Zakłopotana ciąża

Witam, mam straszny kłopot. 05.02 zaczęłam mieć pierwsze objawy ciąży. wymioty, nudności, nabrzmiałe i żylaste piersi, senność, itd. Chodziłam jak śmierć, bez siły, blada, styrana. Poprzednia miesiaczke mialam 11-14.01.2013, ale okres mam co 21-22 dni. W piątek (08.02) zrobiłam pink test- dwie kreski, druga niewyraźna. Dla potwierdzenia kupilam jeszcze easy view, kreska druga widoczna, ale szara. Przyzwyczajałam sie do myśli, że będę miała dziecko. We wtorek 12.02 dostałam dziwnego plamienia. Wystraszyłam się, ponieważ ciągle czytałam te fora i wiedziałam, ze mozliwe jest poronienie. Wylądowalam w szpitalu, na USG lekarz pokazywal cos, co byc moze jest pęcherzykiem. Kolejnego dnia z rana, miałam kolejne USG, tylko inny ginekolog powiedział, że on tu nic nie widzi, że są trzy opcje: ciąża pozamaciczna, ciąża wczesna, poronienie. Przepisał mi duphaston i badanie beta HCG. wykonałam je, wynik wynosił 2. Po 48h miałam powtórzyć, jednak w laboratorium nie bylo mozliwosci wykonania tego badania, wiec zrobilam pink test. Wyszedł negatywny. Jednak gdy dzwoniłam do lekarza i powiedziałam o wyniku z bety powiedzial, ze jemu to wygląda na ciąże 2-3 tygodniową. Nie wiem co mam robić, o co w tym wszystkim chodzi. Dodam, że od środy (13.02) zaczęłam mierzyć temp w pochwie. Wynosiła 37,18, lecz zrobiłam to w południe po wyjściu do domu. W kolejne dni, w czwartek z rana, bez podnoszenia sie z łóżka, wynosiła 37,22 ; piątek 37, 44 ; sobota 37,47. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Kiedy dochodzi do mnie, że straciłam to dziecko, ciągle ktoś robi mi nadzieje. Co o tym myślicie? Proszę o porady, ja zwariuje! ;(