Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lenkaaaaaaaaaaaaa21

Czy jesteście w związu z tak zwanego rozsądku??

Polecane posty

Gość chcę autko
Nawet jak decydujecie się na związek z rozsądku to postarajcie się pokochać. Musicie sie otworzyć na tego człowieka. Dać mu szansę. A wiecie, ze po ślubie może naprawdę przyjść miłość? W takich przypadkach, gdy boimy się pokochać, aby nie zostać odrzuconym albo zranionym, to w momencie jak zostanie przyklepane to w urzędzie, następuje "relaks" i myśl "to na całe życie to mój mąż" zaczynamy się otwierać, bo wiemy, że nie zostaniemy odrzuceni. Jak sobie wypracujecie tak będziecie mieli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feer r
Związek z rozsądku może być o.k., jeśli prócz rozsądku jest przyjaźń, pociąg seksualny i brak miłości do innej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
derq to co napisałaś o miłości w moim przypadku... to prawda. Nigdy nie lubiłam spokojnych, grzecznych facetów a jednocześnie potrzebowałam tych cech od tzw niegrzecznych chłopców. Myślisz, że sama lektura mi pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia z krakowa:**
Wlasnie o to chodzi ze ja wszystko mam. Ladny dom,ogrod,auto,dobra prace,dobrych przyszlych tesciow,duzo przyjaciol,zadbanego i przystojnego faceta. Ale ja go nie kocham,nigdy nie kochalam. Traktuje go dobrze bo jest mi bliski ale nic do niego nie czuje. Nigdy nie dalam mu powodu aby myslal ze jest cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie chciałybyście być z kimś kogo naprawdę mogłybyście pokochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w takim związku, bo obawiam się,że inaczej bym sobie nie poradziła. Mam poczucie bezpieczeństwa i nie muszę martwić się o sprawy finansowe. Mimo to na dana chwilę,nie jestem do końca szczęśliwa, bo wydaje mi się,ze wolałbym być singielką. Sama nie wiem czy go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derq 6y
Nie wiem, czy Ci pomoże. Ale może chociaż zrozumiesz czemu tak jest i że trzeba z tym skonczyć. Podobno na ogół nie pomaga sama lektura i trzeba lat żeby to zmienić, a mi starczyło 1,5 miesiąca. Więc skąd mam wiedzieć? :) Przeczytaj, poszukaj podobnych ksiązek, powiedz narzeczonemu jak sprawa wygląda. Pogadaj może z psychologiem. Nie wiem jak to będzie u Ciebie, ale można to zwalczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
viki - a może to świadomość, że tak naprawdę nie masz wyjścia? Postawiłaś się w sytuacji gdzie czujesz, że MUSISZ być w związku, a to skutecznie zabija wszelkie głębsze uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham kocham kocham
szkoda was dziewczyny, wydajecie się sympatyczne. dlaczego pakujecie się w związek, w którym do końca nie będziecie szczęśliwe? nie boicie się przyszłości? chcecie mieć dzieci ze swoimi facetami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwRGWHWRT
v cxDS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia z krakowa:**
Moze i bym chciala ale nie wiem czy mialabym tak dobrze jak teraz. Aktualnie staramy sie o dziecko bo on chce,ja nie bardzo no ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
nie wiem nie potrafię inaczej. Derq jak to w 1,5 miesiąca? Jak Ci się to udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyeiwei
nigdy w zyciu nie wyszlabym za maz z rozsadku,to oszukiwanie samego siebie,mialam tak,ze w zeszlym roku po burzliwej klotni rozstalam sie z miloscia mojego zycia,poszlo o pierdole,po jakims czasie poszlam na dancing i poznalam super faceta,kobiety za nim wodzily wzrokiem a on wybral mnie,spotykalismy sie 3 miesiace i dalam sobie spokoj,nie iskrzylo z mojej strony,nie mial tego czegos w sobie choc mial wszystko--wlasne mieszkanie,auto,dobra prace i zabieral mnie wszedzie,tylko ze ja meczylam sie bo nie kochalam go a tesknilam za tamtym..w koncu zerwalam z nim i nawiazalam kontakt z moja miloscia,jestem dzis bardzo szczesliwa choc moj kochany nie jest bogaty ale kocham go nad zycie,nie wiaz sie z rozsadku,szkoda zycia,to wieczna meka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derq 6y
Sama nie wiem... To znaczy ja nie tyle gustowałam w facetach którzy mnie ranili, a w takich którymi się trzeba było opiekować (są 3 role, ja wchodziłam w rolę opiekuna). Ale od dłuższego czasu starałam się pracować nad sobą, swoją psychiką, emocjami, czytałam różne książki i może mi to pomogło w temacie związków? Ale rzeczywiście szybko zrozumiałam. Rozstałam się wtedy z facetem. Zwykle cierpiałam latami, a wtedy się po tym 1.5 miesiąca podniosłam... Nieważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie umiem z siebie wykrzesać głębszych uczuć,albo nie chcę, bo bez tego wszystko wydaje się prostsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lojjhjk
to straszne i zalosne co wypisujecie:Oi obrazuje jakimi wy jestescie skomplikowanymi istotami ktore nie wiedza czego chca i wcale nie maja pojecia o milosci:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne to trochę. Sama nie byłabym z moim partnerem gdyby mnie źle traktował czy byłby kompletną ofiarą życiową, ale też nie wyobrażam sobie być z kimś kogo nie kocham. Sama uwielbiam swojego faceta, wszystko w nim wywołuje u mnie motylki w brzuchu, a jesteśmy razem bardzo długo i nie wyobrażam sobie tego nie mieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem z moim facetem z
miłości i nie wyobrażam sobie inaczej :) Nie wiem jak można się tak nie szanować i pchać się w coś co unieszczęśliwia. Ja czekałam tyle, aż poznałam odpowiedniego faceta. Wolałabym samotność niż bycie z kimś tylko dlatego, że boję się być sama czy dla kasy itd... :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghvh
ja tez jestem w zwiazk z zdrowego rozsadku i ze stachu przed samotnoscia to dobry chlopak pamieta o moich urodzinach, imieninach, robi prezenty, kupuje kwiaty ale ja kocham faceta z internetu z ktorym nigdy sie nie widzialam oraz platonicznie kocham kilku innych mezczyzn ktorzy mi imponują jestem nieszczesliwa :( miedzy mlotem a kowadlem tak naprawde to nie wiem co robic, nie chce mi sie wstawac z łozka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majT0
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwicie mnie potwornie. Sama byłam w toksycznym związku, z którego się wyrwałam i świadomie podjęłam decyzję o byciu samą. Sama byłam prawie dwa lata - zdążyłam w tym czasie dorobić się własnego mieszkania, zrobić prawko, dorobić się samochodu, doskonalić zawodowo. Na randki nie chodziłam wcale - po prostu zajęłam się sobą. Kiedy pojawiła się kompletnie znienacka moja miłość (poznaliśmy się przypadkiem, na ulicy), broniłam się jak mogłam i dopiero kiedy poległam (motyle w brzuchu, brak snu i apetytu) uznałam, że może już czas na życie z kimś. Cały czas miałam ten komfort, że co by się nie działo - wiem, że dam rade solo, w końcu dawałam tyle czasu. Przez dwa samotne lata rodzina i niektórzy znajomi powtarzali mi, że latka lecą, że może bym się ustatkowała, że może czas na dziecko. Uodporniłam się, mówiłam każdemu, że to moje życie, nie ich. W końcu przestali. Nie rozumiem czegoś takiego jak bycie z rozsądku. Bo co? Bo facet, bo kasa? Jaki to rozsądek? To prędzej głupota. Powinnyście zająć się napełnianiem własnej głowy czymś innym niż pustką. Bo niestety ocenianie siebie przez pryzmat faceta lub braku faceta nie najlepiej o Was świadczy. A hajtanie się, bo facet ma kasę i pracę niewiele różni się od prostytucji, bez względu na to, jak dojrzale to sobie tłumaczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza-26letka
derq chciałabym być w końcu szczęśliwa ale nie wiem jak tego dokonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różni się od prostytucji tym,że sypiam z facetem,który mi się podoba i jest nam dobrze w łóżku. Gdybym z nim nie była to też uprawiałabym seks bez miłości, bo chyba nie jestem do niej zdolna, a w celibacie żyć nie zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lojjhjk
paranoja:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
zapamiętajcie sobie jedno; BRAĆ ŚLUB BEZ MIŁOŚCI TO JAK ODPRAWIAĆ MSZĘ BEZ WIARY W BOGA rodzina, w której się faworyzuje (bardziej kocha jedną osobę od drugiej) to dla mnie TEŻ rodzina z wyrachowania (instytuacja działająca pod dziecko LUB związek, w którym dziecko było pomyłką, jeśli to dziecko jest mniej kochane- rzadki przypadek, zazwyczaj to ludzie siebie mniej kochają) sesn ma tylko związek- ZWIĄZEK, a nie układ, oparty na miłości, przyjaźni, zaufaniu, serdeczności i dziecko zrodzone z tgeo wszystkiego i umacniające to wszystko. AMEN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro im takie coś
odpowiada to ich życie, mi nic do tego.. ale same przecież pisza, ze nie są szczęśliwe, wiec......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×