Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lenkaaaaaaaaaaaaa21

Czy jesteście w związu z tak zwanego rozsądku??

Polecane posty

Gość Lenkaaaaaaaaaaaaa21

Pytanie do kobiet , czy jesteście w związku z tzw czystego rozsądku , a nie miłości? a może jesteście w związku małżeńskim? Wyszłyście za faceta nie tyle z miłości , co rozsądku bo np czułyście się przy nim bezpieczne , itp itp?? jeśli tak to jak Wam się układa? Jak to oceniacie? Podzielcie się kobitki doświadczeniami . Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
Z ROZSĄDKU- BO TO ŻYWICIEL ICH DZIECKA, A IM O DZIECKO CHODZI, GWARANTUJĘ cI; każda mówi, że kocha męża, tylko nie ma dla niego czasu, bo nawet jak dziecko starsze, to woli dziecko, najpierw wita się z dzieckiem, rozmawia z dzieckiem, kupuje dziecku najpierw, nawet jak już starsze. bardziej tęskni za dzieckiem itd. bilans taki, że mają tych mężów, ale dziecko jest emocjonalnie, finansowo i czasowo tak eksploatujące, że mąż znika w tym wszystkim. są z nim, bo dziecko potrzebuje dwojga rodziców. nazywają się matką i ojcem, a są to fukncje przpisane pod dziecko, co oznacza, ze dziecko jest w centrum,. co oznacza, że wszytsko, na czele ze związkiem funkcjonuje pod dziecko i dla dziecka. same definiują się tym sposobem jako instytucja. i na tym polega większość związków- są to instytucje. dla mnie rodzina prawdziwa i związek prawdziwy jest tam, gdzie nikt nikogo bardziej nie kocha, tylko wszystkich kocha się równie mocno, tyle, że inaczej (inna jest miłość do dziecka, inna do męża, ale powinna byc równie intensywna w zdrowych relacjach). rodzina to komórka niepodzielna o związkach przyczynowo- skutkowych. związek, milość i z tego dziecko. jedno wynika z drugiego. porównywanie świadczy o braku inteligencji emocjonalnej i pustocie serca. zbyt wiele ludzi wie, kogo kocha bardziej w obrębie własnej rodziny i to jest chore. i dlatego moja odpowiedź na Twoje pytanie brzmi- tak, są z wyrachowania, chciały mieć dziecko, a do tego potrzebny facet. amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrabellkaaa
nie jestem ale wiem, że będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
jestem w takim związku ponad 2 lata. poprzedni związek był burzliwy, rozpadł się z hukiem bo mój ex notorycznie robił mnie w konia. choć bywały cudowne chwile bo byłam bardzo zakochana, czułam, że żyję, czułam się kobieca itp. Czasem jest tak, że kobieta po przejściach potrzebuje ramion do schronienia, takiego bezpiecznego lądu. Jestem pewna, że mój obecny facet bardzo mnie kocha, że zrobi dla mnie wszystko, że mnie nie zdradzi, nie zostawi z dnia na dzień. I to daje mi taki spokój ale ja nie jestem szczęśliwa. Mam po prostu spokój. Nie wiem nawet czy go kocham, chyba bardziej sobie to wmawiam, tłumaczę, że z czasem przyzwyczaję się do niego tak, że będzie dla mnie najważniejszy. To dobry facet, nie jest jakimś super ciachem ale jest dobry. Moja mama ciągle mi powtarza, że miłość przyjdzie z czasem, może po latach ale z czasem przyjdzie. Nie ma we mnie pożądania, zazwyczaj każdy seks inicjuje on, mi też się zdarza gdy mam takie dni kiedy libido mi szaleje. Nie jest źle ale ja potrzebuję namiętności. On jest dla mnie za grzeczny, za spokojny. W sierpniu bierzemy ślub. Cieszę się bo czuję się przy nim bezpiecznie ale jednocześnie bardzo boję i przeczuwam, że kiedy nie wytrzymam i dojdzie z mojej strony do zdrady. Jestem jednak zbyt słaba by to skończyć bo z każdej strony tylko słyszę jakie to mam szczęścia i byłabym głupia gdybym go zostawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenkaaaaaaaaaaaaa21
iza gdy czytałam Twoją wypowiedź mialam wrażenie że czytam o sobie. Moja mam powtarza mi dokladnie te same słowa co Twoja Tobie. W sierpniu bierzecie ślub... jak się z tym czujesz? nie boisz się że z czasem będzie Cię irytował , będziesz go od siebie odpychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5y64y
hm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
Zbieram Ślimaki wyczuwam, że jesteś szczęśliwa, też tak kiedyś miałam, bo to nie jest tak, że zawsze było źle. On miał dar do tego, żeby wiecznie wywinąć jakiś numer ale ja to znosiłam, bo wiedziałam, że to nie jest zły facet. x Lenaa czuję się kiepsko. Wiesz ludzie myślą, że tworzymy taki zgrany związek. Bo ja mu niczego nie bronię, nie pilnuję go. Nie jestem po prostu zazdrosna a szczerze mówiąc jak pójdzie gdzieś z kimś innym to mam spokój. On generalnie dużo czasu spędza w pracy (ma własny warsztat) więc pewnie będziemy się mijać. Gdyby nie praca i to, że mam jakies własne życie to chyba bym zwariowała. Już teraz czuję, że czegoś mi brakuje, że potrzebuję od życia czegoś więcej. Nie wiem czy zacznę go odpychać od siebie bo i tak będziemy się mijać. Ślub uprzyjemniłam sobie myślą, że będę pięknie wyglądać i takie tam... ale ile ja bym dała aby być z kimś z miłości, nie musiałabym mieć wesela, moglibyśmy wziąć ślub i po wszystkim urwać się gdzieś we dwoje, w jakąś podróż ale takie rzeczy tylko z miłości. Więc co ja czuję do swojego faceta? Nie wiem. Schronienie? On tyle dla mnie zrobił, nie mogę tak po prostu odejść, jestem mu winna bycie z nim itp. A jak jest z Tobą autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
Zbieram Ślimaki wyczuwam, że jesteś szczęśliwa, też tak kiedyś miałam, bo to nie jest tak, że zawsze było źle. On miał dar do tego, żeby wiecznie wywinąć jakiś numer ale ja to znosiłam, bo wiedziałam, że to nie jest zły facet. x Lenaa czuję się kiepsko. Wiesz ludzie myślą, że tworzymy taki zgrany związek. Bo ja mu niczego nie bronię, nie pilnuję go. Nie jestem po prostu zazdrosna a szczerze mówiąc jak pójdzie gdzieś z kimś innym to mam spokój. On generalnie dużo czasu spędza w pracy (ma własny warsztat) więc pewnie będziemy się mijać. Gdyby nie praca i to, że mam jakies własne życie to chyba bym zwariowała. Już teraz czuję, że czegoś mi brakuje, że potrzebuję od życia czegoś więcej. Nie wiem czy zacznę go odpychać od siebie bo i tak będziemy się mijać. Ślub uprzyjemniłam sobie myślą, że będę pięknie wyglądać i takie tam... ale ile ja bym dała aby być z kimś z miłości, nie musiałabym mieć wesela, moglibyśmy wziąć ślub i po wszystkim urwać się gdzieś we dwoje, w jakąś podróż ale takie rzeczy tylko z miłości. Więc co ja czuję do swojego faceta? Nie wiem. Schronienie? On tyle dla mnie zrobił, nie mogę tak po prostu odejść, jestem mu winna bycie z nim itp. A jak jest z Tobą autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rttt
wwww

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iza, teraz jestem, ale nie wiem czy zawsze bede... Mi sie wydaje, że ty sie czujesz troche pod presja otoczenia też i w ogole wszystkiego wokół. Każdy ci mówi, że on jest dobry, że taki facet to skarb, a ty sobie wmawiasz, że jak to zostawisz wszystko w diabły, to będziesz tą złą, tą wyrodną, ktora go nie doceniła. A przecież on taki wspaniały! Czy to nie jest troche tak? Tak czy inaczej, pamiętaj, nie jesteś mu nic winna. Nic, a nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo smutne co piszesz Iza :( a jak kiedyś na Twojej drodze stanie mężczyzna, ktorego na prawde pokochasz, co wtedy? z tego co piszesz nie kochasz narzeczonego... Ja wychodze za miesiac za mąż i nie moge doczekac sie tego dnia, wspolngo zycia, chwili gdy bede mogla powiedziec ze to moj mąż ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgtr
hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona do niczego
znam to uczucie... jestem z facetem od dwóch lat, od roku mieszkamy razem, i od tamtej pory czuję się jak niewolnica. Jego rodzice mnie nienawidzą, on sam przez to jest dla mnie taki nieczuły, ciągle obrażony, przez to wszystko mam depresję. Nie ma już we mnie krzty miłości ;( ale boję się odejść, może się przyzwyczaiłam, może nie wyobrażam sobie życia samej ... mam dość życia. Chcę żeby ktoś mnie szanował, był dla mnie miły, uprzejmy, czuły:( . ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
rozpłakałam się czytając co piszecie. tak bardzo zazdroszczę ludziom, którzy biorą ślub z miłości i cieszą się tym dniem. ja już trochę przestałam wierzyć w miłość i nauczyłam się, że jeśli jest się zakochanym to się cierpi. tyle razy dostałam po dupie... ja ze swoim narzeczonym nawet sama nie wyjeżdżam nigdzie tylko w gronie znajomych bo jest mi raźniej. chciałabym spotkać na swojej drodze mężczyznę swojego życia ale przestałam w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój związek zaczął się
z rozsądku, a teraz to miłość - namiętna i pewnie jedyna prawdziwa w moim życiu :D Mojego partnera poznałam przez kolegę. Spodobałam mu się i od razu poszliśmy do łóżka. Nie planowałam z nim życia. Chciałam tylko sexu. To dłuższa historia, dlaczego... On jednak zauroczył się strasznie. Zaczęliśmy się spotykać na zasadzie układu. Nic więcej nie mogłam mu obiecać. Jednak po jakimś czasie zaczęłam doceniać, jaki to fajny i dobry facet i postanowiłam dać mu szansę - z rozsądku. Nie żałuję. Mam zajebistego faceta, kocham i jestem kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derq 6y
Niestety imienniczko, ale to nieprawda, ze miłość przyjdzie i że będziesz szczęśliwa. Nie masz ojca, prawda? Odszedł albo pił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grtggt
grt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
derq zwracasz się do mnie? jeśli tak to prawda, że nie mam ojca. Alkoholik, awanturnik, mama pozbyła się go jak miałam 7 lat. po czym poznałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam, że miłość partnerska to rozsądna decyzja. Drugiego człowieka kochamy za coś - za jego charakter, za jego zasady, to jak nas traktuje, jaki jest. Więc nie ma udanych związków bez rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia z krakowa:**
Jestem z facetem 6 lat,od miesiaca jestesmy zareczeni a pod koniec sierpnia bierzemy slub. Nie kocham go. Jestem z nim bo czuje sie przy nim bezpiecznie,dobrze mi w jego towarzystwie,mamy wspolnie dom. Odpowiada mi takie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derq 6y
Tak, Iza. Poznałam po Twoim opisie związku. Miałam ten sam problem. Prawda jest taka, że nie zbudujesz szczęśliwego związku póki się nie poddasz terapii. Masz typowe syndromy. Mając ojca alkoholika niestety nie masz właściwych wzorców związku. Jeśli trafisz na normalnego, czułego faceta, będzie Ci brakowało ciągłych wahań, niebezpieczeństwa. Będziesz się z nim czuła żle. Te warunki spełnione będziesz miała tylko w toksycznym związku to jest takim, gdzie partner będzie pił, ćpał, katował Cię albo zdradzał. Tylko w takim związku będziesz czuła, że kochasz. Jeśli partner będzie Cię krzywdził i oszukiwał, będziesz miała odczucia, które zinterpretujesz jako miłość. Ale w żadnym, nigdy, nie będziesz szczęśliwa. Z dobrym mężczyzną - bo będzie nudno i nie będziesz czuła miłości. Ze skurwysynem - bo będziesz czuła miłość, ale jednocześnie, że on Cię krzywdzi. Musisz najpierw uzdrowić swoją psychikę i udać się na terapię dla DDA albo przeczytać książki psychologiczne z tego zakresu, np. "Kobiety które kochają za bardzo". Pozdrawiam Iza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghvh
hkjhuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m,pl[ plo -=
hio- -0pmik-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lojjhjk
asia z krakowa:**-to czego ci brakuje ze nie mozesz powiedziec ze go kochasz?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna - rozsądek wszędzie się przydaje, ale bycie z kimś dla wygody (to bardziej trafne określenie) nie zapewni raczej szczęścia. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z moim jestem poniekąd z wygody i z obawy,że samej będzie mi ciężko. Bardzo dobrze zarabia, mam dzięki niemu mieszkanie i nie muszę się niczym specjalnie przejmować. Czasem wydaje mi się,że lepiej byłoby mi samej, ale te rzeczy mnie trzymają, chociaż nie moge powiedzieć,że go ani trochę nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lojjhjk
nie tak straszne jak zalosne:O i ukazujace jakimi wy jestescie skomplikowanymi istotami,same nie wiecie czego chcecie a juz o milosci to wcale nie macie pojecia:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×