Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laandrynkowa mija

Co zonaci mysla o swoich kochankach i ani slowa o moderatorach:-)

Polecane posty

V Niee, bo nie potrafię aż tak mocno "kochać" x Z wiekiem zdolnosc kochania rosnie Co jakis czas cie zapytam z obowiązku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-> lalamidomila: A jakby facet był z kobietą tylko dlatego, że ona umie prowadzić dom a tak w ogóle to uważał, że w łóżku jest do niczego i generlanie jest głupią cipą, to to byś uważała za "w porządku"? A jaka jest różnica? Że facet mieszka z tą kobietą? Czyli fakt wspólnego mieszkania jest dla Ciebie taką wielką wartością? Czy po prostu uważasz, że kobiety powinny być gospodyniami domowymi i już? Przecież tu są dwie strony: on i ona. Przecież kobieta też może spotykać się z jakimś facetem tylko dlatego, że on daje jej to, czego nie daje jej mąż. I wiele tak robi. Czasem na przykłąd dlatego, że ten facet jest inteligentny i potrafi czarująco rozmawiać na każdy temat. I co byś powiedziała: do rozmowy taki się nadaje ale do wspólnego zamieszkania to lepiej do męża? Myślę, że tak naprawdę to tkwi w Twojej głowie: jedyna różnica to jest to, że taktujesz seks jako jakąś świętość, która powinna być ukoronowaniem jakiegoś niebywałego związku. A przecież seks to jest tylko bzykanko, lizano, przytulanko, ostre rżnięcie, wiązanie i przypalanie, rozpuchanie dupska itp. w zależności od tego co kto lubi. Nie mam racji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
To oczywiste ze kazalabym mu wypchac się sianem gdybym uslyszala:wypnij dupke i daj się wyplakac w rekaw bo tylko do tego się nadajesz. Ale takich rzeczy się nie mowi.Dlaczego?Proste.Z szacunku dla drugiego czlowieka i dlatego ze darzy się go sympatia. Ja tez nie powiem mu:wez mnie przelec i spadaj do swojej zonki,niech pierze ci skarpetki.Dlatego ze skoro z nim sypiam i spedzam czas to znaczy ze mam darze go pozytywnymi uczuciami. A teraz tak.Jak już mowilam jestem z nim w zwiazku cztery lata.W ten czas,byl okres nawet siedmiomiesieczny kiedy poznalam faceta z ktorym się spotykalam i wtedy moj zonaty"M"szedl w odstawke bo zwyczajnie nie umiem byc nieuczciwa'leciec na dwa fronty i buidowac niczego naa klamsywie. Myslicie ze nie spotykalismy się wtedy?Nic bardziej mylnego.Moj zonaty "M"nadal zabiegal o spotkaania ze mna i widywalismy się.Ale jak koledzy.Zaznaczylam wyraznie ze nie chce zadnego kontaktu fizycznego z nim i tak było.Mimo wszystko chcial się ze mna. Widywac i spotykalismy się. I co ty na to v34? Skoro kochanka to tylko dziura i rekaw do placzu to powiesz mi ze on tak strasznie lubi "moj rekaw"? Czy moze po prostu lubi mnie.Jako osobe.Nie jako kochanke czy obiekt seksualny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
A ja niczego innego od niego nie oczekuje jak lubienia,dobrego seksu i szacunku. To samo mogę mu dac. A na milosc i zwiazek po prostu czekam.Jak się pojawi to ten zonaty pojdzie w odstawke.Nie dlatego ze go nie sznuje czy ze jest gorszej kategorii.Ale dlatego ze popprostu nie jestesmy sobie pisani jako para.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
landrynka mija Poniewaz ten temat lata juz w 3 odslonach prosze przypomnij mi czy to ty wczoraj wieczorem odpisalas mi, ze nie potrafilabys na 3 fronty? pytam bo wpadla mi do glowy mysl, ale nie pamietam czy to z tobą ten dialog byl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Oj raczej nie ja. Ale to prawda.Ja rozwniez tak nie potrafie.Bedac w zwiazku jestem wierna. Tak przynajmniej bywalo do tej pory.A mam za soba kilkuletnie malzenstwo i kilka dluzszych zwiazkow. Powiedz proszę o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialem dopowiedziec cos, co nie zdązylem wczoraj, bo pozno juz bylo Ona na moją propozycje zeby sie zaprzyjaznic i rznąć w ramach przyjazni odpowiedziala, ze nie potrafilaby na 3 fronty. Teraz jak o tym mysle, to wlasciwie, moglibysmy przeciez rnąć sie na jeden front Zal mi troche, ze wczoraj nie zdązylem jej tego zaproponowac Wolalem upewnic sie, ze to nie ty bylas Nie znosze u siebie tych blackoutow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Nie wyswietlaja mi się posty:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Hah.Rznac w ramach przyjazni:-D Wiesz?U mnie np.to jest tak ze nie z kazdym z kim się przyjaznie ide do luzka.Tutaj akurat tak wyszlo.Między ami byla chemia i tyle. Jasne ze brnac.A przypomnij mi.Jestes zonaty?Masz kochanke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Lozka oczywiscie:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenka życia niczyjego
Niedoszlą narzeczoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem ciągle uwiklany w dziesiątki związkow, nie odrozniam rzeczywistosci mam wrazenie, ze one wszystkie ciągle stoją za moimi plecami moge tylko szeptem mowic mam dzieci chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marlenka jestes moim najwiekszym rozczarowaniem dzisiaj a dzien sie jeszcze nie skonczyl nie wiem jak z nami bedzie, bo przestalam ci ufac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalamidomila
SS, troszkę sobie nadinterpretowales moje słowa. Nie wiem dlaczego sprowadzasz role żony do gotowania? Nie pisałam o kucharce, czy niańce, ale o ŻONIE - równoprawnym partnerze w związku. Kimś, kto jest na tyle wartościowym człowiekiem, że chcesz z nim (nią) spędzić resztę życia. Skoro ktoś rezygnuje z dobrego seksu naa rzecz trwania w małżeństwie, to znaczy, ze owo małżeństwo jest dla tej osoby warzniejsze niż seks, który mozze sobie załatwić pokątnie. No chyba, ze faktycznie traktuje się żonę jedynie jak kucharkę, to wtedy można zrozumieć niechęć do zamieszkania z kolejna kucharka. A seks nie jest swietoscia żadna dla mnie, tylko jednym z elementów życia - i to nie najważniejszym - dlatego jeżeli ktoś nadaje się "tylko do tego" to dla mnie jest równoznaczne z tym, że nie jest taka osoba traktowana rownorzednie. Innymi słowy nie zależy na takiej osobie, bo jeżeli nam na kimś zależy to pragniemy być z kimś blisko, a nie tylko we wtorki i czwartki na seks i kolacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trafiłaś na taki gatunek, na jaki ja ostatnio. Tzn. on nie jest moim kochankiem ale czułam, że chciałby być. Mówił wciąż - seks to nie wszystko - musi mnie podniecać mózg kochanki. Zatem musi twierdzić, że jest inteligentna, bystra, że ma coś ciekawego do powiedzenia, że jest o czym z nią rozmawiać. I proszę, nie mówcie o przyjaźni - to nie jest przyjaźń. Co innego być przyjaciółką, co innego kochanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie jestem w takiej syt
Jasne że brnąć to byłam ja. Zdradzam mojego "partnera" (cudzysłów bo partner w jego przypadku to meega duże słowo), mam kochanka i nie wyobrażam sobie, żeby wejść w drugi taki układ równolegle. Z kochankiem łączy mnie przyjaźń, on nigdy na nic nie nalega, zawsze pyta mnie o zdanie, liczy się z nim. Jeśli czegoś nie chciałabym zrobić na pewno by się nie obraził. Może to będą trochę pyszne słowa, ale myślę, że jego żona po prostu go nie pociąga tak jak ja. Po drugiej ciąży przestała o siebie dbać, brzuch jakby wcale nie urodziła, wielki tyłek na twarzy pryszcz na pryszczu a do tego jej stosunek do niego "odejdź" "nie siadaj koło mnie" "nie dotykaj mnie". Po aferze smsowej czyli smsach które przeczytała i niedoszłym rozwodzie w końcu zrobiła się dla niego inna, zrozumiała sama swoje błędy, zaczęła o siebie dbać, zapisała się na siłownię itd. itp. On kocha ją i szanuje jako żonę, matkę jego dzieci... Interesujące jest to dlaczego dalej chce mnie skoro w małżeństwie w końcu się układa? Myślę, że jak raz się wejdzie w coś takiego to nie jest tak łatwo wyjść bo to kręci. Teraz musimy kryć się jeszcze bardziej, poziom adrenaliny wzrasta jeszcze bardziej niż wcześniej. no to się rozpisałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie kobieta może uzależnić na dłuższą metę tylko mózgiem nie cipką !.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie jestem w takiej syt no to się rozpisałam x nie szkodzi Poniewaz kocham kobiety, to czesto staram sie zrozumiec ich zachowania Są takie co nie zdradzają i są takie co zdradzają Ale niewiele znam takich dziewczyn, co zdradzają meza (partnera) ktorego kochają z dwoma kochankami, ktorych tez kochają Wlasciwie to wogole nie znam takiej dziewczyny Pomyslalem bezczelnie, ze moglabys byc takim rodzynkiem Czy myslisz, ze sprostalabys wyzwaniu Ja ze swojej strony uwazam, ze na tym forum podskoczylaby adrenalina wszystkim, a szczegolnie modom Jezeli nie jestes pewna, czy darzysz uczuciem partnera i kochanka, to zacznijmy pracowac nad twoim uczuciem do mnie no to sie rozpisalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Z kochankiem łączy mnie przyjaźń"...- czy Ty się słyszysz? Mylisz pojęcia, bo to nie przyjaźń. Prawdziwy przyjaciel rzuca wszystko, kiedy dzwonisz i pędzi do Ciebie, bo jesteś w potrzebie. A on - co powie żonie? Muszę jechać, bo mnie kochanka (przyjaciółka haha) potrzebuje (?) Jesteś dla niego rozrywką w jego wolnym czasie, jesteś - tak, jak wczoraj pisałam - receptą na wiele chorób (kłopoty w pracy, lęk przed przyszłością). Jesteś chwilą zapomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Ja się jednak upierac będę przy tej przyjazni. W jakim normalnym malzenstwie facet miewa przyjaciolke dla ktorej rzuca wszystko i biegnie do niej bo ona go potrzebuje?To raczej nierealne:-o Tak już bywa.Nie uwazam ze on nie jest moim przyjacielem tylko dlatego ze nie staje przede mna na bacznosc na moje zawolanie. Wiem ze gdyby mial taka mozliwosc to by tak robil ale zdaje sobie sprawe z tego ze ma rodzine,zone i obowiazki wobec nich więc niczego takiego od niego nie wymagam. Zreszta od pozostalych przyjaciol tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz dlaczego, Autorko? Bo Ci się pomyliły już definicje. Wracając do Twojego pytania. Rozmawiałam ostatnio z mężczyzną, który miał w swoim życiu dwie kochanki. Druga bardzo go zawiodła (tzn. ZAKOCHAŁA SIĘ), więc nie myśli dziś o niej zbyt dobrze (bez szczegółów oczywiście, ale od niego usłyszałam wszystko, nawet jaki był z nią seks). O pierwszej myśli bardzo ciepło, bo...ZNAŁA DOSKONALE SWOJE PRAWA I OBOWIĄZKI. Zarówno w teorii, jak i praktyce wiedziała, co oznacza słowo kochanka. Już Ci wczoraj pisałam - jesteś dla niego księżniczką z bajki i suką z burdelu - taki mix.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
A on dla mnie utekniona nagroda,dostawca dobrego humoru i energii,zakazanym owocem ktory smakuje cudownie,slodka tajemnica,dreszczykiem emocji,zaspokojeniem najdzikszych fantazji i przyjemnosciom bez zobowiazan. A poza tym dobrym kumplem i powiernikiem.I dobrze mi z tym:-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie jestem w takiej syt
Landrynkowa mija podpisuje się wielkimi literami pod Twoim ostatnim postem! Dokładnie tym też dla mnie jest mój słodki żonaty :D słowianka sprecyzuj mi proszę Cię swoją definicję PRZYJACIELA. Bo ja np. poza moim żonatym mam wspaniałą przyjaciółkę, ale gdy ja czegoś potrzebuje choćby rozmowy, albo mam problem to ona nie rzuca wszystkiego i nie staje w moich drzwiach bo ma uwaga: SWOJE ŻYCIE! I nie mogę od niej wymagać aby poświęcała się bardziej mnie niż dziecku, rodzinie, pracy. Ale możemy wszystko obgadać telefonicznie, przez skype lub jakkolwiek a potem spokojnie jak ludzie umówić się na popołudnie na spacer i omówić wszystko dokładnie. Mogę zwierzyć jej się ze wszystkiego co na sercu i duszy mej leży i co należałoby z siebie wyrzucić aby się zrobiło lżej. Zawsze służy dobrą radą, jest moją podporą, spowierniczką, promykiem słońca. Podobnie jest z moim żonatym. kropka. jasne że brnąć czy kocham mojego partnera? nie wiem. przekonam się jak za parę dni wyjedzie do pracy za granicę. Czy kocham kochanka? bez zastanowienia mówię: NIE. Jest mi dobrze tak jak jest, niczego nie chcę zmieniać, a już na pewno nie chcę się zakochiwać, absolutnie stanowczo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft cakes
co za flop :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
landrynkowa wlasnie x te ostatnie posty są niezbitym dowodem na to, ze milosc w postaci czystej istnieje Ze zadne proby narzucenia jej ograniczen natury formalen nigdy sie nie powiodą Mam nadzieję ze znajdziedzie godnych siebie reproduktorow Wasze geny nalerzy powielac w nieskonczonosc Jezeli w ktoryms momencie nadejdą chwile zwątpienia Pamientajcie ze jestem gotowy wypelnic moj obowiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Wlasnie jestem w takiej sytuacji Niektorym tego nie wytlumaczysz.Tak samo jak my nierozumiemy np.V34 Bo beda wmawiac nam ze czujemy cos zupelnie innego,ze. Jestesmy w naszych kochankach zakochane itd:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
Ne ze brnac Zapamietam sobie na przyszlosc:-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynkowa mija
*jasne ze brnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne że .. Wypelnij swój obowiazek i puknij sobie w jajko filozofie z Sokółki :) Haha -co za tanie wywody rodem z Niewolnicy Isaury .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×