Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jagna1

Ślub tuż tuż a my tylko się kłócimy i kłócimy

Polecane posty

Ślub już bardzo niedługo, a atmosfera tak jakby coraz bardziej robiła się gęsta i nerwowa. Nie wiem naprawdę co się dzieję. Do tej pory było zawsze świetnie, a teraz - każde spotkanie po paru godzinach kończy się kłótnią... Może i trochę nasze rodziny może się wtrącają. Nie wiem sama. Już mu raz rzuciłam pierścionkiem, ale mnie udobruchał. Czy ktoś z was też tak miał. Czy to normalne przed ślubem. Znamy się 5 lat, od 3 chodzimy ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Złotaróża
To Ty go znasz najlepiej, może reaguje nerwowo przed ślubem bo chce żeby wszystko dobrze wyszło ? Zależy jeszcze o co się kłócicie. My przed ślubem też mieliśmy małe spięcia, chodziło o to że nie dałam rady mieszkać dłużej z jego mamą i musiałam się wyprowadzić, bo już na prawdę psychicznie wysiadałam, ale na szczęście wyprowadził się za mną. Rzucanie pierścionkiem to nie jest dobre rozwiązanie, musisz z nim pogadać po prostu. Tak na prawdę to dużo zależy od tego o co się kłócicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stresownica
Mamy tak samo jak Ty, im bliżej ślubu tym więcej kłótni. Rodzice mają za dużo do powiedzenia (szczególnie jego), może to dlatego. Stres i nerwy też robią swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Złotaróża
Nie rozumiem czemu Wasi faceci nie powiedzą rodzicom STOP. Może warto się zastanowić jak będzie po ślubie, czy też będą się rządzić. Najbardziej niepokojące jest to, że Wasz narzeczony nie protestuje, więc albo nie widzi w tym nic złego albo jest przytłamszony ( nie wiem co gorsze). Jeszcze jedna ważna kwestia, gdzie będziecie mieszkać po ślubie, jeśli u teściów , a wcześniej nie mieszkaliście z nimi to radzę sprawę przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stresownica
A czy ja napisałam, że narzeczony zgadza się we wszystkim z rodzicami i że nie protestuje? Protestuje, kłóci się z nimi i przez to oboje chodzimy poddenerwowani. Nie zamierzam mieszkać z teściami i nie sądzę żeby się w cokolwiek wtrącali po ślubie, bo sobie na to nie pozwolimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżem Miętowy
Nie wiem za ile Wy macie ślub, ale my za kilka miesięcy i też robi się co raz gorzej. Mam wrażenie, że mój narzeczony uznał, że skoro ślub tak bisko to już w ogóle nie trzeba się starać. Jest mało czuły, jak wraca z pracy od razu siada do komputera, o mnie przypomina sobie jak ma ochotę na seks. Nie poznaję go, wcześniej był jak książę z bajki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ancia.24
A mój facet właśnie przeciwnie- im bliżej ślubu tym mocniej się stresuje i bardziej w to wszystko angażuje :) No i też mamy przy okazji jakieś tam drobne kłótnie, ale na szczęście to nic poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i Narzeczony mamy taki sam problem. Zostało 7 miesięcy do ślubu i średnio co dwa tygodnie o coś się kłócimy, głównie o sprawy związane ze ślubem właśnie. A to On ma inne zdanie na temat dekoracji sali, ja mam inne na temat obrączek, jest coraz bardziej nerwowo i coraz mniej przyjemnie. Organizacja wesela powoli zamienia się w jakiś koszmar. Rodzice płacą za większość ponieważ ja jeszcze studiuję a rodzice Narzeczonego pokrywają koszty w ramach prezentu ślubnego. Mają swoje zdanie na wiele tematów i to kolejna płaszczyzna kłótni. To wszystko powoduje, że i my staliśmy się bardzo nerwowi, często się kłócimy o sprawy nie związane ze ślubem. Wszystko sobie wyjaśniamy i jest dobrze a potem znów coś. Zaręczyliśmy się po roku znajomości a ślub będzie niecały rok po zaręczynach. Zastanawiam się, czy nie przełożyć tego o kolejny rok. Martwi mnie sytuacja gdy najpierw o czymś rozmawiamy, ustalamy pewne szczegóły, zgadzamy się a potem On jedzie do matki, Ona mu nagada, wpływa na Jego zdanie i po powrocie od Niej kłóci się ze mną, że jednak coś co wymyśliłam mu się nie podoba "tylko nie mówił mi o tym wcześniej". No ludzie świata! To On się żeni ze mną czy z mamusią? Nie wiem co zrobić. Kochamy się bardzo, świata poza sobą nie widzimy ale boję się żeby to się wszystko nie rozpadło rok po ślubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha, powiedzcie, jak to jest, że mamusie narzeczonych ZAWSZE wiedzą WSZYSTKO? a cokolwiek byście nie wybrali z narzeczonym to i tak jest źle? Czy one nigdy nie były młode czy jak? Przecież kiedyś też same brały ślub. Najlepsze jest, że NASZ ślub mamusia mojego przyszłego męża traktuje jak swój własny ... :-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Brakuje mi pomysłów na to, jak wytłumaczyć Narzeczonemu, że nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, pod jak ogromnym wpływem mamusi jest. Nie chcę do końca życia decyzji podejmować we trójkę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BO PŁACĄ!!! wy też jak płacicie, to chcecie mieć prawo wyboru i decyzji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przed slubem zawsze tak jest, to jest stresujący moment, planowanie tego wszystkiego i myslenie o tym powoduje napięcie, po ślubie nastanie spokój;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest nasz ślub, nasze wesele. Dlaczego mam się zgadzać na coś czego nie chcę? Wszystko rozumiem ale skoro coś ma być prezentem to nie przeze mnie niechcianym. A po drugie skoro przyszła teściowa ma swoje zdanie na konkretny temat to ja i moi rodzice mamy prawo się z tym nie zgodzić bo moi rodzice TEŻ płacą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze mamy czy mamy naszych mężów brały śluby ale w zależności od tego gdzie i kiedy go brały mogło to różnie wyglądać. Np. moja teściowa w sprawie wesela i ślubu nie miała nic do gadania. Wszystko organizowała jej matka chrzestna (bo ona za wszystko płaciła, jej rodzice nie mieli pieniędzy). Rodzice teścia tylko podali ilość gości i załatwili wódkę i obrączki. Teściowa dowiedziała się dopiero na ślubie kto właściwie był zaproszony. Moja mama natomiast dużo się ze swoją mamą kłóciła i walczyła o swoją wizję wesela. I moi rodzice do naszych wyborów w ogóle się nie wtrącają, za to teściowie owszem. Może w ten sposób próbują sobie "odbić" swoje wesele. Może warto się dowiedzieć, jak to wyglądało jak wasi rodzice ślubowali? Nam do ślubu zostały 3 miesiące i w sumie jest zupełny spokój. Nie kłócimy się w ogóle. Jedyna rzeczą, z którą mieliśmy problem się dogadać był kościół. Bo nie bierzemy ślubu w parafii żadnego z nas. Ale sytuacja rozwiązała się sama, bo proboszcz z parafii narzeczonego chciał mieć monopol na wszystko (nauki, poradnię, do tego Triduum i uroczystości Wielkanocne też u niego w kościele "na obecność", czyli nie mogłabym spędzić z rodzicami ostatnich panieńskich świąt) a my po prostu nie damy rady jeździć 50 km w tą i z powrotem, bo ksiądz sobie uwidział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas zupełnie odwrotnie... tak jakby czas stanął w miejscu, cieszymy się każdą chwilą ze sobą i już nie możemy się doczekać tego dnia. Natomiast mamy duże zmartwienia, mama mojego narzeczonego leży w szpitalu, co prawda to nic groźnego, ale zawsze, za to mój tata zachorował na chorobę psychiczną, z pracą ciężko, prawie nic nie zarabiam, dobrze chociaż mój narzeczony w miarę dobrze zarabia, więc mamy zmartwień co nie miara i może dlatego nie zawracamy sobie głowy głupotami, typu kłótnie o kolor wstążek na zaproszeniach. Musimy być teraz blisko, bo dużo problemów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy reszcie dorośniecie i zrozumiecie, że kto płaci - decyduje? rodziny chcecie zakładać, z takich podstawowych rzeczy nie wiecie? a jak się nie podoba, to ujmijcie się honorem i nie róbcie popijawy za nie swoje pieniądze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wlasnie dlatego ciesze się ze ja i mój maz za wszystko sobie sami zaplacilismy,wszystko sami sobie zorganizowaliśmy i nikt nam się w nic nie wtracal i nie dorzucal przysłowiowe 3 grosze:) Jeśli w takich drobnych rzeczach nie potraficie się dogadać to co dopiero jak przyjdą te naprawdę poważniejsze problemy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha, rozumiem, że "kto płaci decyduje", ale moi rodzice też płacą i nie robią takich ceregieli i problemów jak mamusia mojego przyszłego małżonka ;-) z moimi potrafimy wszystko uzgodnić, dogadać się w każdej kwestii, a tutaj nic tylko kręcenie nosem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×