Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona.......

Czy to według Was powody do rozstania?

Polecane posty

Gość jejku jej
No ja nie byłam zamężna ale mieszkałam z alkoholikiem, i byłam w nim szaleńczo zakochana wierz mi. Skończyło się tak, że to ja musiałam wyprowadzić się z wynajmowanego mieszkania bo go nie dało się ruszyć. jednego dnia potrafił ryczeć za mną a drugiego dnia powiedzieć mi, że jestem poj*na. :P płakałam za nim rrrooook, codziennie... ale wierz mi czasami nawet po mimo wielkiej miłości lepiej przeboleć i posiedzieć na u psychologa, przeryczeć i mieć tak jak ja teraz satysfakcje, że resztę życia mogę przeżyć jak zechcę a nie z takim draniem który mnie poniża. To przywiązanie w końcu minie i poczujesz ulgę wierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
v34 ja zaś myślę, że córeczka faktycznie pewnie kocha tatę i będzie płakać za nim. To jeszcze dziecko, dopiero jak podrośnie zrozumie o co chodzi. Ale to że taty nie będzie w domu to nie znaczy, że w ogóle go nie będzie. Z resztą autorka też przekonałaby się jak ojcu na dziecku zależy i ile determinacji by miał żeby się z nią widywać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
v34 tak naprawdę to dziecko wczoraj tylko było świadkiem naszej kłótni, bo zawsze jak się sprzeczamy to wtedy kiedy mała śpi i w innej części domu. Napisz co byś zrobił/zrobiła (bo nie wiem czy jesteś k czy m) na moim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jak zwykle brak konsekwencji...wywaliłaś a on cie znów ubłagał...facet jest mądrzejszy niz Ty.Wie ze pare miłych słówek i dasz sie znów owinąć wokół palca.Nikt nie mówi ze masz sie juz z nim rozwodzić,wypełniać druki o alimenty... Po mojemu mówisz mu tak...za duzo tego wszystkiego sie na zbierało,nie tak sobie wyobrażałam moje życie,na dzień dzisiejszy jestem nieszczęśliwą kobietą i to Ty się do tego przyczyniłeś..potrzebujemy oboje czasu na poukładanie tego wszystkiego...chce ten czas spędzić sama..ty też zastanów sie nad swoim postępowaniem,stań na nogi i wtedy może uda sie nam to wszystko odbudować.. Nie szantażuj go rozwód,albo terapia..on sam ma tego chcieć..alkoholika na siłe z alkoholizmu też nie wyciagniesz jeśli on sam tego nie będzie chciał.. To on ma ci udowodnić wszelkimi sposobami ze mu zależy i że chce sie zmienić ..od niego ma wyjść inicjatywa... jeśli go znowu przyjmiesz jakby nigdy nic to za 3 dni znów będzie tak samo..zresztą sama pisałaś że po awanturze kilka dni jest dobrze a potem wraca wszystko do normy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
no to powiem ci od razu, żebyś uniknęła wielu nieprzyjemnych sytuacji: ON SIĘ NIE ZMIENI!!! - nie masz na co liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może najpierw jakaś separacja? niech się wyprowadzi na dobre - nie wiem miesiąc, dwa, zagroź mu że albo próbujecie terapii albo nie masz się nad czym zastanawiać. teraz musisz już działać ostrzej i bardziej konsekwentnie bo jak sama pisałaś takie wyrzucanie go i jego płacz na powrót nie przyniosły większych efektów. wystaw te jego rzeczy za próg, niech idzie sobie oglądac tv gdzie indziej, skoro i tak nic innego w domu nie robi. a cięzkie dzieciństwo nie jest usprawiedliwieniem wszystkiego. mój mąż tez nie miał łatwo z rodzicami, ale przysiągł sobie że ponieważ oni skutecznie zatruwali mu życie to za wszelką cenę będzie inni niż oni. rzeczywiście czasami zdarzało mu się wybuchnąć, ale popracował (i nadal pracuje nad sobą) i od naszego ślubu (czyli od czterech lat) zdarzyło mu sie to sporadycznie może ze 3 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
jejku masz rację, wiem że bym się pozbierała, problem w tym że sama nie wiem czego teraz chcę, mam wrażenie że każda decyzja jest zła. Wiem, że gdyby mnie uderzył (kiedyś chciałam go sprowokować ale nie zrobił tego) albo gdyby pił już bylibyśmy po rozwodzie. Nie piszę tego od tak sobie, aż wstyd się przyznać po tym wszystkim ale studiowałam profilaktykę uzależnień i psychologię. Wiem, szewc bez butów chodzi, ale ja naprawdę nie wiem czego chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
macie rację, porozmawiam z nim jak wstanie i powiem że chcę odpocząć od niego i sobie to wszystko poukładać i że niech się wyprowadzi, zobaczymy co się stanie. Teraz już mi tak strasznie nie zależy jak kiedyś na początku. Właściwie to czuję że powinnam się z nim rozstać, może powinnam posłuchać tej intuicji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RÓżOwY sTrAcHuLeC---> wyjaśniła to bardzo dokładnie ;) zagubiona sama sobie robisz kuku....co ja bym zrobiła?? po 1 zaczeła od siebie nauczyła sie mu stawiac granice, komunikowac potrzeby, byc bardziej konsekwentną i dac mu dorosnąc:P to trydne zadanie wiec musisz poprosic specjaliste potem same probelmy zaczną sie rozwiazywac a decyzje podejmowc. Nie jest to jednak jak łykniecie tabletki to długi proces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
Naprawdę potrzebujesz żeby cię uderzył żeby poczuć że cię nie szanuje... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
RÓżOwY sTrAcHuLeC dobrze radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to koleżanko skoro ty sama nie wiesz czego chcesz to nasze rady są zbędne.... Wiem ze masz mętlik w głowie ale tak jak pisałam nikt nie mówi ze masz z nim brac rozwód..macie dac sobie czas na przemyślenia...sam nie wiesz czego chcesz???czyli dobrze ci z tym nierobem i nieudacznikiem życiowym?? a jeśli tak to co my tu robimy na tym topiku? Wczoraj drukowałaś pozew i wypełniałaś dokumenty a dziś chłop ci po skamlał pod drzwiami i juz ci dobrze...boszeee szanuj się babo!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile ty masz lat kobieto?nie wiesz że w obliczu zagrożenia człowiek drugiemu mówi wszystko co druga strona chce usłyszeć dla załagodzenia sytuacji??on by ci teraz gwiazdkę z nieba obiecał byleś tylko sie ugięła..czyny się liczą,czyny nie słowa.. I uwierz mi facet jak zakochany i mu zależy to góry przeniesie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona zyjesz w pewnym schemacie czas kiedy rosnie napiecie po czym on zaczyna ci ublizac a jak mu spadnie napiecie zaczyna sie miesiac miodowy :P jest słodki cudowny romanstyczny kochany a po kilku tygodniach na nowo to samo ;) Powiem ci pewną tajjemnice z kazdym rojkiem miesiac miodowy bedzie krótszy ;) Jeszcze cie nie uderzył? nie martw sie wszystko przed tobą 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
a je myślę, że ona o tym wszystkim świetnie wie, tylko nie chce dopuścić do rozstania, żeby nie znalazł sobie innej baby - ot i cała tajemnica!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
w sumie i tak dobrze, że bierzesz pod uwagę autorko taką opcję pod uwagę, są babki którym upływa tak całe życie. Może faktycznie musi cię jeszcze troche ten mąż upodlić żebyś się wzięła w garść i walnęła pięścią ostatecznie w stół. ale może być tez tak, że później już nie znajdziesz tych sił, on straci pracę lub zdrowie albo ty i będzie kolejny argument żeby się nie rozchodzić, albo cię tak zdołuje, że wszystko wyda ci się już obojętne...albo cię zastraszy, wymyśli jakiś szantaż,,, lepiej zebrać się do tego teraz puki jeszcze jesteś w stanie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
gigi a wiadomo czy kogoś teraz nie ma ;) Robić nie potrafi ale z opowieści wynika, że wymyślanie kłamstw idzie mu świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
właśnie tak podejrzewam, że autorka nie do końca jest szczera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
to zasłanianie się dobrem dziecka jest mocno charakterystyczne dla zdradzanych i zaborczych kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrob sie jedzą
postaw granice ..to ze on sie tak zachowuje to znaczy ze jest chamem , ale Ty zle robisz ze to akceptujesz...nawet pocichu poplakujac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
nie uważam że musi mnie uderzyć żeby okazać brak szacunku, wiem że nawet spojrzeniem można wyrazić pogardę. Macie rację, powinnam wywalić go i mieć spokój i chyba tak zrobię. Najpierw ostatni raz dam mu szansę, naprawdę ostatni raz, wiem, że nasze rozstanie to i tak juz kwestia czasu. Chyba że rzeczywiście pokaże że chce się zmienić. Właściwie to nie chce mi się iść do psychologa bo doskonale wiem co mi powie, właściwie to chyba podjełam już decyzję, nie chcę z nim być, ale ten cały rozwód, sprawy w sądzie, kłótnie, ta cała "walka" mnie przeraża. Wiem że nie zaufam mu już nigdy, nawet jak on śpi to chodzę w nerwach bo nie wiem w jakim humorku wstanie, mam tego dosyć i muszę się uwolnić od tego chorego związku. POszukam pomocy bo czuję że sama nie dam rady, szkoda że nie mam wsparcia w rodzinie, znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pampa rampa
jesli juz emocje Toba zapanowaly to trzymaj sie tej decyzjii bo inaczej masz pozamiatane. Najpierw terapia mieszkajac osobno, a potem decyzja czy chcesz razem z nim byc. Tylko nie strzelaj chasel typu chce mu uswiadomic jego wine. Wina jest nie tylko jego. On ma problem i Ty tez masz problem. I razem to musicie poukladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
dzisiaj każę mu się wynieść, zobaczę jak się zachowa, z tą szansą to chodzi mi o to że dam mu szansę się postarać ale nie mieszkając razem. Co do zdrady wiem że mnie nie zdradza, bo od razu po pracy wraca do domu, nigdzie nie wychodzi, jest typem odlutka. Właściwie to chciałabym żeby kogoś miał i mnie zostawił, wtedy nie czułabym odpowiedzialności i nie musiałabym podejmować decyzji, cierpiałabym ale wiedziałabym co ostatecznie robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pampa rampa
nie uważam że musi mnie uderzyć żeby okazać brak szacunku, wiem że nawet spojrzeniem można wyrazić pogardę. Macie rację, powinnam wywalić go i mieć spokój i chyba tak zrobię. Najpierw ostatni raz dam mu szansę, naprawdę ostatni raz, wiem, że nasze rozstanie to i tak juz kwestia czasu. Chyba że rzeczywiście pokaże że chce się zmienić. Właściwie to nie chce mi się iść do psychologa bo doskonale wiem co mi powie, właściwie to chyba podjełam już decyzję, nie chcę z nim być, ale ten cały rozwód, sprawy w sądzie, kłótnie, ta cała "walka" mnie przeraża. Wiem że nie zaufam mu już nigdy, nawet jak on śpi to chodzę w nerwach bo nie wiem w jakim humorku wstanie, mam tego dosyć i muszę się uwolnić od tego chorego związku. POszukam pomocy bo czuję że sama nie dam rady, szkoda że nie mam wsparcia w rodzinie, znajomych Wybacz ale z tego co piszesz to wynika jedno. Gowno mu dasz a nie ostatnia szanse. Ty juz szukasz jak to poukladac tak, zeby go przyjac po najnizszej lini oporu. Na dobra sprawe to nie tyle on nadaje sie do terapeuty co Ty. Maz moze nie pije, ale ty zachowujesz sie jak wspoluzalezniona. Rodzine bedziesz teraz wplatywac w swoje problemy. Wkurzylas sie, wywalilas go z domu a teraz bedziesz dawac ostatnia szanse bo Cie rozwod przeraza? Litosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja osobiście znam takie baby,które są traktowane tak jak autorka,mało tego są bite,zdradzane i dalej tkwią w tych toksycznych związkach i tylko łażą i mędzą jak im żle..tyle że ich życie jest w ich rękach...ich facecie zadowoleni bo mają parobka w domu co posprząta,popierze,dzieckiem sie zajmie,ugotuje i sie nie postawi...dlatego ich mężowie ich nie szanują..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo toksyczne relacje zwiazują silniej niz sama miłosc ;) a do wora pod nazwą miłosc kobieta współuzalezniona wrzuca dosłownie wszystko nawet to ze jej z miłosci ubliza :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
przepraszam jeśli moje wypowiedzi są sprzeczne, chaotyczne, ale aktualnie targają mną jeszcze emocje (właściwie to chyba nie da się o takich sprawach pisać bez emocji), może nie myślę teraz w stu procentach racjonalnie i "trzeźwo". Ale to nie są żarty ani żadne prowo a Wasza pomoc, nawet takie walenie prosto z mostu wiele mi dają, dziekuję za opinie i mam nadzieję że będę mogła jeszcze liczyć na Wasze zainteresowanie tematem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
macie racje, że moje zachowanie jest typowe dla kobiet współuzależnionych, może rzeczywiście to ja bardziej potrzebuję psychologa jakiegoś zajmującego się związkami, teoretycznie wszystko wiem, o miesiącach miodowych, o przywiązaniu, o toksycznych związkach ale mam problem z zastosowaniem tego w praktyce. MUszę znaleźć siły na to żeby zawalczyć o siebie przede wszystkim i o dziecko, szkoda jednak że nie mam wsparcia w bliskich osobach i nie piszcie że niepotrzebnie chcę wciągać w moje problemy rodzinę bo moim zdaniem rodzina może dużo pomóc, wiem np. że gdyby żył mój tata który był cudownym człowiekiem miałabym się komu wypłakać, prawda jest taka że nie mam nikogo bliskiego poza dzieckiem. Jest mama, ale ona jest naprawdę bardzo ciężko chora i do końca w pełni świadoma. Czuję się samotna, dlatego weszłam na forum bo nie mam z kim porozmawaić w realu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona.......
v34 masz racje, chociaż ja np. mówię mu że jak ktoś kogoś kocha to mu nie ubliża a on że nie wie dlaczego tak mi powiedział i że mnie kocha a ja uważąm że jakby mnie kochał to by mnie szanował, mam wrażenie że on albo udaje głupka, albo naprawdę ma jakieś zaburzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze i tak V34 ale to jeszcze trzeba mieć odrobinę godności i charakteru...jak sobie od początku pozwolisz na pewne zachowania to potem się to pogłębia....a im dalej tym gorzej.. Ja w swoim związku na bieżąco poruszam pewne sprawy,nie czekam aż facet się domyśli i nie trzymam w sobie pewnych żali,jeśli mi sie coś nie podoba..kawa na ławe..może dlatego też nie mam takich problemów bo oboje wiemy co,jak i kiedy:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×