Drugie spotkanie - on przyjedzie do mojego miasta

Poznaliśmy się na wyjeździe, kontakt został utrzymany, chęci spotkania są, no to randka :) mieszkamy w innych miastach (ok 2 godzin z hakiem autem). Rozumiem, ze teraz inicjatywa leży po mojej stronie - lokal, miejsce, nigdy nie miałam takiej randki do zaplanowania. jakieś rady? Pogoda jest okropna, w knajpie siedzieć też nie będziemy siedzieć wieczność, jeśli zmarzniemy i zmokniemy np po spacerze (mam mu pokazać okolicę) to chyba wypadałoby go zaprosić do domu? Nie jestem za tym, by robić to już na samym początku znajomości

Dla czego nie do domu mnie kobieta na drugą randkę właśnie do domu zaprosiła, było super i przynajmniej sobie na spokojnie pogadaliśmy :). Nie było sexu przytalania itd. dopiero się poznajemy :).

Właśnie nie wiem jak z tym mieszkaniem, bo gdybyśmy byli z tej samej miejscowości to nie zaprosiłabym, bo i po co? Kilkugodzinna randka. A tu jak wpadnie to wiadomo na trochę dłużej i zjeść coś trzeba bo od razu po pracy będzie. Mieszkanie choć kilkupokojowe i nie małe to dzielę z mamą, która tego dnia juz wieczorem będzie w domu (osoba dosyć ciekawska, od razu wpadnie zacznie nawijać hehe) - nie chcę żeby poczuł się niekomfortowo, bo się dopiero poznajemy.

Bon appetit89 no ale masz problem ja... jak jest normalny to będzie czuł się ok przedstaw go mamie jako kolega i tyle... mnie moja sympatia przedstawiła nawet bratu, a jej mama dostała ode mnie kwiatka bo dzień kobiet akurat był i bardzo się z tego powodu ucieszyłem że poznałem jej rodzinę.

Może faktycznie nic niestosownego w tym nie będzie, nie jest mężczyzną, który uzna, że to zaproszenie do łóżka. Na początek chyba jednak wybiorę jakąś knajpkę (szkoda, że mała miejscowość mało możliwości) później jak faktycznie będzie potrzeba zaproponuję herbatę w domu. MI też chodzi o fakt, że pokazując komuś swoje mieszkanie swój pokój uzewnętrzniamy się bardzo - wszystko widać jak na dłoni. No i moja mama, ona mi później żyć nie da ;P

Spotkaliście się kiedyś z kimś kto specjalnie przyjechał do Was z innego miasta?

Bon appetit89 nie wiem jakie masz relacje z mamą ale bez przesady... kolegów nie możesz mieć, na prawdę to nic złego.

Że też nikt się nie uczepił, jak facetów, że mieszka z mamą. Ja tam nic do tego nie mam, ale na tym forum to standard, że każdy ma własne M. Bez urazy.

Mama jest w porządku, ale to typ który chce natychmiast wszystko wiedzieć - komunikatywna jest strasznie, wiec i zacznie dopytywać się go o wszystko, a tego nigdy nie lubiłam, wiec jak już przyprowadzałam faceta, to raczej to już był mój chłopak, albo byłam pewna, że zaraz nim będzie :) Ogólnie stresuję się, czy dalej będzie to "coś" jak się ponownie zobaczymy po 3 tyg od ostatniego spotkania..

Hmm.. niepotrzebne mi własne mieszkanie na razie :) Mam 20 parę lat, studiuję w mieście rodzinnym, jesteśmy same z mamą i mamy duże mieszkanie, tak jest wygodnie, a i też rzadko się widujemy bo mama pracuje, ja na uczelni + jakieś zajęcia po. Po co tarcic kasę na wynajem jak można składać i kupić coś własnego jak przyjdzie na to czas? ;)

masz problemy