Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziwie sieeeeee

wielodzietne nie macie dosyc zapieprzania

Polecane posty

Gość Marlena R.
Z bandą młodszych też nie jest najgorzej. Dużo zależy od ich charakterów i temperamentów. Wszytko się da zorganizować. Ze sprzątania z młodszymi dziećmi można też zrobić zabawę, puścić energetyzującą muzykę i od razu zmienia się ich postawa (tj. stosunek do pracy chciałoby się napisać). ;) U mnie najlepiej zdaje egzamin tzw. "5 min. pick-up", który polega na chwytaniu przez dzieciaki koszy (jakie tylko mają pod ręką) i przez 5 minut biegają po domu zbierając rzeczy i przedmioty z różnych pomieszczeń, które pochodzą z innych miejsc i nie powinny być w tych pomieszczeniach, a następnie roznoszą je tam gdzie ich miejsce. Traktujemy to jako zabawę (czasem nawet kilka razy dziennie, choć zazwyczaj 2 wystarczą). No i obrazkowe rozpiski/grafiki obowiązków na ścianie też są super. Dziecko po wykonaniu przydzielonego zadania zaznacza przy odpowiedniej pozycji krzyżyk albo "ptaszka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,mnbvghj
mam znajomych jeden kupa kasy firma deweloperska drugi kilka hurtowni w kraju obaj po 3 i 4 dzieci wiec twierdzenie ze biedota sie rozmnaza to troche na wyrost.My tez biedni nie jestesmy, blizniaki nie byly planowane ze beda blizniakami(byl szok bo zadnych blizniat w rodzinie nie bylo)i tak status mojej rodziny zmienil sie na wielodzietny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena R. - dzieki, ale ja jednak preferuje znaczną rozbieznosc wiekowa u dzieci ,dla mnie to jest dyzum ulatwieniem, kiedy male wymaga uwagi, wtedy te juz "starsze" sa wpelni samodzielne Dlatego z przerazeniem patrze i podziwem na kobiety,ktore mają sporą gromadke szogunów z rocznym-2 l. odstępem wiekowym Pewnie że trzebabylo by to wszystko ogarnąc, ale dalej bede brnąc ,ze im wieksza roznica wieku tym jest o wiel latwiej i komfortowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Muszę już powoli uciekać i nie doczytam wszystkich postów, ale doszłam do klocków lego :D i ...i ..i muszę napisać, że nie cierpię jak z rozpędu bosą stopą następną mocno na jakość mało widoczną 1-kę albo 2-kę, które notorycznie się zawieruszają na podłodze! Wtedy boli jak cholera! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Lego *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
nastąpnę jakąś (sorry za literówki, piszę już szybko, bo nie mam czasu) Peace out ludzie (ze szczególnymi pozdrowieniami dla wielo.)! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyndka
Każdy jest kowalem swego losu. Jak chcą to niech mają nawet dziesięcioro dzieci. Mi to dynda. Ważne jednak aby nie siedziały dupami na zasiłkach, ale potrafiły wykarmić to stado bez pomocy państwa. A co do bycia wykończonym to często przy jednym dziecku nie ma kiedy odpocząc, a co dopiero przy czwórce, piątce lub więcej. Też znam matkę kilkorga i może i sobie radzi, ale wygląda tak jakby kto ją ze szpitala wyciągnął - chuda, sińce pod oczami na pół twarzy, włosy zawsze przylizane, wymęczona i wiecznie z dzieciakiem przyczepionym do ręki. No ale cóż. Jak ktoś chce to niech tak żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena R. - znam ten ból,dlatego dzieciaki poza swoj pokoik mają zakaz wynoszenia duuperelek,i jakichkolwiek zabawek, poza prog swojego krolestwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak,dostanieszjw
eeeeeeeeeeee tam, tak czy siak, jest to mega problem. pod kazdym wzgledem. kazdy bedzie bronil swojego wyboru. nie wierze,ze 5te dziecko jakiejs tam na poprzedniej stowane jest planowane. sorry,mozecie psiac ile chcecie, ale to naparwede podjezdza pod patole. nikt biedny nie ejst,wszyscy maja czas na wszystko, dyzrury w sprzataniu itd,samodzielne dzieci, ale jakim kosztem? zrob to, zrob tamto, bo mama karmi najmlodsze. nie! ja mowie stanowczo NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,dostanieszjw - istnieje takie cos jak tatus jeszce w wiekszosci przypadkow wiesz o tym ,że dziecko ma przewaznie 2 rodzicow a nie 1??I prosze cie, nie wyskakuj mi z alibi, ze ojciec pracuje, bo wiele kobiet i pracuje a po pracy rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak,dostanieszjw
toksyczna alibii?:):):) usmialam sie:) moge podac ci argument, ze w wiekszosci rodzin tak jest,ze ojciec jest w pracy, a matka chowa ta gromade splodzona rok po roku. jak juz odchowa dzieci, wtedy rusza do pracy,a to nie takie proste. prawda? bzdury gadacie i tyle. ktos musi ogarnac ta gromade dzieciakow, wyslac do szkoly, zrobic im jesc, masakra jakas. swiadomie decydowac sie na 5? haha prosze cie. nie zalamuj siebie i mnie swoimi ;alibi;. zenujace. co ma zrobic matka 5tki dzieciarnii,skoro ojca nie ma w domu? mozecie wspolczuc takim rodzinom jak ja:) i ja i maz w pracy, dziecko zaraz do szkoly idzie. nie potrzebuje ani nianki,ani rodziny o nic prosic, stac na wszytsko, wyjazdy 2 razy w roku:) moze to i EGOISTYCZNE, bo wiem,ze zaraz mnie zjecie na obiad za ten tekst:) ale to jest moj wybor. MOJ!!! swiaodmy. dla mnie wielodzietne rodziny to masakra. koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brudasy i juzzzzz
przestańcie opowiadać jak to jesteście zorganizowane, nie uwierzę, już widziałam niejedną wielodzietna brudną "chałupę" , bo np. jak można robić generalne porządki w kilka godzin, ja jeden pokój sprzątam jeden dzień, a mając ich kilka robię to kilka dni, a mając tyle dzieci to ciekawie kto im by gotował, karmił , odrabiał lekcje przez te kilka dni.Także widzę jak te wielodzietne maja "czysto", że wolę nie wchodzić do nich, bo jest mi zaraz niedobrze, przez ten śmierdzący zapach unoszący sie w takich odmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dyndka
przecież to jest ich sposób na życie i to normalne, że żyją z różnych zasiłków i darmowej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34567890fgh
Wiecie co ja mam przykład koleżanki, która co prawda ma tylko dwójkę dzieci ale jej nie zazdorszczę zupełnie i w życiu bym się z nią nie zamieniła. Pracuje ciężko fizycznie a po pracy jeszcze wszystko w domu robi sama, bez pomocy męża lub przy mimalnym jego wkładzie. Nie ma kompletnie czasu dla siebie. Książki nie przeczyta, film obejrzy raz na ruski rok, ćwiczyć nie ma kiedy, o gorącej długiej kapieli może zapomnieć. wszystkie koleżanki tylko na telefon bo nie ma albo siły albo czasu się z nimi spotkać. Byłam aż raz u niej na kawie to nawet pogadać w nią na spokjnie nie było można bo wiecznie coś robiła, jakby nie mogła sobie na godzinę odpuścić. Tylko wiecznie zalatanie i zmęczenie. Całty czas zyje rodziną, dziećmi, żadnych zainteresowań poza nimi, innego świata, jakiejś odskoczni. Skoro tak wygląda życie kobiety z dwójką dzieci to nawet nie chcę myśleć jak jest w przypadku większej gromadki. Jej facet pracuje, dziećmi się zajmie ale o pomocy w domu albo kuchni nie ma mowy. A wiem że to nie jest odosobniony przypadek bo znam też inne takie małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widziały gały co brały
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy tylko 3, ale może...?
kiedyś? Jesteśmy rodziną dla której dzieci są jednym z jej podstawowych elementów. Harówka? bez przesady, dom to nie muzeum, a wszelkie domowe prace domowe łączą nas. Oboje pracujemy zawodowo, 2 dzieci w przedszkolu, najstarsze w szkole. A codzienne obowiązki? Pralka wypierze, zmywarka odciąży, gotowanie też nie problem, zakupy na cały tydzień trwają ok 2 godzin bez targania siatek i wystawania w kolejkach.Czasami tę idyllę zakłócają choroby dzieci, ale na to też jest rada - przez pierwsze dni na zmianę z mężem czuwamy nad dziećmi, w miarę stabilizacji choroby dzieckiem zajmuje się zaprzyjaźniona sąsiadka. Jedynym mankamentem jest ogród - nie wiem kiedy będzie miał nasz wymarzony wygląd:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,dostanieszjw -- ooo :/ to przegrywasz na licytacje, mimo ze nie mam dzieci rok po roku,to Ja o wiele czesciej wyjezdzam niz ty zaledwie 2 razy w roku , baaaa, nawet bez dzieci kilka razy w roku potrafimy sobie wyjechac i nikt z tego powodu nie płacze :) Tez nie prosilam rodzine o pomoc w niczym,nawet nie moglam bo moja i meza jest kilka tys km stąd ,a mimo tego doskonale potrafimy sobie wygospodarowac czas dla dzieciakow jak i z mezem dla siebie nawzajem Więc nie targuj sie jakas ty jestes coool ,a reszta beee :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak z ciekwosci ???
ToksycznaKobita- jak wyjeżdżacie z mezem to z kim zostają dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zalezy wyłącznie ile czasu nas nie ma.Jeśli tylko jeden calutenki dzien bez dzieci-to co innego, a jeslii kilka dni, czy nawet tygodni to juz wtedy inaczej trzeba to wszystko rozegrać.Na rodzine liczyc nie mozemy zbyt bardzo (pomijam np wakacje dzieci,wtedy lecą/jadą do nich w odwiedziny)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the new
Jedna zasadnicza sprawa u wielodzietnych, na starosc nie zostaja sami. Moja babcia miala duzo dzieci i wszyscy opiekowali sie nia w domu, kiedy chorowala, umarla w domu. Moi rodzice maja 5 dzieci, trojka juz mieszka kilkaset km od nich, gdyby miele dwojke czy trojke, zostaliby sami, a tak ciegle ktos sie kreci, ktos odwiedza. Ja poki co mam jedna siedmiolatke, ale chcemy jeszcze 1 lub 2 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w rodzinach wielodzietnych
matki zwalaja po prostu swoje obowiazki na barki starszych dzieci i to one zajmuja sie mlodszym rodzenstwem :O Co innego jakas tam pomoc od czasu do czasu ale w tych rodzianch te dzieci maja obowiazek zajmowac sie mlodszymi. tez mi dziecinstwo :O Durne rozplodowe lochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak z ciekwosci ???
ToksycznaKobita - no czyli kto zostaje z dziećmi jak nie ma was kilka tygodni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeMoniiiii
Zupełnie bez sensu. Przy jednym jest w sumie podobna ilość roboty, co przy trójce chociażby. Ważny jest fakt, że starsze dzieci można włączyć w opiekę nad młodszym, lub choćby to, że razem się bawią i nie potrzebują tyle uwagi, co jedynak. Więc to nie jest takie proste. Do tego kwestia wychowania, Przykładowo u mnie w rodzinie dzieci tez mają obowiązki domowe, więc to kolejna rzecz. Natomiast znam ludzi, co mają jedynaka i ten nic nie robi w domu, matka nawet po nim sprząta, wszędzie niesamowicie brudzi, zapewne więcej niż niejedna trójka dzieci w innej rodzinie. Autorka tematu jest dość ograniczona umysłowo i bardzo wąsko myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ToksycznaKobita
Po ci tyle dzieci skoro nie lubisz się nimi zajmować? Więcej czasu spędzają z obcymi niż z rodzicami. Na każdym kroku podkreślasz jak to dzieci w niczym ci nie przeszkadzają i możecie sobie z mężem wyjechać na kilka tygodni . Naprawdę nie dziwię się ze one za wami nie płaczą i nie tęsknią .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie prawdą jest to ze starsze rodzenstwo ma obowiązek zajmowac sie mlodszymi, i pisze jak u nas to wyglada.Opieka nad rodzenstwem nie zalicza sie do dzieci obowiązkow.Obowiazkiem ich jest chodzic do szkoly, odrabiac lekcje, i pomagac w czynnosciach porządkowych w domu (kazde wie co ma robic,i kiedy)Ja zawsze sprzeciwialam sie zmuszaniu starszych do nianczenia mlodszych kosztem ich wolnego czasu-to pietnuje, jedynie z wlasnej woli, z wlasnej chęci, to co innego, wtedy jest to mile widziane i odbierane, ale nic pod przymusem,ani naciskiem. Co do wpisu o nie lubieniu zajmowania sie dziecmi, a gdzie ja to napsialam? jakby tak bylo to nigdy bysmy dzieci ze soba nie brali nigdzie, a tak nie jest, sa wyjazdy ze wszyscy razem gdzies jedziemy, mamy wyjazdy tylko we 2 z mezem, a tez bywa ze wezmiemy ze soba dzieci,ale nie wszystkie bo np ,ktores nie chce ,a inne chce.Tak wiec jeździmy gdzies z dziecmi jak i bez. Teraz majówka stoi pod znakiem zapytania,bo dwoje najstarszych ma swoje plany z nami nie jedzie, a mlodsze nie są jeszce zdecydowane,jak sie namyslą to pojadą z nami ,jak nie to nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasssia marysia
weźcie jedno pod uwagę im więcje dzieci tym w domu weselej i wbrew temu co tu piszecie jest LŻEJ!!! ja mam dwójkę (planuje trzecie) i dzieci w wieku 6 i 4 lata i naprawde super się bawią razem. ostatnio siostra zabrała na 5 dni moją starszą córkę i synek został w domu sam. Myślałam że oszaleję, całymi dniami łaził za mną mamooo!!! nudzi mi się... mamo co mogę porobić, w co się pobawić, tato pobaw się ze mną. Jak są w domu razem to nie ma tego problemu. Ja nie wyobrażam sobie posiadania tylko jednego dziecka, dla mnie jest lżej z dwójką a posiadanie rodzeństwa to skarb. sama mam brata, mamy świetny kontakt i nie wyobrażam sobei życia bez niego. Nasza mama ostatnio miąła trudny okres, wymagała stałej opieki i we dwójkę było nam łatwiej przy niej dyżurować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasssia marysia
mam siostrę i brata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy tylko 3, ale może...?
to nie jest tak, że starsi są zmuszeni do opieki nad młodszymi. To młodsi dopasowują się do starszych, chętnie pozwalają sobie na "różną pomoc". Dla przykładu: Starsza córka jeździ konno, zajęcia 2 razy w tygodniu, mąż ją wozi. Młodsze koniecznie muszą ją "trenować", muszą też wziąć w tym swój udział. Mąż zabiera przedszkolaki, wszyscy są zadowoleni, ja również - przez 2 godziny będę miała spokój. Chałupę doprowadzam do stanu używalności:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×