Współczesną maturę zdałaby nawet MAŁPA z telefonem komórkowym, ale tępa młodzież

już niczego nie ogarnia. Co to jest do cholery? Nawet zataczający się menel z pięcioma promilami we krwi zaliczyłby to badziewie w 30 minut, a dzieciaki jeszcze narzekają. Jakaś dysleksja, łażenie do toalety. Masakra. Można im równie dobrze dać laptopy i dostęp do google. Tylko, że dzisiejsza młodzież jest na takim poziomie, że nawet ta matura jest dla nich z kosmosu. Jaka to niby ma być selekcja? Chyba tego kto ma lepszy telefon komórkowy. Potem na studiach na liście rekrutacji dostają się osoby z wynikami, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w ich wiedzy, a dla osób zdolniejszych ale uczciwych nie ma już miejsca na liście, bo wygryźli je Ci, którzy zerżnęli. Potem taka osoba ma rok w plecy, bo nie może dostać się na wymarzony kierunek, a matoł i nierób i tak wyleci, bo prawda wyjdzie na jaw, a tylko niepotrzebnie zajął miejsce na liście, bo może ta zdolniejsza osoba nie zawaliłaby.