Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PseudoBalerina

Czy to czas żeby się rozstać? Pomóżcie mi podjąć decyzję.

Polecane posty

Gość PseudoBalerina

Błagam Was o rady, po prostu błagam! Od kilku tygodni się męczę i waham i nie wiem co zrobić. Jestem stara. Mam 28 lat i czuję się stara. Wszystkie znajome są już dawno zamężne i dzieciate, a ja nawet nie mam obrączki na palcu. I wiecie co jest najgorsze? Że się nie zapowiada aby to się zmieniło. Wszyscy wokół budują domy, stabilizują się, nawet Ci w krótkich związkach. A ja mam chłopaka prawie 5 lat i On nawet nie myśli o wspólnym zamieszkaniu. Nie chce o tym wręcz słyszeć. On jest ode mnie młodszy o ponad 4 lata. Poznaliśmy się jeszcze na studiach i mimo wielu obiekcji zostaliśmy parą. Na początku było jak w bajce, bo obydwoje mieliśmy siano w głowie i chcieliśmy zdobywać świat. Ale no lata mijają, priorytety się zmieniają... a ja się starzeję. Rozważam rozstanie. Coraz mocniej. Ostatnio w kółko kłócimy się o to samo. Każda kłótnia sprowadza się do jednego - że jest gówniarzem. Kocham Go, nie wyobrażam sobie życia bez Niego i bardzo boję się zostać 28-letnią singielką, ale w sumie może lepsze to niż stać w miejscu? Jak mi radzicie? Bo chyba skoro facet się nie chce ożenić to znaczy, że nie do końca kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie decyzje nigdy nie są łatwe, a w związkach często bywa tak, że priorytety i cele u obu polowek zaczynają sie coraz bardziej rozmijać... na moje oko sa 3 rozwiazania: 1. Porozmawiać ze sobą szczerze, przedstawić swoj punkt widzenia, obawy, na spokojnie wytlumaczyc czego oczekujesz - ale taka rozmowa moze zkaonczyc sie kolejna kłótnia ktora nic nie przyniesie... 2. Poczekać aż Twój facet dojrzeje do tego etapu na którym ty jesteś, jednak to może nigdy nie nastąpić ;p 3. Odejść i realizować swoje plany w pojedynkę (chyba, że wszytskie Twoje plany dotyczą związku i zakładania rodziny...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PseudoBalerina
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Zdaję sobie sprawę, że to dosyć szablonowy problem, ale wiadomo - wydaje mi się szalenie wyjątkowy, bo mój. Co do rozwiązań.. 1. Tak, ja wiem, że rozmowa to zawsze najlepsze wyjście. I próbuję ciągle i ciągle jest to samo. Afera + seks. I kolejny dzień wygląda tak samo, że on traktuje moje mieszkanie jak hotel, ale w życiu nie dołoży złotówki do czynszu. Pieniądze to temat kłótni numer dwa. On wiecznie ich nie ma chociaż zarabia prawie tyle co ja. Irytuje mnie 2. On nie dojdzie do tego etapu. Nie jestem aż tak naiwna. 3. Nie wszystkie, ale w innych dziedzinach życia mi się układa. Nie mam tylko tego - rodziny. Nigdy nie miałam prawdziwej, a bardzo chcę mieć. Dużą i szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to sytuacja nie wygląda zbyt kolorowo.. wygląda na to, że musisz pójśc na kompromis - zostać ze swoim ukochanym i zrezygnować z marzeń o szczęśliwej rodzinie (sama piszesz, że raczej nie widzisz szans by dojrzał do czegoś takiego ), albo próbować zrealizować je z kimś innym. Jak byś nie postąpiła, z czegoś trzeba zrezygnować - czyli samo życie. Jesteś jednak dość młodą osobą i na pewno masz szansę poznać kogoś, kto ma podobne cele, priorytety. Miłość to czasem za mało, by zbudować udany związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PseudoBalerina
Brzmi wzniośle i strasznie. Jest jeszcze jeden problem. Otóż - ja serio czuję się stara, nie wydaje mi się możliwe abym poznała kogoś innego, żebym zaangażowała się w jakąkolwiek inną relację. To zabrzmi dziwnie, ale przeraża mnie związek z równolatkiem albo starszym facetem. Brak kontroli. Przeszłość. Nie wyobrażam sobie aby mój facet miał jakąś przeszłość. Jakąś byłą. Kogoś innego niż ja wcześniej w łóżku. Nie wyobrażam sobie żeby nie był... hmm.. wychowany? Bo tak trzeba to nazwać. Ja wychowywałam go sobie. Chodzi mi o detale. O przyzwyczajenia. Łatwo było nauczyć pewnych rzeczy 19-letniego chłopca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isskra
programowanie społeczne? ty po prostu chcesz wyjść za mąż nieważne za kogo, faceci to wyczuwają.. nie liczy się ten konkretny facet tylko pierścionek i obrączka. tak naprawdę gdyby nie programowanie społeczne( bo inne wychodzą za mąż) kto wie czy w ogóle chciałabyś wyjść za mąż. ja wyszłam za mąż dopiero po 30tce, wcale mi na tym nie zależało a opinie innych miałam gdzieś i czuję się młodziutka. ty masz dopiero 28 lat, życie przed tobą. starość to stan umysłu. zastanów się co ci sprawia radość w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babiniątko
No...masz przesadne parcie na zamążpójście, a to romantyczne nie jest. Ja mam 29 lat, zerwałam z chłopakiem i dobrze mi z tym bo mnie nie szanował. A co do koleżanek to moja akurat bierze rozwód !!! ma 29 lat. Chciałabyś tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zabrzmiało wzniośle ale w końcu piszemy o dość poważnych kwestiach... Ja to wszystko autorko rozumiem, sama jestem w długoletnim związku i choć trochę młodsza od ciebie to nie widzi mi się poznawać kogoś nowego i zaczynać wszystkiego od początku... Ale wracając do tematu, tak jak pisałam, nie widzę tu jakiegoś wyjścia "pomiędzy" decyzją A i B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oni sa 5 lat razem, wiec jakie
programowanie spoleczne:o poprostu wspolne zamieszkanie, pozniej slub, potem dzieci, to normalny rozwoj dojrzalego zwiazku, a tu facet Autorki nawet nie chce z nia zamieszkac po 5 LATACH. Kiepsko to widze, macie rozne priorytety. Poprostu moze sprobuj go zapytac o Wasza przyszlosc, jak ja widzi i czy traktuje Wasza relacje powaznie czy nadal bawi sie w szukanie, a chwilowo jest mu dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
weź to na chłodno. naprawdę chcesz byle jakiego związku, oby był? przecież to głupie. w Twoim wieku już się takie rzeczy wie. jestem o rok starsza, rozstałam się miesiąc temu, myślałam, że w końcu coś mi się uda z facetem, ale wyszło, jak wyszło. pewnie, że się boję, że nikogo już nie poznam i zdechnę jako stara panna z kotami u boku, ale co mam zrobić? skoro nikt mnie nie chce, to na siłę mam być z byle kim, oby tylko móc powiedzieć "mam faceta"? idiotyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko, co za kretynka. weź zostaw tego biednego faceta, bo nie wie, w co się wpakował. kolejna pierdolnięta, której w głowie tylko rozmnażanie i ojej, biedulka, starą panną jeszcze zostanie, co ludzie na wiosce powiedzą. rozwalają mnie takie babiszony - 28 lat, a ona się już do trumny prawie kładzie, bo jej życie się skończyło, ona już umiera ze starości, a tu nie ma chętnego, żeby ją zapłodnić. weź się rozpędź i uderz łbem w ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isskra
ja zamiast nad ślubem bym zastanawiała się czy ten facet rzeczywiście kocha, bo jeśli kocha to ślub nie jest problemem. poza tym jeśli kocha chciałby przebywać ze swoją kobietą czyli zamieszkaliby. a programowanie spoleczne widać bo autorka zastanawia się czy udałoby się jej znaleść innego faceta, a nie skupia się wyłącznie na tym jednym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjghjkkfhj
Mnie tez przerazal zwiazek z facetem w moim wieku lub starszym..w koncu doroslam i duzo mlodsi mnie juz nie pociagaja, teraz mam faceta tylko 3 lata mlodszego i jest super. Ale my juz jestesmy kolo 40 stki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciez ten wiek jest jak
najbardziej normalny i staz tez na wspolne zamieszkanie!!! Ludzie jestescie z tym monotematyczni, ja tez zastanawialbym sie czy wszystko jest okej jak po 5 latach nawet wspolnie nie mieszkaja (chocaz sa zupelnie samodzielni!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abdul wisimulacha
w 100% podpisuje sie pod slowami isskry:) mam tyle lat co autorka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany..
chłopak 24 lata to jeszcze chlopiec a nie facet, trzeba było pomyslec wczesniej o tym biorac sobie az tak mlodego. faceci z reguly rozwijaja sie wolniej i dorastaja a co dopiero młodsi od nas.. ja tam nigdy na swojego nie naciskalam, nawet nie myslalam o slubie chodz wszyscy wokol pytali ze czas najwyzszy bo staz mamy.. a tez mam mlodszego o rok i prosze oswiadczyl sie chlopak i jeszcze naciskal ze teraz czeka na moj ruch, zebysmy obejrzeli sale czy cus.. zdecyduj sie czy ci na nim zalezy jezeli tak to czekaj. a jezeli kochasz go mocno i pewna jestes ze on ciebie tez to tysie oswiadcz przeciez my baby tak walczymy o rownouprawnnienie, albo trzecia opcja zaciagnij go przed oltarz jak moja znajoma, szybko ten jej wydoroslal juz dziecko w drodze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie wydaje, że on jest jeszcze za bardzo niedojrzały na powazne deklaracje a poza tym nie traktuje powaznie Ciebie - skoro piszesz że twoj dom ma za hotel to za kogo ma ciebie? za kogos kto mu bedzie wygrzewał łoże? może najpierw zamiast na slubie i dzieciach skup sie na załatwieniu finansów i zobacz co bedzie potem. postaw sprawe jasno, jestescie tyle lat razem nalezaloby razem zamieszkac i ogolnie trochę się tez podokładac bo to jest dla niego super sytuacja- jest gościem u ciebie, czasem wpadnie na noc na seks a poza tym to on nic nie musi studenckie życie. najpierw załatw ta sprawe i zobacz co się dalej stanie. jesli zacznie się wycofywac to masz problem z głowy i pora się ewakuowac z tej relacji. I nie zamartwiaj sie wiekiem, poznac kogoś mozna zawsze i wszędzie nie trzeba tkwicw czymś co ci nie daje szczescia. A widze z tego co opisujesz ze jego potrzeby sa w pelni zaspokojone za to twoje nie. A zwiazek polega na tym zeby wzajemnie dbac o swoje potrzeby. ty potrzebujesz stabilizacji i rodziny a on ma to gleboko gdzies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Balerina- słonko...luzuj...28 lat ???? prosze cie...oczywiscie, ze kogoś znajdziesz..ja szczęście znalazłam wieku lat 30...to nie metryka decyduje o tym czy jesteśmy młodzi...zmień swój sposób myślenia...głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
balerina - ja bym ci zalecila konsulatcje u psychoterapeuty;/ po twoim poscie widac ze bardzo jestes podtana na to co przyzchodzi z zewnatrz, co inni robia i mysla, a to swiadczy o niskiej samoocenie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche rozumu
No tak, bo skoro wszyscy dookoła już mężaci i dzieciaci to na bank trzeba się rozstać ;/ Boszsz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] trolik a u ciebie juz ok z mezem?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka po 30-
Ja zkonczylam swoj wieloletni zwiazek po 30-tce. On tez nie chcial ze mna zamieszkac, a lata mijały. Zerwałam a teraz juz ejstem w nowym zwiazku i jestem szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pampa lampa
Brzmi wzniośle i strasznie. Jest jeszcze jeden problem. Otóż - ja serio czuję się stara, nie wydaje mi się możliwe abym poznała kogoś innego, żebym zaangażowała się w jakąkolwiek inną relację. To zabrzmi dziwnie, ale przeraża mnie związek z równolatkiem albo starszym facetem. Brak kontroli. Przeszłość. Nie wyobrażam sobie aby mój facet miał jakąś przeszłość. Jakąś byłą. Kogoś innego niż ja wcześniej w łóżku. Nie wyobrażam sobie żeby nie był... hmm.. wychowany? Bo tak trzeba to nazwać. Ja wychowywałam go sobie. Chodzi mi o detale. O przyzwyczajenia. Łatwo było nauczyć pewnych rzeczy 19-letniego chłopca. Niezmiernie mnie ubawila ta wypowiedz autorki. Kobieto jak ty sobie wzielas dziecko, zeby je sobie wychowac to nie dziw sie teraz ze synek nie chce brac slubu z mamusia. Swoja droga skoro juz sie chwalisz, ze Ty go wychowalas to zrobilas to kiepsko skoro nawet do czynszu sie nie doklada. Jak Cie juz zostawi t nastepna kobieta bedzie miala z nim przewalone i bedzie go musiala wychowywac na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh tak ok :) tzn. dzis mamy tzw. poważną rozmowę...czyli jak ja to nazywam...gorzkie żale...chce oczyscic atmosferę, wyjaśnić kilka spraw...powiedzieć tez sporo miłych rzeczy...w ogole uwazam ,ze rozmowa to podstawa...nie jestesmy jakimis istotami ze zdolnosciami nadprzyrodzonymi, nie umiemy czytac w myslach, mozemy sie domyslac co sie kolacze po glowie drugiej osobie, ale to tylko domysly...domysly, w moim przypadku budza demony...ja lubie wyjasniac takie sytuacje a nie wkrecac sobie, ze "juz mnie nie kocha, w ogole mnie nie kocha, bla bla bla" do autorki: zawsze pisze to laskom, ktore chca dzieci i wychodzenia za maz, zapytaj siebie czy to TY tego tak naprawde potrzebujesz czy to presja spoleczenstwa...ja te mialam kiedys tzw. syndrom Naszej Klasy...wszystkie kumpele dzieciate zaobraczkowane...co ze mna jest nie tak ??? nic kompletnie nic...po prostu tego nie czuje...dla mnie liczy sie milosc, emocje, uczucia, dobry seks, zaufanie, wzajemna fascynacja, zabawa, smiech...i wiele innych, szczytem jest wspolne zamieszkanie...niczego wiecej mi nie potrzeba, nie odczuwam potrzeby pozostawiania po sobie wiernych kopii czyt. dzieci, kocham dzieci moich przyjaciolek ale sama nie musze sie rozmnazac..slub? moj facet codziennie mi slubuje...w taki czy inny sposob, jak wchodze na to forum albo patrze co sie dzieje naookolo mnie to moj "Niemaz" traktuje mnie o wiele lepiej niz niejeden maz...jesli czujesz, ze tego wlasnie chcesz to faktycznie czas zastanowic sie nad odejsciem bo od tego Pana chyba tego nie dostaniesz...to jest niestety czesty problem w zawiazkach gdzie facet jest mlodszy...Bosz...24 lata ??? moim najwiekszym problemem wtedy bylo w co ubrac sie na impreze....nie dziwie sie chlopakowi...poza tym....widac, ze jest wygodny, dajesz mu sporo a dostajesz niewiele- idealna sytuacja...dziwisz sie, ze mu taki stan rzeczy odpowiada i nie chce tego zmieniac ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tak trzeba to nazwać. Ja wychowywałam go sobie. Chodzi mi o detale. O przyzwyczajenia. Łatwo było nauczyć pewnych rzeczy 19-letniego chłopca. xxxxxxx autorko idz do psychologa bo masz problem wychowywac to sobie mzoesz dzieci a jak sama widzisz niczego dobrego swojego nei nauczylas i efekt tego ejst taki ze jestescie jak matka i synek! on za nic nie placi, zero w nim jakiejkolwiek odpowiedzialnosci , jak on ma byc opjcem twoich dzieci jak go sama traktujesz jak dziecko?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trolik dokladnie, rozmowa to podstawa:) ale najgorsze ejst to, że faceci czesto jak maja problem to nie chca o nim gadac, wola uporac sie z tym bez ingerencji kobiety, nie chca okazywac slabosci itd i to mnie wkurza bo jak ja cos mam takiego to on zawsze wszystko ze mnie wyciaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj jest pod tym wzgledem ok, raczej mowi o tym co go boli i co mu przeszkadza...denerwuje mnie tylko to, ze wybiera zly moment, albo ,ze po obgadaniu wraca do tego, obgadalismy to dla mnie temat jest zamkniety...a jak masz nadal problem to powiedz, a nie mnie calujesz jest fajnie, a nastepnego dnia znowu mi sie fochuje...no tak to sie nie bedziemy bawic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pampa lampa
A tak w ogole to powtorze za ROR idz do psychterapeuty. Tak zle z twoja samoocena, ze boisz sie doroslych mezczyzn z jakas tam przeszloscia zwiazkowa? Co myslisz, ze beda Cie porownywali i nie wytrzymasz porownania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile razy..
u

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu sie zgodze...ja nie wyobrazam sobie zwiazku z modszym facetem...wlasnie dlatego ,ze chce miec partnera, a nie wychowanka...przeszlosc nie musi stanowic problemu jesli sie ja obgada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×