Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jsjsjsjsjsjssa

SPĘD RODZINNY - czy jestem podłą świnią ?

Polecane posty

Gość jsjsjsjsjsjssa

Powiedźcie mi czy jestem aż tak straszną świnią ... Mieszkam sama, do moich rodziców przyjeżdża dalsza rodzina od strony mojej mamy - nie znam tych ludzi, są starsi ode mnie ok. 30 lat jak nie więcej, widziałam ich raz w życiu, jak byłam małym dzieckiem . Nie pamiętam ich, nawet nie wiem jak wyglądają. To obcy ludzie dla mnie. Jak się o tym dowiedziałam od razu powiedziałam, że nie ma opcji, żebym uczestniczyła w tym spędzie, bo ja naprawdę nie lubię takich rodzinnych, wielogodzinnych posiadówek, jeszcze jak w grę wchodzi spotkanie z bliską rodziną to jeszcze ok, ale jak przyjeżdżają ludzie, których ja nie znam to nie mam zamiaru się męczyć. Tak - męczyć, bo to dla mnie naprawdę katorga, miłe uśmiechy, odpowiadanie na głupie pytania, sztuczność aż bokami wychodzi. Problem jest jednak z moją mama, która wpadła niemal w histerię z tego powodu, że ja nie chcę przyjść. Ja naprawdę jestem dla rodziców w stanie zrobić wiele, kocham ich bardzo, ale do cholery no do tego spędu nie jestem w stanie się zmusić bo ja wiem, że to wypadnie ŹLE. Znam siebie i wiem, że udawanie z mojej strony to najgorsza opcja z możliwych. Lubię ludzi, lubię towarzystwo, ale no do cholery ci ludzie są starsi ode mnie o 30 lat i w są dla mnie totalnie obcy... Powiedźcie co myślicie ? Dodam, że nie ma szans na to, żebym tam weszła się "pokazać" na 30 minut i wyszła, bo jak tam już "wdepnę" to będę siedzieć do wieczora bo mnie nie wypuszczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie lubię takich spędów z obcymi mi ludźmi. Na szczęście moi rodzice też nie, więc dalszą rodzinę mam szansę spotkać tylko przy okazji jakiejś większej okazji ;] Niestety rodzina mojego narzeczonego jest zżyta i wiecznie ktoś wpada i głupio nie przyjść =.=' Nigdy nie wiem o czym mam rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Ci ludzie u moich rodziców też nie byli od 100 lat, czasami to siebie dzwonią, ale również rzadko, ale teraz ich coś napadło na odwiedziny. I spoko, niech przyjeżdżają, moja mama się cieszy na to spotkanie, ale to jest rodzina z którą wiele czasu spędziła w młodości, ma dobre wspomnienia z nimi związane. Ok, spoko. Ale po co ja tam ? No po co ? Żeby sobie mnie obejrzeli ? :o Moja rodzicielka stosuje wobec mnie szantaż emocjonalny, bo wie, że jestem wrażliwa, ale tym razem nie zmięknę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jutrokto
A to spotkanie gdzieś w lokalu? Bo jak w domu, to może byś pomyślała, że Matce trzeba pomóc w przygotowaniach?@! Wielka pani! Zakasać rękawy i pozwolić Mamie posiedzieć z rodzina przy stole a samej być za kuchtę, kelnerkę i pomywaka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to wszystko olewam
Doskonale Cię rozumiem - ja twardo postawiłam na swoim - nie przychodzę na imieniny teściów, bo tam zawsze i wyłącznie rodzina teściowej - siostra teściowej, jej dzieci i wnuki = SRAĆ SIĘ CHCE! siostra teściowej wtrąca się w nasze sprawy, wypytuje o zarobki, plany a nawet o seks... Kuzyni męża są starsi od nas o bite dwadzieścia kilka lat, mają dorosła dzieci - nie mam o czym z nimi gadać, a te ich dzieci z kolei to poziom wczesnej Britney Spears w zachowaniu i też o czym rozmawiać nie ma...Oczywiście wszyscy nas obgadują, że tacy nierodzinni jesteśmy, obrażają, a ja rodzinie teściowej w dupę włazić nie zamierzam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Przyjeżdżają dwie osoby, a nie 15-ście. Ojciec do garów by mnie nie dopuścił ponieważ to on gotuje u nich w domu. A moja mama jest petantką, perfekcjonistką i do sprzątania nie dopuszcza nikogo innego. Poza tym samo przygotowanie nie jest żadnym problemem, oni chcą żebym ja w tym uczestniczyła, dała się "obejrzeć" w tym jest cały problem. Zapraszam często rodziców do siebie na obiad i jestem wtedy i kucharką i kelnerką i pomywaczką i nie wiedzę w tym problemu. :o , więc się nie czepiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
jestę studentę - no właśnie ja też nie widzę w tym sensu, ale moja mama płacze mi przez telefon i histeryzuje, choć ja od początku jak tylko dowiedziałam się o tym spotkaniu to mówiłam, że na pewno nie przyjdę. No, ale zapowiedzieli się z miesiąc wcześniej i pewnie myślała, że jednak zmienię zdanie. Miesiąc minął, a ja nadal mówię - NIE .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to już było...fdsa
Miałam tego nie pisać, bo do takiej jak autorka nic i tak nie trafi, ale jak przeczytałam przedostatni wpis, to nie mogę wytrzymać. Otóż moim zdaniem TAK, JESTEŚ ŚWINIĄ! Żal mi tylko Twojej matki, ale to w sumie pewnie poniekąd jej wina, że taką egoistkę wychowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Tak jestem aspołeczna :o . Tak ciężko pojąć, że ktoś może nie lubić takich spotkań ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
ale to już było...fdsa - o to, że płacze ? Ja też czasami płaczę, dzieci też płaczą i to oznacza, że trzeba ulegać graniu na emocjach ? Zwłaszcza, że moja mama wie, że jestem wrażliwa i że zrobiłabym dla niej bardzo wiele, ale powiedzieć - NIE - też trzeba potrafić. Ona też wielokrotnie mi odmówiła w sytuacjach w których bardzo mi na czymś zależało, płakałam i co i nic ? Nie, nie to nie jest ząb za ząb , po prostu uważam, że też wolno mi odmówić gdy wiem, że czegoś bardzo nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to już było...fdsa
Mnie jest ciężko pojąć, że ktoś może się nie poświęcić dla mamy na tę godzinę czy dwie, zwłaszcza, że to nie jest żaden spęd, bo przyjeżdżają raptem dwie osoby. Moja mama nie musiałaby mi płakać do słuchawki i miesiąc mnie namawiać, żeby się trochę ponudziła w towarzystwie obcych ludzi dla niej, nawet gdyby było ich 15... A też do osób stadnych nie należę. Księżniczka ze zrytą psyche z Ciebie i tyle. Ale teraz właśnie tacy są ludzie... Byle tylko im było wygodnie, zero myślenia o innych, nawet o najbliższych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cirrusik
Kochani. Mam podobny problem ale dotyczy on bardziej rodziny mojego ukochanego. Też nienawidzę spędów rodzinnych w towarzystwie jego rodziny, nienawidzę kiedy jeden przed drugim się popisują. Najgorzej jest kiedy kiedy jego mama co chwilę się wywyższa przed każdym, wszyscy jej przeszkadzają a to zła muzyka a to dzieci a to że mój chłopak sobie piwko wypije. Czuję się tam sztywno no i może wytrzymałabym gdyby nie jego mama. W ostatnie święta tak na wszystkich ironicznie patrzała, że myślałam że walnę babie. To, że ona pije "chilijskie wino", nie znaczy że wszyscy je muszą lubić - no cóż przy niej czuję się gorsza i zakompleksiona, boję się, że w przyszłości będę miała przechlapane przez tę babę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
a może przyjdź później, żeby wyszło krótkie spotkanie, przecież nie musisz ich witać i żegnać. Mój tato kiedyś miał takich gości i zależało mu, żebym była, pomogła przygotować i pokazała się ;-) też się czułam okropnie nieswojo, ale zgodziłam się. Przywitałam się, podałam obiad, chwilkę posiedziałam i przeprosiłam, że muszę już wyjść do pracy, chociaż do pracy tego dnia nie szłam... ale rzeczywiście pracuję w różnych godzinach i nawet tato nie wiedział o moim wolnym dniu, który wzięłam zresztą specjalnie żeby mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Jasne najlepiej na podstawie jednej sytuacji ocenić człowieka, bo śmiał odmówić czegoś swojej matce ? Wy nigdy nie odmawiacie ? Wasze matki nigdy Wam niczego nie odmówiły ? Jeśli tak to jesteście ideałami... Brylanty w tej szarej masie egoistów i wygodnisiów. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to już było...fdsa
Po co pytasz o zdanie, skoro wynajdujesz 5 milionów argumentów, żeby się usprawiedliwić? Ciekawe jakie jeszcze historie życiowe wyciągniesz, żeby poczuć się lepiej z własną decyzją... Serio, nie wiem po co założyłaś ten temat. Decyzja podjęta, część osób przyklaśnie, część nie, ale czemu ma to służyć??? Myślałaś, że wszyscy Cię poprą i będziesz miała super samopoczucie? Dla mnie jesteś przysłowiową ŚWINIĄ i tyle. I powiem Ci, że już uczciwiej by było według mnie, gdybyś przyznała, ze jest to ząb za ząb. A tak to robisz z siebie nie wiadomo kogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
ja też nie lubię spotkań w gronie mało znanych osób i dlatego od kilku lat omijam imprezy u teściów, gdzie na wigilii bywa 25-30 osób ;-( siedzą za długim stołem i zadają niezliczone pytania ;-( przechwalają się swoimi sukcesami, inwestycjami, mówią dużo o pieniądzach, zarobkach... dla mnie koszmar ;-( moja teściowa akurat bardzo mi nadskakuje, schlebia, ale te obce "ciotki", które jeszcze obszczypują moje dzieci, całują, ściskają... wszyscy są tacy serdeczni i rodzinni ... szkoda, że tylko raz w roku ;-( ale w swojej rodzinie to co innego, ja nie umiem odmówić rodzicom ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Poza tym to nie będzie godzina czy dwie, tylko cały dzień, wiem, że jak tam pójdę to nie wyjdę wcześniej, bo stale będą mnie namawiać, żebym jeszcze została - po prostu - wiem jak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie lubię jeździć np. na święta do rodziny, ale robię to dla ojca, bo wiem, ze mu na tym bardzo zależy żebym była. I wytrzymuję cały dzień a uwierz, sytuacjaw mojej rodzinie jest tragiczna, gorzej niż w kostnicy, ale trudno, życie nie rozpieszcza. Tak, jesteś egoistką, tak często cię matka o coś prosi? ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla.
Ja też nie lubię takich spotkań, ale życie polega na tym by iśc czasem na kompromis i zrobić coś czego wcale nie chcemy. Strasznie masz egoistyczne myślenie dziewczyno, ale wydaje mi się, że Ci jednak głupio nie iść i tylko wmawiasz sobie, że nie pójdziesz a na forum szukasz aprobaty. Żebyś Ty znała moją rodzinę to byś dopiero znienawidziła spędy rodzinne- same gadanie o pierdołach i strasznie drażliwe pytania. Ale zawsze się zjawiam, a na drażliwe tematy reaguję milczeniem i sprowadzam rozmowę na inne tory. Wszystko da się przezyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Nie to nie jest ząb za ząb. Kocham moją mamę i nie kieruję się złośliwością, ale też nie wiedziałam, że komuś kogo się kocha nie wolno odmówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
a nie możesz pojechać na popołudniową kawę? musisz od rana tam siedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co? ża; ci tego jednego dnia? kobieto! i co będziesz robiła w zamian? siedziała i opierdzielała się na łóżku czytajac kafeterię? a tak to przynajmniej dobry uczynek zrobisz. Jeżeli JEDEN DZIEŃ to dla ciebie tak dużo, to chyba musisz być bardzo stara, a że egoistką jesteś to widać. Dla matki ja bym się poświeciła, ale ty rób co chcesz, obróć się tyłkiem bo córunia chce się zbuntowac i testowac asertywność na rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Ja też nie lubię jeździć na święta, komunie, śluby - a jeżdżę, właśnie dlatego, że wypada, że wiem, że powinnam, że moim rodzicom na tym zależy i w sumie dla nich to robię. Bo sama z części takich spotkań bym zrezygnowała. Ale spotkanie z tą rodziną po prostu z mojego punktu widzenia nie ma sensu, ja ich nie znam, oni mnie też, ostatnio widziałam ich jak miałam jakieś 8 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak masz tam robić za taką wielką cierpiętnicę to faktycznie, nie idź, odmów, jeśli przez to będziesz sie czuła lepiej. Jednak twoje zachowanie przypomina zachowanie dziecka "nie bo nie, bo będe sie nudziła!" a ludzie naprawdę większe poświecenia znoszą niż przesiedzenie jednego dnia przy stole i pogadania z ludźmi których sama mówisz,m nie znasz, a może nie będą tacy źli? to że starzy to już ich skreślasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjsjsjsjsjssa
Jaką znowu cierpiętnice ? :o Nie przesadzaj. Podziwiam jednak, że większość z Was to chodząca empatia, wyrozumiałość i bezgraniczna miłość do bliźniego - jesteście wspaniali, szkoda, że nie trafiam na takich ludzi w swojej pracy, w swoim otoczeniu, bo większość patrzy tylko jak podstawić komuś nogę. No, ale na kafe jest to możliwe :P .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×