Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Wiki81

Dla dobra innych...

Polecane posty

Gość Wiki81

Jestem mężatką,mam małe dzieci.Mój mąż jest trzeżwiejącym alkoholikiem.Kilka lat temu poznałam mezczyznę ,w którym się zwyczajnie zakochałam.Nigdy nikogo nie darzyłam takim uczuciem,nawet męza.Z początku nasza znajomosc miała sie opierać wyłącznie na przyjazni,jednak uczucia wymknęły sie spod kontroli.Wiem,ze On czuł do mnie to samo ale, że jest człowiekiem z zasadami postanowił zakonczyć naszą znajomosc,nie chciał rozbijać rodziny,nie chciał budowac swojego szczęścia na czyjejś krzywdzie.Z bólem serca przyznałam Mu rację ,tym bardziej że jestem osobą wierzącą i przysięga małzenska wiele dla mnie znaczy.Chcę dodać ,że fizycznie pozostałam wierna mężowi.Od chwili zerwania tej znajomości minęły trzy lata ,a ja nie moge dojśc do siebie.Niby mam wszystko -zdrowie,pełną rodzinę,nowy dom,poprawne relacje z mężem ,który pracuje i raczej już nie pije ,a mimo to czuję się bardzo nieszczęsliwa,udaję ,że wszystko jest ok ale zachowuje sie jak automat-piorę,sprzątam,gotuję,odprowadzam i przyprowadzam dzieci ze szkoły,czasem chodzimy na spacery,rozmawiamy ale z mojej twarzy uśmiech zniknął na dobre,zdarza się co raz częsciej,ze wybucham płaczem,rano nie mogę się dobudzić,emocjonalnie jestem nieobecna i zobojętniała na wszystko.Próbowałam wszystkiego-modlitwy,rozmowy z księdzem,z psychologiem i nic nie pomaga na dłuzszą metę,wszystkie Ich słowa,rady ,przeczytane artykuły obijają się o mnie jak o ścianę.Wmawiam sobie,że postąpiłam własciwie,że życie wymaga poświęceń ,że tak jest dobrze dla wszystkich ale moje serce wciaz płacze i tęskni za tym człowiekiem,mimo,ze staram się wymazać Go z pamięci.Czy dzieci docenią kiedyś to ,że dla Ich szczęscia odrzuciłam miłosc mojego życia?Mąż niczego się nie domysla,od dawna żyjemy własciwie nie z sobą ale obok siebie.Czuję ,że dochowałam przysięgi,że pozostałam wierna zasadom ale zniszczyłam siebie, swoje marzenia,szansę na bycie szczęsliwą z innym człowiekiem.Nie miałam łatwego dziecinstwa,także mąż w swoim czasie wyrządził mi wiele krzywd,które doprowadziły do tego ,że stał mi się obojętny,że nawet nie chce mi się skorzystać z terapii małzenskiej bo nie widzę sensu.Miałam w sobie dużo radości i miłosci do innych ludzi,teraz czuję ,że co raz częsciej ulegam frustracji,smutkowi,złosci ,które odbijają się na najblizszych,co raz częsciej też nie mam ochoty kontaktować sie z nikim,zaczęłam unikać rodziny,znajomych,wyłączam telefon i unikam ludzi,którzy próbują nawiązać ze mną jakis kontakt.Wiem,ze dzieci powinny byc radoscią mojego zycia,że to One są najważniejsze,że to o Nie powinnam dbać itd tylko ze dla mnie to czysta teoria,słowa słowa słowa.Każdy powtarza ,ze czas leczy rany,ze kiedyś zapomnę ,że nie możemy w życiu mieć wszystkiego, a we mnie rodzi się tylko bunt i rozpacz.nie potrafię cieszyć się niczym,ani pieniędzmi,ani biegającymi dziecmi,ani nadchodzącą wiosną.Moja rodzina podejrzewa co jest powodem mojego smutku ale wszyscy przed soba udajemy ,ze nic się nie stało,ze miałam tylko przejsciowe problemy jak każdy w swoim związku,mówią mi,ze wiosną odzyję i odzyskam radość z zycia choć dobrze widzą ,ze mój stan nie zmienia się od lat.Wydawało mi się że zniszczyłam w sobie to uczucie,robiłam wszystko żeby zapomnieć,jak widać na próżno.czasem marzę o tym żeby się nie obudzić,żeby nie czuć juz tego bólu i tesknoty.Z tego co wiem tamten człoiwiek nie zdecydoiwał się na żaden związek,wybrał samotnosc.Zrobiłam to co należało ale czy warto było?Nie wiem jak dalej funkcjonować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×