Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamanazonaa

mam ochote sie rozwiesc

Polecane posty

Gość zalamanazonaa

jestem po slubie 2 lata, mamy polroczne dziecko. Maz mnie denerwuje - irytuje, dziala mi na nerwy. Praktycznie przestal mnie juz pociagac. Nie mowi mi komplementow - odnosze wrazenie , ze ma mnie gdzies. Wiem, ze po ciazy nie podobam mu sie tak jak kiedys. Nie mowi mi ze mnie kocha. mam wrazenie, ze jestesmy ze soba z przyzwyczajenia. jak wroci z pracy ok 18.00 to troche sie pobawi z dzieckiem, pozniej kapanie, karmienie - o 21.00 przewaznie dziecko juz spi. A wtedy ja ide do kuchni zmywac gary, on do pokoju na komputer, czasem zamienimy kilka zdan - najczesciej sie poklocimy. 23.00 idziemy spac. i tak wyglada moje zycie z nim, Czy jest sens to ciagnac? Odnosze wrazenie ze zyjemy jak malzenstwo z 30letnim stazem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dalajlaama
Skąd pomysł, że tak żyją małżeństwa z 30-letnim stażem? To krzywdzące dla długoletnich, fajnych małżeństw. Wy nie żyjecie ze sobą, żyjecie w jednym mieszkaniu tylko, jak lokatorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
no pewnie cos w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alternatywy 44
no to juz wiemy dlaczego on jest zły a ty dlaczego jesteś zła? nie dajesz mu dupy? :P, :P, :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
a moze tak wyglada zycie? moze ja przesadzam... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dalajlaama
Powiem Ci, jak wygląda nasz związek (jesteśmy prawie 4 lata po ślubie) rano - wstajemy, przygotowujemy się do pracy i dziecko do żłobka, kłócimy się strasznie. 8 - jestem w pracy i mówię koleżance, że cholera, znowu musze przeprosić męża. 8.05 - dostaję telefon od męża, który mnie przeprasza, ja go też 16 - przychodzimy do domu, kłócimy się po 15 minutach - po 20 mąż łapie mnie za tyłek czym mnie tak naprawdę nie wkurza, choć udaję oburzoną wieczór - siedzimy przed tv, kłócimy się, kto ma iść do dziecka, które popłakuje po raz setny. Każde z nas było już 50 razy. W końcu dziecko usypia, my szczęśliwi padamy. Noc - czasem uprawiamy seks, którego trochę nie pamiętamy:P Może i w Twoim życiu są takie małe przyjemności, których nie dostrzegasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
a jak jest w waszych zwiazkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
moze i jakies male przyjemnosci sa...ale nie wiem, wydaje mi sie ze maz po prostu nie lubi mojego towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
wypowiedzcie sie prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dalajlaama
To faktycznie niedobrze. Ja wiem, że mój Mąż, pomijając miłość - mnie zwyczajnie lubi i lubi ze mną przebywać. A wbrew pozorom, nie jest to łatwe w stałych związkach:) Myśleliście o terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka_z_masełem
tak wygląda życie jak jest niemowlę w domu dzieciak podrośnie to powinno dojść do normy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
na razi e nie myslelismy - ja nie wiem, czy jest sens cos na sile scalac - skoro sie nie lubimy...to coz? po terapii sie polubimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
po prostu nie mamy o czym rozmawiac, nie mamy wspolnych spraw. jak wraca z pracy pytam co u niego to odp nic. a co u mnie? no a u mnie dzien jak c dzien, nic nowego. Czasem opowiem cos o dziecku i tyle. Calkowicie bez sensu. to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem mamą, żoną i kocham to!
Kobieto!!! przede wszystkim nie pisz że nie macie wspólnych spraw. Braliście ślub, kochaliście się, macie dziecko. Teraz jest wam ciężko bo macie małe dziecko, to jest normalne. To jest całkiem nowa sytuacja, teraz się nie lubicie a później się znów będziecie kochać. U nas było tak samo, zapomnieliśmy w pewnym momencie co tak naprawdę nas łączy i dlaczego jesteśmy razem. Z czasem gdy dziecko podrosło to minęło, a my jesteśmy znów jak nowożeńcy:) Usiądźcie sobie na kanapie i na kartce niech każdy z Was napisze dlaczego się w sobie zakochaliście. Zapomnijcie chwilowo o teraźniejszości i cofnijcie się w przeszłość. Kiedy już te kartki sobie pokażecie, przeczytacie, zacznijcie wspominać piękne chwile. Zostawcie miejsce na dole kartki na ewentualne dopiski, o czym akurat w tamtej chwili nie pamiętaliście. Czytajcie sobie to codziennie, przypominajcie sobie co Was tak do siebie bardzo ciągnęło, zobaczycie że pomoże. Nam pomogło. Chyba że jedno z was ma kompletnie wyrąbane na wszystko? Chociaż wydaje mi się że lepiej jest abyś się rzeczywiście przekonała czy Twojemu mężowi jeszcze chodź troszkę zależy na Tobie. Pamiętajcie że macie dziecko, dlatego warto walczyć o tą miłość. I jeszcze jedno: w każdym związku będą ciężkie chwile, nawet w tym najbardziej udanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalamanazona- Jak długo byliście ze sobą przed ślubem? Co Was wtedy połączyło. Nagle nie macie nic wspólnego poza dzieckiem? Nie wierze. Musieliscie miec chocby jakies wspolne zdanie na pewne tematy, moze zainteresowania? Moze takie samo poczucie humoru? Co Was do siebie przyciągało? Byliście dla siebie przyjaciółmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
przed slubem znalismy sie 2 i pol roku. teraz sie zastanawiam czy nie byl to slub taki troche z rozsadku - oboje bylismy przed 30tka, jakiegos wielkiego zakochania nie bylo chyba. chociaz jak sie rozstalismy to wrocilismy do siebie po pewnym czasie. tyle tylko ze sie szanujemy (chociaz jak meza nie ma w poblizu to czasem klne na niego strasznie pod nosem). Po prostu nie jest jak kiedys, nie pociagamy sie juz tak - kiedys moglismy nie wychodzic z lozka, a teraz - szkoda gadac - albo on cos robi, albo ja zmeczona, albo jakies obowiazki itd. z drugiej strony wiem, ze maz chcialby jeszcze dzieci, wiem, ze chcialby poleciec ze mna gdzies na weekend .ale w syt codziennych, domowych jest jakos tak byle jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
wlasnie przed chwila wstalam, gdy sie szykowal do pracy , myslalam, ze mu bedzie milo gdy z nim posiedze w kuchni. cos tam zagadalam. to odp mi, zebym mu nie przeszkadzala, bo slucha jakiejs audycji, ktora sciagnal na tel (mogl ja zatrzymac) i tak sie przyzwyczail spedzac ranki. no wiec poszlam do siebie. to mnie po prostu upokarza.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
czy tak kochajacy mezczyzna traktuje zone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość razzzzzacva
7 lat razem jak wyglada nasz dzien? Rano wstajemy, jemy razem sniadanie, rozmawiamy o glupotkach. Każdy do pracy. W ciągu dnia kontaktujemy się na skypie, gadamy tam o czymś jak jest chwila wolnego czasu. Wieczorem wracamy do domu, najczęściej jemy kolację, siadamy sobie w salonie z kieliszkiem wina, gadamy o naszym dniu i ogólnie o czymś, przytulamy się, czasem jakiś serial lub posłuchamy muzyki. Idziemy spac, seks jak nie jesteśmy zbyt padnięci:) W weekend leniuchujemy w łóżku do południa, potem zakupy, wspólnie gotujemy, spędzamy razem czas. Oboje po 30, nie mamy dzieci, nie wiem czy mieć będziemy jakoś nam się nie spieszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość razzzzzacva
to co opisujesz to przykre. Dziś w nocy mąż miał mocną migrenę (stres praca i są efety) nie chciał mnie budzić ale sama się obudziłam, bo nie mógł znaleźć nic przeciwbólowego, a ból na tyle mocny, że ledwo mógł się ruszyć/dreszcze etc. Znalazłam mu jakieś tabletki, zrobiłam zimne okłady, czuwałam czy prochy zaczną działać. Dziś rano mąż trzy razy przepraszał, że się nie wyspałam przez niego i tak mu przykro....no ale przecież ja go kocham, nie mogę spokojnie spać jak on obok cierpi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
ja czasem podejmuje takie proby, to slysze "marudzis', "tak juz jest w malzenstwie". Ostatnio maz chcial sobie kupic karnet na mecze , ktore sa glownie w wekekendy - 8 meczy (w miescie 50 km od nas) , wiec 8 weekendow rozpieprzonych przez jakieg glupoty, ale powiedzialam co o tym mysle i na razie (chyba) nie kupil. ?No ale widac, ze np zamiast gdzies ze mna czy z dzieckiem pojechac to on mysli o meczach itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
ostatnio mi powiedzial, ze rozumie, ze n ato potrzeba czasu, ale na razie nie podoba mu sie moje cialo po ciazy - glownie chodzi o brzuch. Ja po prostu czasem czuje sie nic nie watra i jak smiec. wydaje mi sie, ze mam jakies poczatki depresji... Tymbardziej, ze moja najlepsza przyjaciolka jak czasem opowiada mi jak oni zyja z mezem i dzieckiem, to az mi sie plakac chce. jedza wspolnie obiad, maja czas dla siebie, wieczory i weekendy spedzaja razem. ale po prostu maz ja kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mu, że nie w każdym małżeństwie tak jest. Powiedz co cie boli, zastanów sie gdzie ty popełniasz błędy (bo wina zawsze leży po obydwu stronach), powiedz, ze masz dosyć takiego życia koło siebie a nie z sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
no to on odp "ale przeciez nie mozna czasu spedzac tylko ze soba, trzeba od siebie odpoczac". a w ogole to kazda rozmowa ktora zaczne to schodzi na mnie, ze to ja jestem taka a taka, ze za bardzo sie przejmuje , ze moge sobie wyjsc z kolezanka na kawe itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa mamba
jejku ale marudy jestescie !! czepiacie się każdego , o to że śpi , pije , pierdzi , skarpety rozrzuca , tv ogląda , brzęczy , chory , debil ,itp itp to że my matki polki nie znaczy ze wszystko się należy , facet ma taką naturę jaką ma , mój ma wiele wad , ba czasami ręce opadają , ale wiem ze mnie kocha i MECZE nawet na arabskich programach ogląda , nigdy bym mu nie zabroniła kupna biletów , oni potrzebują więcej wolności , nie bądż bluszczem , swoja taktykę tak prowadzę z moim manem od 22 lat i jesteśmy zgodna parą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanazonaa
wychodze z dzieckiem na spacer , czasem z moja kolezanka ide na spacer. Bylam raz w kinie, wychodze tez czasem na wieczorny marsz, zeby schudnac. Ale nawet jak wyjde to jak wroce - dziecko jest nienakarmione (mam w domu niejadka - maz przystawi jej butelke jak nie chce to nie daje i juz), gary do umycia itd. Po prostu mi sie juz zwyczajnie nie chce nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×