Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i co i coooooo

Częstujecie koleżanki, kolegów dziecka obiadem?

Polecane posty

Gość zdartaplyta
Hmm ok rozumiem jeśli ktoś ma ciezko i nie czestuje bo musi jakoś bardzo na tym jedzeniu oszczędzać( chociaż często jest tak ze biedny się podzieli a bogaty za przeproszeniem gowno by spod siebie zezarl)ale w momencie kiedy jest ktoś u mnie w czasie obiadu to chyba nie zbiedniej od talerza zupy czy tego kotleta prawda...ale coz takie czasy nastały:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dxcvb
no takie czasy nastały niestety jakby jedzenie było tańsze ,a wypłaty wieksze to ok a tak to niech każdy je u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghghghghghhghgghg
a mnie się właśnie wydaje, że kiedyś się żyło dużo skromniej, ale ludzie nie byli tacy pazerni i nastawieni tylko na siebie i swoje potrzeby. dziwne, że własnym dzieciom nie żałują tych kotletów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalenka Magdzia Magduśka
Oczywiście że tak !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Częstujecie koleżanki, kolegów dziecka obiadem?" TAK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale macie problem u mnie też jedzenie wyliczone, ale awaryjnie zawsze można zrobić jajko sadzone zamiast kotleta, albo omleta na szybko to zajmuje pol minuty i poczęstować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale macie powod do klotni i wyzywania od chytrusow i straszenia wizja czarnej przyszlosci, ze jesli ja nie dam komus obiadu, to w razie biedy nik mi tez nie da. Ja rowniez nie przesiadywalam u nikogo w porach obiadu. Moje kolezanki u mnie tez nie. Byl czas naszkole, na obiad, na lekcje i naa podworko i kolezanki. Oczywiscie bedac u kogos, zawsze sie dostalo czy sameu poczestowalo ciastem, sokiem, owcami, kanapka. Ja mialam raz sytuacje, gdy mama nie moogla mnie odebrac z zerowki i poszlam do domu kolezanki zjej mama na chwiele, by poczekac na mame. Dostalam zupe owocowa i...nie wiedzialam co zrobic, zjadlam z grzecznosci, bo ani glodna nie bylam (jadlam w szkole) ani nie lubilam takiej zupy. zreszta mieszkalam w kamienicy, gdzie tez mieszkala babcia mojej kuzynki-ona wrecz wciskala dzieciakom sasiadow wszeelkie obiadki, slodycze i szcerze? Omijalo sie ja szerokim lukiem :P Bo ile mozna jesc? Moje dziecko ma 4 lata teraz, tez przychodzi do niej kolezanka, ale w porze na obiad jej mama wola ja do domu. Czy to zle? Ja tez unikam wciskania dziecka komus w porze akurat obiadu, gdzie z reguly faceci wracaja do domu i obiad jest momentem, gdzie cala rodzina siedzi razem przy jednym stole. Po co tam moje dziecko, skoro w dmu ma obiad? Dzieci wychodza wiec po obiedzie na podworko. Nie widze w tym nic dziwnego, chytrego. Osobiscie ja niedawno stracilaam prace, wyplate mamy na styk i sorry, ale nie mam kasy, by jeszcze czestowac kazdego niezapowiedzianego goscia obiadem. Zresza wsrod naszych znajomych jest zasada, ze zawsze sie telefonicznie umawiamy na spotkania. Napisalam jak jest u nas i naszzych znajomych. Kazdy to akceptuje i jes ok. Oczywiscie w domu zawsze mam owoce, cos slodkiego, picie, kanapki tez sie znajda, wiec jak sa goscie, to zawsze tym czestuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosia21lat
lol Gdy ja byłam dzieckiem to nieźle bym dostała od mamy w dupę gdybym została u koleżanki na obiedzie i ktoś - chcąc czy nie - musiałby szykować dla mnie porcję. Takie zachowanie kojarzyło się moim rodzicom z dziadowaniem i brakiem taktu. Miałam dom, w tym domu obiad i o określonej godzinie mama wołała mnie - abym przyszła zjeść. Od małego byłam uczona, że ludzie codziennie pracują na jedzenie i nie mogę ot tak jadać u nich obiadów za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze jak moje dziecko bawi się z kolega na podwórku i jest pora obiadu to kolega je z nami. Miałabym zawołać moje dziecka a tamto ma co ? czekać w pokoju jak my jemy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam dziecko dopiero w drodze,ale poczytalam sobie i porażają mnie niektóre skrajne wypowiedzi. kazać dziecku wyjść i czekać na schodach bo moje je obiad???? no masakra jakaś, chamstwo totalne - swoich gości też byście tak potraktowali?? z drugiej strony przygotowywanie 4 razy więcej niż się potrzebuje "na wszelki wypadek" i obrażanie tych, co tak nie robią to też paranoja. mnie się źle nie powodzi, ale też robię tyle kotletów ile potrzebuję na obiad, bo nie lubię ani marnowania jedzenia ani dojadania przez kilka dni resztek. podsumowując: nie wyobrażam sobie, żeby gość (niezależnie od wieku) w moim domu siedział głodny. ale to nie znaczy, że będę szykować dodatkowy obiad na wszelki wypadek. w sytuacji awaryjnej trzeba by coś po prostu wykombinować (choćby to jajko sadzone jak ktoś już pisał) i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE. Niezapowiedzianym gościom nie otwieram drzwi, a co dopiero jeszcze karmić za darmochę :O Każdy ma swój dom i tam się żywi. Mogę poczęstować piciem i słodyczem, ale obiad robię na styk. U mnie nie marnuje się jedzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytalam zadnych komentarzy jakie macie poglady na ten temat, ale moje dzieci generalnie mają zakaz spraszania do domu znajomych w porze obiadowej, z tej racji ze jest to pora obiadu, a nie zabawy.Jak wypelbi nalezycie swoje obowiązki, i zje obiad wtedy jest czas na kolezenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak częstuje obiadem koleżanki córki. Nie widzę w tym nic złego . Jak to moja mama mówiła " gość w dom Bóg w dom " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak częstuje obiadem koleżanki córki. Nie widzę w tym nic złego . Jak to moja mama mówiła " gość w dom Bóg w dom " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak częstuje obiadem koleżanki córki. Nie widzę w tym nic złego . Jak to moja mama mówiła " gość w dom Bóg w dom " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak częstuje obiadem koleżanki córki. Nie widzę w tym nic złego . Jak to moja mama mówiła " gość w dom Bóg w dom " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak czestowalam córkę kuzynki raz drugi, a potem przychodziła codziennie i pytała co dziś na obiad. Jak oddalam jej pół kotleta, to pytała czemu tak mało. Rozwiązałam sprawę na jakiś czas a teraz od nowa to samo, najgorsze ze ciąglezostawia połowę rozgrzebana i muszę to wyrzucać. Już nue wiem jak to rozwiązać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadać obiadu dzisiaj nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak daje a co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie to najgorsze że dziecko niby chce obiad, ale wiadomo u każdego w domu nawet mielony ma inny smak i niekoniecznie jak dziecko coś lubi u siebie w domu to u kogoś będzie jadło. gupio tak nie dać dziecku obiadu, kobieta odda swojego kotleta dziecko ruszy zje kilka razy i zostawi, a matka głodna. Zawsze można poczęstować dziecko czymś słodkim, zrobić kanapke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lerinka
Kurde ale teraz niegościnni ludzie są, jak ja zapraszałam koleżanki do babci to był i obiad i deser i lody i co tam jeszcze chcialysmy. Moja babcia nie wyobrazala sobie, ze ja jem, a kolezanka siedzi w pokoju obok czy na polu, zawsze było po równo i jakos od tego nie ubyło nam aż tak jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×