Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

xxx79

Spotykać się z dzieckiem czy nie?

Polecane posty

To może mi ktoś pomoże i pogada. Nigdy posiadanie dziecka przez mojego partnera nie było czymś cudownym. Ale jakoś to było. Z dzieckiem się polubiłyśmy. Czasem zachowanie nie było ok. Ale to tylko dziecko. Niestety mieliśmy mieć też swoje. We 4 miało być do pary. Jednak od kilku lat nie możemy zajść w ciąże. Nie wiadomo czyja wina. Badania ok. Mąż ma trochę kiepskie nasienie. No i sytuacja z biegiem czasu stała się dla mnie trudniejsza, nie łatwiejsza. Zaczęłam się wycofywać. Mąż sam jeździ do dziecka. Nie potrafię się przemóc. Być macochą, nie będąc mamą. Za trudne. Za przykre. Ale z drugiej strony. Tęsknie za tym dzieckiem i martwie się, że jeśli tak będę czekać na swoje to się oddalimy na tyle, że tych relacji nie odbudujemy. Dodam, że chwilowo mamy kiepską sytuacje mieszkaniową i to jest oficjalny powód czemu nie przyjeźdza do nas. Ale podobno się o mnie pyta. I dziś bije się z myślami- zaproponować by przywiózł czy zostawić na razie tak jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie psuj relacji z tym dzieckiem, bo przez to mogą się też pogorszyc relacje między Wami, staraj się być silna. Prócz tego próbuj zajść w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już kilka miesięcy się nie widuje z dzieckiem. Szczerze, relacje się z mężem nie psują, a może nawet poprawiły. Zrobiłam się mniej nerowa do męża. Chyba mniej przeżywam. A mój mąż ok. Zawsze miał nadzieje, że będzie inaczej, ale chyba rozumie dlaczego to nie wyszło :) Niczego nie oczekuje. I sytuacja mieszkaniowa też ogranicza. Może więcej oczekiwać gdy ona się zmieni. Ale teraz akurat chodzi mi o dziecko. Ja na prawdę chciałam by było inaczej. I teraz nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo, jak mnie obrażać i krytykować to chętnych dużo, a jak pomóc i pogadać to już brak. No więc, potwierdza się moja teza na temat osób na tym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Giorgiooo
A czego oczekiwalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W 1 zdaniu
Dzieci robi sie z mężem, a nie z "partnerem", bo z partnerem to se można w pingla pograć, więc wyp...aj z nie swojej rodziny, i nie mieszaj temu biednemu dziecku, które zrobił głupi .uj, w głowie, bo mu to pokrzywi światopogląd i nie będzie nawet wiedziało że nie jest dobrze ani mądrze łajdaczyć się i żyć w grzechu cudzołustwa nie tylko z głupoty, ale z założenia życiowego, bo to przynosi same szkody zarówno łajdakowi, jak i łajdacze, a także ich otoczeniu i ewentualnemu potomstwu i potomstwu tego potomstwa takze oraz całej okolicy i środowisku naturalnemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jest! i harpia! No z mężem, właśnie ja mam meża! A oni jak zrobili dziecko byli parką! Nie wiem czy nawet partnerami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gfty
Chcesz to sie spotykaj nie to nie i ok. Nas pytasz?rob co chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W 1 zdaniu
To masz i męża i partnera i nie wiesz z kim chcesz dziecko, bo ci sie pojęcia od tego łajdaczenia pomyliły i już nie wiesz czy jechać z partnerem do dziecka czy z dzieckiem do partnera czy z partnerem do męża czy z dzieckiem do męża partnera a może do partnera męża??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Massakrra
Czyli masz meza, a on ma dziecko z wczesniejszego zwiazku,wy nie macie swojego dziecka i masz problem czy odwiedzac z nim jego dziecko? A dlaczego masz z tym problem ? Piszesz ze masz z jego dzieckiem dobry kontakt. Odwiedzaj. A czemu nie moze przychodzic do was? Mieszkacie w kawalerce? Daleko od siebie mieszkacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) jak zwykle twórcze wypowiedzi :) i bardzo mądre :) dziękuję za pomoc. Nie wiem, co w moim pierwszym poście było nie zrozumiałe. Chyba łatwo się doczytać czemu przestałam się widywać z jego dzieckiem. A co do sytuacji mieszkaniowej. Wynajeliśmy moje mieszkanie w którym mieszkaliśmy. I się budujemy. Aby więcej odłożyć kasy zamieszkaliśmy w sporym domku moich rodziców. Tu nie będę jej zabierać bo po co mam w to mieszać jeszcze moich rodziców. I całkowicie przestałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
wiesz co szczerze przyznam, ze jestes bardzo zimna baba (czytalam na innym watku, ze 'chwalilas' sie, ze facet jezdzi sam do dziecka). nie pisze zlosliwie, ale po prostu taka jestes. wiedzialas, kogo bralas, facet ma dziecko na zawsze. nie musisz gdziecka kochac rzecz jasna, ale jesli wy bedziecie mieli dziecko to to bedzie przyrodna siostra - rodzina dla Twojego dziecka! ja jestem w takiej sytuacji, moj maz ma juz 15 letnie dziecko i jestesmy razem odkad jego corka skonczyla 5 lat. tez dlugo nie moglismy zajsc w ciaze, w dodatku dwie ciaze stracilam, podczas kiedy jego byla rodzila kolejne dziecko.... takze sytuacja byla bardzo ciezka, ale w zyciu bym nie pomyslala, zeby przez nasze problemy nie widywac corki meza. co wiecej przez te 10 lat byla z nami na wszystkich wkacjach bez moze dwoch i jakis weekendowych wyjazdow. maz ja kocha, corka jego tez mowi, ze kocha mnie i choc ja jej takim uczuciem nie darze to staram sie byc ciepla, spedzac z nimi czas, kiedy chca i spedzac tez czas z mloda jesli ona ma ochote na moje towarzystwo. ona i tak ma juz skomplikowana sytuacje, rodzice pozakladali nowe rodziny, nigdy nawet tak naprawde nie tworzyli wlasnej, nie pobrali sie itp. ale chce, zeby czula sie u nas jak w domu i ma swoj pokoj, staram sie byc dla niej tez, kiedy tego potrzebuje. nasze stosunki zaaowocowaly tym, ze jest super siostra dla przyrodniego rodzenstwa, chetnie spedza z nami swieta i wakacje, nie mamy jakis problemow z byla meza. mozna zbudowac dobre relacje, jest ciezko na poczatku, ale trzena troche spokoju i cierpliwosci. aha i moi rodzice zaakceptowali ja ja swoja wnuczke, sa super pod tym wzgledem, jest zapraszana na wigilie do domu moich rodzicow, dostaje tam prezenty, dalsza moja rodzina tez zaprasza ja jak np idziemy na wesele/impreze rodzinna. ale ja mam bardzo madrych rodzicow, ktorzy zawsze byli bardzo wyrozumiali i dobrzy. tez mieszkalismy z moim rodzicami na poczatku, nie bylo to problemem do jej nocowania u nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lodowata, nie? Pewnie pozbyłam się dzieciaka z życia i nic mnie więcej nie obchodz? Dzięki. To że nie jestem altruistą to świadczy że jestem zimna? A może nie miałam takiego dobrego życia jak ty. Może coś mnie w życiu złego spotkało...i nie umiem być altruistką. A może mam inny charakter? I mam do tego prawo. Nie musimy być macochami dziec naszych partnerów. Możemy. Ale nie musimy. Ile staraliście się o dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na innych forach czasami specjalnie sobie prowokuje, bo drażnią mnie różne teksty. Ale nie będę się wstydzić tego, że mój mąż tak bardzo liczy się z moim zdaniem i moimi uczuciami i do naszej rodziny dostosowuje sytuacje a nie na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
ja zaznaczylam, ze nie pisalam zlosliwie, tak Cie odebralam. staralismy sie ok 5 lat. w miedzyczasie byly dwie ciaze, o zdanej z nich nie wiedziala corka meza, bo chcielismy zaczekac do 3 miesiaca. niestety pierwsza poronilam, druga byla 'chora' i zdecydowalismy sie ja usunac. dla mnie do dzis to jest bolesne... w kazdym badz razie ja jestem chora, nie chce pisac o co chodzi, ale wiele lat minelo zanim padla wlasciwa diagnoza stad dlugie czekanie na 'zdrowa' ciaze. nie odsuwaj sie od dziecka, jesli macie dobry kontakt to nie od razu trzeba miec altruistyczne podejscie, zeby jakis poprawny kontakt utrzymac. a tak jak wspomnialam wczesniej, ona tez kiedys bedzie rodzina Twoich dzieci, kiedys nie bedzie Was - rodzicow i to przyrodnie rodzenstwo moze sie wspierac, lubic i szanowac i miec kogos na swiecie. to nie jest glowny powod, dla ktorego chcialam miec dobry kontakt z corka meza, po prostu chcialam, to wiele ulatwia. poza tym ex mojego meza, choc na poczatku dawala nam popalic, to jednak mysle, ze moje relacje z dzieckiem, jak i zaakceptowanie jej w pelni przez moja rodzine dalo jej do myslenia i wyluzowala. teraz wszyscy mamy poprawne stosunki, mniej stresu na codzien i jakis gierek... Ale jesli tego nie czujesz, to nic na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
Nie lubie slowa macocha, jest sie chyba nia automatycznie, kiedy sie wiaze z facetem z dzieckiem i tutaj wyboru jakby nie ma jesli sie w taki uklad wchodzi. ja nigdy sie za macoche nie uwazalam, moze dlatego, ze mowimy sobie po imieniu i ja jej nie matkuje, nie zabraniam, nie wychowuje. ale ona jest grzeczna i akurat z tym nie mam problemu. bardziej ona sie zwraca do mnie, czy moglabym porozmawiac z rodzicami, zeby pozwolili jej wyjechac na oboz/kolenie czy wyjsc na noc do kolezanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
moj facet zawsze sie liczyl z moim zdaniem, ale nie ukrywal rowniez od samego poczatku, ze dziecko jest dla niego bardzo wazne i bedzie czesto obecne w jego zyciu. powiem jeszcze jedno - jak dziecko bedzie mialo nascie lat to samo sie zacznie odsuwac i potrzebowac mniej kontaktu z rodzicem, bo bedzie ciagnelo do rowniesnikow... wtedy juz nie bedzie czasu na nadrobienie, jesli bys zmienila zdanie, relacji z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi już dawno mineło 5 lat starań i niestety zaczełam się martwić...poważnie martwić. I naprawdę starałam się budować pozytywne relacje wcześniej. Ale moja osoba sie jakoś zbuntowała. Widzisz ty zachodziłaś w ciążę, choć poniosłaś stratę, ale wiedziałaś że możesz zajść. A ja? Myślałam już o inseminacje. Ale to dom, to coś z finansami, a zobowiązania trzeba płacić i ciągle się odwleka. Umiesz mnie choć troche zrozumieć? W pewnym momęcie się przeraziłam, że mieć nie będę i co wtedy, mam się cieszyć całe życie że mąż ma...i jakoś żyć. Nie umiem uszczęśliwiać wszystkich wokół swoim kosztem. Może z powodu tego, ze mnie spotkału w zyciu coś złego. Włączył mi się jakiś taki system. W rezultacie przestałam się widywać, akurat wyszedł taki moment przeprowadzki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem (do ostaniego postu) i właśnie dlatego się zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś było ciociu, ale wyszło po imieniu. Uczyłam samą spać, albo siedziałam do późnej nocy i gadałam bo nie chciała sama...uczyłam rysować. Gotować. Nawet pozwalałam koleżankę zaprosić. Zawsze był pewien dystans. Ale się starałam. Miałam żal do świata, że inni nie chcą mają, a ja chce i nie wychodzi. I ten żal wziął górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osaaannaa
może ten zal cie blokuje , może właśnie opieka nad mala odblokuje cie, o ile dziecka nie będziesz traktować jak wroga- pomyśl o tym ze TO dziecko-kiedyś może być cudowna siostra dla TWOJEGO dziecka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
to sprobuj, nie musisz widywac sie z nimi za kazdym razem, ja caly czas daje mezowi i corce czas we dwoje, bo oni tego potrzebuja, a i ja nie zawsze mam czas i ochote isc z nimi do kina itp. rozumiem Cie - ja wlasnie chyba podswiadomie dlatego chcialam miec dziecko, bo chcialam zrozumiec 'ich' relacje. i powiem Ci, ze jest to bledna droga, bo wcale to jakiegos ogromnego zrozumienia nie daje, poza tym, ze troche luzujesz i inaczej patrzysz na wiele spraw. i nie masz juz tyle czasu (z dzieckiem), zeby nad tym sie zastanawiac :) odnosnie staran - no jesli powyzej 5 lat to rzeczywiscie dlugo. inseminacja jest dobra droga, nawet przy slabym nasieniu (ale nie za bardzo slabym) mozna probowac, bo oni troche nasienie 'obrabiaja'. no widzisz - mnie ciaza 'chora' malo nie wykonczyla, uszlam z zyciem, ale kolejna jesli znow bylaby chora mogla mnie zabic. podjelam ryzyko. czasem nie mozna zajsc w ciaze, bo natura ma swoje powody. wierz mi, ze wolabaym, zeby druga ciaza sama sie zakonczyla niz to, ze ja musialam dokonac swiadomie aborcji.... zycze, aby sie Wam udalo. jesli badania sa w miare dobre, to problem moze byc natury psychicznej. moze jak sie wyluzujesz jesli chodzi o jego i Wasze dziecko i nie bedziesz myslec w kategoriach - mialo byc nas czworo, to szybko zajdziesz w ciaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy, nie potraktowałam dziecka źle. Zawsze starałam się z uczuciem. Jak coś się stało źle i trochę zawiniła- zrozumiała, wpadła do domu i się przytuliła- chyba chciała dać do zrozumienia że jej przykro. I raczej czuła, że jestem szczera. Nie wiem co robić. Łamie się. A z drugiej strony boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
tak mysle jak poprzedniczka, ze zal moze Cie blokowac. wyglada, ze fajny kontakt mialyscie, szkoda sie odsuwac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jednak trochę wyluzowałaś i spojrzałaś inaczej. Ja poprostu chcę być mamą, nie wystarczy mi być przyjaciółką, koleżanką. Ale trochę ciężko mi przestać o tym myśleć. A teraz inseminacja nie wchodzi w grę. Dom musimy wykończyć. To też mnie trochę denerwuje. Ukruciły się finase, alimenty trzeba płacić i musiałam narazie zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, dlatego zaczełam tęsknić. Bo ogólnie nie jestem taka zła. Taką przybieram pozę, pewnie obronną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie napadnijcie mnie zaraz o kasę. Mamy wspołny budrzet i ten przelew to jak każdy inny rachunek. Konieczny- niezmienny. Opisałam tylko sytuacje. Musimy myśleć realistycznie. Na tamto musze mieć. A jeśli coś się żle dzieje z kasą, muszę rezygnować ze swoich planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja........
Uważam,ze źle robisz nie widujac sie z córka męża i to przez kilka miesięcy juz. Skoro ona pyta o Ciebie to na pewno chce Cie widzieć i pewnie zastanawia sie co zrobiła źle,ze ja.unikasz. Rozumiem Twoj stan psychiczny ale wydaje mi sie,ze nie powinnaś unikać tego dziecka. Nie masz pojecia jak niektóre drugie żony pragnelyby miec tak dobry kontakt z dziećmi swoich mężów. Dlatego uważam,ze czasem trzeba zagryzc żeby i pomyśleć również o innych a nie ciągle stawiać siebie na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×