Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mammmaaaa

Jak to jest--- syn i córka, młodsze i starsze-podswiadomie faworyzujecie ktores?

Polecane posty

Gość mammmaaaa

Nie wiem czy faworyzujecie to dobre slowo, nie chce tez uzyc slowa kochacie bardziej, ale czy macie takie same podejscie do wojki swoich dzieci? Kiedys slyszalam,ze matka bardziej kocha syna. Cos w tym jest|?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem psychologiem ale
ale matka zawsze bardziej kocha to dziecko które sprawia mniej kłopotu.... ale czy matki bardziej kochają synów ? raczej bywają o nich zazdrosne i zaborcze gdy na horyzoncie pojawia się ewentualna partnerka syna...wtedy wchodzą na kafe i opisują jakie te przyszłe synowe są głupie, puste i w ogóle beeeee patologiczne matki z kolei bywają zazdrosne o córki gdy te dorastają i z dzieci zmieniają się w piękne młode kobiety jak widać są to przykłady chorej "miłości" matki do dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka córki i syna
Nie wiem jak u innych, ale ja każde z dzieci kocham tak samo, nie faworyzuję, owszem, nieco inne podejście jest do mojej 6-latki, a inne do 4-latka, ale nie ma w tym faworyzacji. Oboje kocham równi mocno i staram się jednakowo to okazywać, to samo tyczy się kar - nie ma lżejszych dla młodszego/starszej/córki/syna. Kara jest współmierna do przewinienia, po prostu. Nie wiem jak będzie jak się jakiś zięć, czy synowa na horyzoncie pojawi:p na dzień dzisiejszy wiadomo - chce się być równą teściową, ale jak ktoś mi dziecko będzie krzywdził ... :-D:-D to nie ręczę :p:p:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejście do każdego dzieciaka mam zupełnie inne- bo są to dwie różne osoby potrzebujące różnego traktowania . Ale oboje są dla mnie tak samo ważni. Podobny temat już był. Zaraz przyjdzie tu mnóstwo "mądrych" osób, które stwierdzą, ze nie ma takiej możliwości, żeby wszystkie dzieci kochać równo. Proszę więc je z góry, żeby nie mierzyły wszystkich swoją miarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwatorkaailona
U mojego meza w rodzinie widac taki o to przypadek: 3 rodzenstwa- siostra, 2 braci.. roznica miedzy kazdym jest 3 lata, siostra najstarsza 30 lat, nieudacznik zyciowy, ma najmniej wsparcia od rodzicow, moj maz jako, ze bardzo samodzielny caly czas dostaje dotacje, najmlodszego w kraju nie ma i nie dostaje nic.... tlumacza to tym, ze moj M jest najmniej problematyczny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, co rodzina to inna historia. W rodzinie mojego męża jest 4 braci. 3 bardzo problemowi, a mój mąż najnormalniejszy z nich wszystkich, spokojny i pracujący jak Pan Bog przykazał. My w ogóle jesteśmy spokojnym małżeństwem, kochamy się, nie kłócimy(na razie). I zauważyłam, że jak tamci dadzą popalić teściom, to się wyładowują na nas, no głównie na mężu moim, bo mnie się chyba troszkę boją;) I dlatego też pozostali bracia są wyjątkowo uprzywilejowani, piją/wyją/ fruwają i są głaskani po główce i obdarowywani tonami prezentów, żeby ich tylko nie zdenerwować, żeby więcej problemów nie robili. A Mąż pójdzie z jakimś problemem, to jeszcze opieprz zgarnie, żeby im tyłka nie zawracać. A jest tal dlatego - choć psychologiem też nie jestem - że on sobie poradzi, a oni to wiedzą. A tamci to nieudacznicy i ich trzeba pilnować cały czas. Czasami podśmiewuję się, że żeby coś znaczyć w tej rodzinie to trzeba być patologią, wtedy wszyscy chuchają i dmuchają. Z kolei u mnie było podzielone, ja byłam bardzo grzecznym dzieckiem/nastolatką a mój brat miał rogi (jesteśmy rodzeństwem przyrodnim więc to też zmienia postać rzeczy). Mój tata tolerował tylko mnie, a moja mama (wspólna) kochała tylko mojego brata, a mnie odrzuciła, bo uznała chyba, że mam ojca i wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chetnie poczytam
chetnie poczytam wasze wypowiedziec. Jestem teraz w drugiej ciazy mam juz corcie , ktora ma 3 latka - ktora kocham nad zycie. I zastanawiam sie czy nie bede jej faworyzowala bardziej? Przeciez to moje najwieksze szczescie.. Jakos nie czuje sie jeszcze matka 2 dzieci.. Jakos nie mysle o tym 2 dziecku.. Nie wiem czemu ale strasznie sie tego boje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kocham oboje bardzo
Oboje mają tyle samo miejsca w moim sercu i gdyby było trzecie to też byłoby wszystkim po równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×