Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i co i coooooo

Częstujecie koleżanki, kolegów dziecka obiadem?

Polecane posty

Gość no i dobrze!!!
Ja bym dała kotleta dziecku a sama zjadłabym coś innego np kanapkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfdhtrhtr
Myślę że to też zalezy od tego co się wyniosło z rodzinnego domu. Jak ja byłam w podstawówce to miałam taką bardzo dobrą koleżankę u której nagle wynikła bardzo przykra sytuaja rodzinna i ta koleżanka jadła u nas regularnie obiady przez 2 miesiące, moja mama sama ją wołała i jej nakładała. Mama tez koleżanki jest wdzieczna po dziś dzień, poźniej sie sytuacja unormowała i było już ok. Życie jest takie krótkie, nigdy nie wiadomo kiedy się umrze, a wy żaujecie dziecku kawałka ziemniaka, mięsa czy zupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabaRaba
Mialam 2 razy sytuacje, ze kolezanka podrzucila mi corkke, bo musiala pilnie wyjechac. Zrobila to znienacka. Obiad mialam tylko dla nas, ale... odjelam kazdemu z talerza, by dziewczynce tez dac. A ona ? Tylko sie bawila tym widelcem, wziela jeden kes i zaczela wymyslac. W koncu musialam jej porcje wyrzucic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
wszystko zależy. jesli mam duzo obiadu to nie żałowałabym. wkoncu to tylko dziecko i nawte jesli rodzic specjalnie je posyla do kogos w porze obiadowej zeby się najadło to przeciez dziecko-ono się samo nie obroni. ale jesli mialabym mało (czesto gotuję dosłownei aby tylko dla nas-zadnych zapasów ani dokladek) no to niestety ewentualnie jakbym widziala ze dziekcu jest przykro to zrobilabym mu cos na pocieszenie,nawet głupie kanapki,zeby nie patrzyło jak moje dziecko je a samo jest głodne. no ale to narazie tylko "gdyby" bo moje dziecko ma dopiero 4 latka i jeszcze nie przyprowadza kolezanek;] ale nieraz się zdarza ze jak jestesmy na placu zabaw i jej cos kupię to kolezanki z ktorymi onasię bawi dosłownie "żebrzą" o poczestowanie.oczywiscie czestujemy.ostatnio moja coreczka tez dostala kawałek jabłka jak podeszla do innego wozka zeby zobaczyć dzidzię;] nieraz jje kolezanki az proszą "a ma pani cos do picia"? i co mialabym załowac jak sie dziecku chce pic? jak mam to dam-ja pomoge to potem ktos mi pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfdhtrhtr
No to co byś zrobiła w opisanej przeze mnie sytuacji? Masz rodzinę czteroosobową i cztery przyszykowane kotlety. Komu zabierzesz, mężowi, dzieciom czy sama nie zjesz, żeby nakarmić niespodziewanego gościa? W wielu domach nie jada się zup. xxx naprawde chcesz wiedzieć? odkroiłabym kawałek swojego kotleta i dała temu dziecku. Kuźwa nie mogę uwierzyc jak niektorzy sa tutaj chytrzy, zachowujecie się jakby was regularnie objadał tabun dzieci. a jakbym potem zgłodniała to bym sobie zrobiła kanapkę albo jajecznice. TO TYLKO ŻARCIE!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabaRaba
aleco innego, gdy sie czestuje czyjes dziecko, bo si mu w ddomu nie przelewa i nie dostaje tam obiadu a co innego specjalnie spraszac dzieci w pore obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfdhtrhtr
jesli mam duzo obiadu to nie żałowałabym. wkoncu to tylko dziecko i nawte jesli rodzic specjalnie je posyla do kogos w porze obiadowej zeby się najadło to przeciez dziecko-ono się samo nie obroni. xxx tak, tak, ludzie specjalnie wysyłają swoje dzieci do was żeby was objadały....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uweueybuebhyb
Juz nie przesadzajcie, to teraz ja mam sobie odbierac z talerza, bo czyjes dzecko przyszlo akurat w porze obiadu? Nie umiecie takich sytuacji zalatwiac? Po moja corke raz przyszla kolezanka, a za 5 minut mial byc obiad-powiedzialam dziewczynce, ze corka wyjdzie po obiedzie. Wg was powinnam ja wpuscic i moze swojego kotleta dac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
Proszę cię, pracuję, wracam po południu i jeszcze mam komus oddawać połowę swojego obiadu?? Jak mam nadmiar to się dzielę, jak nie to nie i koniec. Wstydziłabym się, gdyby moje dziecko poszło do kogoś w porze obiadowej i wyjadło komuś z domowników obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
No wg niektórych dokładnie tak - masz oddać swojego kotleta (bo przecież to dziecko!), a sama zrobić sobie kanapkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie zjem,
zdrowiej wyjdzie, a jak będę głodna to zjem owsiankę, owoc, ryż/makaron/kaszę z warzywami, plaster sera, wypiję maślankę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfdhtrhtr
Los się prędzej czy pożniej odwieczy tym chytrysom. Jakoś nie chce mi sie wierzyc ze codziennie przychodzi do was kolega czy koleżanka dziecka w porze obiadu. a jak sie raz z nim podzielicie kawałkiem miesa to wam korona z głowy nie spadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uweueybuebhyb
Rowniez gotuje na styk i moja corkka, a ma 8 lat, doskonale wie, ze jak jest obiad to jest obiad. Potem chwila relaksu, lekcje a potem podworko. Gdy kolezanki przychodza do niej, to oczywiscie dawalam im pic, czy cos na zab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale z was dusigrosze :P ja zawsze czestuje dzieci sasiadow jakims jedzeniem, bez jaj przeciez nie umrzemy z glodu jesli dam im kanapek, jakies slodycze lub nawet ten obiad. Jezu co za ludzie z was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uweueybuebhyb
Dla mnie obiad to czas dla rodziny, po pracy, po szkole. Gdzie siedzimy razem, mozna porozmawiac i nie w smak mi wizyty w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
Ale w imię czego mam się dzielić? Biedne dzieci do nas nie przychodzą - obiad w domu mają. Jak któreś głodne to dostanie kanapkę. Jak mam nadmiar obiadu to poczęstuję. Ale bez przesady, nie będę odmawiać sobie obiadu, bo ktoś akurat u nas siedzi. Jak zapowiedziany to nie ma sprawy, wliczam wtedy takiego gościa do obiadu, ale nie będę codziennie planować dodatkowej porcji obiadu, bo a nuż ktoś przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
Sorki za tyle powtórzeń słowa "obiad":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uweueybuebhyb
Jagoda, umiesz czytac? Napisalam, ze gdy przychodz kolezanka corki, to zawsze mam jakies przekaski i picie, co nie oznacza ze musze czstowac kazdego niezapowiedzianego goscia obiadem. Nawet, jak ktos wpadnie w tym czasie, to moge postawic kawe, ciastko (ktore zawsze mam dla gosci). Jednak spotkalam sie z tym, ze jak ktos wpadnie w porze obiadowej, to wychodzi, by nie przeszkadzac i sie nie wpraszac. Sama tak robie, nie zasiadam w salonie i nie czekam az domownicy zaproponuja mi zarcie, tylko przychodze w innym czasie. Zdarzylo mi sie to raz, istnieja telefony przciez i w taki sposob sie umawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola726723323
W imię kultury???? codziennie nie trzeba gotowac w nadwyzce, a jak raz na ruski rok wpadnie dzieciak i odejme mu z garnka to mi sie nic nie stanie. przecież to tylko jedzenie. zycze wam chytre harpie żeby wam się zycie odwdzieczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uweueybuebhyb
zgadzam sie z kika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smiac mi sie chce jak was czytam :D dobrze , ze ja nie mam w okolicy takich pokreconych ludzi. Zebym ja miala dziecku nalewki zupy zalowac albo miesa i ziemniakow czy co tam mam na obiad :O smieszne jestescie. Najlepiej na czas obiadu sie barykadujcie w swoich domach bo jeszcze byscie musialay kanapka poczestowac :( to by byla dopiero strata finansowa :( nie do odrobienia. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola726723323
ale dziecko to tylko dziecko i nie wymagaj od niego rozumowania na swoim poziomie. pewnie nawet nie chce tego twojego zakichanego obiadku, tylko zwyczajnie chce poczekac az twoj dziecior zezzre zajmujac sie jakas gra na przyklad. ale jak ktos ma jako takie poczucie kultury oosbistej to sie spyta tego dzieciaka: moze zjesz z nami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama jedynaczki :)
U mnie domu jest zasada "gość w dom, Bóg w dom". Tak byłam nauczona w domu :) Jeżeli przyjdzie koleżanka dziecka to odejmuje każdemu trochę z porcji i jemy wszyscy razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uweueybuebhyb
To tylko jedzenie, na ktore z mezem ciezko pracujemy. Moje dziecko nie ma wsrod znajomych nikogo biednego, komu sie nie przelewa, gdyby mialo, to wtedy oddalabym takiemu dziecku mojego "kotleta". U nas po prostu jest zasada-nie ma sprowadzania gosci w porze obiadowej (no chyba, ze sie z kims na obiad umawiam, to robie wiecejj-to logiczne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola726723323
ale dziecko to tylko dziecko i nie wymagaj od niego rozumowania na swoim poziomie. pewnie nawet nie chce tego twojego zakichanego obiadku, tylko zwyczajnie chce poczekac az twoj dziecior zezzre zajmujac sie jakas gra na przyklad. ale jak ktos ma jako takie poczucie kultury oosbistej to sie spyta tego dzieciaka: moze zjesz z nami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .............,,,,,,,,,,,,,,,,,
............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nas przychodzą
dzieci sąsiadów zaraz po szkole (tam jedzą obiad) i siedzą godzinami. Na początku dawałam tak jak moim, ale po kilku miesiącach mialam już dość. Moje tam prawie nie chodzą - nikt ich nie woła, a wpraszać się głupio, a jak już pójdą to nawet pić nie dostaną. Ostatnio im nie dałam jesć to przyszli do kuchni i starszy mówi ze jest głodny. Zrobiłam kanapki i to 3 razy. Wtedy starszy do młodszego: "widzisz, nie trzeba się wstydzić prosić o jedzenie". Jak zawołali po raz kolejny powiedziałam żeby mama im zrobiła. I pewnie skończyłam już z dokarmianiem cudzych dzieci. One mnie tego nauczyły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola726723323
wiesz co? powiem prosto z mostu: udław sie tą swoją łyżką ziemniaków, odrobiną surówki i kawałeczkiem mięsa (bo tyle zje dziecko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama jedynaczki :)
No co wy jako dzieci nigdy nie jadłyście obiadu u jakiejś tam koleżanki a ona u was? U nas na osiedlu czasami tak bywało .Nigdy moja mam nie odmówiła obiadu ,kanapki czy soczku mojej koleżance.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jesli jest w porze obiadowej jakas kolezanka corki to zawsze obiadem rowniez ja poczestuje.Nigdy nie jest tak ze obiadu mam na styk wiec spokojnie wystarcza dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×