Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dania80

Ile można wytrzymać bez snu i jak nie wpadać w furię

Polecane posty

Autorko, jak wogole dopuscilas do tego, zeby miał takie podejście do dzieci? Przecież nie urodziły sie wczoraj... Tesciowa nie jest wszystkiemu winna, to przede wszystkim Twój mąż i ojciec Waszych dzieci, a nie synus mamusi... Jestem w podobnej sytuacji, mąż jedynak, synus mamusi, teść niestety nie żyje... Z ta różnica, ze dzieci jeszcze nie ma, ale jesli moge doradzić, musisz być bardziej stanowcza w stosunku do niego i jego matki, inaczej sie zakatujesz. Jesteś fajna, silna babka, cały temat 'przelecialam' bo czekają mnie podobne atrakcje jak bedą dzieci. Na pewno dasz radę i nie podawaj sie, 3mam kciuki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjhgfdfghj
tak czytam i czytam i raczej na dobre sie nie zanosi, mąz Cię predzej zostawi i skończy to się rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Oleńki- jak do tego dopuściłam? Już mówię...Mój mąż nie jest złym człowiekiem i zanim przyszły na świat nasze dzieci bywały kłótnie na temat sprzątania ale jakoś się udawało w miarę dogadać, chociaż i tak ja robiłam więcej w domu. Jak urodziła się córka, która miała mega kolki i do 4,5 mż płakała na okrągło, a nie pomagały żadne zastosowane leki (wszystkie na rynku polskim i niemieckim), potem zaczęły się zęby...On był zły, że wraca do domu gdzie jest sajgon, że mała płacze, że ja jestem zła bo domagam się pomocy a on nie potrafi i się boi...i nie było tak, że mówiłam:"trudno"...zmuszałam go do pewnych czynności ale tak jak mówiła mi dobra koleżanka, która zna go od urodzenia i ma podobnego męża on miał problem z nawiązaniem kontaktu emocjonalnego z tak małym dzieckiem i nie potrafił wymyśleć sposobu na wspólną zabawę, uspokojenie i tp.Z czasem się to rzeczywiście zmieniało i im mała była starsza, tym kontakt był lepszy i czasami z nią zostawał, zwłaszcza, że wróciłam do 2 prac. Tyle, że to wymaga wysiłku i nie od czasu do czasu a dzień w dzień....i tu już było gorzej. Natomiast jak po kolejnym dniu kłótni by mi pomagał przy dziecku i małej, kiedy on twierdził, że robi co może, a reszty nie umie w końcu zdarzało się machać ręką i robić to samemu...też już nie miałam siły się z nim spierać....Oczywiście problem powracał, a sytuacja cyklicznie się powtarzała- kłótnia, zmiana na trochę lepiej na jakiś czas i z znowu kłótnia i td. Im córka była starsza i potrafiło się już z nią dogadać było lepiej ale i tak to ja więcej z nią spędzałam czasu. Ale widziałam, że się już lepiej stara choć do ideału daleko. Jak zaszłam drugi raz w ciążę to już myślałam, że raz to przerabialiśmy, wie jak wygląda życie z małym dzieckiem, wie na pewno więcej i powinno być lepiej. I też są okresy kiedy się stara, tyle, że teraz chciał nie chciał obowiązków jest dużo więcej. Jeśli chodzi o moją teściową to jest ona bardzo fajna, tyle, że nie rozumie, że wyręczając go bo cytuję :on nie ma cierpliwości", "jest facetem", "będzie się denerwował", "jest zmęczony....niestety nie pomoże w nauczeniu go bo on zawsze się nią wyręczy. A babcia to nie tata, prawda? Od wczoraj znów jest troszkę lepiej bo chociaż próbuję się na chwilę zająć dziećmi i sam przyznał, że to ciężka harówka przy naszych dzieciach i w domu i wie, że mam prawo być wykończona ale jak znam życie za chwilę znów się w pracy zdenerwuje, będzie zmęczony i zacznie się olewanie i marudzenie, że on jest zmęczony i chodzi do pracy, a ja przecież siedzę w domu...Ostatnie słowa na mnie działają jak płachta na byka więc ja też dokładam w kłótni swoje 3 grosze i tak to jest...Ale dzięki dziewczynom już wiem, że jak czasem chociażby kłamiąc, że muszę w jakimś celu wyjść, mam prawo ukraść chwilkę dla siebie i nie jest to perfidne z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwójki...
Jeżeli praca w domu jest lekka i przyjemna, to powtarzaj mu to za każdym razem gdy wrócisz do domu, bo poszłaś gdzieś bez dzieci:) Powinnaś go troszeczkę go wychować, więc trenuj asertywność, na początku wygląda to tak, że chwalisz go za to co zrobił w domu czy przy dzieciach i zaciskasz zęby gdy wracasz do domu i widzisz bałagan nie do ogarnięcia:) Wtedy najlepiej nie posprzątać za niego, ale wspólnie, aby wiedział co jest nie tak i nie ma wymówek...Mojej byłej sąsiadki mąż siedzi w fotelu całe życie, bo niby nic nie potrafi zrobić w domu, pracował niby ciężko w firmie ojca, ale tak naprawdę wszystkiego pilnował tatuś i mamusia, później żona, on po 4 godzinach wracał do domu padnięty, teraz to niby jest strasznie mocno chory, więc tym bardziej jest zmuszony siedzieć przed tv, rodzice już nie żyją, ale zapewnili kochanemu synkowi emeryturkę do końca życia, więc jako 40 latek nie pracuje bo przecież jest zmuszony leczyć siebie, więc jeździ SAM na zagraniczne wycieczki do sanatoriów, a żona zajmuje się wszystkim sama, a jego stać na wszystko ale dla siebie. Dzieci same musiały zaczynać start w dorosłość, na wesele nie dał ani złotówki, bo nie lubi swoich zięciów, nie dołożył się też do niczego i nie pomaga dzieciom bo on już swoje zrobił:) Życie z egoistą jest trudne, więc ty także bądż egoistką, bo inaczej się wykończysz, a mąż jak widać potrafi manipulować otoczeniem. I nie płacz nad rozlanym mlekiem, tylko głowa do góry i wymagaj pomocy, bo dzieci macie wspólne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
Mam podobnie jak autorka, z tym że dziecko mam jedno (13 miesięcy), ale daje porządnie popalić. I również zero pomocy. Synek zasypia dopiero o lub po 23, śpi do 1, budzi się, wierci, w końcu zasypia (czasami sam, czasami płacze i muszę usypiać go na rękach), później budzi się co 40 minut lub częściej. Od 4 do 6.30 chce się ze mną bawić, jeśli nie podejmuję z nim zabawy, złości się, płacze, krzyczy, więc muszę mimo że oczy same się zamykają. O 6 zje kaszkę, jeszcze się pobawi i zasypia i śpi jeszcze do 9. W dzień śpi 1-2 godziny po obiedzie od 14.30 do około 16 i zabawa do 23. Jest to chłopiec bardzo aktywny. Najchętniej cały czas by biegał po całym domu, oczywiście ciągnąc mnie za sobą, bo bez trzymanki jeszcze nie potrafi. Po całym dniu z nim padam na pysk, a tu takie noce. Nie mam rodziców którzy by mi pomogli, a maż też nie ma czasu. Choć raz na parę dni przypilnuje dziecka przez kilkanaście minut żebym mogła coś spokojnie zrobić wieczorem. O kolkach i ząbkowaniu to już nawet nie będę wspominać jaki to był koszmar, a tu jeszcze nas czeka 12 zębów. Ostatnio byłam przerażona bo okres mi się spóźniał i jak pomyślałam że będę mieć drugie takie to oszaleję (Zabezpieczamy się ale wyobraźnia robi swoje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×