Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość drapaczkachmur

związek wystartował w tempie expressowym....

Polecane posty

Gość drapaczkachmur
Zawsze w początkach znajomości była taka niepewność jakaś... A tutaj? On jest bardzo uczuciowy, wylewny i mówi mi co czuje. Może brakuje mi tego elementu do którego przywykłam. Niepewności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplątanaaaaaa
Moze nie roztrząsaj tego tak ;-) Po rpostu przyjmij go jako jakiś dar w Twoim życiu. Ja wierzę w przeznaczenie (nie tylko w związkach damsko-męskich, w ogóle w zyciu) i wiem, ze ludzie, których spotykam po coś stają na mojej drodze, widocznie muszą mi coś pokazać, czegoś mnie nauczyć ( i odwrotnie też). Ten mój przyjaciel nauczył mnie radości z życia, z każdej chwili. dzięki niemu trochę sobie pofolgowałam, zrozumiałam, że żyję po to , by cieszyć się życiem, a nie pracowac tylko. Zanim go poznałam pracowałam po 12-14 h na dobę, a teraz 8-10 i widzę różnicę, mam więcej czasu dla siebie i jestem mu za to wdzięczna, z eotworzył mi oczy. Zresztą nauczył mnie wielu rzeczy, ale nie będę tu opisywać, bo pewnie i tak nikogo to nie obchodzi, chciałam tylko pokazac, ze zawsze poznajemy kogoś po coś, że jest jakiś ukryty sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplątanaaaaaa
Być moze poznałaś go w najlepszym dla siebie czasie na rozumienie tego, ze czas coś zmienic w sobie, popracowac nad sobą, że czas zaufać w końcu i rzucić się w wir życia,k nie analizowac wszystkiego i po rpostu dać sobie przyzwolenie na "czucie" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplątanaaaaaa
Ja byłam już bardzo zamknięta na miłosc , na uczucie i w ogóle nie brałam czegoś takieog pod uwagę, innym nie zazdrościłam, a wręcz dopingowałam i byłam jak jakas opiekunka-matka ciesząca się ze szczęścia zakochanych osób. I nagle ppojawił się on, pierwszy raz od lat POCZUŁAM ;-) tak jakby przywrócił ciepło mojemu sercu i choć nigdy nie będziemy razem i czasem cięrpię przez niego, bo za dużo sobie wkręciłam, to jednak ciesze się, ze go poznałam, bo zmienił mnie, byc moze na lepsze... czas pokaże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jednak bym uważała, ciało nie kłamie u mnie było tak, ze dobrze, że go zostawiłam, bo okazało się, że każda sprawa była omawiana na forum publicznym przez 'znajomych". Doszło do tego, że jakaś obca kobita zadzwoniła do mojego kolegi, zeby się wycofał ze znajomości ze mną, bo ja jestem szczęśliwa z tamtym :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lowczyni ggggg
Wydaje mi sie ze za latwo go zdobylas i cie nudzi...tez tak mialam...jak byl to fajnie a jak go nie bylo kolo mnie to nie rozpaczalam...zostawilam go ..bo ja musze zdobywac faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplątanaaaaaa
To prawda, z etrzeba słuchac siebie, swojej intuicji i ciała. My jak jesteśmy razem, to jest wspaniale, cudownie, jak bratne dusze, ale gdy się nie widzimy powracają do mnie złe myśli. Mimo,z e pokochałam go, to jednak nei chcę z nim być, bo wiem, ze on już nigdy nikogo nie pokocha tak naprawdę, bo wiem jak kochał/ kocha? swoją ex. Nie są razem 5 lat, a gdy przechodzimy koło jej domu to wlepia biedne ślipia w jej okna :-( jak jesteśmy razem to mnie to nie boli, dopiero jak wracam do domu, to cierpię, jakby dociera do mnie żałosc tej całej sytuacji. DLatgeo mam ochotę zniknąc z ejgo życia, ale nie mozemy sie rozstać. Raz próbowałam urwać kontakt, ale powiedział,z ę mnie kocha jak siostrę i jestem dla neigo ważna, że nigdy nie robił mi nadziei (to prawda), bo chce mieć mnie przy sobie już zawsze i że namiętnosc i pożądanie nie sa warte utraty takiej wspaniałęj znajomosci. Ja go popieram i ejszcze jakiś czas temu uważałam inaczej, ale chyyba nigdy wcześniej nie wiedziałam, co znaczy kochac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplątanaaaaaa
* miało byc,ze jeszcze jakiś czas temu uważam tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma tylko chcice
raczej NAMIETNOSCI kochana :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaką NAMIĘTNOŚĆ
ale żeś wypalił :-O do czego, kogo pijesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, a czemu szukasz winy w sobie? to zły objaw. ­ często już od początku intuicja ostrzega nas, że coś jest nie tak. że piękny obrazek jest przekłamany i trzeba spieprzać. ja swojej swego czasu niestety nie posłuchałam. 🖐️ ­ jeśli to byłoby TO to czułabyś spokój, radość, wręcz euforię. a nie wieczny stres, wątpliwości. a już na pewno nie poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapaczkachmur
Ja nie mam żadnego poczucia winy. SKąd ten pomysł? Nie mam stresu w związku z Nim. Wszyscy widzą jaka jestem odmieniona, wszyscy mówią, że wyglądam kwitnąco i usmiecham się jeszcze częściej niż zwykle :D Może jest coś w tym, że za łatwo to się stało... właśnie. A poza tym.. czuję się taka ogłuszona jakby tym wszystkim. Po pierwszym spotkaniu juz wiedziałam, że to jest TO jakby. Euforia. A potem strach, że zatracę siebie w tym wszystkim. A co jeśli mnie zrani? Sama jestem bezpieczna. Ale już też tak nie chcę. Uwielbiam Go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jestem po prostu jakaś przerażona tym wszystkim" "boję się utracić kontrolę" ­ to twoje słowa. ­ to w końcu jesteś w euforii czy przerażona? bo ja już nie wiem, o co ci właściwie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapaczkachmur
Odczuwam jedno i drugie jednocześnie. Czy to takie dziwne? Ale żeby z tego wysnuć wniosek o poczuciu winy to naprawdę... trzeba sztuki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
można to wyczytać między wierszami. czujesz się winna, że nie możesz się zdecydować i sama nie wiesz, czego chcesz, podczas gdy koleś już się maksymalnie zaangażował. ­ owszem, te uczucia o których piszesz, wzajemnie się wykluczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapaczkachmur
Wcale nie czuję się winna :D Bo niby dlaczego tak miałabym się czuć? On się zaangażował bardziej ode mnie, bo ma mniejszy bagaż za sobą. Też ma złe doświadczenia, ale ja mam więcej. I w tym sensie boje sie utracić kontrolę. Boję się dać sobie zgode na to, by zakochać się na maxa, bo boję się, że skończy się tak, jak zwykle. 2-4 lata i koniec. Nie chcę już cierpieć, nie chcę się męczyć. A życie samej choć bezpieczne, nie jest pełne i sensowne dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapaczkachmur
Może to, o czym pisze wyklucza się w sensie semantycznym, ale nie życiowym. Nie raz bowiem bywa tak, że ktoś chce, ale się po prostu boi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×