Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiejaola

Jak sobie poradzić bez prawa jazdy bedac w ciąży

Polecane posty

Gość wiejaola

obydwoje nie mam strasznie się boję czy damy sobie rade bez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mowidka
nie kumam,a do czego ci prawo jazdy w ciazy? a auto masz?o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie jak wy się ze sobą
pieścicie....ja dwie ciąże przeżyłam, i z dwójką dzieci przez jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjkhgfdsadfghjuk
rozumiem, że zarówno Ty jak i mąż/partner nie macie prawka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiejaola
chodzilo mi że już po porodzie jak damy rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjkhgfdsadfghjuk
A facet nie może iść na kurs prawa jazdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta .,.,q
zależy czy mieszkasz na wsi i do najbliższego sklepu masz 2 km . czy w mieście gdzie masz pod ręką tranwaje, autobusy itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja będąc w ciąży
mieszkałam w takiej wichurze że autobus był dwa razy dziennie, nie mieliśmy samochodu, jedną komórkę na spółkę z mężem i jakoś urodziłam, w szpitalu nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta .,.,q
i dlaczego twój maż/ chłopak nie ma prawa jazdy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie jak wy się ze sobą
a to jak ludzie kiedyś sobie radzili? Ja też slyszałam wielkie podziwy, że z dwójką dzieci do autobusu, sama....och jej...Jakoś to przeżyłam. I teraz zdarza się, ze mąz w pracy to wsiądę z nimi w autobus. widziałam i taką rodzinę co dzień w dzień z piątką dzieci autobusem jeździli. Też żyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamna
Ja nie mam prawa jazdy i jakoś ani w ciąży, ani po urodzeniu nie doskwierał mi jego brak. Przecież z dzieckiem mogłam iść na spacer czy do przychodni pieszo, gdzieś dalej ewentualnie jeżdżę z mężem lub komunikacją miejską, w ogóle to prawko nie jest mi potrzebne.Wystarcza swoje nogi i miejskie autobusy, no i do wielu miejsc jeździ się razem z mężem, to wtedy mąż prowadzi. No chyba że ktoś mieszka na zadupiu, to prawko się przyda, ale w mieście, gdzie wkoło blisko sklepy, przychodnie, autobusy miejskie, to w ogóle nie ma problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też radziłam sobie
Mąż co prawda prawko miał, ale wcześniej autka nie mieliśmy, potem odkupiliśmy od rodziców męża małe takie, aby jeździło, dojechaliśmy i do szpitala, potem do lekarzy. No jakoś się spinaliśmy, jak mąż nie mógł, to zawsze czy to teść, czy szwagier podwoził. A prawko zrobiłam sobie w ub. roku, dla siebie, bo dojrzałam do tego, bo chciałam, a dzieci mam już odchowane, 6 i 4 lata. Da się bez prawka, da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady !
A co to komunikacji publicznej tam gdzie mieszkasz nie ma? My mamy samochód,mąż jeździ nim do pracy jeździ. Ja prawka nie mam. Na wakacje jeździmy pociągiem, na codzień autobusem lub pociągiem jadę. Da się. Tym bardziej,że nie macie auta to powinniście umieć sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dasz radę. Moja siostra nie ma prawka i od lat daje sobie radę. Ja mam prawo jazdy, a prawie wcale nie jeżdżę - potrzebuję hektarów do parkowania, a pod moim blokiem zawsze ciasno, więc nawet wyjechać nie umiem:) Jadę, jak mąż pije, a parkuję pod supermarketem - parking jak lotnisko:) A dlaczego - nie wiem. Na wąskiej uliczce zawrócę nawet jak wszyscy będą mówić, że się nie da, jak nie na trzy to na osiem, przecisnę się między dwa samochody jadąc, ale jak parkuję to mi ciągle za mało miejsca i mam wrażenie, że skasuje samochody sąsiadujące. A ile dowcipów o parkowaniu od męża słyszę: Dlaczego kobiety żyją dłużej? Bóg im wynagradza czas stracony na parkowaniu. Dlaczego mężczyzna nie krzyczy na kobietę, gdy ta wraca o 4 nad ranem zamiast o 22? Bo wie, że od 22 do 4 parkowała. I tak dalej. Będąc jeszcze na studiach wracałam busem do domu. Wsiadła blada kobieta z zawiniątkiem i za nią jakiś facet. Kobieta po porodzie, z dzieckiem i mężem. Busik ciasny, na 16 osób, a jechało jak zwykle ze 30. Nie wiem, co to za facet był, bo nie znam nikogo, kto pozwoliłby kobiecie na powrót ze szpitala busem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooo jestem jaka jestem
dasz radę!!! jak nie jesteś przyzwyczajona to dasz, ja niestety jestem przyzwyczajona dziennie gdzieś pojechać do sklepu większego chociaż dookoła kilka spożywczych, ja mam swoje auto, mąż swoje. Jak mąż jest w pracy jeżdżę swoim, małą zostawiam wtedy rodzicom. Jak z mężem jeździmy to jego autem większym i zabieramy małą :) jednak to, że my tak często jeździmy to raczej z nudów, żeby w domu nie siedzieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ciazy to zaden problem. Jak masz zagrozona ciaze to poki masz blisko do przystanku to ok. Gorzej jak nie ale od czegos sa taksowki/znajomi/sasiedzi (dwie ostatnie opcje w przypadku jak mieszkasz w malej miejscowosci). Z jednym dzieckiem dasz rade spokojnie, bedziesz smigac szybciej niz jakbys miala stac w korkach. Jesli mieszkasz nawet na zadu*** to i tak b edzie dobrze (dlugie spacery do sklepu, przychodni, wypad do miast dziecko w chustea potem lekka parasolka).Wiem co pisze bo sprawdzone w praktyce w kazdych mozliwych warunkach. Gorzej z 2+ dzieci ;-/ ale to niedlugo tez obejdej ak tak dalej pojdzie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×