Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość swojska nie bardzo

Nie lubię siedzieć z dzieckiem na placu zabaw

Polecane posty

Gość kicicic555
mam to samo nie znosze placu zabaw mieszkam w domu mam podworko piaskownice basen ale jednak dziecko ciagnie mnie na plac zabaw brrr nie znosze po prostu:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No taaak, za to twoje idelane dziecko jako jedyne na wsi, ideal chodzący a reszta to dzikusy ,wrecz z buszyyy , co do jednego, twoje to wyjątek .Odrobine samokrytycyzmu kobieto ,a nie wyzywasz pozostale dzieci z tego powodu bo twojego berbecia mają w nosie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwielbiam syn zaczyna biegac za innymi dziecmi, szuka z nimi kontktu, obserwuje je itd. Jak znajdzie jakiegos towarzysza, to potrafi ze 2, 3 godziny bawic sie nie zwracajac na mnie uwagi. W tym czasie wyciagam sobie ksiazki albo gazetki, czytam relaksuje sie i mam swiety spokój ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttdstdsdts
dresy i fajki. a potem tatusiowie na mnie sie gapią, aż miło mimo pozostałych kilogramów mogę sobie być najladniejsza na placu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agoraaa,,to co piszesz to jest
agoraaa,,, ...,,, jak czytam twoj wpis to az mi szczęka opadla co ty wypisujesz.Przewaznie z toksyczna sie sprzeczam, nawet w wiekszosci ,ale tu pisze wyjatkowo zgodnie z moimi przemysleniami na temat twoje postawy do innych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typiara z cycami
A ja lubie place zabaw,bo widze,jak moje dziecko coraz sprawniej bawi sie na tych ustrojstwach. i uwazam,ze autorka sie wywyzsza,a raczej nie ma podstaw,tak wnioskujac z wypowiedzi. Mnie tam nigdy nikt do pogawedek nie zmuszal. czasem ktos zagadnie,jak sie gadka klei,to sie pogada chwile dluzej,podejdzie sie tez nastepnym razm,a jak sie nie klei,to nie i juz.ja sie tam osaczona nie czuje,obserwowana tez nie. a jak ktos by mnie obserwowal i krytykowal,to tez klade na o kitw. ubedzie mi od tego czy co? Ja nie chce swojego dziecka uczyc,ze ma sie izolowac,zadzierac nosa,wybrzydzac,bo w swoim zyciu spotka ludzi,ktorzy mu sie spodobaja i tez takich,ktorzy sie nie apodobaja. nie sztuka zadrzec nosa i strugac wielka dame,sztuka odnalezc sie w kazdej sytuacji,a tego autorka nie potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedronka i kropki
Ja też ich nie lubię a chodzić na nie muszę, bo moj 2,5 latek jeszcze do przedszkola nie chodzi a widzę już, że dom i rodzice mu już nie wystarczają. Nie chodzę tam ubrana w dresy, ale też nie stroję się jeśli wiem, że pewnie siądę na zapiaszczonym kancie piaskownicy i bede musiala młodego przytrzymac na drabinkach, wiec ubieram sie wygodnie, ale tak że na ulice i do sklepu w razie potrzeby nie bede sie wstydzic zajrzec. Naszego osiedlowego placu zabaw unikam, odkryłam niedawno chodzenie dalej, właśnie na dzielnicowe place zabaw, że tam psychicznie lepiej sie czuje, niz pod wlasnym oknem, gdzie są grupy zakumplowanych mam, spędzajacych pół dnia na ławeczkach na placu zabaw, a jak tylko wchodzę tam ja, albo ktoś kto rzadko się tam pojawia, one dają nam odczuc że jestesmy niemal intruzami, a ten plac zabaw traktuja jak swoj prywatny ogródek. Co do sytuacji piaskownicowych... cóż - też tego nie znoszę, jeden rodzic jes t wyrozumiały i nawet można zagadać, ale zdarzają się też jakieś niewydarzone mamy wiszące w kółko na telefonie (dziś jej syn biegał do mnie co chwile i mówił do mnie mamo nie wiedziec czemu), albo trafaja sie oskarzajace ze nie potrafisz wychowac dziecka, bo kradnie innym zabawki, w momencie kiedy 2 latek podchodzi i wyławia z piachu jakas łopatkę, którą owa mama rozpoznaje jako swoją (przypadek autentyczny u moich znajomych). Spodziewam sie drugiego dziecka i nie uwazam sie za ograniczona do spraw macierzynskich i pieluch osobą, mimo ze od kiedy jest ładnie staram sie byc z dzieckiem na jakims placu zabaw kilka razy w tygodniu minimum 1,5 godziny (spacery w pojedynke nie są dla mnie frajdą). I nie chcialabym byc postrzegana na placu zabaw przez kogokolwiek, jako obiweszoną dziećmi mamkę, tylko dlatego że zajrzałam na plac zabaw z synem, mając jeszcze wózek z drugim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te nie lubie wychodzic
tez nie lubie na plac zabaw wychodzic bo ciezko pozniej mi dziecko oderwac od zabawy gdy mamy wracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typiara z cycami
Agoro a ty swojej corce mozesz wytlumaczyc,jak mowi toksyczna -dziewczynka najlepiej sie rozumie z rowiesnikami,a z nia sie bawi,kiedy tamtych nie ma. normalna sprawa. mozecie do niej pomachsc,usmiechnac sie i nie zawracac dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabela1985
Ja tez nie lubiłam placu zabaw, na szczęście ulice dalej mam działki i kiedyś wpadłam na pomysł, że sobie taką wynajmę. Mam kawałek zieleni, a co najlepsze, moje dziecko ma własny plac zabaw i jest przeszczęśliwe (taki: http://bebito.pl/product-pol-5457-LITTLE-TIKES-duzy-plac-zabaw-przeplotnia.html). Nie musi się wykłócać o zjeżdżalnię, zaprasza koleżanki i bawią się spokojnie w swoim gronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe, myslalam ze tylko ja tak mam:) teraz jestem juz "spalona" na jednym palcu kolo domu,bo stwierdzilam,ze nie bede ingerowac w "klotnie" o lopatke szczescioletnich chlopakow, tymbardziej ze musze wiekasza uwage skupiac na synku 2 -letnim.Matka drugiego chlopaka (i jej placowe kolezanki) nakoczyly na mnie puszczam dziecko samopas:) Wole spacer,rower ,basen,jezioro,park linowy tylko nie te koszmarne place i ich stale bywalczynie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Jedynaczki :)
Ja tez nie lubię spędzać czasu na placu zabaw. Lubie chodzić z córka (2l) długie spacery ale wiadomo jak to dziecko ...tez chce do piaskownicy do dzieci. Ja jestem z natury nieśmiała i ciężko mi nawiązać kontakt z innymi mamami które widać ze dobrze się znają . No to sledze sama na tej ławce i obserwuje córkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz nie idziesz
"czy te wszystkie mamy muszą tak dużo gadać i o wszystkim opowiadać, co zjadło dziecko, ile razy zrobilo kupke itd," A wy tu na forum coś innego robicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie cierpię chodzenia z dzieckiem na plac zabaw,na szczęście moja mama to nawet lubi,więc córka już jest przyzwyczajona,że z babcią to do piaskownicy a z mamą-inne atrakcje:).Uff...jaka ulga,jestem bardzo wdzięczna mojej mamie,że to znosi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie przepadam za placem zabaw. Chodzę jednak właśnie ze względu na to, że tam są inne dzieci. Mam ogródek i spokojnie mogłabym zrobić mu tam plac zabaw, jednak kontaktu z innymi dziećmi nic nie zastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem nianią i bardzo lubię mojego podopiecznego zabierać na plac zabaw :) Tyle że nigdy nie integrowałam się z innymi nianiami/mamami, bo zwyczajnie nie wyobrażam sobie spuścić małego z oka, choćby na sekundę. A już tym bardziej tak jak tutaj czytam: wyjąć książkę, gazetkę... Zadziwia mnie czasami beztroska rodziców - plotki, ploteczki a dziecię fruwa. U nas w parku jest olbrzymi plac zabaw i łatwo zgubić dziecko, chyba dostałabym zawału, gdyby młody zniknął mi z pola widzenia - o co nie trudno, kiedy zajmie się czytaniem, czy plotkowaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się ma małe dziecko to place zabaw to konieczność... je też średnio lubię chodzić na te place ze względu na te kółka wzajemnej adoracji mamusiek ;] ale taki plac zabaw to dobra szkoła dla dzieciaka bo uczy jakby takiego życia ( pierwsze spory o zabawki, branie sił na zamiary, odrzucanie przez starsze dzieci, podglądanie ich zabaw, nauka pewnych zasad np nie bierz rzeczy innych dzieci bez pytania czy możesz, nie popychaj, nie zwalaj ze zjeżdżalni ;] itp)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja chodzilam z dzicmi do pobliskiego lasku, bylo dalej i bez specjalnego oprzyrzadowania, ale czysciej i blizej natury. Dzieci same sobie wymyslaly zabawy , chocby budowy domkow patyczkow , byly rozoiwy o roslinach, przyrodzie, oczywiscie bez wlazenia na drzewo sie nie obylwalo.Tam poznalam kilka mam podobnie myslacych i choc dxzici uroslu, przyjaznie trzymaja sie nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sobie wpiszę punkt do programu wakacji - odwiedzić jakiś plac zabaw i zobaczyć o co kaman;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama z placu zabaw;
o kurde co za wniklie obserwacje sa prowadzone na placu zabaw :-). Ja chybq naleze wlasnie do takiej grupki mam ktorych dzieci bawia sie od malutkiego razem. Jest nas 4 i miszkamy w jednym bloku mamy dzieci w podobym wieku, ktore chodzily razem do zlobka a teraz do przedszkola. My lubimy nasz plac zabaw, siedzimy gadamy, smiejemy sie a dzieciaki przepadaja za zabawa razem.Nie widze nic w tym zlego. A czy mamy abmicje? otoz tak nie wiem co spotkania na placu maja wspolnego z ambicjami? wszystkiego pracujemy zawodowo i to w niezlych branzach, kazda z nas ma swoje pasje a ze sie lubimy i spotykamy to co w tym zlego? nie jestesmy dzikusami :-). czy siedzimy w dresie? nie, a nasze figury? owszem jedna z nas jest lekko puszysta ale zeby oceniac kogos po figurze? Tworzymy zgrana paczke nasi mezowie tez sie lubia takze co w tym zlego to nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można zamiast na plac to do teatru :) W Teatrze Małego Widza w Warszawie są spektakle już dla rocznych dzieci. A zawsze po spektaklu jest czas na zabawę, poza tym my oprócz teatru, chodzimy na dłuuugie spacery :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och jak bardzo zgadzam się z tym tematem! Jestem nianią i plac zabaw uważam za najgorsze w tej całej "pracy". Unikam jak ognia, ale jak już z parę dni nie byliśmy to rodzice się dopominają i muszę iść z małym. Owszem poczytam sobie gazetę, czy poserfuję po necie ale co to za przyjemność siedzieć godzinę na zimnej ławce. Do piaskownicy bym nie weszła, wstydzę się jakoś bawić z dziećmi, zaraz myślę że w oczach innych ludzi wygląda to śmiesznie, dorosła baba i tarza się z dzieciakiem w piasku, okropność. Najlepiej czuję się z nim w domu bo chociaż nie muszę się wstydzić takiej pracy. Niestety życie się różnie układa i czasem trzeba się upokorzyć i zająć s****cymi pod siebie bachorkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto lubi zniżać się do poziomu 2 letniego idioty i grzebać się w piaku? są tu takie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I właśnie się okazuje że praktycznie nikt nie lubi, wszystkie chodzą dla dobra dzieci i łypią na siebie spode łba dorabiając sobie historie do czyjejś ilości dzieci i ubrania ;) Ja tam sobie odpoczywam, dziecko się bawi i tylko kontroluję czasem jak trzeba. Jak ktoś zagada to rozmawiam, korona mi z głowy nie spadnie, sama raczej nie zaczynam. Teraz się przeprowadziłam więc czasem pytałam o jakieś sprawy organizacyjne, gdzie jest przychodnia, gdzie sklep i biblioteka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn ma 10 lat i tylko 2 razy z nim byłam na placu zabaw raz spotkalam sąsiadke cos ode mnie chciala postalam z nią a syn poszedl na plac drugi raz pogoda byla kiepska i plac byl pusty .To dziecko wiedzialo ze nie ma na co liczyc w tej kwesti ja wolę spacery i przeżył dzikusem nie jest.Drugi ma 3,5 roku i ze mna ani razu jeszcze nie byl ,byl z tata ale tez góra 2 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ja mam powiedziec jak mieszkam od niedawna za granicą, synek przepada za placami zabaw- ja nie znam jeszcze dobrze języka więc wychodzimy- plac mamy w parku pod domem i ten uwielbia najbardziej- matek z dziećmi pełno a ja stoje jak to ciele, nic nie rozumiem, syn też nie rozumie innych dzieci. ja wolałabym naprawdę zamienić swobodnie słowo z taką mamką" widzę, że ciągle te same, znają się, urządzają sobie pikniki a ja czuje się jak odlud. czasem zabieram go na inny, ogromny plac gdzie jestem bardziej anonimowa. a jak już muszę to siadam- on sie bawi a ja słucham muzyki albo czytam. reaguje tylko na poważne sytuację a piaskownicowe konflikty typu oddaj moją łopatkę rozwiązuje sobie sam, mimo bariery językowej jakoś sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to akurat jest prosta sprawa nie lubicie chodzić to po co łazicie? ja synowi od początku postawiłam ultimatum - żadnych placów zabaw, co najwyżej mały spacerek. nie pozwoliłabym żeby mi gowniarz dyktował warunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie lubię gotować - mam przestać? :D co tam, że mały gówniarz głodny, nie będzie mi dyktował; nie lubią, nie gotuję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby nie chciał żryć tego co gotuję to bym nic mu nie dała, ale na szczęście tak nie jest bo ja nie rozpieszczam dzieci, musza jeść to co jest i nie moga wymyślać bezsensownych placów zabaw kiedy tylko im się taki kaprys nasunie. Trochę dyscypliny radzę wprowadzić a efekty będą od razu widoczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×