studia - jestem załamana.... moze to pikuś ale...

dowiedziałam się,że czegoś mogę nie zaliczyć mimo iż pracowałam nad tym cały rok - wspaniały prowadzący sam zachecał nas do tego a teraz mówi,że to było za łatwe, a nie ma o czym tam pisać, a on że za mało. Ja chciałam robić trudniejszą rzecz,ale ciekawszą, to prowadzący zniechęcił i druga osoba z zespołu też wolała iść na łatwiznę - teraz mamy przesrane. Mam 2 tygodnie na poprawienie tego. W czwartek mam robić prezentację o czymś o czym nie mam pojęcia. W poniedziałek mam mega ciężki egzamin, do któego jeszcze sie nie uczylam. Do tego są juwenalia i planowałam to już od miesiąca... Mam po prostu dość, chcę usiąść i płakać albo spać, bo dobija mnie to wszystko. to co lubię na studiach dobrze mi idzie, a jakieś chujowe przedmioty mnie niszczą i uwalają :(

huj nas obchodzi los jakies niewydymki?

jakbym była dziwką to by coś zmieniało? :D

nie kazdy powinien isc na studia bo nie każdy się nadaje. Za komuny było lepiej

boje sie isc na wykład, mam taką niesympatyc\zną prowadzaca, ten semestr to jest porażka, na połowe wykładów nie chodze ;( w zeszłym mialam wspaniała srednia a teraz moge uwalic

to tak na pocieszenie :)

wiem! sama żałuję,że na nie poszłam,ale teraz nie ma już odwrotu, muszę je skończyć... :(