Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ja_też_jestem_zmęczona

Kobiety (nie)dojrzałe - ZAPRASZAM DO ROZMÓW.

Polecane posty

Czemu? Hm. Po prostu patrza na to jak na kazdy związek, który nie oszukujmy sie - jest mniej, lub czasem bardziej, ale zwiazkiem na odległosc nadal. To zalezy czy zobaczymy sie raz na tydzien, czy dwa, czy.. nawet raz na 2(!) miesiace, czasem bywalo. Wiec wszystkim naokoło sie wydaje to bezsensowne, ze sie spotykamy, ze planujemy przyszlosc razem i zamieszkanie juz po studiach nareszcie. Bo zdaniem wiekszosci ludzi takie zwiazki nie maja prawa sie udać. Bo oni sa w "normalnych" zwiazkach, gdzie 2 połówka mieszka max w innej dzielnicy miasta, a nie w innym miescie. Wiec jakim prawem ja probuje coś robić po swojemu? Powinnam ich zdaniem przestac wybrzydzać i sie wyglupiać i tyle inwestowac w ten zwiazek :D Oni takie historie jak moja czytali tylko w książkach, lub ogladali w filmach mniej czy bardziej romantycznych. A u mnie to nie film, to życie Ja kiedys, jak dopiero co poznałam mojego chłopaka (a oczywiscie przez net sie poznalismy), tez nie dawałam temu szans. Na poczatku bylismy zwyklymi znajomymi, po prostu gralismy w to samo przez neta, chociaz moze zajebiscie nam sie rozmawialo, jakas chemia przez kabelki, ale no nie oszukujmy sie, mielismy po 16 lat w chwili poznania sie, nie brałam go serio.Myślałam, że mu sie coś niezle pojebało, gdy poprosił mnie o zdjecie. Po co je chce, skoro nigdy sie nawet nie spotkamy?. Jak je dostał (po roku meczenia mnie o nie.. w koncu mu je dałam, żeby sie odczepił. Chociaż nigdy nikomu nie wysyłałam moich foci, do tej pory na FB mnie nie znajdziecie...), to myslalam ze tak o, pierdoli ze przyjedzie do mnie. Nie wierzyłam. Przyjechał. Potem mniejwiecej od 18stki (no ja mialam wtedy 17 w sumie) juz spotykamy sie ciagiem. I to sie ciagnie do tej pory w formie takiej ze widujemy sie czesciej, rzadziej, czasem siedze u niego weekend, czasem 3 dni, czasem tydzien, zalezy ile moge. Jak jego rodzice se pojada to jak najdluzej sie da np. w wakacje. Czuje sie wtedy, w te dni gdy jestesmy tylko razem we dwoje... Jakbyśmy byli starym małzenstwem, badz jak kto woli- znali sie od zawsze. Rozumiemy sie bez słów, wstajemy sobie razem, robimy śniadanie, beztrosko spędzamy dni i wieczory... Lubie te dni. Potem jak wracam do siebie i nie moge zjesc z nim sniadania na 2 dzien to robi sie tak pusto. U mnie w domu nie siedzimy, bo już napisalam, że moi rodzice ogólnie maja na to wszystko chłodne spojrzenie... Ja już go od dluższego czasu traktuje serio, bo nie mam powodów mu nie wierzyć, że jest wobec mnie szczery. Ufam mu, chociaz na poczatku różnie z tym bywało, wiadomo. Miałam wiele obaw. Ale już mi zbyt wiele razy udowodnił, ze to jednak jest na serio... A moi rodzice, moi znajomi, nadal uważaja ze ja wymyslam sobie i naprawde, powinnam sobie znaleźć kogos innego, bo on nie jest dla mnie, bo to nie ma racji bytu wszystko :). Moja rodzina nie ma sensownych argumentów, żeby być na nie. Oni jedyne jakie mają to "przecież wy i tak nie będziecie razem :D". Nie będziemy, bo nie. Nie bo nie. Dla zasady. Dlatego że nie jest Warszawiakiem. A może jeszcze inny powód. W sumie dlaczego?. Zupelnie jakby nam życzyli rozstania. Nie wiem, może życzą? Prawda jest taka że zostało nam coraz mniej tej wegetacji, a coraz blizej do spełnienia celu i wyprowadzki do wspolnego mieszkania, nawet wynajmowanego, mimo wszystko. Wbrew temu co sobie gadali wszyscy pokolei od poczatku. Zastanawiam sie czasem skad w ludziach tyle złości na to. Przeciez to nie jest ich zycie. To jest moje zycie i to ja decyduje w tej chwili z kim chce je przezyc, a im guzik do tego. Jeżeli uważam, że bede szczesliwa z tą konkretną osobą, a z nikim innym nie, to powinni sie jakos z tym pogodzić. Przeciez nie jest kryminalistą, nie uciekł z tworek, jest normalnym zdrowym chłopakiem. Konczy dobre studia, uczy sie dobrze, wiec rokowania ma świetne, do tego ma dużo różnych hobby, nie jest leniwy i zaniedbany jak 3/4 facetów w tym kraju (nawet młodych). Naprawde, nie widze problemów. Negatywne nastawienie otoczenia do mojej sytuacji wynika raczej z tego, że ta historia jest dość "bajkowa" totalnie jakby ktoś pisał scenariusz do komedii romantycznej, chociaz momentami to bardziej dramat. Oni nie wierzą, że takie coś ma szanse powodzenia w realnym życiu. A dla mnie to częściej wieloletni już koszmar, nie tylko z tego względu, że mam chłopaka daleko i nie moge codziennie chodzić z nim na lody i kawke i koncerty, jak wiekszość dziewczyn ze swoimi połowkami (no bo jestesmy ograniczeni jak chodzi o widywanie sie), ale tez z tego względu, że po prostu w pewnym momencie prowadziłam niezłą walke z moimi rodzicami gdy do niego jeździłam - jeszcze 2 lata temu obrażali sie na mnie o każdy wyjazd. Dosłownie. Teraz po prostu są obojętni. Wiec wyobrażasz sobie jestę jaka atmosfera u mnie w domu panowała. Nie moge sie też dzielic moimi radosciami czy wątpliwosciami, jak chodzi o zwiazek, z otoczeniem (tj. znajomymi), bo ich nastawienie jest jasne. W razie najmniejszych problemów- rzuc go. Mam tylko 1 przyjaciela ktoremu czasem coś opowiadam. No i was, oczywiscie. Także tak o sie sprawa przedstawia. Dla ludzi to jest dziwne. To jak żyje od dlugiego czasu ;) A ja chce tylko zeby uszanowali mój wybór. Traktowali ten zwiazek jak kazdy inny zwiazek, bo on JEST zwiazkiem. ( to nie jak wymysł 2ga nastolatków, jak sie niektórym wydaje, nastolatkami już nie jesteśmy...). To sie rozpisałam. Ale obiecuje, to mój ostatni monolog dziś. :D PS. Burza u mnie u was też leje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh, az mnie zaliczyło do spamu. Ale rozumiecie, musiałam sie wypisać, 3 dni sie nie odzywałam (chyba), wiec bądźcie wyrozumiali. Albo nie czytajcie :D. Zakladam ze upiorny nie przebrnie przez ten artykuł nt. mojego zwiazku. XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co... Mam znajomą parę, poznali się dzięki mnie. Najpierw dzieliło ich prawie 400 km, teraz trochę ponad 200. A co z małżeństwami, w których jedno pracuje za granicą? Albo jest np zawodowym kierowcą i wiecznie nie ma go w domu? Mogę w pewnym sensie zrozumieć Twoich rodziców, że się martwią, boją czy cokolwiek. Ale nie jestem w stanie zrozumieć Twoich znajomych. Bo sama mam znajomych, którzy żyją na odległość, zresztą sama cały zeszły rok widywałam się z moim raz na dwa tygodnie, i wiem jak to wygląda... Nie jest to łatwe, ale możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do jestę studentę "Kahahaha, a czemu faceci nie widzą tego co mają pod nosem? Mnie też złapał dół, bo widzę, żewszyscy w koło układają sobie życie: rodzą dzieci, biorą śluby, kupują mieszkania... A ja tkwie jak głupia w tym samym miejscu w którym byłam 3 lata remu do d**y z tym wszystkim." Xxx to chyba należy zadać to pytanie Panom:] ja widzę,że moje marzenia się Spelnieniają...ale innym,a mnie wiecznie pod górę...:/ Nawet k***a 5tyg.temu wpadłam na pomysł z siłką i trenerem,nawet nie mówiłam nikomu o planach,a tu nagle ktoś ma ciężką podjare,ze jest genialny bo wpadł na pomysł... aż krew mnie zalewa:/ AAA "jestę studentę No i nie mam zrozumienia wśród najbliższych mi osób, bo nikt nie jest w takiej sytuacji..." XXX To się nie przejmuj ja tak mam...zesz potrafie kazdego zrozumieć,a mnie nikt.i mało tego,nigdy się od nikogo nie odwróciłam a ja tu trace wszystkich po kolei,a to tylko dlatego,że Jestem w gorszej sytuacji...:/A ludzie nie lubią smutasów to własnie słyszę w odpowiedzi dlaczego ludzie odchodzą ode mnie.fajnie,nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo marzenia się spełniają, tylko nie wtedy kiedy chcemy i nie w taki sposób jaki chcemy :( Nie wiem jak sobie poradzę jak mój wyjedzie do tej Anglii. Zawaliłam sesję, która jeszcze się nie zaczęła nawet... Wiem, że zawaliłam, będzie dobrze, jak zaliczę jeden egzamin, bo że z drugiego nie mam szans za danie, to już wiem. Nie mam motywacji, żeby zaliczyć to w pierwszym terminie, podświadomie chyba nawet chę to oblać, żeby mieć co robić jak go nie będzie i rodzice wyjadą, żebym miała co robić jak będę sama w domu... To chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze dziewczyny tak czytam to co mowicie i tak cholernie mi Was szkoda:( a jeszcze niedawno bylam w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhuhuhuhuhu:]
To ja kahahaha.siemka ale dałam czadu na treningu :D ale ze mnie leciało lol :] i pierwszy raz wypiłam całe 1,5l wody.ale zdecydowanie stwierdzam,że nie lubie orbitreka :P ale miałam dzisiaj beke,bo jakiś dwóch kolesi się przyglądało co ja wyprawiam hehehe.bo dzis już cwicząc ręce nie miałam dwóch 2kg cięzarków,a 3kg :) a widziałam,że kolesie na ręce robią po 2kg :) chyba Ci faceci wchodzą z założenia,że baby to tylko na aerobach ćwicz:) ale tam to się chudnie...przez najbliższy miesiąc będę robić te same 2treningi 3x w tyg.żeby zobaczyć czy cokolwiek poszło do przodu bo to trening na wszystkie mięśnie:]A po mies.układamy plan na 3x w tyg.na poszczególne partie mięśni ;)Tylko jak ja powiem Kamilowi,że idę na inną siłownie?:(A za mies.mu się pokaże?:(Zamorduje mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhuhu
A to dlaczego postów nie widać? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paullina - ja już czuję się naprawdę zrezygnowana. 3,5 roku prawie i żadnego postępu, poza szybkimi zaręczynami. I zero szans na jakąkolwiek zmianę. Dopóki nie skończę studiów nie ma szans na mieszkanie razem... No chyba, że faktycznie zajdę w tą ciążę i nie będzie wyjścia. Ale wtedy też co to za związek, w jednym mieszkaniu z rodzicami? Nie chcę tak. Dzisiaj serio nic mi się nie chce przez to. A pogoda za oknem tylko pogłębia mój stan (10 stopni w czerwcu?! Szaro, buro, mokro, zimno, wietrznie, pochmurno, beznadziejnie). Mam szczerze dość tego wszystkiego. Uczelni, nauki, rodziny, tego cholernego zawieszenia i beznadziei. Nienawidzę tego kraju, życia, nie mam motywacji do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
W związku z ciemnoscią jaką widzę na tym topiku,życzę wszystkim dobrej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
Do jestę studentę "Kahahaha, a czemu zmieniasz siłownię? Względy finansowe? Super, że Ci się tak podoba:)" xxx bo do tej drugiej mam karnet open za free:P uhuhuhu.po co mam bulić za miech skoro mam za darmo?ciotce praca płaci a jej się nie chce samej łazić więc karnet będę mieć od niej:P ale w ogole to jej wejściówka do pracy to karnet na siłkę,więc jak idzie na popołudnie to nie będę miała jak iść:]Więc i tak jeden tydz.będę musiała biegać tam gdzie z Kamilem trenuje:)Bo jak ciotka na rano pojdzie do pracy to jak będzie wracać to zgarnę jej wejściówkę a po siłce będę jej oddawać,zeby do roboty mogła wejsć,a jak na noc będzie szła to po południu ta sama akcja i tyle:P Fajna atmosfera w tym i'm ficie jest...:)Dla mnie 2x w tyg.to za mało bo mnie nosi od czwartku już...więc niby Kamil mówił,ze mam 3x w tyg cw.ale najprawdopodobniej będę chodzić co 2dzień:]Bo nie wytrzymam spokojnie na tyłku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam Cię Kahahaha. Ja nie lubię się męczyć ;] gdybym była zwierzakiem to na bank byłabym leniwcem ;] taki styl życia mi odpowiada. Zarosłabym mchem, żeby mnie coś nie zżarło i chilllout. Prawie bym się nie ruszała, zero stresów, wyjebka na wszystko. Tak, leniwiec to zdecydowanie moje zwierzęce alter ego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te? Sowa? Uchuchu:-D jak nie widzisz? Upiorne sowy widzą w ciemności lepiej nawet od Upiornego;-) Więc Ślimak, ślimak już tłumaczyła jak, co i gdzie? Więc??? myk, myk... mocną porą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys musi byc lepiej,tak zawsze moj dziadek powtarzal. Tylko szkoda ze to sie w praktyce nie sprawdza:( wiecie co ja czasami mam taka ochote cofnac sie do czasow mlodosci naszych rodzicow/dziadkow... Wtedy bylo zupelnie inaczej,lepiej. Na pierwszym miejscu byla zawsze rodzina a dzisiaj? Mama mi opowiadala ze jak byla gdzies jakas zabawa to wszyscy mlodzi szli,taka wielka grupka nawet kilka km,a dzisiaj? Ehh;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wogole kiedys ludzie byli bardziej zyczliwsi wobec siebie,pomagali sobie. Moj dziadek mi opowiadal ze kiedys jak byly zbiory np.ziemniakow to kazdy do kazdego chodzil i pomagal,wogole kazdy zyl ze soba w zgodzie a dzisiaj? Kazdy by tylko na kazdego donosil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Upiornie donoszę, że Paula, ma chandrę... więc, pozdrawiam wszystkich i dużo ciepła życzę zziębniętej;-) więc myk, myk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upiorny nawet nie zaprzecze:P od rana u mnie nie padalo -sukces, skoczylam do sklepu po pieczarki i co? I oczywiscie musialo zaczac padac jak wracalam:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i Bylas upiorna, ale znana jako Panna z mokrą głową;-) a padało bo pieczarki potrzebują wilgoci... jak wszystkie "grzyby";-) więc nadziewane, smażone czy...? myk, myk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
Do jestę studentę "Podziwiam Cię Kahahaha. Ja nie lubię się męczyć ;] gdybym była zwierzakiem to na bank byłabymleniwcem ;] taki styl życia mi odpowiada. Zarosłabym mchem, żeby mnie coś nie zżarło i chilllout. Prawie bym się nie ruszała, zero stresów, wyj**ka nawszystko. Tak, leniwiec to zdecydowanie moje zwierzęce alter ego..." xxx ahahaha.ja od podstawówki 2x w tyg.chodziłam na piłkę ręczną:]W gimnazjum to samo:)W LO na koszykówkę:)A na studiach mi się nie chciało na wf chodzić zbytnio:P i się rozleniwiłam:P ale naprawdę już mi zaczęła przeszkadzać moja figura jak patyk i mnie to wciłągnęlo:)trening do najłatwiejszych nie nalezy bo będę zwiększać ciężarki jesli mi będzie za lekko :P pompeczki niby damskie ale,żeby je zrobić poprawnie to trzeba się nieźle "napocić" mnie pod koniec 3serii ręce odmawiają posłuszeństwa i padam jak klocek,czyli tak powinno być;)ale między innymi dzięki temu mam dobrze wyćwiczone rączki:)))Brzuszuki polubiłam:P na pierwszych i drugich zajęciach mnie zmasakrował,bo kazał mi dotykać swoici rąk które trzymał na wysokosć metra:)Więc to był wysiłek:D mam cel i go wykonam:)A i siłka stanie się nawykiem 3x w tyg:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
Do Upiorny:) Posty mi się nie wyświetlały od godz.11.30 nie wiem czemu...:( Jutro będzie oficjalne ważenie na siłce:]w sumie to się stresuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje ulub.pl:-) poprosiłbym o przepis, ale za upiorne dla mnie więc :-Pobliżę się tylko smakiem i myk, myk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do sowy;-) dwie, trzy strony Ślimak, ślimak zupiorem tłumaczyła jak widzieć - niewidzialne. A Ty już grubą chcesz być po kilku dniach? Żaby waga Cię nie dobiła? upiorny skutek odwrotny...., ale samopoczucie i jedna pupa liczy się! Więc myk, myk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
Bo widzicie teraz jest tak,że jak małe dziecko się uśmiechnie do drugiego człowieka to wszystko całkiem wporządku,a weź Ty dorosły się uśmiechnij to popatrzą na Ciebie jak na debila:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
do Paulllllinna "A robie dzis krokiety z pieczarkami i miesem" xxx ja to tylko mogę sobie pomarzyć o krokietach:]Buhahaha.ryżyk brązowy,kurczaczek inne mięska uduszone,kasza,rybki i to by było na tyle:P nic smażonego a już napewno nic panierowanego:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zjadłabym krokiety... Ale nie umiem zrobić naleśników, więc nie ma szans ;] w ogóle chyba dzisiaj obiad zjem u mojego. Wiecie co? Naprawdę wkurza mnie ta pogoda... Żeby w czerwcu nosić gruube swetry to jakaś masakra ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
Do Upiorny. "A Ty już grubą chcesz być po kilku dniach? Żaby waga Cię nie dobiła? upiorny skutek odwrotny...., ale samopoczucie i jednapupa liczy się!" Xxx ja wiem,że to będzie ciężka praca:)Trening to 25% sukcesu kolejne %to dieta;)Ale przerazenie będzie jak np.pojawi się 49kg...bo w sumie każda waga na którą wchodzę pokazuje inny wynik jedna 50kg,druga 51,7,a kolejna 53kg.stąd moje przerazenie...:P uhuhuhu. w sumie przejście na diete to takie straszne nie jest...dzięki ćwiczeniom normalnie mnie co troche ssie w zołądku:D o 19.30 zjadłam 50g ryżu i 100g kurczaka do tego pół papryki,i się tym najadłam:)A o 21.juz byłam głodna:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhuhuhuhu
Nie widzę znów postów:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×