Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Deszczowy Dzień

Właśnie rozstałam się z facetem :(

Polecane posty

Gość Deszczowy Dzień

Po szczerej rozmowie postanowiliśmy rozstać się z facetem :( Jest to zapewne najlepszy możliwy sposób na rozstanie - bo bez kłamstw i zdrad, ale i tak cholernie boli. Dlaczego dwie osoby, które się starają, nie mogą się dogadać? :( To ja pierwsza pomyślałam o rozstaniu, ale miałam nadzieję, że do niego nie dojdzie. Jednak próby naprawy nic nie dały i on również uważa, że to najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jh;vhdfodf
Przestań, porozmawiajcie jeszcze, faceci nieraz tak głupieją, pewnie żałuje tera,z że tak powiedział, ale nie skreślajcie związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Tęsknię za nim :( Ale myślę, że tak może lepiej... a jeśli mielibyśmy kiedyś być razem, to i tak możemy kiedyś się zejść... czas pokaże... Tak naprawdę wcale nie chcę od niego odchodzić... ale żyć z nim nie umiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Czy jest ktoś, komu rozstanie umocniło związek a nie przyczyniło się do totalnego rozpadu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
znam takie pary, które się rozeszły, później wrócili do siebie i od lat jest dobrze. ale mnie osobiście to się nigdy nie udało. owszem, rozstania, powroty, jak u wielu par, ale jakoś na dłużej to nie działało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Ech... zobaczymy http://kobieta.wp.pl/kat,26325,page,2,title,Wroce-do-bylej-bo-tam-cieplo-przyjemnie-bezpiecznie,wid,14945943,wiadomosc.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Wiem, nudny temat. Nie ma zdrady... to nie piszecie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Proszę, powiedzcie mi jedno. Tak się teraz zastanawiam czytając wszystkie te teksty. Postanowiliśmy zostać przyjaciółmi. Nawet w poniedziałek jesteśmy umówieni - mam mu obciąć włosy. Chyba powinnam ograniczyć te kontakty, przynajmniej na początku, przyzwyczaić się, że Jego nie ma... Przecież jeśli postanowiliśmy się rozstać i on mi życzy dobrego faceta a ja staram się szczerze mu zyczyć wartościowej kobiety... choć z jednej strony jakoś mi żal... to trzeba pamiętać,że taka zażyłość i tyle czasu spędzane z ex nie wpłynie dobrze na nowe relacje, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jh;vhdfodf
nie wplynie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
No właśnie... porozmawiam z nim w poniedziałek, że trzeba ograniczyć kontakty :( Może przynajmniej będzie czas na przemyślenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Mam dość wstydliwy problem. A dokładniej mam ogromne problemy z wypróżnianiem, niekiedy potrafię nie iść do toalety przez ponad 2 tygodnie. Nie wiem czy to jest powodowane i próbowałam już wszelakich środków i nic. Uczucie przepełnienia towarzyszy mi cały czas, do tego dochodzą ciągłe wzdęcia. Jeżeli macie jakieś środki bądź rady to będę wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Crazy Monkey - zależy mi na nim, ale męczę się z nim... Ja z początku chciałam to naprawić i on też, ale nam się nie udało... Więc się rozstaliśmy, była to nasza wspólna decyzja, a nie moja. Chyba nie ma nic dziwnego w tym, że jest mi smutno i źle? Chyba, takie mam wrażenie, trudniej jest podejmować takie decyzje w zgodzie, bo nie wiadomo do końca, jak lepiej zachować się wobec ex partnera. Gdy się zrywa, bo była zdrada, sprawa jest jasna. Nie ma szans, nie ma powrotu, nie ma kontaktu. Ale trudno zrezygnować z kogoś, kto zawsze był przyjacielem... i w zasadzie wciąż jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
I proszę nie przenoś myślenia Twojej byłej na mnie, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Deszczowy Dzień
Współczuje. Może powinnaś zmienić dietę? A na razie proponuję jakieś srodki na przeczyszczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Kurczę, już przez chwilę myślałam że to do mnie. Dziękuję za rozbawienie w ten ponury dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thedherthert
trzeba rozmawiać, i wszystko się ułoży tylko nie zostawić się to najgorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
Ech, myśmy już rozmawiali... przez jakieś pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowy Dzień
"27 marca 2012, 10:15(List #3) Ja po 6-7 latach (nie pamiętam dokładnie, to on był od pamiętania dat :)). Podeszliśmy do tego zdroworozsądkowo - jeżeli jest nam pisane być razem, to będziemy, jeżeli nie, to trudno, ale rozstać się trzeba, bo nam się życiowe priorytety rozjechały, no i charaktery, choć powściągane, to jednak wskazywały na to, że się kiedyś pozabijamy (choć nigdy rękoczynów nie było :)). On chciał budować dom 200m od swojego rodzinnego, ja nie zgadzałam się na mieszkanie blisko żadnych rodziców. Zapytał mnie kiedyś, co bym zrobiła, gdyby mi się oświadczył, na co odpowiedziałam, że za wcześnie jest na takie rzeczy, bo żadne z nas nie ma ustabilizowanej sytuacji zawodowej, mieszkamy każde ze swoimi rodzicami i nie mamy perspektyw na razie na zmiany, więc oświadczyny niczego by nie zmieniły i tylko szkoda kasy na pierścionek w tym momencie. Potem się dowiedziałam, że pierścionek to on już miał i po moim tekście go zwrócił... Przez jakiś czas po rozstaniu podchodziliśmy do siebie bardzo ostrożnie, bo zależało nam na tym, żeby utrzymać przyjaźń, ale nie wiedzieliśmy, czy się to uda - udało :) Dzisiaj wiem, że mimo że on jest bardzo dobrym człowiekiem, to nie chciałabym z nim spędzić całego życia, a mam w nim dobrego kumpla. A że jestem sama i tylko w luźnym związku - życie. Wolę być sama i mieć faceta na dochodne (chociaż w tym akurat przypadku chciałabym więcej), niż się do czegoś zmuszać." "Mój profesor psychologii mówił o granicy 4 lat. Po 4 latach związku miłość, zauroczenie się wypala i albo przywiązujemy się do siebie na tyle żeby spędzic razem resztę życia, mamy wspólne pasje i lubimy spędzać wspólnie czas, mamy plany, albo po wygaśnięciu owej 'miłości, zauroczenia' nie jesteśmy już w stanie być szczęśliwi z drugim człowiekiem. U Ciebie po 4 latach zaczęło się psuć. Nie lubię wpisywać ludzi w gotowe schematy, ale na podtsaiwe obserwacji związkó znajomych czy rodziny widzę, że pozornie szczęśliwe związki rozpadają się właśnie po 4-5 latac" Dobra, idę sobie zamiast czytać dołujące teksty. Ale możecie napisać coś. Zajrzępóźniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dghdfgxcvxcgxd
ojej wypiardalaj jebana neurotyczna kurwo, huj nas obchodzi ze sie rozstałas z jakims paziem, i tak on wroci do ciebie bo bedzie chcial se poruchac, huj w ci w dupe ty glupia kurwo i te twoje zajebane zale, mozesz wyjsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajtam, jest szansa, że jeszcze do siebie wrócicie. Zwłaszcza takie "zostańmy przyjaciółmi" mało kiedy wychodzi, jeżeli nadal w powietrzu wisi jakieś uczucie. Po jakimś czasie wtedy znowu ludzie zastanawiają sie, czy nie sprobować kolejny raz, bo przeciez sa tak blisko... I czesto wracają do siebie. Jeżeli ograniczycie kontakty to już inna sprawa, wtedy jest szansa, że sie oddalicie i kazde sobie ułoży życie z kims innym. Tyle moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wąski Mietek
Ślimakowa a Ty skąd orientujesz się w takiej tematyce? oO Czyżbyś doświadczyła kiedyś tego, iż osoba, o której myślisz, że jest Tobie przeznaczona sprawiła, że nastąpiło chwilowe (miejmy nadzieję, że wieczne ;) ) zawahanie, skutkujące późniejszą abstynencją związkową? Jeśli takie coś wystąpiło to można sobie zadać pytanie - czy to się nie powtórzy? Zdecydowanie powinnaś podjąć odpowiednie kroki ku temu, by więcej nie cierpieć i powątpiewać w możliwość wiecznego trwania w tak niesamowitym stanie, jakim jest ... Utah! :classic_cool: ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooonnn2777
Skąd ja to znam. Też przez 6 lat kochałem mocno i byłem kochany ale po za mocnymi uczuciami nie potrafiliśmy się w ogóle dogadać w wielu sferach. Wielu ludzi którzy nas znali powiedzieli że lepiej by było dla nas obu żebyśmy się rozstali. Tak też się stało tylko szkoda że w kłótni, bo akurat rozstawaliśmy się w totalnej awanturze, były wrzaski, krzyki, mocne słowa, rzucanie przedmiotami. Później jeszcze długi okres po rozstaniu toczyliśmy z sobą wojnę smsową, telefoniczną. Teraz po paru latach od tego wszystkiego widzę jaki byłem głupi, ona też to widzi jaka była głupia, obojga nam zależało mogliśmy się starać ale zbyt wiele zrobiliśmy sobie złego i niestety skończyło się jak się skończyło. Mało tego dzisiaj potrafimy z sobą normalnie rozmawiać, dzwonimy do siebie czasem średnio raz na dwa miesiące i pytamy co u nas rozmawiamy po 15,20 min ale niestety razem już nie będziemy. Ona ma jest w ciąży układa sobie życie z sąsiadem którego akurat znałem z widzenia, ja mam nową dziewczynę. To dziwne że kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim, nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie, mieliśmy wielkie plany a teraz każde z nas ma nowe życie i po czasie uświadomiliśmy sobie że myśmy tak naprawdę nigdy do siebie nie pasowali. Mało tego gadamy z sobą, uczucia wracają ale są to uczucia raczej miłe sentymentalne które nie mają nic na rzeczy. Będzie dobrze, nie martw się, jak ja przeżyłem to Ty tym bardziej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wąski, Dzisiaj na pomarańczowo? :D Jakie tam wieczne. Nic nie jest wieczne ;)... Poza tym chyba nie życzysz mi tak źle? Jakie to są odpowiednie kroki? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wonski Miętek
Zawsze mnie rozpoznasz, nigdy nie zapomnisz, nierzadko wspomnisz, czasami upomnisz ;) Poza tym posiadam mały problem z przywiązywaniem się ;) "Nic nie jest wieczne" - proszę nie wlewać nadziei w moje serce! ;) yyy ... ale dlaczego źle? - jeśli coś nie wychodzi, to znaczy, że jest tak, jak być nie powinno. Jeśli jest tak, jak być nie powinno, to powinny nastąpić zmiany, żeby było tak, jak być powinno. Zatem ... życząc źle - życzyłbym trwania w czymś, co nie jest sprzyjające, jeśli występują oznaki sugerujące, iż coś takiego nie jest optymalne - no to ja dalej wiercę ;) Odpowiednie kroki? - się teraz rozmarzyłem ;) Ślimakowa - Ty śmiało możesz pisać o swoich problemach! - mnie to raduje! ;) Wróciłaś, czy sporadycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim związku
Rozstawałam się z facetem już chyba z 10 razy, nigdy nie na dłużej niż 3 dni. Czasem też brakuje nam siły i mamy siebie dosyć, ale później zdajemy sobię sprawę, że jednak się kochamy. Z każdym takim powrotem nasz związek jest coraz mocniejszy, a 'rozstania' coraz rzadsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9757s
tez sie rozstawalam nie raz z moim kochanym,najdluzej to na 2 mce ale i tak wrocilismy do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wonski Miętek
Wracacie do siebie, bo czujecie się samotni, z przyzwyczajenia. Chociaż z drugiej strony - pewnie jesteście "normalnymi ludźmi". Normalny człowiek jest reaktywny, w sensie ... jak ukochana osoba powie Tobie "jesteś głupia" - to Ty odpowiesz "sam jesteś głupi". Normalna osoba nie zapyta się "dlaczego uważasz, że jestem głupia?", "dlaczego tak mówisz?" - bo taka osoba nie potrafi tworzyć czegoś, opartego na czymś najwazniejszym. Stąd też takie powroty, zresztą - z innym człowiekiem, jeśli by nie nastąpiła wewnętrzna zmiana, związek wyglądałby podobnie, nikt nie mówi, że źle, po prostu każdy człowiek jest inny i inaczje podchodzi do życia. Silniejszy związek - bo wracacie do siebie po tym, jak wcześniej mieliście siebie dosyć? - jeśli nie nastąpi zmiana w psychice obojga partnerów ... to takich "mamy siebie dosyć" sytuacji wystąpi więcej, aniżeli mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przywiązaniem do mnie? :D.. No nie czaaaruj mi tu. Ja nie wlewam żadnej nadziei, ja tylko suche fakty podaje. Narazie mi sie uklada jak chodzi o zwiazek więc prosze tutaj nie zapeszać :D! Jedna rzecz która mi sie jeszcze trzyma w całości. Ale możesz wiercić, to jest takie urocze wiercenie dziury w moim brzuchu. Czemu cie radują moje problemy? :D Powinieneś sie raczej cieszyć, kiedy wszystko u mnie dobrze i kiedy jestem szcześliwa! Jestem pewna, że w głebi serca życzysz mi dobrze :) powiedzmy, że na razie wróciłam. Cieszysz sie? Jak zacznie mi sie nudzić, albo bede zbyt zawalona obowiązkami to znowu zrobie urlop, ale lubie sobie tutaj czasami coś napisać ;) Nigdzie nie ma tak zajebistego klimatu jak na kafe :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim związku
Wracamy do siebie, nie dlatego że czujemy się samotni, tylo dlatego, że się kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×