Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niestety taka prawda

W Polsce kobietom sie nie chce pracowac

Polecane posty

ex-D... w biurze siedzisz przy kompie, a w ciazy wolno tylko przez 4h dziennie. ciekawe, ktory prywaciarz dostosuje ci prace do twojego stanu? kolezanka w ciazy siedziala 8h przed kompem, bo jej powiedzieli, ze innej roboty dla niej nie ma. oczywiscie mogla poskarzyc sie do pipy, ale wowczas nie mialaby gdzie wrocic po macierzynskim. witamy w polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
to mnie byś pewnie autorko też wrzuciła do worka oszustek, bo w drugim miesiącu ciąży spędziłam cały czas w łóżku (nic nie byłam w stanie robić), w sumie do końca ciąży było mi bardzo ciężko, choć ciąża nie była zagrożona, to mój organizm wariował, czułam się jakbym była ciężko chora. W życiu nie myślałam, że ciąża to taki ciężki czas. Pracowałam w domu, przy komputerze, na szczęście jestem grafikiem, więc mogłam sobie na to pozwolić. Jednak musiałam mocno ograniczyć czas pracy. Co z tego, że chciałam pracować? Mózg jedno, a organizm zupełnie co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egrddfv
moja siostra jak szukala pracy w wieku 22lat to tez nikt jej przyjac nie chcial . mowili jej otwarcie ze jest mloda, zajdzie w ciaze i lipa. niestety ale duzo kobiet naduzywa te zwolnienia. wystarczy ze maja mdlosci w ciazy albo brzuch boli to zalraz leca na chorobowe. kiedys kobiety tak nie szalaly. rodzily po 5 dzieci, pracowaly, dzwigaly i zyly. moja babcia urodzila i po 2 dniach juz w polu robila a teraz ciaza to jak ciezka choroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stary przepis i troszkę martwy przy nowych sprzętach - pokaż mi badania naukowe, które udowadniają, że 8h praca przed kompem ma zły wpływ na płód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
egrddfv - umieralność przy porodach i przez komplikacje poporodowe była o wiele większa niż teraz, tak samo poronień było znacznie więcej. Moja siostra pracowała tak samo ciężko (choć praca głównie umysłowa, ale sporo spotkań z przedstawicielami innych firm), nie oszczędzała się, ignorowała jak źle się czuła i co? poroniła. Lekarz sam stwierdził, że powinna była się bardziej oszczędzać, że ciąża to ciąża, trzeba zwolnić tempo życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja pracuję
W dużej firmie zatrudniającej kilkaset osób. Nigdy nie ukrywałam przed moim przełożonym że planuję założenie rodziny. Nie mówiłam wprost ale nie zarzekałam się też że nie. Więc tuż przed ślubem dosłownie tydzień przed wypowiedzenie! Pracowałam w firmie 5 lat na l4 byłam dosłownie kilka dni. Niestety miał pecha bo w ciąży już byłam w tym momencie. Chciałam w ciąży pracować bo czułam się dobrze. Niestety psychika nie pozwoliła. Codzień słyszałam pytanie kiedy pójdę na l4, byly przeprowadzane rozmowy z kandydatami na zastępstwo i byłam informowana że zatrudni kogoś tam jak ja sobie pójdę. Wytrwałam w takim klimacie do połowy ciąży mimo że chciałam dłużej. I co uczciwym za bardzo też nie opłaca się być. Bo mimo że przez 5 lat słyszałam same pochwały to jak przyszło co do czeko to został pokazany stosunek do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amwitna
A ja uważam, że sama ciąża nie jest przeszkodą do pracy, więcej wolnego czasu natomiat kobieta potrzebuje po porodzie, aby zająć się dzieckiem.Tak że lepiej w ciąży dłużej popracować, a za to wydłużyć sobie czas niepracowania po porodzie. Ja samą ciążę przechodziłam lekko, w ogóle nie widziałam przeciwwskazań do pracy. Do 8 miesiąca spokojnie mogłabym pracować, ale poszłam na L4 w 7 miesiącu, bo lekarz zalecił. Za to wiele więcej czasu potrzeba poświęcić dziecku po porodzie, więc lepiej na tym się skupić, a nie na marnowaniu nieobecności w pracy w trakcie ciąży. Ja akurat jak pisałam, bardzo dobrze czułam się w ciąży i też nie rozumiem tych wszystkich kobiet, co tak narzekają na to złe samopoczucie, senność i mdłości, ja nic takiego nie miałam.Za to teraz, jak mam 3 letniego synka stwierdzam, że za szybko wróciłam do pracy po urodzeniu, i wiele rzeczy w wychowaniu i uczeniu syna zaniedbałam przez tę pracę.Gdybym mogła cofnąc czas, posiedziałabym z dzieckiem w domu przynajmniej do 2 lat, albo i do czasu przedszkola.Praca tylko przeszkadza w wychowaniu dziecka,nie ma się na nic siły i czasu i tylko biega między pracą, a odebraniem od opiekunki, a domem , a dziecko na tym cierpi. Człowiek pół dnia siedzi w jakiejś robocie pracując dla cudzego interesu, a swój własny, czyli dziecko zaniedbuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amwitna
Tutaj chyba jednak widać, że tradycyja i natura domaga się swego, czyli facet do utrzymania rodziny i zapewnienia bytu, a kobieta do prowadzenia domu i wychowania dzieci i jeśli ktoś chce stworzyć prawdziwą rodzinę, to kobieta nie powinna w niej pracować jak dzieci są małe.To wbrew naturze i potrzebie dzieci.Sama się o tym przekonałam - ja - kobieta, która wróciła do pracy zaraz po macierzyńskim i pracowała do 7 miesiąca ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
" niestety taka prawda a jeszcze najlepsze sa te co biora zwolnienie na np. 26 dni I owszem taka tez mi sie trafila, kazalam jej brac pelne zwolnienie, a ta mi po raz 3 przynosi na 14 dni Potem poronila to od razu jak wrocila to wreczylam wymowienie." hmm, gdzie sens, gdzie logika. Najpierw autorka wyzywa kobiety w ciąży od oszustek i leni, co to na lewe zwolnienia chodzą, kawki na mieście piją i ogólnie urlop a nie zwolnienia, a potem jak się trafi taka co chce pracować ale faktycznie zdrowie nie pozwala to też ma pretensje. Chyba coś słabiutko w tej firmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssSami
"Ja akurat jak pisałam, bardzo dobrze czułam się w ciąży i też nie rozumiem tych wszystkich kobiet, co tak narzekają na to złe samopoczucie, senność i mdłości, ja nic takiego nie miałam." x To, że Ty tak nie miałaś to nie znaczy, że inne kobiety tak nie mają. Nawet głupi okres różne kobiety różnie przeżywają, mam koleżankę, która co miesiąc ma takie bóle, ze jak ją dopadło raz, jak byłyśmy na mieście, to się w toalecie skupiła w kłębek na podłodze i jęczała z bólu przez godzinę, nawet pomimo tego, że szybko poleciałam po leki do apteki i wzięła. Ma tak co miesiąc i bierze silne leki przeciwbólowe, gorzej jak okres pojawi się o kilka dni wcześniej, wtedy akurat tak było. Czy zrozumie ją kobieta, która nie ma żadnych bóli miesięcznych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghbn
no nie chce się pracowac. Gdyby jeszcze pensje były odpowiednie to ok. Ale za 1200zł ? Napewno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssSami
*skuliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moge zroumieć koleżankę, że ją mocno boli na okres, nie rozumiem, że wiedząc o tym nie nosi w torebce środkow przeciwbólowych ze soba caly czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahaha..........
bidulki te ciezarne :D W pracy bardzo im szkodzi komputer ale juz napierdalanie na kafe 24/7 z domu absolutnie nie :D W ogole na calym swiecie kobiety w ciazy normalnie pracuja (pomijajac te z naprawde zagrozonymi ciazami) a Polki? Bidule takie... :D Hahahahahaha!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex.D ale to chyba nie tyle o promieniowanie chodzi, ile o siedzenie w jednej pozycji :). przynajmniej takie uzasadnienie czytalam. poza tym pracodawca ma sie dopasowac, bo tak jest w KP i koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do 4h przed kompem - przepis ten tworzony był w czasach, kiedy normą były monitory CRT, które wytwarzały mocne promieniowane dodatniejonizujące. Monitory LCD tego promieniowania wytwarzają znikome, nieszkodliwe ilości. Niestety przepis nie został do tej pory usunięty z kp (czy generalnie nie został zaktualizowany). xx Dziunia - Twój argument, "co szkodzi pracodawcy, że ciężarna idzie na L4, skoro płaci tylko 30 dni, a potem ZUS"... no cóż. Gdybyś była prywatnym przedsiębiorcą i musiała pokryć każdorazowo miesięczną pensję swojej świeżo zaciążonej pracowniczki (czasem b. dobrze opłacanej), która jest już na L4 i nie pracuje, to zmieniłabyś zdanie. xx Autorka ma rację, ale prawda leży jak zwykle po środku. Owszem niektóre ciężarne strasznie przechodzą początek ciąży, ale niektórym nie jest nic, a i tak znikają na zwolnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a siedzieć nie musi - zgodnie z przepisami ma prawo do czestszych przerw na rozprostowanie kości - powiedz mi ktora pyta pracodawcę o te przerwy i przepisy przed pójsciem na l4? niedobitki, poza tym ciężko zaczyna się robić dopiero po zrobieniu testu:) i dlatego własnie zgodnie z przepisami młode dzieczyny mają problem z zatrudnieniem, albo z utrzymaniem pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry zżarło mi część posta - cięzko się zaczyna robic około połowy ciąży, niektórym wcześniej, niektórym później, dziewczyny latają na l4 zaraz po zrobieniu testu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam tylko
do autorki powiem ci jak to wyglada z mojej perspektywy: MOJE ZDANIE PRZED CIAZĄ: bylo podobne jak Twoje,mimo ze nie jestem pracodawca!otoz mam 27lat,pracuje od 8,przez caly ten czas mialam 1 dzien L4 z tytułu straty poprzedniej ciazy, i jedno L4-2tygodniowe z powodu skrecenia nogi. przez caly ten czas malo co chorowalam, na koniec roku zostawalo mi nawet po 12 dni urlopu, nigdy nie wzielam urlopu na żądanie. przed staraniami o dziecko sadzilam ze wszystkie te mamusie na L4 to zwykle lenie ktorym sie nie chce pracowac, ledwo nasikaja na test i juz sa wielce zmeczone, sadzilam ze nasze matki pracowaly do konca i zyły a to dzisiejsze pokolenie sie nad soba rozczula i panikuje. mialam zlosc ze przez takie podejscie mlodych kobiet inne(w tym ja swego czasu)nie moga znalezc pracy bo kazdy zaraz przykleja im łatkę ze zajda w ciaze i beda utrudnieniem dla pracodawcy...90%moich kolezanek na L4 wzielo zwolnienie bo rzeczywiscie mowily wprost ze nie chce im sie robic, ze korzystaja bo moga, bo panstwo placi, bo maja to w dupie..(a potem zdziwienie ze np po 3 mcach pracy zaszly w ciaaze, poszly na L4, a potem nie maja do czego wrocic!!!-tu sie pracodawcom nie dziwie i popieram Twoje zdanie). moj obecny pracodawca przyjmujac mnie nie byl tak bardzo zainteresowany moimi kwalifikacjami jak wlasnie tym kiedy slub i ciaza, a ze bylam pol roku przed slubem to nie chcial mnie przyjac,posade wywalczylam ale ciagle slyszalam pytania kiedy ta ciaza??...mowilam od poczatku ze nie planuje narazie. minely2 lata kiedy zaszłam, mialam powiedziec pracodawcy w 3 mcu niestety w 2 ciąże stracilam(stad 1 dzien L4) - wrocilam do pracy dosc szybko bo chcialam wiec prosze mnie nie oceniac-to byl moj wlasny sposob na pokonanie bólu po stracie. Obecnie jestem w 26tyg ciazy, a kilka dni temu minely 3 lata jak tu pracuje. nie mialam jak dotad w tej ciazy ani jednego dnia L4, ani razu sie nie spoznilam czy tez nie wzielam urlopu na zadanie z tytulu porannych mdłosci itp. nie zwalniam sie do lekarzy w czasie pracy choc mam do tego prawo, a wszystkie badania zalatwiam popoludniami, a te ktorych nie zrobie po poludniu robie kosztem mojego urlopu, ani razu nie poprosilam pracodawcy o zwolnienie mnie np na godzinke na badania kosztem jego czasu. czy sadzisz ze jestem zlym pracownikiem.??? do czego zmierzam? otoz szef obiecal mi ze podwyzszy mi moja minimalna place do wiekszej abym mogla miec na l4 i na macierzynskim wiecej kasy(zaznaczam ze fortuny nie zarabiam choc stac go ale prywaciarz to prywaciarz, oskubie czlowieka na kazdym kroku!-nie mowie ze kazdy ale zdecydowana wiekszosc) niestety slowa nie dotrzymal nie dlatego ze nie mogl.po prostu... myslalam ze chociaz doceni to ze ja dotrzymalam slowa i dostane jakas premię albo podwyzke "do łapy" na czas mojej pracy do rozwiązania...tez nie... a jak pojde na L4 za miesiac to dostane z tego zakichanego zusu 1100zł i tyle a to co dostawalam do łapy przepadnie, i skad na reszte mam wziac...??? uslyszalam ostatnio ze chcialabym kasę brac za darmo?! jakie kurna darmo? pracuje tu 3 lata, zarabiam marne 1500zł, ostatnią podwyzke 50złotową mialam w kwietniu zeszlego roku... coz przygryzlam jezyk i czekam by malec pojawil sie na swiecie a potem sie bede zastanawiac.. teraz MOJE ZDANIE W CIAZY nie oplaca sie isc pracodawcy na reke, nie oplaca sie byc dobrym bo czlowieka wykorzystaja na kazdym kroku i maja cie w dupie, ja jestem wrzucana do jednego wora z tymi co to L4 biora bo maja katar albo ból glowy, ja jako sekretarka i prawa reka szefa wysluchuje ile to on wydaje pieniedzy na nas, jakimi jestesmy darmozjadami nierobami i leniami, wykorzystujemy go na kazdym kroku a panstwo polskie jest chore bo nalezy mi sie 26dni urlopu bo mam studia i 2 lata pracy co daje 10 lat wliczane jako staz pracy.... niby powiedzial mi ze bede miala do czego wrocic, ale kto wie co bedzie za rok... nigdy nie bylo tak zeby powiedzial:"skonczylas swoja robote to idz do domu" ( chocby to byla np 14sta) czasem mnie pusci 10-15 minut wczensiej i jeszcze mysli ze wielka łaske mi robi... nie dostajemy nic co nam sie nalezy to znaczy srodkow pioracych, ubran roboczych, nawet papieru toaletowego nie ma ze o herbacie czy wodzie mineralnej w lato nie wspomne...ma pretensje ze ktos nie chce przyjsc w sobote do pracy(pracujemy od pn do pt) mimo ze on za to placi (te marne 70 zł za 8 godz pracy w sobote to wg niego sukces, a on wiecej wydaje na jedno wyjscie syna do kina...-wiem bo slysze to i tamto!). i co?? za chwile pojde na L4 tak na m-c przed rozwiazaniem, i tez bedzie na mnie psioczyl ze musi mi zaplacic to L4 a potem zalegly urlop...no sorry...i znow bede wrzucona do jednego wora z dziewczynami ktore ledwie zobaczyly 2 kreski a juz byly na zwolnieniu...i pytam sie po co mi to bylo? dzis wiem ze gdybym mogla cofnac czas to po 3 mcu najpozniej poszlabym na L4..po prostu.bo nawet nie mam sie jak tą ciąża nacieszyc! zrobilam to po to by nasz skromny ostatnio budzet nie ucierpial zbytnio no i zeby zgodnie z obietnica mu dana nie zrobic mu problemu.zeby nie zostawic go z dnia na dzien z tym bajzlem tutaj...wiec moja droga autorko, zmieniam zdanie,uwazam ze powinno sie korzystac z L4 bo kobiety na kazdym kroku są rolowane, wszyscy maja do nich pretensje,tak jakby one same sobie te dzieci robily na sile albo komus na zlosc, a potem kolejny problem z kim dziecko zostawic jak sie nie ma mamy.zlobki przedszkola drogie ze nie wspomne o cudzie dostania sie tam. jak ci dziecko zachoruje to zaraz szef psioczy ze znow wolne...no kurde... wiem ze punkt widzenia zalezy od siedzenia ale zaczynam popierac "matki Lczterówki"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amwitna
dodam tylko - dlatego właśnie twierdzę, że to feministyczne dążenie do tego, żeby kobiety robiły wszystko na równi z mężczyznami to poroniony pomysł. Kobieta przez okres najmłodszego wieku dzieci powinna mieć możliwość posiedzenia w domu. Ale wiele właśnie nie może sobie na to pozwolić, bo z jednej pensji meża nie da się wyżyć, albo boją się o to, że wypadną z rynku pracy i co potem ? Te feministyczne dążenie do wolności kobiet tylko na złe wychodzi tym kobietom w przypadku, gdy chcą rodzić i wychowywać dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
płakać się chce jak się słyszy takie pieprzenie - to nie są feministyczne dążenia, tylko naturalne potrzeby niektórych kobiet do robienia czegoś więcej niż latania ze szmatą i prania skarpetek swego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam tylko
amwitna dokladnie. wszysyc mowia ze kobiety to karierowiczki, ze tylko kasa sie liczy, ze podrzucaja dzieci do "mamuś" albo nianiek..ale gdy kobieta chce wychowac dziecko to jej sie rzuca same klody pod nogi na kazdym kroku!!!!!!!!!! gdyby moj maż wiecej zarabiaj(jak to wczensiej mialo miejsce) to na pewno nie myslalabym co pomysli o mnie moj nieslowny szef...ale tak, kazdy gorsz jest teraz w czasie kryzysu dla nas cenny i niestety zamiast czerpac radosc z macierzystwa to ja ciąże przeliczam na kasę na koncie...ale takie jest zycie i nie dziwie sie ze jak kogos stac idzie na L4, dzis juz nie mowi nic zlego i przepraszam wirtualnie ze wczensiej myslalam jak myslalam....przyznaje sie do bledu!i schylam nisko glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę to źle wygląda z innej strony\ nie dziwię się autorce bo baby są leniwe i korzystają jak moga z okazji żeby na państwowym wikcie nie pracować tylko leżeć dupą do góry ale jest druga strona medalu bo pracodawcy tak jak autorka już nie wierzą kobietom i nie chcą im dawać normalnych umów ba! a nawet pracy na umowę zlecenie żadnej ... i i dzięki takiemu brakowi zaufania do potencjonalnego pracownika kobieta przed 40 z dwójką dzieci nie może znaleźć normalnej etatowej pracy przykre oj przykre bo byłam w takiej sytuacji i nie mogę winić byłego pracodawcy za brak zaufania ale potem było ciężko odbić się od bezrobocia tylko że przepisy prorodzinne pozwalają na okradanie pracodawców a tym samym na okradanie skarbu państwa a wiem że leniuchów chętnych na leżenie nawet za 350 zł zasiłku jest mnóstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera wiera
exdebillu nie kazda marzy o praniu skarpetek ale siedzac w domu ma przynajmniej czas na pranie waszych smierdzacych gaci a pracujac, wychowujac dziecko, ganiajac z wywieszonym jęzorem miedzy praca i domem i zakupami tez musimy prac wasze brudy i tez musimy znalezc czas...tylko nikt sie nie zastanawia skad na to brac sily, ze o gotowaniu sprzataniu nie wspomne...aaa i jeszcze wieczorem musimy byc piekne chetne i zadbane aby dac wam troche przyjemnosci....bo jak glowa boli to zaraz kochanka za drzwiami stoi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam
Moze rzeczywiście L4 powinno być 80 % płatne tzn tak jak zwykłe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem lesbijką i brudy swoje sama sobie piorę - w pralce - dużo nie wymaga wysiłku, naturalnym jest, że jak obydwoje pracują to obydwoje dbają o dom i dzielą się obowiązkami - kto Ci każe robić wszystko? Aha i ciekawe, co by się stało jakby kobiety nagle przestały pracować - czy pracodawcy bili by się o męskich pracowników i windowali im pensje i jaki to by miało wpływ na gospodarkę i zdrowie mężczyzn biorąc pod uwagę, że określoną prace wykonać trzeba i zatrudniac nowych ludzi, jeśli się chce rozwijać... Nie wiem, czy jest powrót do mitycznych lat, kiedy pracowali tylko męzczyźni, a kobiety tylko dbały o dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amwitna
Ale mi akurat nie chodzi o takie kobiety, które nie chcą prać i gotować i wychowywać dzieci, tylko wolą pracować.jak chcą, to niech idą do pracy, nikt im nie zabrania. Ale wracając do pracy nie da się bez uszczerbku na zdrowiu czy to fizycznym czy psychicznym, bez odczucia zmęczenia i braku czasu, bez chwil zwątpienia i bez życia na wariackich papierach wyprać tych skarpetek, wymyć tą szmatą tej podłogi i zrobić tego obiadu, i co najważniejsze.........wychować i nauczyć czegoś własnych dzieci. Siedząc do 15, 16 czy 17 w pracy nie ma nas do tej godziny w domu i wszystko w tym momencie w domu "leży", nie ma kto obiadu zrobić, poprać, posprzątać, a dzieci tułają się u obcych w żłobkach lub u niań, albo u nadopiekuńczych czy oglądających seriale babć. Nie ma to jak kobieta ma czas od rana na ogarnięcie domu, doglądnięcie dzieci, wtedy wszystko ma ręce i nogi i ten dom może pięknie wyglądać, ma się czas na ugotowanie czegoś porządnego, ma się czas na uczenie dziecka jedzenia nowych potraw,na nocnikowanie dziecka, uczenie go mowy, a jak kobieta tyra pół dnia w pracy, to albo wszystko po łebkach zrobi w domu, albo nawet jak zrobi idelanie, to tyra od rana do nocy, co kiedyś na zdrowiu się odbije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amwitna
I właśnie chodzi o to, że nie ma żadnego dobrego rozwiązania, bo jak poświęcisz się dzieciom i domowi, nie zarobisz kasy i będziecie żyć w biedzie lub skromnie, a jak wrócisz do pracy,zaniedbasz dom i dzieci. Do tego parę innych czynników by się znalazło i potem nie dziwota, że ludzie nie chcą dzieci lub tak planują i wiele lat ich nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amwitna
ex bill - a kto ma poprać, posprzątać i ugotować obiad po połowie, skoro obydwoje pół dnia siedzą w pracy i pół dnia dom stoi pusty i nie ogarnięty, zakupy nie zrobione, obiad nie ugotowany i wszystko trzeba robic po przyjściu z pracy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×