Zdolowana... siedze i placze

dlaczego zycie jest do dupy... dlaczego tyle nieszczesc musi nas spotykac

nie jest bajka a nogi nie pachna rozami.

ale dlaczego to ja musze miec wiecznego pecha... a ostatnia rzecza jaka mi sie przytrafila to poronienie...

dziekuje za podszyw ale ja jeszcze umie sie wyrazac.

Czy wy tez macie tak duzo pecha w zyciu?

Prosze jesli jest tu kots to niech porozmawia ze mna...

Simon 0303 to ciaza to byla wpadka... pierwsza reakcja partnera bylo "idz do gina i zrob cos z tym" ja postawilam sie, jestem przeciwna aborcji. ale pozniej niestety mialam bardzo duzo stresow... juz sie pakowalam do pl ale on mnie zatrzymal... rodzina mnie tu wrobila i teraz mam dlugi do zaplaty (nie z mojej winy) ostatnio nawet jak do babci zadzwonilam i powiedzialam jej co sie stalo ona stwierdzila "moze to lepiej, teraz nie czas na dziecko" a partner nie chce teraz sluchac o dziecku... on go narazie nie chce, a ja nie moge pogodzic sie z tym co sie stalo

Ja też mam pecha. Mam mamę chorą na nieuleczalną chorobę nie mam pracy i nie mogę zajść w ciążę, całe życie pod górkę :(

Dlaczego to tak jest? jedni maja szczescie i zycie uklada sie po ich mysli a innym ciagle cos sie prztrafia...

a najgorsze jest to, ze siedze sama w domu i pije

skad jestes

Też sobie zadaję to pytanie, zastanawiam się, czy to kara za jakieś grzechy...

zawsze tak jest ze jednemu lepiej drugiemu gorzej taki swiat