proszę o pomoc

Jeżeli ktokolwiek z Was jest chętny aby mi pomóc to chciałabym przedstawić swoją sytuację. Mam 29 lat, męża w tym samym wieku i 2-letnią córeczkę. Mieszkamy w drewnianym, sypiącym się domu należącym do mojego ojca i stryja. Stryj zajmuje połowę domu, drugą połowę zajmuje mój ojciec i moja mama oraz ja wraz z mężem i córeczką - we trójkę mamy do dyspozycji jeden pokój, dostęp do kuchni i łazienki. Mój ojciec i stryj są alkoholikami. Rodzice mojego męża utrzymują się z renty, mają na utrzymaniu 20 letniego syna. Ja pracuję na pełny etat za najniższą pensję. Mąż pracuje dorywczo. Mieszkamy w najgorszym rejonie Polski o największym bezrobociu. Wraz z mężem jesteśmy wykończeni psychicznie naszą sytuacją. Jedyne czego pragniemy to własny kąt i spokojne wychowanie naszej córeczki. Niestety, z naszymi dochodami żaden bank nie da nam kredytu. Jesteśmy zrozpaczeni. Mój ojciec, u którego mieszkamy będąc pod wpływem alkoholu znęca się nad nami psychicznie. Nie możemy liczyć na pomoc najbliższych, którzy także ledwie wiążą koniec z końcem. Potrzebujemy przynajmniej 100 tyś. zł aby kupić jakiekolwiek mieszkanie lub domek na wsi - w moich okolicach już za takie pieniążki można zamieszkać "na swoim". Bardzo prosimy o jakąkolwiek pomoc. Może ktoś w Was był w podobnej sytuacji i wie jak można wyjść na prostą? Może ktoś w Was zechce nas wesprzeć finansowo? Nawet złotówka przybliży nas do nowego, spokojnego życia. Będę bardzo wdzięczna również za słowa wsparcia. Iwona