Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rendda99

Jakie byly opinie waszych facetow obecnych przy porodzie?

Polecane posty

Gość rendda99

Moj maz byl obecny przez caly czas i jego pomoc byla nieoceniona! Widzial jak to wszystko wyglada, jak nasilaja sie skurcze a pozniej wysilek podczas parcia. Powiedzial, ze " przebieglam maraton" i ze zaden facet by chyba tego nie wytrzymal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie wezme meza na porod
jest to oblesne i facet przestaje widziec w zonie kobiete jak obserwuje krew sluz wody plodowe bleeeeeeee i pepowine blehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rendda99
Ok, ale odpowiedz troche nie na temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddadadada
no ale czy mąż top wszytko widzi? te śluzy i wody? to nie jest raczej po stronie lekarzy? to tak samo jak rodzaca tego nie widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddadadada
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbhdndbd
Moj wszystko widzial,nawet kupe,wymienial mi podklady,a w jego oczach nie stracilam a zyskalam jako kobieta,jezeli jakiegos faceta brzydzi jak rodzi mu sie dziecko to jest idiota,a jak bedziesz stara i robila albo zachorujesz to taki facet cie zostawi,zycie to nie bajka,czy naprawde chcesz z kims takim spedzic zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbhdndbd
Robila pod siebie,wcielo mi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kakalalala
dbd....Aha a potem facet oglada pornusy i wali sobie konia :) Porod jest aseksualny :) Mialam mame przy porodzie (nie planowane taki zbieg okolicznosci) i powiedziala mi ,ze wszystko widac ,wiec nie oszukujcie sie kobiietki ,ze tylko lekarz ma dostep do tych nieprzyjemnych widokow. :)Facet wam tego nigdy nie powie z milosci do was i by wam przykrosci nie sprawiac.Ale zatrzyma to dla Siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooo jestem jaka jestem
mąż nie widziałam jak mi wody odeszły, przy porodzie był przy mnie ogólnie ponad 8 godz. rodziłam na stołeczku, za mną stał mój mąż i mnie wspierał, jak córka wyszła na świat przeciął pępowinę, nigdy nie dał mi do zrozumienia, że to było obrzydliwe itd. zależy wszystko od psychiki, dla mnie było to wyjątkowe, że mąż chciał być przy porodzie, znam dziewczyny, których mężowie nie chcieli być, zależy chyba od charakteru i nastawienia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu??????
Mój mąż wahał się, czy być przy porodzie, ostatecznie podjął decyzję i był od początku do końca i jest z tego dumny. Widział to wszystko co opisujecie jako obrzydliwe. Przecinał pępowinę. Teraz poleca wszystkim swoim kolegom żeby byli przy porodach swoich kobiet. Twierdzi, że to niesamowite przeżycie, widzieć jak rodzi się własne dziecko. Poza tym ja miałam ogromne wsparcie i pomoc. Jestem już ponad pół roku po porodzie, nasze życie seksualne wygląda tak jak przed porodem. Nic nie straciłam w oczach męża, nadal jestem dla niego najpiękniejsza. Wspólny poród jeszcze bardziej wzmocnił nasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hljnkm
mjn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała.sasanka
Kakalalala - to ja ci strasznie współczuje faceta ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znowu???? u mnie dokładnie jak i u Ciebie, mąż dumny i każdego namawia i nie yobraza sobie nastepnego porodu inaczej, a też sie bał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skjdkjd
Nie wiem co mąż myślał czy myśli o mnie (nigdy nic nie mówił - może nie musi? ) natomiast wiem co myśli o sobie :D, mianowicie chodził dumny jak paw że był na miejscu. W towarzystwie męża są osoby które nie były podczas porodu i widać że czują się trochę jak tchórze przy mężu a ten jeszcze bardziej się puszy jak tamci pytają jak on to wytrzymał (no tak, mężczyna ma najwięcej tam do wytrzymania ;) :D ). U nas nic się nie popsuło ani w łózku ani emocjonalnie ani nie polepszyło , jest bardzo dobrze, tak jak było przed ciążą i porodem wogóle. Mój mąż stał u mojego wezgłowia przez cały czas a potem ze stoickim spokojem przyjął córkę na ręce i patrzył na nią jak na jakieś cudo, o mnie chyba wogóle zapomniał :D. Mąż zadeklarował że przy drugim porodzie będzie obecny a ja nie mam powodu się sprzeciwiać bo skoro sam chce to ma do tego prawo a przeszkadzać mi tam nie będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama syna i corki
Powiem tak: skoro zrobil mi drugie, byl obecny przy obu porodach i chcialby trzecie, to chyba nie przezyl traumy :D To byl jego wybor, ja go nigdy nie zmuszalam ani nie namawialam, a on nie wyobrazal sobie inaczej. Takze wyluzujcie z ta trauma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Jak facet chce, to niech uczestniczy, nie chce - nie zmuszać. Chociaż skoro zrobił, to powinien przejśc i przez poród :P Mój był przy mnie 2 razy, 2 bardzo odmienne razy ;) I za każdym razem dał radę, chociaż przy drugim to było wyzwanie ;) Tak sobie myslę, że chłop, który po porodzie przestaje patrzec na kobietę jak na kobietę, chyba w ogóle na związek zbyt mało dojrzały jest. W życiu różne sytuacje nas czekaja i poród naprawdę nie jest najmniej estetyczną z nich. I co, niech sie zdarzy jakis wypadek i trzeba będzie żony pieluchy zmieniać - przez jakiś czas lub do końca zycia. Taki delikatny facet pewnie odejdzie. Albo zwykła grypa żołądkowa o ciężkim przebiegu. To to dopiero hardkor :P Na szczęście mozna wybrać, z kim się życie spędzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elzbietka101
napisz moja droga za rok-dwa jak wygląda Wasze pożycie seksualne z mężem, założę się że już mało co go będzie, no ale sama chciałaś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hgvk o op
Był przy porodzie, nie wyobrażał sobie inaczej. Jestem 8 lat po. I jest wspaniale. A Moj mąż chodzi dumny jak paw. za 2 tyg znów bedzie mi towarzyszył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż widział wszystko, nawet informował mnie o przebiegu, bo jakos tak, tylko jego słowa do mnie docierały. Nie wiem czy był to dla niego traumatyczny widok, nie mówił mi nic o tym, ale po porodzie wspominaliśmy często to zdarzenie i miał raczej pozytywne wpomnienia. Zresztą kiedy już wiedziałam, że będzie hardkor to powiedziałam mu, ze nie będę zła jak wyjdzie z sali. Został i trzymał mnie za rękę do samego końca. Myślę, że poród jest takim wydarzeniem, że oboje partnerzy powinni w nim uczestniczyć, nie wierzę, że mój mąż wytrzymałby ten czas za drzwiami, czekając...na pewno wolał być przy mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pierwszej fazie bardzo chciał pomóc i co chwilę pytał czy pomasować mi plecy a ja tylko mogłam z bólu odwarknąć, że nie chcę i tak parę razy (bidulek nie wiedział, że plecy mnie nie bolą). Podczas parcia podawał mi tlen, podtrzymywał nogę, jak urodziłam ucałował mnie pare razy, powiedział, że byłam dzielna itp. A już w sali poporodowej powiedział, że jest ze mnie dumny i nie wyobrażał sobie, że tak to będzie wyglądać, że widział wszystko krew, jak główka wychodzi, jak cała pochwa się napina i pomimo to nie ma żadnego urazu ale sam nie wie jak wytrzymał na sali bo był przerażony ale jak już po porodzie o tym pomyśli wszystkim to słabo mu się robi bo w życiu nie widział takiej rzezi (chodziło mu o ilość krwi i o to ile czasu mnie szyli i że bez znieczulenia). W domu jeszcze parę razy mi powtarzał, że nie rozumie jak inni faceci mogą mówić, że odczuwają obrzydzenie po takim widoku, do rany w domu też zaglądał i nic go nie odrzuciło, wręcz za mną chodzi i mówi, że nie może doczekać się, aż ginekolog da nam zielone światło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytytytyt
no to teraz Was zastrzele, Pobyt mezow przy porodach stal sie modny jakies 10 lat temu. I teraz wychodzi na jaw ze to jednak ma odbicie na psychice faceta nie po roku nie po 2 ale wlasnie po dluzszym okresie czasu, okazuje sie ze o wiele wiecej malzenst gdzie maz byl podczas porodu poprostu rozpada sie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .oiuy
jak facet moze patrzeć na pękająca cipe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogniki w oczach mych
Nie chciałam zeby mąz był przy porodzie, ale im bliżej było tym bardziej mi się zmieniało. Mąż powiedział, ze decyzja należy do mnie. Wybralismy poród rodzinny:) Mąż był cały czas przy mnie i wbrew niektórym tekstom- nie zaglądał mi tam:P, siedział z boku, dopiero jak się pokazała główka to patrzył, Małą połozyli mi na pirsi- mąż telefonem zrobił zdjęcie. Kiedy rodziła łożysko, on w tym czasie "asystował" przy wazeniu i mierzeniu. Cieszę się, ze rodził ze mną, ze był obecny kiedy na świat przyszła NASZA córeczka. On tez się cieszy i mówi, ze to niesamowite przezycie:) Poza tym jest jeszcze jeden plus rodzenia z partnerem: nie daj Bóg jak coś się złego będzie działo to mąż/partner zawsze w pogotowiu i jest raźniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogniki w oczach mych
Taaa... małżeństwa rozpadają się, bo facet był przy porodzie. Bzdura. Z latami ludzie może mniej rozmawiają, mniej dbaja o siebie i pojawiaja się inne problemy, których nie da się lub nie chce rozwiązać, ale obecność przy porodzie nie ma na to wpływu. Nagle po 10 latach facet mi powie, ze nie pociągam go fizycznie, bo był przy porodzie. Chore. Rozumiem, ze z czasem jak sie roztyje, przestanę dbac o siebie to bedzie miał dosc. Ja po ciązy w ciągu m-ca wróciłam do swojego rozm. 38, nadal dbam o siebie, a na swoje życie seksualne nie narzekam:)) wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×