Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Krystallll

śmierć 2,5 letniej Dominiki - powiedzcie, czy dałybyście się zbyć?

Polecane posty

Gość matka dorosłego dziecka
no tak bo jak twoje dziecko,NA PEWNO NIEJEDEN SAMOCHÓD JEST WE WSI. A jakby nikt nie mógł prowadzic,to rodzic dzecka (którys) miał prawko,wiec on sam mógł poprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego dziecka
dfsfsdfds,no to policja by szybciej dotarla niz karetka i wtedy policja by nawet na sygnale zawiozła dziecko do szpitala,bo chyba by nie byli tacy nieczuli gdy dzecko doobiega 42 stop.goraczki a pogotowioe nie przyjedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne to wszystko
naprawdę straszne, ale z drugiej strony jest cała masa takich panikarzy/panikar że nie dziwie się że jakoś to chcą weryfikować. Ostatnio mój znajomy pojechał na pogotowie bo miał Anginę i jeszcze narobił rabanu że on potrzebuje tu i teraz antybiotyk bo inaczej wszystkich do sądu poda. No ludzie, jak oni mają takich przypadków wzywających karetkę np. do anginy to naprawdę. Chociaż jeżeli chodzi o takie małe dziecko to też bym panikowała. A przy 42 stopniach gorączki to już bym chyba na pieszo przez lasy do szpilata leciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego dziecka
straszne to wszystko lepiej panikowac i miec żywe dzecko,niż biernie siedziec i czekac na karetke ,która nie chca przysłac i miec dziecko martwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfsdfds
matka dorosłego dziecka- przemysl jeszcze co mówisz, bo naprawdę to niemądre. sądzisz wszystko z perspektywy po wydarzeniu, bo znasz efekt. Tak łatwiej mówic, co by sie zrobiło. Oni tez gdyby wiedzieli że to dziecko umiera, to by je wzięli nawet na taczkę i potem pewnie i pobili lekarza, byle ich przyjał. Ale sądzę, że nawet przez myśl im nie przeszlo, że dziecko moze byc umierające.... Gdybyś tam była z nimi, to mozliwe że nawet nie poradziłabyś im czego innego niz wezwanie i czekanie na pogotowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak bo jak twoje dziecko
lepiej sie poczulas, jak wszystkich juz powyzywalas? czy jeszcze powtorzysz sobie kilka razy pod nosem 'tuman tuman tuman'? to, ze w twoim malutkim mozdzku nie miesci sie, ze zapewne rodzice nie mogli nic wiecej zrobic, niz zrobili, to juz twoj problem :) ale nie, ty oczywiscie bedziesz wychwalac sama siebie pod niebiosa, jak to ty jestes zaradna, i niczym supermen uratowalabys swoje dziecko, i oczywiscie znasz tych rodzicow, dobrze wiesz, czy kogos prosili o pomoc, czy nie, i dlaczego tej pomocy nie uzyskali, brawo, a teraz mozesz juz sobie napisac kredka na kartce 'nagroda Nobla' i przykleic na czolko i zachwycac sie, jaka jestes genialna :) i spadaj juz z tego tematu, pogadaj sobie sama do siebie, bo coz taka krynica madrosci bedzie dyskutowac z 'tumanami' (znasz jeszcze jakies slowa w ogole, bo wydajesz sie byc mocno ograniczona, zeby nie powiedziec, niedorozwinieta :)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak bo jak twoje dziecko
dfsfsdfds - no ale jak to nie masz sasiadow, ktorzy mogliby zawiezc Twoje dziecko do szpitala, kiedy tylk ochcesz?! No kazdy przeciez ma!!! :D :D :D moja ulubiona wspoldyskutantko - od kiedy to policja przyjezdza radiowozem do chorego dziecka? przeciez oni sie tym nie zajmuja, ale ty jestes nieludzko tepa :O pogotowie gazowe moze jeszcze wezwij, durniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfsdfds
ja kiedys wzywałam policję jak pijak mi łaził po ogrodzie i chciał wyniesc parę rzeczy, naczekałam sie 2 godziny... to po pierwsze... po drugie, są pewne procedury i nie sądze zeby wiezli, moze by zadzwonili dodatkowo... maz kiedys w srodku nocy dostał takiego potwornego bólu zęba, ze szedł do dentysty i az zataczał się z tego bólu, ledwo kontaktował, przejezdzała policja, wzięli go za pijanego i chcieli zgranąc do izby wytrzezwień, jak sie okazało że jest trzezwy, to nie mogli go podwiezc nawet 500 m bo i na co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego dziecka
dfsfsdfds,to Ty przemysl co piszesz. Czy goraczka u dzecka 41,5 stopnia nie jest podstawą do logicznego myslenia,ze taka goraczka moze wywołąc spustoszenie w organiźmie,anwet jezeli chcemy oddalic mysli o smierci. T nie było 39 stopni,to było 41,5 stopnia.Lekarz to zignorował,ale rodzic nie powinien ,bo to jego dzecko,jego perełka i robi sie szystko aby zapobiec komplikacjom zdrowotnym,a oni mimo,z ezrobili wszystko co mogli,nie zrobili najwazniejszego,nie zawieźli samemu dzcieka do szpitala gdy odmówiono im przyjazdu karetki i czekali pare godzin zanim karetka nadjechała ,bo zadzwonili po nia drugi rtaz o 3 w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfsdfds
ja przyznam szczerze, że jakby pogotowie odmówiło przyjazdu i ktokolwiek miał 42 stopni, to chyba nie wiedziałbym co zrobic. Słyszałam, że wtedy nalezy człowieka całego włozyc do lodowatej wody, zeby za wszelką cenę zbic temperaturę. To prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego dziecka
no tak bo jak twoje dziecko,umiesz czytac ze zrozumieniem?:-) NIe pisałam,ze policja przyjechała by do dziecka,tylko do osoby ,która zadzwiniła by,ze ktos sie do niego dopbija w nocy,a wtedy policja otrzymała by wytłumaczenie od dobijajacego sie,ze ma dzecko potrzebujace pomocy... Wybacz,ale wątpie aby ci rodzice zyli na na pustkowiu,f\gdzie dom od domu dzeli co najmniej 2 km. A nawet jakby,to taus pedzi co tchu te 2 m lub wiecej i chociaz wykazuje aktywnosc w tym aby zorganizowac transport córki do szpitala,a nie siedzi w ciepełku na dupie i klnie na słuzbe zdrowia,bo co,bo jemuy sie nalezy,ale sam z siebie nie chce nic córce dac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego dziecka
dfsfsdfds,rorry,wycofuje sie z tej dyskusji,bo chyba zostałamw ciagnieta w jakas gre,bo jezli czytam co Ty napsiałas o tej lodowatej wodzie,to smiem twierdzic,ze to po prostu jakas kpina ztej dyskusji, Zegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dziecka na pewno wie
w koncu jest ekspertem od wszystkiego :D zaraz napisze Ci jakas dobra rade, np. zadzwon do Obamy albo do Putina, niewazne, chore dziecko = caly swiat leci na pomoc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfsdfds
"T nie było 39 stopni,to było 41,5 stopnia.Lekarz to zignorował,ale rodzic nie powinien ,bo to jego dzecko,jego perełka i robi sie szystko aby zapobiec komplikacjom zdrowotnym,a oni mimo,z ezrobili wszystko co mogli,nie zrobili najwazniejszego,nie zawieźli samemu dzcieka do szpitala gdy odmówiono im przyjazdu karetki i czekali pare godzin zanim karetka nadjechała ,bo zadzwonili po nia drugi rtaz o 3 w nocy." taak, rodzic nie powinien a lekarz powinien... Jezu.... coraz większe głupoty piszesz, nie ma co rzeczywiscie z tobą dyskutowac. Rodzice g.... mogli, jedyne co mogli to własnie dzwonic, co juz tu ci kazdy tłumaczy a ty nadal swoje. Chyba masz straszne kompleksy i musisz sobie podniesc samopoczucie swoimi wpisami... Jak zadzwonili drugi raz o 3, to w końcu nie było jakoś strasznie pózno, jakby zadzwonili o 8 rano i dziecko zmarło o 8:30, to bys pisała, że powinni byli dzownic o 3 w nocy... stan sie widocznie b. szybko pogorszył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfsdfds
matko dorosłego dziecka- to jak, ty nie wiesz czegoś? Jak matka moze nie wiedziec???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dziecka na pewno wie
no wreszcie, z poczatku twoje osmieszanie sie bylo nawet zabawne, ale potem juz niesmaczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dziecka na pewno wie
nie wierze, ze ta kobieta jest w ogole czyjas matka, o ile to w ogole dorosla osoba, bo wypisuje totalne bzdury swiadczace o poziomie umyslowym najwzyej 7-latka... Policja w zyciu nie zajmie sie czyms takim, nawet, jesli przyjedzie do kogos zglaszajacego wlamanie, to funkcjonariusze maja obowiazek zajac sie tym zgloszeniem, sprawdzic, spisac itp., a potem jada na nastepna interwencje, oni nie sa od tego, zeby zajmowac sie kazdym przypadkiem, jaki komus tylko przyjdzie do glowy! Ja kiedys padlam ofiara przestepstwa, zdolalam dotrzec na komisariat i zlozyc zeznania, ale tak sie nieszczesliwie skladalo, ze bylo to kilkanascie km od mojego miejsca zamieszkania, akurat naprawde nie mial po mnie kto przyjechac, zeby mnie stamtad zabrac, a nie moglam i nie chcialam sama wtedy wracac (ciemno, zima, i jeszcze m. in. bylam okradziona, bez grosza przy duszy), no i policjanci po kilku odwiezli mnie tzw. 'suka' TYLKO dlatego, ze mieli wezwanie bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania! nawet zadzwonic mi nie pozwolili do nikogo z komisariatu, wiec wsadz sobie w tylek swoje mrzonki o tym, jak to kazdy jest dobrym aniolem, gotowym na kazde twoje wezwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam wszystkich wpisów, więc nie wiem co tu było wcześniej...w każdym razie mi sie w głowie nie mieści żeby w takiej sytuacji nie umieć sobie zorganizować auta i samemu zawieźć dziecko na pogotowie :o na wsi też mają samochody, nawet powiedziałabym że więcej na jedną rodzinę niż w miescie i w życiu nie uwierzę że nikt by w takiej sytuacji nie pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko
Jeśli widziałaby, krytczny stan mojego dziecka (nie mam dzieci jeszcze), budziałabym sąsiadów nawet o 3 w nocy. Mój brat poparzył sie gdy był mały, było to późnym wieczorem, nie mieliśmy samochodu,mama raz dwa poleciała do sasiadów. I migiem przyszli. Sami niesli go do samochodu. trzeba być człowiekiem i tyle. Na wsi sąsiedzi są ze sobą zżyci i pomagają sobie nawzajem. Dziwi mnie, że mama malutkiej nie szukała transportu na wsi. Ale nie wiem, jak było. A niektórzy też przeginają, moja znajoma myślała o wezwaniu karetki bo miała grypę i uwaga 39 stopni gorączki. Parsknełam smiechem, jak mi to powiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkyoky
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyry dyry
a ja pierdolłem na zawał, jak usłyszałem, jak klientka opowiadała, jak to miała bolesne i wykańczające miesiączki...no oczywiście wzywać musiała pogotowie, bo nie mogła nawet wstać z wyra...dawali jej zastrzyk i ... ratowali życie :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 11
nie rozumiem, po co ten temat drazycie jak nie znacie sprawy ja współczuję rodzicom matka była u lekarza 1 kontaktu, dzwoniła 2x po karetkę karetka miała defekt, wezwano następną... no szkoda,że na kafeterii nie szukała pomocy, bo byście jej doradzili i dziecko by żyło debilne trole!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 11
o to chodzi,że konowała nie było w tej karetce była tylko karetka i dziecko..zmarło w dodatku karetka sie zepsuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfsdfds
podają nowe fakty, nie było lekarza, poza tym nie mieli tlenu tzn skończył sie po chwili, a dziecko się udusiło///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×