumiewające, czyż nie? "Zostałam wegetarianką ze względu na zwierzęta, ale dało mi to inne nieoczekiwane korzyści. Zaczęłam czuć się zdrowsza - stałam się bardziej zwinna i elastyczna - co dla sportowca jest bardzo ważne. Teraz potrzebuję także mniej snu, a po obudzeniu czuję się bardziej rześka. Moja cera polepszyła się i mam teraz więcej energii. Uwielbiam być wegetarianką". Martina Navratilova, światowej sławy mistrzyni w tenisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena Bdg77
temat mleka jest mi dobrze znany. moja kolezanka je tylko nabial i mieso, warzyw ani owocow nie lubi, za slodyczami tez nie przepada. I zyje (już 40 lat), wyniki ma bardzo dobre. z kolei moj znajomy tez wyczytal ze mleko jest zle, odstawil mleko i jego przetwory (mial problemy ze zgaga) i po dwoch latach stwierdzil, ze to nie pomaga, zgaga jak bylaa tak jezt. wyniki mial takie same jak przed rezygnacja z mleka i jego przetworow. takze nie ma reguly. i nie rozumem czemu mowicie, ze mleko powoduje nadwage. bzdety. ja nawet zauwazylam, ze podczas odchudzania jak pije duzo mleka to szybciej chudne zreszta gdzies takie badania ktos przeprowadzil i tez tak wyszlo. moje znajome tez pija duzo mleka i szczuplutkie sa, owszem czasem tyja ale nie od mleka a od zarcia innych syfow. przepraszam ze tak brzydko stylistycznie pisze ale w pracy jestem i nie mam zbyt duzo czasu a chcialam wypowiedziec sie na temat mlek.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikojannn03974
łoj ludzie ludzie jakie wy macie zakute łby, ze takie pirdoły pizecie, szkoda czasu :-o pijcie to mleko jak wam tak służy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mguga- Muszę Ci napisać, że rozmowy z przeciwną stroną to jak walka z wiatrakami, przerabiałam to i wiem, że to niekończący się temat, a druga strona wytacza od lat te same argumenty, nic się nie zmienia, wałkują ciągle to samo. Szkoda, czasu i energii dlatego też nie włączam się w tego typu rozmowy. Podejrzewam, że mleko to taki pierwszy stopień oświecenia i początek Twojej drogi w dobrym kierunku...:) Życzę zdrówka, wytrwałości i Pozdrawiam :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna Dłoń, ale nie rozumiem
dlaczego próbujesz komuś wmawiać, że źle się czuje po mleku i przetworach mlecznych skoro ktoś twierdzi, że czuje się dobrze? Możesz mi wyjaśnić w jakim celu to robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielcy znawcy, profesorowie :D
mguga- nie słyszałam, żeby ktoś w mojej rodzinie skarżył się na zgagę. Ja sama nigdy chyba tego nie miałam, nawet nie wiem, co to znaczy mieć zgagę. Prawda jest taka, że ciągle okazuje się, że coś, co było przez lata uznawane za super zdrowe jest jednak szkodliwe. I tak już będzie, wszyscy ciągle dopatrują się wad danych produktów. W dzisiejszym świecie zdrowe są tylko warzywa, wyhodowane we własnym ogródku. Zywicie sie tylko warzywami? Bo owoce w sumie maja duzo cukru, to tez niedobrze. I dziwią mnie jeszcze dwa wasze argumenty, odnośnie problemów ze stawami, osteoporozą i nadwagą. Co do nadwagi po mleku- absolutnie się nie zgadzam. Ja piję dużo mleka i mam skłonności do tycia ale nie tyję, trzymam figurę, jestem szczupła. Tak samo jest w mojej rodzinie. Nadwaga nie bierze się od mleka (no, chyba że się pije litrami tłuste mleko prosto od krowy) ale od jedzenia tłustych potraw, słodyczy, fast foodów. Co do osteoporozy i stawów- u mnie w rodzinie również nikt nie ma problemów z kośćmi czy z chorobami stawów. Nikt. Starsi ludzie z mojej rodziny poruszają się bez problemu o własnych siłach, nie mają jakichś objawów, mamy mocne kości. Sporo osób z mojej rodziny ma również bardzo mocne i zdrowe zęby. Z wiekiem kosci staja sie coraz slabsze, nie dziwcie sie, ze wasi ponad 90- letni dziadkowie czy babcie maja problemy z chodzeniem. I nie mowcie mi prosze, ze to od mleka, litosci :o. Szanuję wasze zdanie, wam mleko szkodzi, nie pijcie go. Mi i mojej rodzinie nigdy nie szkodziło i nie szkodzi nadal. Dlatego mleko pic bedziemy. Nie jestem zadna ciemnota, nie wmawiajcie mi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoLoLoLoLOLoLoLoLo
Owoce to jest pokarm stworzony dla ludzi, cukry złożone są bardzo potrzebne każdemu z nas, szkodliwe są cukry proste i to w skutek nich jest tyle chorób. Produkty zwierzęce, cukier, biała mąka = śmierć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długo w to nie wierzyłam
ja już wspominałam, że kiedyś jadłam bardzo duże ilości nabiału i akurat jestem dowodem na to, że mleko absolutnie nie tuczy, bo zawsze byłam chuda (169cm/50kg) i taka jestem nadal pomimo, że urodziłam troje dzieci dlatego będę upierać się, że nie ma co uogólniać, bo każdy z nas jest inny;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mguga
Do Pomocna dłoń Właśnie zauważyłam :) Jak ktoś nie ma/nie widzi problemu to nie szuka przyczyny. A jak jeszcze ktoś jest przywiązany do własnego zdania i umysł ma zasklepiony... to nie ma zmiłuj - kilofem nie ruszysz ;) Przekonywać już nie zamierzam. Nie ma sensu się denerwować.Wystarczy mi, że dowiedziałam się tego, co mi potrzebne. Odstawiam nabiał, większość mięsa i będę rozkoszować się roślinkami :) A że niektórzy są tylko ludźmi, tzn. uważają, że prawa natury ich nie dotyczą, to już nie mój problem :) Wiesz, że gdyby nie alergia syna, może nigdy nie zaczęłabym szukać informacji? Może te wszystkie przywiązane do jedynej słusznej medyczno-farmaceutycznej prawdy niedowiarki też się ockną, jak coś u nich w rodzinie wyskoczy? Zresztą Tomasz też nie wierzył, choć go wszyscy Apostołowie przekonywali, że widzieli Jezusa ;) To na razie! Dzięki za wszystko. Spadam :) Może kiedyś zajrzę jeszcze na forum. Idę gotować fasolkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długo w to nie wierzyłam
a dlaczego tak ignorujesz moje wypowiedzi, autorko? przecież ja też jestem przeciwna mleku, ale nie będę pisać, że powoduje ono nadwagę jeśli tak nie jest w rzeczywistości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trutni trzeba trutniowac
długo w to nie wierzyłam, idz sie powies :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mguga
Dzięki :) Poczytałam trochę o diecie adwentystów. Są zdrowi i żyją po sto kilka lat. Podoba mi się. Tylko jajka też bym jadła, bo mają witaminę B12, któa jest tylko w produktach odzwierzęcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie mam na celu namówić Cię na dietę witarianską, surowa, raw food czy jak tam kto woli, po prostu przypomniałam sobie o Twoim temacie i postanowiłam podrzucić Ci coś co jesteś w stanie przetrawić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mguga
Do pomocna dłoń :) Dziękuję, dziękuję :) Materiały ciekawe, oglądam sobie, czytam. Jest wiele racji w materiale o surowej diecie. Tylko widzisz, wydaje mi się, że jednak człowiek pierwotny od czasu do czasu jadł jakieś mięso lub jaja. W diecie owocowo-warzywnej brakuje witaminy B12, która jest bardzo ważna. Jej brak może nawet zagrozić życiu. A w samej owocowej chyba też czegoś brakuje. Nie sprawdzałam. Ta lekarka - autorka artykułu zresztą zmarła. I nie wiadomo czy na jedną ze swoich licznych chorób, czy może z braku jakichś ważnych pierwiastków w diecie. Mogła przesadzić.Chyba na samych owocach daleko się nie zajedzie. Zresztą średnio mi się uśmiecha ta cała otoczka religijno-filozoficzna. Czy nie można odżywiać się rozsądnie i zdrowo bez tych wszystkich odniesień do filozofii Wschodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektórym to się chyba w głowach poprzewracało od lewactwa. Mleko złe, mięso złe, GMO złe. Wy hipsterzy to wiecie najlepiej. Naukowcy od siedmiu boleści :D. Spożywam mleko od bardzo dawna i jakoś nie mam zgagi (nigdy nie miałam ani razu!), upławów śluzu w gardle itp. Ale nie, trzeba knuć jakiego teorie spiskowe eko-uświadamiacze. Chcecie zrezygnować z mleka- wolna wola, ale na litość boską , jak czytam takie fanatyczne wypociny na forach to śmiać mi się chce. Ja nie zamierzam rezygnować z rzeczy które lubię i które mi służą bo komuś pop.erdoliło się w głowie i zechciał uraczyć mnie swoim oświeceniem. Jedźcie sobie warzywka i owoce tylko ze swojego bio ogródka :D. Aha no i nie przyjmujcie też szczepionek, bo to spisek firm farmaceutycznych. Przynajmniej umrzecie szybciej i "naturalniej", będzie kilka kretynów mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otoz jestem weganka od prawie 6 lat,odkad odzrucilam nabial przestaly mnie nekac coroczne sezonowe grypy.syn moj rowniez wege od urodzenia chorowal zaledwie 3 razy a ma lat 6. Natomiast co do wapnia to istnieje jego 60 odmian.we wszystkich produktach przetworzonych(zawierajacych wapn) wapn ulega modyfikacji i zamienia sie w zly wapn ktory odklada sie w naszych arteriach i organach( np.kamienie nerkowe). Dlatego pijac mleko przetworzone zabijamy sie powoli,wystarczy spojrzec na to co powstaje po przegotowaniu wody-kamien czyli zly wapn. wapnia jest w soku z swiezo wyciskanych pomaranczy.woda naturalna nieprzegotowana,swieze warzywa to zrodla wapnia.oczywiscie mozesz pic mleko cale zycie i byc zdrowym,znam takich co pala cale zycie fajki i tez swietnie sie maja,widocznie maja super geny.choc nie chcialabym takich genow po rodzicach palaczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mguga- Tak jak napisałam, ja nie chcę nikomu niczego narzucać. Linki wrzuciłam bo uważam je za ciekawe, a co z tym zrobisz to jest tylko i wyłącznie Twoja decyzja :) Ja uważam, że dieta witariańska jest jedyną słuszną dla człowieka. Niektórzy nazywją to fanatyzmem, albo po prostu piszą, że jestem walnięta, a ja najnormalniej w świecie uważam, że człowiek jest roślinożerny. Wiem, że kiedyś w przejdę w pełni na surową dietę, cały czas do tego dążę :] 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki, popadacie trochę w paranoję. To, że mleko (nabiał) wam nie służy nie oznacza, że dla wszystkich jest takie złe. Powiem szczerze, że kiedyś też wpadłam na artykuł krytykujący mleko i postanowiłam to sprawdzić. Popytałam w rodzinie, wśród znajomych. Okazało się, że mleko nie wpływa na nich negatywnie, nikt nie ma żadnej zgagi, otyłości (z tym to już przesadziłyście, naprawdę) i problemów. Zdarzały się przypadki osób nietolerujących laktozę, nic więcej. Znam sporo starszych ludzi (mam styczność w pracy, mają po 80, 90 lat) i jak pytam ich, jak wygląda ich dieta to głównie mówią o nabiale, warzywach, owocach, mięsie, jak to pewna dziarska, starsza pani mi powiedziała: "szklaneczka mleka rano to dla mnie podstawa. Robię tak od dziecka". Nie rozumiem również, czemu obwiniacie mleko za problemy z kośćmi, stawami na starość. Tak jak ktoś już napisał tu, z wiekiem kości stają się słabsze. Starsi ludzie prawie wcale nie mają teraz ruchu. Telewizja, samochody, wszędzie blisko sprawia, że bardzo mało spacerujemy. Mi osobiście również mleko i ogólnie nabiał nie sprawia problemów, jestem zdrowa, wyniki wszystkie w normie mimo, że jem bardzo mało warzyw i owoców (dosłownie raz na jakiś czas). Wierzę, że mleko może przynosić negatywne skutki. Wierzę, że nie wszystkim służy, że niektórzy po odstawieniu czują się lepiej. Ale właśnie- niektórzy, a nie wszyscy. Strach tu napisać, że ma się jakąś chorobę bo wy zaraz uznacie, że to na pewno od mleka. Nieważne jaka choroba, to na pewno od mleka. Bo nie pijąc mleka będziecie żyć 100 lat, bez żadnych chorób. Jesteście święcie przekonane, że mleko to zło, które powinno zniknąć z naszego życia. Twierdzicie, iż nieważne jest to, że teraz ktoś spożywa mleko i jest zdrowy. Wg was na sto procent będzie chory w przyszłości. Przez mleko. To jest paranoja. Nie obraźcie się za te słowa, piszę racjonalnie. Przeczytałam forum i widzę, że unosicie się, kiedy ktoś się z wami nie zgadza. Bo wy próbujecie uświadomić wszystkich i nie przyjmujecie sprzeciwów, wiecie lepiej. Nie uważam, że mleko jest zdrowe, ale nie uważam również, że mleko jest niezdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfutztz3ł
mała część populacji nie toleruje glutenu, ale większość ludzi nie ma z tym problemu. jakaś część ludzi nie toleruje laktozy, ale wypisywanie przez nich bzdetów na forum na temat mleka ma tyle sensu co straszenie glutenem przez osoby chore na celiaklię!! większość populacji ma w doopię wasze oświecone przemyślenia, bo mleko im służy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×