Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

GumaBalonowa

wyścig szczurów i wygoda w szkołach...

Polecane posty

czy wy też macie wrażenie,że w dzisiejszych czasach w "naszych" szkołach jest typowy wyścig szczurów??? a nauczyciele-NAUCZANIE POCZĄTKOWE-chcieliby,żeby dzieci zaczynając naukę umiały "wszystko"... moim zdaniem wszyscy nie mogą być dobrzy we wszystkim!!! nauczycielka mojego syna (7lat) właśnie taka jest! czy wy też macie takie doświadczenia??? czy ja mam takie "SZCZĘŚCIE"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marietka ze szkoły
U mnie (dziecko 6l w 1klasie) jest podobnie, z tym że widać ogromną przepaść miedzy dziecmi- to napewno utrudnia nauke nauczycielowi. Przykład: dzieci liczace dodajace i odejmujace do 100 vs dziecko które myli się licząc kolejno do... 20 ;) dzieci czytające i dzieci kóre nie znają alfabetu. Niestety jezeli rodzice nie nauczyli podstaw w domu ( lub w przdszkolu nie zapoznano ich z alfabetem) te dzieci zawsze pozostana na końcu. W obecnych czasach wiekszość rodziców zdaje sobie sprawe że wykształcenie to podstawa, dzieci rywalizują, widze to w szkole syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomarańczowo teraz
tez tego doświadczyliśmy w młodszych klasach i teraz w starszej też...nauczyciele maja parcie na wyniki, rodzice na to,ze ich dzieci muszą być najlepsze, a dzieci są ofiarami tych jak to nazwałaś "wyścigu szczurów" uczniowie nie sa jednakowo traktowani, przeciętniaki giną w tłumie, a czasami są to wybitne dzieciaki, tylko nikt ich nie zauważył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój syn np.jest bardzo nieśmiały i im więcej nauczycielka naciska na niego tym bardziej on zamyka się w sobie... rozmawiałam z nią na ten temat,ale ona uważa,że przecież on się nie musi jej bać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za rady i za morze
rozmawialem kiedys ze znajomym lekarzem trafia do niego coraz wiecej uczniow renomowanych liceow ktorym mauczyciele przykrecaja srubke poo to oby utrzymać "wynik" na maturze i znalezx sie w rankingu GW na najlepsza szkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podam przykład...uczyli sie wiersza na dzień kobiet,ćwiczyli jeden dzień(wiem bo sama mi mówiła) i na koniec zajęć gdy odbierałam syna,kazała mu powiedzieć...połowy nie pamiętał.I ona mówi do mnie..."widzi Pani jaką on ma słabą pamięć,nawet nie potrafi zapamiętać" jak dla mnie jeden dzień to trochę mało,a wiersz nie był zbyt łatwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie jest wcale tak,że uważam,że mój syn jest jakiś pokrzywdzony ,bo wiem,że potrafi też broić...ale w dzisiejszej pogoni niektórzy zapominają,że dzieci są różne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marietka ze szkoły
Moje dziecko jako jedynak, i ulubieniec całej rodziny poszedł do szkoły brdzo pewny siebie ( wiedziałam, że troche opadnie na laurach :D) poznał rózne dzieci, nauczycielka bardzo często strofuje ich, jednak chyba bez wiekszego skutku. Co do wyscigu- moim zdaniem, on zaczyna sie w domu, w głowach rodziców. Dzieci w klasie syna przekszykuja się w szatni, kto potrafi budować dłuzsze zdania w języku angielskim. Grupka dzieci nie potrafi się przedstawić w tym języku, są wykluczeni z zabawy, przykre aletakie czasy mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalallalunia
wyścig szczurów wymuszają czasy. W szkole jak w szkole zawsze tak było, ale lepiej niech dzieci będą gotowe na to co jeszcze czeka je w pracy! A co do nieśmiałego dziecka, to jeśli nauczycielka go nie wyciągnie za uszy, to uwierzcie, że to się u dziecka i tak będzie pogłębiać. A tak przynajmniej ćwiczy. I to nie kończy się na szkole, bo o tym rodzice zapominają, bo TRZEBA PRACOWAĆ NAD DZIECKIEM W DOMU. Szkoła to tylko namiastka a rodzice kształtują dziecko. Nie jestem nauczycielką, także nie do mnie pretensje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niektore dzieci tak maja
Tez to zauwazylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomarańczowo teraz
moj syn np. ładnie recytuje i babka go wrecz zmuszala, by wział udzial w konkursie, zadzwoanila do mnie abym przyszla na rozmowe,nagadala mi,zebym dziecko przekonala, bo ma duze szanse, itp. .. powiedzialam jej,ze rozmawialam z dzieckiem o tym i on nie chce, to mnie objechala,ze mam za slaby wplyw na dziecko:D jakos na konkurs przyrodniczy sam się zapisal, bez mojej namowy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm dziecko idzie do obowiązkowego przedszkola, potem do szkoły, a okazuje się, że i tak rodzicie muszą go podstaw uczyć? no litości, to co się robi w tych placówkach? ja osobiście nie mam talentu do nauczania, nie znoszę tego robić, pewnie trochę będę musiała, ale bez jaj, że bym odwalała robotę za nauczycieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalallalunia
bo to umysł ścisły a nie poeta :) A co do szkoły to ja już dawno ją kończyłam, i zawsze tak było, że jednych uczniów lubili bardziej, innych mniej. Było przechwalanie się, bicie, nadgorliwi nauczyciele. Ale każdy to przeżył, to się nazywa socjalizacja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety jak samemu
się z dzieckiem nie przysiądzie to nauczyciele naprawdę nic nie nauczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalallalunia
z takim podejściem twoje dziecko właśnie będzie miało problemy w szkole, bo po jednej lekcji nie zapamięta wszystkiego :D trzeba z nim ćwiczyć, ale ludzie są różni i myślą że szkoła z nich robotę odwali :D w klasie jest 30 uczniów a w domu z dzieckiem pracuje się intensywnie. Przynajmniej moja mądra mama o to zadbała za co jej bardzo dziękuję :) ma kobitka mądrość życiową :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomarańczowo teraz
ale trzeba chociaz rodzicem byc normalnym, ile razy syn mowił,ze kolega X sie w 5 klasie rozpłakał, bo dostał 4 ze sprawdzianu i w domu ochrzan bedzie, dziewczynka dostała 3 to kartkę z oceną wyrwala, bo rodzice...no masakra jakaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gktufvgmngg
ex-D.Bill Niestety, jest to glupie ale jak tego nie zrobisz zostanie w tyle. W przedszkolu nie uczą ich liczby i alfabetu bo jak twierdza " nie mogą" a nauczyciel w pierwszym tyg nauki w klasie 1, robi wielkie oczy że dziecko alfacetu nie zna-- bo przecież powinno czytać sylabami :D Ja moje dziecko nauczyłam liczyć oraz alfabet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas akurat uczą liczb i alfabetu oraz pisania i oczywiście coś tam z nim robiłam, żeby to utrwalić, ale muszę pogadać z innymi mamusiami, bo się jak dotąd to wiem, ze tu jednak w szkole uczą podstaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tego nie widzę i kiedy rozmawiam z rodzicami dzieci z innych szkół, to w szkołach jest cos zupelnie przeciwnego - mianowicie olewanie wszystkiego i wszystkich. Dzieci teraz zadowalają się absolutnym minimum (bo pani nie kazała), każdy uczący się jest wyzywany od kujonów, nikt się nie uczy, bo po co. A wszystkiemu przyklaskuja rodzice załatwiając zaświadczenia o dysleksjach, dysgrafiach, chorobach przewlekłych i zwolnienia z wf-u. Chyba żyjemy w innym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hkkjkjllhlhllu
Teraz dzieci mają po 5 dodatkowych kólek zainteresowań, by być naj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomarańczowo teraz
messol to chyba Ty żyjesz w innym świecie:) załatwienie dysleksji niewiele daje, bo niby co? nie zwracanie uwagi na ortografy? pol godziny wiecj na sprawdzianie końcowym? dzieci wcale tej pol h wiecej nie potrzebuja, jak umieja to w godz się zmieszcza jak nie to it dodatkowe pol h nic nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wcale się nie mieszczą w czasie, słyszałam to od paru osób, rodziców dzieci piątkowo-szóstkowych. I tak, za brak przecinków i błędy ortograficzne ma się obnizone punkty - zaświadczenie ułatwia tego uniknąć. u syna w klasie dziewczynka ma zaświadczenie o chorobie przewlekłej (choc akurat prawdziwe) i chwali się wszystkim, ze ona się nie będzie uczyć, bo po co, skoro i tak nie dostanie jedynek. Jeżeli w zeszłym roku na sprawdzianie szóstoklasisty przy maksymalnej liczbie 40 punktów średnia krajowa wyniosła 23 pkt to o jakim wyścigu szczurów mówimy? Dzieci mówią wprost, ze mają gdzies, ile punktów będą mieć, bo to gimnazjum i tak muszą ich przyjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomarańczowo teraz
messol, nie zupełnie jest tak jak piszesz:) po 1 niby z czego tych jedynek nie dostaje? - tylko z dyktand i prac stylistycznych, a oceny z polskiego sa nie tylko z tego,z zadnego innego przedmiotu nie ma profitow z tytułu dysleksji, po 2 do rejonu przyjmą dzieci, ale nie kazde chce isc do rejonu, z syna klasy 2 osoby na 30 idzie do rejonu xxx wczesniej źle napisalam, mam syna w 6 a nie w 5 klasie na próbnym egz. nie korzystał z dodatkowego czasu, 2 osoby na 8 z jego klasy skorzystały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomarańczowo teraz
I tak, za brak przecinków i błędy ortograficzne ma się obnizone punkty - zaświadczenie ułatwia tego uniknąć. xxxxx na egzaminie nie ma tak,ze bledy sie nie licza, licza, tylko jest wieksza liczba dopuszczalnych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×