Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamany93

Nie zdałem w klasie maturalnej - koszmar.

Polecane posty

Gość Załamany93

Witam. Zacznę od początku. Jestem w ostatniej klasie Technikum. Przez cały okres starałem się zdobywać oceny jak najlepiej. Miałem 5 zagrożeń na drugi semestr i mimo tego, tylko z 4 ocen udało mi się nawet na 3-4 wyciągnąć na koniec. Z matmy mi się nie udało. Jestem tym oburzony. Obliczyłem średnią jaką bym miał i wychodzi 4.6. Koszmar. Tak się starałem dla tej szkoły, pracowałem w gazetce szkolnej, jako jedyny reprezentowałem szkołę w ogólnopolskich konkursach, zdobywałem dyplomy i teraz mam mieć za to poprawkę w sierpniu? Nigdy nie miałem takiej sytuacji. Nie jestem zdemoralizowany co świadczy o bardzo dobrym zachowaniu na koniec. Próbowałem iść na układ by mieć 2 i nie przystąpić do matury żeby chociaż był papierek, iż mam świadectwo niepełne + papierek Technika ze specjalizacją Grafika Komputerowego. Ale nic. Teraz czekam na radę pedagogiczną w poniedziałek. Może uda się mnie przepuścić. Nie wiem. Dodam też, że jestem niepełnosprawny to czy mogę liczyć na łagodzące okoliczności? Jedyny problem jaki leży we mnie to fakt, iż jestem artystą. Nie ogarniam matmy i już. Jestem dumny że mogłem to wyrzucić z siebie i proszę nie pisać, "TY MATOLE, TRZEBA BYŁO SIĘ UCZYĆ!". Jakby tak było, to bym się wogóle nie poświęcał dla tej szkoły. Pozdrowienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skarbie, nie prowokuj. Matma jest matma, a praca dla szkoły to praca dla szkoły. Oddzielaj te dwie sprawy. Trzeba było przysiąść nad matmą póki był czas, a teraz niestety- masz problem. Moja koleżanka w ostatniej klasie LO uwaliła matme, dlatego właśnie ją poznałam bo trafila do nas do klasy akurat powtarzać rok. ;) Ale to była inna sytuacja, ona naprawde próbowała. Też zdolna, mądra, miała dobre stopnie ze wszystkiego, a matematyke położyła bo po prostu często chorowała, różne przeziębienia, co chwila gorączka, jakieś zapalenie (dziewczyna ogolnie anemie miała też z tego co wiem), a matematyczka to była taka tępa dzida, że powiedziała, ze nie ma mowy, że jej pozwoli wszystko na koniec poprawiać i poprawiać. Ona już taka była zawzięta. Człowiek musiał lecieć z gorączka na sprawdzian, bo oficjalnej poprawy sprawdzianu nie było. dzieki temu głownie siedziałam i tłukłam matme od 1 klasy, mimo ze w gim bylam totalnym debilem z matmy, na koniec LO oczywiscie 2, na maturze podstawowej 90%. Wiec do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×